fot. Mariusz Forecki

Uczymy współodczuwania

Gdy osoba z niepełnosprawnością idzie do kina, teatru, na wystawę i płaci za bilet tyle samo, co osoba pełnosprawna, to powinna uzyskać tyle samo z danej imprezy, danego wydarzenia. To jest kwestia świadomości tej sytuacji wśród ludzi odpowiedzialnych, zarządzających daną placówką – mówi Marcin Halicki, socjolog, prezes Zarządu Fundacji Inicjatyw Społecznych Mili Ludzie.

KUBA WOJTASZCZYK: Co takiego sprawiło, że powstała Fundacja Mili Ludzie?

MARCIN HALICKI: Osoby, które założyły Fundację od dawna pracowały w organizacjach pozarządowych i działały na różnych polach np. szeroko rozumianych praw człowieka, w tym na rzecz osób z niepełnosprawnościami. Na początku działaliśmy jako Kolektyw Mili Ludzie, ale stwierdziliśmy, że warto sformalizować tę działalność.

Państwa siedzibą jest Poznań, ale terenem działania cała Polska. Pamięta pan pierwszą inicjatywę?

Jeszcze jako kolektyw zaczęliśmy prowadzić kampanię Dostępna Kultura, która trwa już od kilku lat. Staramy się by coraz więcej osób z różnymi niepełnosprawnościami uczestniczyło w wydarzeniach kulturalnych w naszym kraju. Kampanię zapoczątkowały głosy samych zainteresowanych o tym, że mają utrudniony dostęp do dóbr kultury, czyli np. koncertów, wystaw, pokazów filmowych itd.

Jesteśmy partnerami dużych wydarzeń kulturalnych, jak chociażby Open’er Festival, OFF Festival czy Colours of Ostrava. Nasi przedstawiciele wspierają organizatorów i informują, również przed samymi wydarzeniami, o dostępności różnych wydarzeń dla osób z niepełnosprawnościami. Z perspektywy czasu możemy dużo powiedzieć, jak to wygląda na świecie, a jak w naszym kraju…

 

Jak Polska wypada na tle innych państw?

Jesteśmy coraz bliżej tych standardów, które obowiązują w krajach bardziej rozwiniętych społecznie. Samo komunikowanie jest bardzo proste – mówimy organizatorom: słuchajcie, to nie jest żadna łaska, że przystosujecie festiwal dla osób z niepełnosprawnościami, bo to przecież widz, jak każdy inny.

Agencja Alter Art, czyli producent Open’er Festivalu, robi kawał dobrej roboty, tym bardziej, że jest to, obok Woodstocku, największy festiwal muzyczny w Polsce. Przed każdą edycją przeprowadzamy audyty dostępności, następnie przygotowujemy raporty. Na szczęście większość naszych uwag jest uwzględniania w kolejnych latach. Bardzo istotne jest wsparcie wolontariuszy, którzy zostają wydelegowani do uczestników z różnymi typami niepełnosprawności. Open’er jest takim promykiem równouprawnienia.

 

Marcin Halicki, Fundacja Mili Ludzie

Marcin Halicki, Fundacja Mili Ludzie, fot. Mariusz Forecki

Czy istnieją negatywne przykłady?

Nie tylko my, ale też widzowie, zostaliśmy zapewnieni w oficjalnym programie, że Festiwal Malta będzie dostępna dla osób z niepełnosprawnościami. Na koncercie finałowym zespołu Laibach miała być przygotowana platforma; niestety nie było jej, podobnie nie pojawiła się nigdzie wzmianka na ten temat.

Dzień wcześniej upewniałem się, czy będzie takie udogodnienie. Organizatorzy potwierdzili, jednak w dniu koncertu dostaliśmy informację, że z uwagi na to, że żaden niepełnosprawny nie napisał do nich maila, to stwierdzili brak zapotrzebowania na platformę. Zupełnie absurdalne. Będziemy poruszać tę kwestię podczas Komisji Dialogu Obywatelskiego przy Pełnomocniku Prezydenta Miasta ds. Osób Niepełnosprawnych w Urzędzie Miasta Poznania. Jeżeli mówimy, że Malta ma być festiwalem, który przeciwdziała wykluczeniom z najróżniejszych powodów, to niestety w tym wypadku organizatorzy się nie popisali.

Ważnym projektem Fundacji Mili Ludzie jest Kinoteatr Dostępny – v. 2.0…

To pokazy nowych filmów, które dopiero wchodzą na nasze ekrany, i spektakli z napisami dla osób niesłyszących oraz z audiodeskrypcją dla niewidomych. Dla tych, którzy nie wiedzą, audiodeskrypcja to werbalne przedstawienie treści wizualnych. Na przykład współpracowaliśmy z poznańskim Teatrem Muzycznym, w którym to osoby niewidome mogły doświadczyć „Madagaskaru”, hitu teatralnego dla najmłodszych. Kolejny spektakl będzie audiodeskrybowany w listopadzie. Myślę, że pozytywną wartością dodaną naszych inicjatyw jest to, iż organizatorzy zaczynają zdawać sobie sprawę z sensu takich działań. Pokazujemy też, że nie wymagają one dużych nakładów finansowych. Często wystarczy osobna zakładka na stronie internetowej instytucji z informacją, które wydarzenia są przystosowane dla niepełnosprawnych.

 

W Poznaniu dzieje się stosunkowo dużo. A co z mniejszymi miastami?

Mam nadzieję, że od września będziemy prowadzić wspólne inicjatywy z instytucjami z takich naprawdę małych miejscowości, jak Lubasz, Koszuty, czy Opalenica.

 

Jak znajdujecie takie miejsca?

Im więcej słychać o naszych działaniach, tym częściej instytucje kultury chętniej się do nas zgłaszają. Często też wyszukujemy takich beneficjentów. Pomagają nam też osoby z niepełnosprawnościami, które informują nas o różnych imprezach i proponują, co zmienić, aby w przyszłości ułatwić do nich dostęp. Gdy osoba z niepełnosprawnością idzie do kina, teatru, na wystawę i płaci za bilet tyle samo, co osoba pełnosprawna, to powinna uzyskać tyle samo z danej imprezy, danego wydarzenia. To jest kwestia świadomości tej sytuacji wśród ludzi odpowiedzialnych, zarządzających daną placówką.

Marcin Halicki, Fundacja Mili Ludzie

Marcin Halicki, Fundacja Mili Ludzie, fot. Mariusz Forecki

 

Wróćmy do Poznania. Jak miasto pomaga w informowaniu o różnego typu inicjatywach dostępnych dla osób z niepełnosprawnościami?

Każda jednostka miejska i organizacja pozarządowa, która dostaje pieniądze z budżetu miasta na różne działania, jest zobligowana do przestrzegania zapisów Zarządzenia Prezydenta Miasta z 16 grudnia 2013 roku, dotyczącego dostępności wydarzeń i konferencji dla osób z niepełnosprawnościami. W dokumencie przedstawiony jest katalog udogodnień dla osób z niepełnosprawnościami, które organizator miejskiej imprezy powinien spełnić, jak np. możliwość wejścia na imprezę osoby z niepełnosprawnościami z psem asystującym, przygotowanie miejsc parkingowych, dostępnej toalety, czy możliwość bezpłatnego wejścia na wydarzenie osoby towarzyszącej widzowi z niepełnosprawnością, posiadającej bilet.

 

Oprócz pracy na rzecz niepełnosprawnych, Fundacja Mili Ludzie wstawia się za uchodźcami…

Nasza fundacja w celach statutowych ma przeciwdziałanie dyskryminacji pod każdym względem. Bolą nas serca, gdy widzimy w jaki sposób uchodźcy przedstawiani i postrzegani są przez media głównego nurtu oraz polityków, którzy cynicznie wykorzystują imigrantów do swoich celów. Oczywiście, efekty tych propagandowych działań widzimy później, przeglądając badania opinii publicznej. Rządzący umiejętnie zarządzają strachem W związku z tym bierzemy udział w różnych akcjach, kampaniach, demonstracjach. Zabieramy głos w tej sprawie, ponieważ jako ludzie uważamy to za nasz obowiązek. Empatia, solidarność są to wartości bardzo nam bliskie.

 

Czy przy obecnych nastrojach politycznych praca Fundacji jest trudniejsza?

Moim zdaniem to, co w tym momencie możemy zrobić, to pracować u podstaw, z młodzieżą. Nastawić się na solidaryzm społeczny, empatię wobec drugiego człowieka. Prowadzimy warsztaty z nastolatkami, które maja pokazać pewne zachowania poprawne w stosunku do innych ludzi. Uczymy szacunku i współodczuwania.

 

MARCIN HALICKI – z urodzenia koszalinianin, od 20 lat mieszka w Poznaniu. Absolwent socjologii na UAM, całe zawodowe życie związany z organizacjami pozarządowymi. Przewodniczący Komisji Dialogu Obywatelskiego przy Pełnomocniku Prezydenta Miasta ds. Osób Niepełnosprawnych. Prezes Zarządu Fundacji Inicjatyw Społecznych Mili Ludzie.

 

 

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
0
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0