Ucieczka od wolności
Opublikowano:
24 listopada 2021
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
W Narodowy Dzień Niepodległości w Urzędzie Miasta Poznania odbyła się debata na temat wartości demokratycznych, której hasłem przewodnim stały się słowa legendarnego protest songu Bogdana Łyszkiewicza z zespołu Chłopcy z Placu Broni – „Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem”.
Pomysłodawcą projektu był dominikanin o. Nikodem Brzózy, rozmowę poprowadziła Karolina Lewicka, dziennikarka Radia TOK FM, a zaproszonymi gośćmi byli dominikanin i publicysta Tomasz Dostatni, reżyserka Agnieszka Holland, byli prezydenci Bronisław Komorowski i Aleksander Kwaśniewski, specjalista z teorii i filozofii prawa prof. Marcin Matczak oraz historyczka i specjalistka z dziedziny stosunków polsko-niemieckich prof. Anna Wolff-Powęska.
Organizatorem debaty była Fundacja Malta, a producentem wykonawczym Estrada Poznańska. Wydarzenie patronatem objęli Marszałek Województwa Wielkopolskiego Marek Woźniak, Starosta Poznański Jan Grabkowski i Prezydent Miasta Poznania Jacek Jaśkowiak.
Politycznie o Kościele
Wstęp do debaty wygłosił dominikanin o. Nikodem Brzózy, apelując o powszechną obronę zagrożonej polskiej demokracji i wolności obywatelskich. Zwrócił uwagę na niepokojący wzrost autorytaryzmu obecnego rządu w różnych obszarach życia społecznego i politycznego, m.in. niszczenie ładu instytucjonalnego w Polsce, w tym zacieranie podziału na władzę i sądownictwo, podporządkowanie mediów obecnym rządzącym i wykorzystanie ich do propagandy.
„Nasze państwo jest w nieustannej konfrontacji z własnymi obywatelami i niemalże z całą Europą. Opozycję i wszystkich tych, którzy krytykują obecne rządy, władza oskarża o zdradę i brak miłości do ojczyzny. Tych, którzy odwołują się do zasad demokracji rządowe media określają mianem współczesnych targowiczan i zdrajców narodu”– mówił dominikanin.
Działania te próbuje się przy tym legitymizować wartościami chrześcijańskimi. O. Brzózy wyraził swój niepokój z powodu angażowania Kościoła w konflikt polityczny i zamienianiem tego konfliktu w spór światopoglądowy. Zadał pytanie, czy Kościół da się wciągnąć w tę walkę i jaki może być skutek ideologizacji Kościoła, zważywszy na to, że spora liczba wiernych jest rozczarowana instytucją. Przypomniał, że Ewangelia odwołuje się do wolnej decyzji człowieka, a nie przymusu. Przytoczył też słowa papieża Jana Pawła II z 1999 roku, wypowiedziane w polskim Parlamencie:
„Kiedy (…) prawa człowieka są lekceważone lub deptane i gdy wbrew zasadom sprawiedliwości interesy partykularne stawia się wyżej niż dobro wspólne, wówczas zasiane zostaje ziarno nieuchronnej destabilizacji, buntu i przemocy”.
Dominikanin zakończył swoje wystąpienie pytaniami:
„Jak przekonać ludzi Kościoła, by nie uciekali od wolności i nie wpadali w ramiona władzy? Co zrobić, by polski Kościół włączył się w obronę społeczeństwa obywatelskiego?”
Lęk przed złożonością świata
Prowadząca debatę Karolina Lewicka przywołała obawy Osiatyńskiego z jego książki „Rzeczpospolita obywateli”, że być może:
„czekają nas czasy rządów psychopatów i cwaniaków powołujących się na wolę wyborczą […] i błędy transformacji”.
Zapytała zebranych, czy obecnie jesteśmy już świadkami takiej sytuacji.
Agnieszka Holland odpowiedziała, że możemy taki proces zaobserwować w wielu krajach, nie tylko w Polsce, a przyczyny tego upatruje w fakcie, że ludzie czują się zagubieni i przerażeni swoją nieistotnością, więc nadanie im przez populistów ważności okazuje się dla polityków prawicowych skuteczne.
Prof. Marcin Matczak dodał, że demokracja jest kakofonią różnorodności, a złożoność świata niepokoi wiele osób. Szukają więc kogoś, kto poda im proste rozwiązania współczesnych problemów – i właśnie na tę potrzebę odpowiadają populiści. Czynią to w sposób przewrotny, najpierw wzbudzając strach, demonizując przeciwników, napuszczając większość na mniejszości, by potem obiecać, że to właśnie oni są ostoją w sytuacji niepewności.
Remedium na tę sytuację prof. Matczak widzi w edukacji o potrzebie niezależnych instytucji, które chroniłyby obywateli przed jakimkolwiek „szalonym przywódcą” oraz w postawie empatii wobec inaczej myślących, konieczności zrozumienia drugiej strony, by „odzyskać poczucie wspólnoty”.
Błędy na górze
Dużo miejsca w dyskusji poświęcono rozważaniu, jakie zaniedbania i błędy transformacji wpłynęły na obecną sytuację i jaki kierunek działań należy teraz podjąć dla ratowania demokracji.
Prezydent Komorowski przekonywał, że nie można przekreślać transformacji, nawet jeśli była procesem niedoskonałym. Obecnie ważne jest mówić językiem wartości i aspiracji zrozumiałym dla większości.
Prezydent Jacek Jaśkowiak zwrócił z kolei uwagę na konieczność zwrócenia się ku młodym ludziom, z których ok. 27 % deklaruje brak zainteresowania polityką. Widzi potrzebę, by to młodzi znaleźli się na wyższych pozycjach list wyborczych. Podkreślił też, że Rada Miasta Poznania stara się swoimi projektami „odpowiadać na różnorodność”, zwracając się również ku potrzebom młodzieży. Wspomniał też o zaniedbaniach edukacyjnych wielu lat, które trudno jest nadrobić apelami.
Do owych zaniedbań nawiązał też marszałek Marek Woźniak, wskazując na fakt, że w szkole nie uczymy, jak funkcjonuje państwo i odpowiedzialności za nie. Tymczasem taka edukacja jest konieczna, by odróżniać, co jest faktem, a co propagandą. Młodzież nie ma się też do kogo odwołać ze względu na zniszczenie autorytetów, jakie nastąpiło w ostatnich latach. Marszałek zwrócił też uwagę na konieczność zajmowania się nie tylko przeszłością (której dajemy zbyt dużo przestrzeni), ale odpowiadaniem na wyzwania przyszłości (robotyka, klimat).
O potrzebie nadrobienia braków edukacyjnych mówił także starosta powiatu Jan Grabkowski, a Aleksander Kwaśniewski – o ważności wyjścia naprzeciw procesom modernizacyjnym i konieczności rozumienia tego, co się dzieje we współczesnym świecie.
Gdzie jest granica?
Omawiano też szeroko rolę Kościoła w obecnej sytuacji. O. Brzózy twierdzi, że rząd dopuszcza się instrumentalizacji wartości chrześcijańskich, wykorzystując fakt, że społeczeństwo polskie jest z tradycji społeczeństwem chrześcijańskim.
Z kolei o. Tomasz Dostatni zwrócił uwagę, że nastąpiło zawężenie chrześcijaństwa do wymiaru Polaka katolika i Polaka narodowca. Zaznaczył przy tym, że dla starszych pokoleń akceptacja różnorodności jest trudna, co ma swoje uzasadnienie w powojennej rzeczywistości. Przypomniał jednocześnie słowa Jana Pawła II, że:
„polskość to wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknięcie”.
Jeżeli nie uniesiemy różnorodności, będziemy się „okopywać” na swoich stanowiskach, co może skutkować sytuacjami takimi jak ta obecna na granicy wschodniej.
Agnieszka Holland dodała, że w świecie strachu rozwiązaniem wydaje się zamknięcie. Tym strachem łatwo manipulują politycy. Stoimy w obliczu potężnych zmian – ludzie południa z powodów klimatycznych nie będą mogli za chwilę tam żyć i będą nadal przyjeżdżać do Europy. Jeśli godzimy się, że migranci na granicy umierają, to przekroczona została inna granica – wartości chrześcijańskich.
W stronę faszyzmu
Mówiąc o faszyzmie, prof. Anna Wolff-Powęska przytoczyła ocenę sytuacji na granicy zawartą w liście otwartym Rady Ambasadorów Rzeczpospolitej. Rada oświadcza, że działania rządu mają znamiona zbrodni przeciwko ludzkości, jako że powodują fizyczne i psychiczne cierpienia ludzi.
Karolina Lewicka wspomniała, że faszyzm nie zawsze oznacza poczynania „brunatnej policji”.
Prof. Matczak mówił o stanie umysłu prowadzącym do faszyzmu:
„tak się boję, że zwracam się do władzy, żebym przestał się bać”.
Prezydent Kwaśniewski podkreślał z kolei, że kryzys demokracji pogłębia zmiana „paradygmatu wyborów”. Do końca XX wieku wygrywający wybory przesuwali się w swoich działań raczej w stronę centrum. W XXI wieku wybrani poszukują wroga i okopują się na swoich pozycjach. Wyraził obawę, że polaryzacja będzie prawdopodobnie jeszcze długo stałym elementem tej polityki.
Czy jesteśmy wrażliwi?
Nawiązując do sytuacji na granicy wschodniej, Katarzyna Lewicka zadała pytanie, dlaczego Kościół jest tam, gdzie nie powinien, a nie ma go tam, gdzie powinien – przy prześladowanych?
O. Brzóza upatruje źródeł tej sytuacji w ideologizacji religii i w tendencji do przestrzegania norm moralnych w duchu starotestamentowym, gdy tymczasem fundamentem Ewangelii jest wolność wyboru dana człowiekowi i dialog z innymi. Brak dialogu nazwał „pseudoduchowością”. Mówił też o braku wrażliwości dużej części społeczeństwa na cierpienie, a odwoływanie się wyłącznie do ochrony granic należy uznać za postępowanie niechrześcijańskie.
Agnieszka Holland przypomniała, że mimo tego, że państwo się nie sprawdza w tej sytuacji, wciąż są jednak setki ludzi – medyków i aktywistów – gotowych do pomocy, wciąż mamy wśród nas Sprawiedliwych. A trzeba pamiętać, że Sprawiedliwi nigdy nie są większością.
Nadzieja w lokalnym
Podsumowując debatę, zebrani wskazali na konieczność obrony demokracji, m.in. poprzez zwrócenie się do ludzi młodych, zachowanie ciągłości historycznej, ale też nadanie wagi wyzwaniom przyszłości. Marszałek Marek Woźniak uznał działanie rządu wobec samorządów jako próbę wasalizacji, którą można streścić w określeniu:
„bądź grzeczny i ładnie poproś”.
Stąd, jednym z ważniejszych zadań jest obrona autonomii samorządów, które mogą stanowić opozycję dla tego „jedynie słusznego nurtu”, jaki reprezentuje władza. Starosta Jan Grabkowski dodał, że zabijanie demokracji przejawia się między innymi w zabijaniu inicjatyw lokalnych, często przez odbieranie środków na te cele.
Jacek Jaśkowiak przypomniał na koniec, że 11 listopada jest świętem wolności, a Aleksander Kwaśniewski wyraził nadzieję, że społeczeństwo polskie nie pozwoli zniszczyć demokracji.