Wiele twarzy Paderewskiego
Opublikowano:
23 października 2019
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Wydarzenie „Paderewski Festiwal – Muzyk, Człowiek, Ambasador Polski” koncentrowało się przede wszystkim na tym, co robił i jak był postrzegany w USA ów artysta i polityk. Swoistym hasłem przewodnim była „paddymania”, czyli reakcja, w zasadzie bliska szaleństwu, z jaką przyjęto Paderewskiego w 1891 roku za oceanem.
O WIRTUOZIE INACZEJ
Koncert pod tym szyldem zainaugurował Paderewski Festiwal 16 października w Teatrze Muzycznym. Usłyszeliśmy kilka piosenek z musicalu „Virtuoso” autorstwa Matthew Hardy’ego (muzyka i teksty), „Paderewski in America” z muzyką Davida O. do tekstów Katherine Noon, „13th Point” z tekstami Jeremy’ego Kampsa do muzyki Christiana „Choppera” Jacobsa i „Blacksmith” autorstwa Zoe Sarnak (muzyka i teksty). Śpiewali artyści Teatru Muzycznego, między innymi: Łukasz Kocur, Bartosz Sołtysiak, Joanna Rybka, Denisa Jarczak, Magdalena Szcześniewska, Maciej Zaruski, Przemysław Łukasiewicz.
Wymienione utwory powstały w wyniku konkursu zorganizowanego przez Instytut Adama Mickiewicza. Poniekąd z inspiracji sukcesem musicalu „Hamilton”, odnoszącego się do historii USA, postanowiono zainteresować amerykańskich twórców postacią Paderewskiego.
Dało to bardzo ciekawe rezultaty i dobrze się stało, że do przedsięwzięcia włączył się Teatr Muzyczny.
Premiera „Virtuoso” jest planowana na jesień 2020 roku, a na początku festiwalu zaprezentowano jeden teledysk, zrobiony nowocześnie i z humorem.
Dla polskiego odbiorcy jest to też okazja do spojrzenia na znaną (wydawałoby się) postać w świeży sposób, bo sportretowaną z innej perspektywy, przefiltrowaną przez odmienną wrażliwość.
Drugi dzień uświetniło chyba najbardziej klasyczne wydarzenie – recital fortepianowy z muzyką Chopina i Paderewskiego. Koncert odbył się w Hotelu Bazar, czym nawiązano do poznańskiego momentu w biografii bohatera.
Wiadomo, że Paderewski był wielkim interpretatorem i admiratorem Chopina, o czym przypomniał Mateusz Damięcki podczas zamykającego festiwal Salonu Poezji, kiedy przywołał poetyckie niemal słowa Paderewskiego.
Przemysław Witek grał utwory obu kompozytorów z charakterem, kiedy trzeba było – charyzmatycznie, ale też uważnie i lirycznie. Zaproponował „6 humoresek koncertowych” Paderewskiego, a z Chopina „Balladę g-moll” op. 23, „4 mazurki” op. 68, pierwszy z „Nokturnów” op. 48 i „Poloneza As-dur” op. 53.
Zestaw jak najbardziej zadowalający, szkoda może jedynie, że nie zdecydował się na taki program, który pozwoliłby na przeplatanie dzieł obu twórców.
PADEREWSKI ROZSTROJONY
Do finału konkursu zakwalifikowano nie tylko musicale, ale też jedną operę kameralną. Jej premiera w wersji półscenicznej miała miejsce 18 października w Akademii Muzycznej (której Paderewski patronuje).
Autorem libretta i tekstów do „Three Paderewskis” jest Oliver Jai’Sen Mayer, muzykę skomponowała Jenni Brandon, reżyserował David Bridel, a skład zespołu instrumentalnego tworzyli: Weronika Grenda, Martyna Słojewska i Mateusz Kolasiński. Główny bohater został tutaj rozpisany na trzy głosy, w tym, co intrygujące, jeden kobiecy. W pomysłowe dialogi wchodzili ze sobą przekonująco Maria Lopez, Todd Strange i Steve Pence. Małą, ale znaczącą rolę odegrała Keiko Clark jako Antonina, pierwsza żona Paderewskiego, która zmarła zaledwie rok po ślubie, w tym dziele pojawiająca się jako zjawa.
Solistów uzupełniał czteroosobowy chórek oraz zespół instrumentalny. Muzyka nawiązywała do tradycji romantycznej, ale słychać w niej było też echa amerykańskiego minimalizmu, co było kolejnym przykładem dialogu dwóch pozornie odmiennych kultur.
Inscenizacja skupiała się na ruchu postaci, które wchodziły ze sobą w różnorodne i wielopoziomowe interakcje. Dopełniały to rekwizyty – parasolki oraz kieliszki. Te drugie przypominały o mało znanym wątku z biografii Paderewskiego, czyli założeniu przez niego winnicy w Paso Robles w Kalifornii. Ale kieliszki – obstukiwane przez chórzystów – odegrały tutaj także rolę kolejnego instrumentu.
DYSKUSJE I WARSZTATY
Wspominany już Salon Poezji, który zakończył festiwal, pokazał jeszcze inne oblicze jego bohatera. Z interpretowanych przez Damięckiego listów wyłaniał się człowiek piszący naprawdę zajmująco, który ze swadą i (auto)ironią rozprawia się z przeciwnościami losu.
Festiwal uzupełnił też ciekawy program paneli dyskusyjnych i warsztatów. W Studiu Aktorskim STA odbyły się warsztaty „Kreowanie postaci” z udziałem Jenni Brandon, Matthew Hardy’ego, Olivera Jai’Sen Mayera (prodziekana USC School of Dramatic Arts), Davida Bridela (dziekana tej samej uczelni), reżysera Briana Kite’a (dziekana UCLA Theater, Film and Television).
Na warsztaty „Uniwersytet jako promotor artystów. Porównanie modeli promocji artystów w Polsce i USA” w Sali Śniadeckich Collegium Maius do trzech ostatnich dołączyli prof. dr hab. Juliusz Tyszka, prof. Maciej Łakomy oraz Mark Murphy (założyciel centrum sztuk performatywnych RedCat w Los Angeles).
Kite i Hardy wzięli też udział w warsztatach „Road to Broadway. O tym, jak powstaje musical i o jego drodze na szczyt” razem z Boo Froebel, niezależną producentką i kuratorką z Nowego Jorku, krytykiem teatralnym z „American Theatre Magazine” Jimem O’Quinnem oraz historyczką teatru i krytyczką dramatu Kathleen Cioffi.
Dyskusję „Miasto jako Organizator/Sponsor/Partner kultury. Wpływ kultury na rozwój miast a wpływ miasta na rozwój kultury” z udziałem Justyny Makowskiej, Przemysława Kieliszewskiego oraz Bartosza Szydłowskiego (dyrektora festiwalu Boska Komedia w Krakowie) poprowadziła Agata Wittchen-Barełkowska. O genezie pomysłu na konkurs (i w rezultacie festiwal) rozmawiano podczas panelu „Paderewski Musical. Co wydarzyło się w Stanach… nie zostaje w Stanach” między innymi z Joanną Klass z Instytutu Adama Mickiewicza i Evą Sobolevski, która była konsultantką projektu oraz sekretarzem jury.
Paderewski Festiwal – Muzyk, Człowiek, Ambasador Polski”, 16–19 października, Teatr Muzyczny, Akademia Muzyczna, Scena na Piętrze, Hotel Bazar