fot. Hubert Marciniak

Warto czasem zwolnić

„Dobrze jest czasem po prostu spakować torbę i wyjechać w góry, do lasu, obojętnie gdzie, bylebyś był w stanie poczuć ulgę i odpocząć. My jako Beat Wise chcemy pokazać, że warto spełniać się w życiu, spełniać marzenia i wierzyć w samego siebie” – mówią chłopaki z poznańskiego zespołu, który udowadnia, że stara szkoła hip-hopu i funku wciąż ma się dobrze.

Sebastian Gabryel: Na dobry początek – gratulacje! Niedawno Go! On Stage Festival ogłosił, że wasz zespół trafił do finałowej czwórki, która powalczy o główną nagrodę festiwalu. Jak zareagowaliście na tę informację? Takie rzeczy dodają skrzydeł?

 

Adam Szurek: To dla nas zawsze ogromne wyróżnienie i wielka radość. Każda taka wiadomość to dowód na to, że nasza muzyka trafia do ludzi i budzi emocje, a to dla nas najważniejsze. Go! On Stage Festival to świetna okazja, by podzielić się naszą twórczością z nową publicznością i poczuć tę niesamowitą energię na scenie. Oczywiście, takie momenty dodają skrzydeł – motywują do dalszej pracy i pokazują, że warto robić to, co się kocha. Teraz skupiamy się na koncercie i damy z siebie wszystko.

SG: Jednym z powodów, dla których Beat Wise zdaje się być coraz bardziej doceniany, jest – przynajmniej moim zdaniem – to, że wasze brzmienie ma dość unikalny charakter. Kiedy większość stawia na nowoczesny, cyfrowy hip-hop, wy oddajecie hołd starej szkole. Co jest w niej takiego, że wciąż czerpiecie z niej pełnymi garściami?

 

Beat Wise fot. Dziewczyna Aferzysty Fotografuje

Bartłomiej „Mizi” Mizera: Zgadza się, naszą inspiracją jest stara szkoła, ponieważ mamy wrażenie, że to właśnie ta muzyka miała na nas największy wpływ, zwłaszcza jeśli chodzi o hip-hop. Oldskulowa muzyka niesie za sobą dużo mocnej treści i szczerego przekazu, który trafiał do nas w różnych momentach naszego życia.

 

To muzyka, w której nie liczy się efekt na wokalu, tylko prawdziwość twojego flow, tekst i twój własny styl, nad którym pracujesz wiele lat.

W tekstach często umieszczam nawiązania do starej szkoły, by pokazać słuchaczom, skąd wzięło się moje zamiłowanie do tworzenia muzyki. Główni wykonawcy, którzy wpłynęli na moją pasję, to choćby Kaliber 44, Paktofonika, O.S.T.R., Slums Attack, Pezet, Bisz – i można by tak wymieniać i wymieniać. Jeśli chodzi o zachodnią stronę globu, to na pewno są to Tupac Amaru Shakur, Notorious B.I.G., Wu-Tang Clan, N.W.A, Mobb Deep, Nas i wiele innych legend przełomu lat 80. i 90. Uważam, że stara szkoła przechodzi właśnie renesans – wielu artystów wraca do klasycznej nawijki i od jakiegoś czasu, szczególnie w Polsce, można pójść na koncerty starych wyjadaczy, którzy treścią i techniką przekazu potrafią porwać tłumy. Klasyczny hip-hop zostanie z nami na zawsze i będzie często o sobie przypominał, ponieważ to korzenie tej muzyki, które wciąż mają dużo do pokazania. My jako zespół mamy duże możliwości, by pokazywać starą szkołę na żywo – zwłaszcza jeśli chodzi o funk, który jest naszym znakiem rozpoznawczym.

 

A.Sz.: Warto wspomnieć, że na charakter naszego brzmienia wpływa także różnorodność stylów, które każdy z członków wnosi do zespołu. Sam zaliczam się do osób, które – mimo że polski hip-hop był obecny w moim otoczeniu – nie wychowały się na takiej muzyce. W utworach, oprócz przekazu w tekstach, zależy mi przede wszystkim na wywoływaniu emocji poprzez muzykę. Uważam, że Beat Wise jest właśnie takim połączeniem – dobrego flow, świetnych tekstów i muzyki, która oddziałuje na słuchacza.

 

SG: „Odwieczne pytanie: być albo… czemu weekend ma tylko dwa dni?” – piszecie retorycznie na swoim Facebooku, a ja mam wrażenie, że Beat Wise to projekt, który w pewnym sensie jest dla was takim weekendem. Że liczy się w nim przede wszystkim możliwość resetu. Dobrze to widzę?

 

B.M.: Tak, dokładnie – Beat Wise to projekt, który pozwala nam na chwilę zostawić codzienne sprawy. Tworzenie muzyki, koncerty i wspólne próby są takim resetem, dzięki któremu w danym momencie zapominasz o tym, co dzieje się wokół ciebie, i możesz oddać się tylko muzyce. Myślę, że każdy człowiek powinien doświadczać takiego resetu raz na jakiś czas, ponieważ dzięki temu nabieramy dystansu do codziennych, małych problemów, które potrafią nas przytłaczać. To pasja i odskocznia od życia, które też kochamy – ale muzyka pozwala kochać życie jeszcze bardziej.

SG: „Jak chcesz się ze mną wozić, to wożę się pomału” – to wers z waszego singla „Dzień dobry pani”. Tymczasem świat żyje w wielkim pędzie, nie mówiąc już o szaleństwie, jakie dotyka nasze pokolenie. Co przede wszystkim chcecie nam przekazać jako Beat Wise?

 

Beat Wise fot. Dziewczyna Aferzysty Fotografuje

B.M.: Chcemy pokazać, że w życiu warto czasem zwolnić. Mam wrażenie, że właśnie ten pęd i stres w życiu codziennym nas zabijają, rujnują nasze plany, a czasem doprowadzają do depresji lub innych problemów.

 

Tak jak wspomniałeś, żyjemy w szalonych czasach, ilość bodźców, na które jesteśmy narażeni w ciągu dnia, jest przerażająca, przecież nas też to dotyka.

Dlatego dobrze jest po prostu spakować torbę i wyjechać w góry, do lasu, obojętnie gdzie, bylebyś był w stanie poczuć ulgę i odpocząć. My jako Beat Wise chcemy pokazać, że warto spełniać się w życiu, spełniać marzenia i wierzyć w samego siebie, ponieważ Beat Wise jest dla nas tym spełnionym marzeniem, które powoduje, że życie odrobinę zwalnia.

 

SG: Odnoszę wrażenie, że jednym z waszych przekazów jest też to, by mieć dystans – nie tylko do wszystkiego wokół, ale przede wszystkim do siebie. Jak w numerze „Tak często zapominam”. Wiele mówi się o tym, jak nadmierna samokrytyka potrafi zabierać energię potrzebną do życia. Jak wy na to patrzycie?

 

B.M.: Przywołałeś dobry utwór, który jest stuprocentowym dowodem na to, że ten dystans do siebie posiadamy. Znajdź mi, proszę, człowieka, który czasem nie strzelił jakiejś gafy, według mnie nie ma takich. Mi takie historie przytrafiają się często, a czasami zbyt często.

 

Czy to jest powód do smutku?

Ależ oczywiście, że nie. Taki po prostu jestem i akceptuję siebie i swoje roztargnienie, dodaje to czasem koloru i oczywiście odrobinę śmiechu w moim życiu. Uważam, że kroczę w kierunku poprawy, jednak powoli wyżej wymieniony utwór zasługuje na drugą wersję! Samokrytyka w życiu człowieka jest dobra, jeśli jest konstruktywna, znajdźmy rzeczy, z których możemy się pośmiać, ale też rzeczy w nas, które trzeba poprawić. Pracujmy nad sobą.

 

SG: Nie ma wątpliwości, że łatwiej jest skrzyknąć producenta do beatów, niż postawić na nogi hip-hopowy skład z całą sekcją instrumentalną. Budowanie tego zespołu przychodziło wam naturalnie?

 

Marcin Talarczyk: Tak, zdecydowanie łatwiej jest bawić się w produkcję muzyki przy użyciu chociażby laptopa, niż ogarniać pięcioosobowy skład. My poszliśmy jednak tą trudniejszą drogą – uważamy, że zespół muzyków grających na żywo daje ogromnego kopa energii, mamy dodatkowe możliwości improwizacji na scenie, jest to zupełnie inny kontakt z publicznością. Z drugiej strony, parę naszych utworów zarysowało się w taki właśnie sposób – zostały „wyklikane” na laptopie jako szkic.

B.M.: Każdy z nas jest po różnych projektach muzycznych. Ciężko po tylu latach trafić na zespół, w którym poczujesz się jak w swoim pierwszym zespole, a taki właśnie jest Beat Wise. Pierwsza wspólna próba zaowocowała naszym pierwszym singlem „Papieros”, który już na tej pierwszej próbie był grany dość podobnie jak w wersji finalnej. Tworzenie muzyki przychodzi nam bardzo naturalnie.

 

SG: Podobno Beat Wise powstał w czasie pandemicznego paraliżu. Czym ten projekt był wtedy, a czym jest teraz – kiedy macie na koncie zwycięstwa na kilku uznanych festiwalach i przeglądach?

 

M.T.: Na samym początku działalności, w środku pandemii, mieliśmy dość ograniczone możliwości prezentacji naszego materiału. Zdecydowaliśmy się na nagranie kilku live sesji, które są naszą pamiątką z tego okresu i cały czas można ich posłuchać na YouTube.

 

Nie mogę powiedzieć, że Beat Wise przeszedł rewolucję po wygraniu tych kilku konkursów i festiwali.

Oczywiście uznanie jury i publiczności jest bardzo miłe i daje nam olbrzymiego kopa motywacyjnego, natomiast nikt z nas nie traktuje muzyki jako rywalizacji – od zawsze tworzymy i gramy w zgodzie ze sobą i naszą naturą. Chcemy grać jak najwięcej i dzielić się naszą energią z publiką – tak było na początku projektu i tak samo jest teraz.

 

SG: Podejrzewam, że to właśnie w tym roku będziemy mogli sprawdzić wasz debiutancki album. Jeśli rzeczywiście nad nim pracujecie, to co na nim znajdziemy?

 

A.Sz.: Na ten moment skupiamy się na tworzeniu muzyki, która nas napędza i którą chcemy dzielić się z ludźmi. Stawiamy na regularne wypuszczanie singli, bo to pozwala nam na bieżąco eksperymentować i rozwijać nasze brzmienie. Jeśli chodzi o album – nie planujemy wydawać go na własną rękę, ale jesteśmy otwarci na współpracę z wytwórniami, dlatego udział w takich konkursach jak ten to dla nas nie tylko szansa na pokazanie się szerszej publiczności, ale też krok w stronę nowych możliwości. Na razie czerpiemy radość z procesu i nie zamykamy się na żadną opcję.

 

Beat Wise – poznański zespół hip-hopowy utworzony na początku 2021 roku, w czasach lockdownu. Skład tworzy autorski materiał, w którym hip-hop miesza się z muzyką funkową. Niebanalna sekcja rytmiczna, szerokie zastosowanie gitary oraz instrumentów klawiszowych, a także teksty w języku polskim, rodzą wśród słuchaczy bardzo pozytywny vibe. Aktualny skład tworzy piątka poznańskich muzyków: Bartłomiej „Mizi” Mizera (MC), Marcin Talarczyk (gitara basowa & synth), Adam Szurek (gitara), Sławek Mencel (piano & synth), Piotr Stachowiak (perkusja). Największe wyróżnienia zespołu to: zwycięstwo Fest Muza Olsztyn 2023, zwycięstwo XII Ogólnopolskiego Przeglądu Kapel Gitarowych w Mosinie wraz z wyróżnieniami dla instrumentalistów, zwycięstwo Guitar Days Festival 2024 w Kramsku z nagrodą dla najlepszego gitarzysty festiwalu, a także miejsce finałowe w Demostacji organizowanej przez KontenerArt w Poznaniu w 2024 roku.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
0
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0