Wielkopolski obrońca wybrzeża
Opublikowano:
22 marca 2023
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Nazwę Westerplatte kojarzy zapewne każdy. Wielu miejsce to odwiedziło. Jednak nieliczni wiedzą, że jednym z jego obrońców był Wielkopolanin – Antoni Kasztelan.
Historia jego życia jest wyjątkowa, inspirująca i stanowi gotowy materiał na film akcji. Jest w niej zarazem skryty wielki dramat, którego świadectwem jest list, który po jednym z wykładów, pokazał mi potomek Kasztelana. Licząca kilkadziesiąt lat kartka przechowała wyjątkowe, poruszające świadectwo odwagi i miłości…
Młody Kasztelan
Antoni Kasztelan urodził się 27 kwietnia 1896 w niewielkiej Gryżynie opodal Kościana, majątku należącym wówczas do rodziny Lossowów. Jego dom rodzinny przesycony był polskością, a młody Antoni od najmłodszych lat realizował ideały, które wpojono mu w domu. Uwielbiał sport i należał do drużyny harcerskiej. Angażował się również w przekazywanie książek pisanych po polsku, a służących do nauczania w ramach tajnych kompletów.
Pamiętać należy, że był to czas Kulturkampfu, a polskość była silnie piętnowana. Młody Kasztelan za swoją działalność dostał parokrotnie ‘’wilczy bilet’’ i był relegowany ze szkół.
W 1915 roku zdołał jednak ukończyć gimnazjum św. Stanisława Kostki w Kościanie. Rok później trafił do armii pruskiej i został skierowany do artylerii. Podczas I wojny światowej służył w 5 Dolnośląskim Pułku Artylerii Ciężkiej. Był uczestnikiem walk pod Verdun, gdzie też został ranny. Po zwolnieniu ze służby bez wahania przystąpił do Powstania Wielkopolskiego. Walczył w Batalionie Polskim w Kościanie, a następnie 1 Kościańskiej Kompanii Polowej, 6 Pułku Strzelców Wielkopolskich i Grupie Leszno.
W 1919 roku skierowano go do Wielkopolskiej Szkoły Podchorążych w Poznaniu, którą po roku ukończył zyskując nominację podoficerską. Uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej. W 1921 roku poślubił Marię, z którą miał czworo dzieci: Stanisława, Zygmunta, Marię i Danutę. Synowie w wieku dorosłym walczyli w szeregach Armii Krajowej. Dalszym etapem służby Kasztelana był pobyt w Kołomyi, gdzie przypisany został do 49 Pułku Piechoty Strzelców Kresowych. Służył w nim do 1930 roku.
W uznaniu zasług, dużego doświadczenia polowego oraz bardzo dobrego przygotowania organizacyjnego, został skierowany do Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty numer 10 stacjonującej w Gródku Jagiellońskim.
Gilotyna
Od 1931 roku przebywał na Pomorzu. Najpierw trafił do Batalionu Morskiego w Wejherowie. Cztery lata później został kierownikiem Samodzielnego Referatu Informacyjnego Dowództwa Floty z siedzibą w Gdyni. Była to niezwykle istotna formacja, bowiem do jej zadań należał kontrwywiad i ochrona jednostek pływających pod polską banderą.
Kasztelan okazał się niezwykle skuteczny jako demaskator nazistowskich szpiegów. Był odpowiedzialny ze zdemaskowanie kilku siatek wywiadowczych. We wrześniu 1939 roku powierzono mu kierowanie kontrwywiadem w Dowództwie Obrony Wybrzeża.
Wkrótce jednak, na rozkaz kontradmirała Unruga, został odesłany do obrony Helu. W momencie, gdy wiadomym było, iż bohaterzy nie zdołają obronić placówki, Kasztelan wespół z Marianem Majewskim i Stefanem Frankowskim został upoważniony do podjęcia rokowań kapitulacyjnych z najeźdźcą. Rozmowy odbyły się w Sopocie. Składając na ręce generała Leonarda von Kaupischa kapitulację zachowali prawo noszenia szabli. Wkrótce trafili do niewoli przechodząc kolejno przez obozu jenieckie X Nienburg, XA Itzehoe i Stalag XX A.
Później Kasztelan trafił do obozu w Stutthofie, a następnie do więzienia w Gdańsku. Tam też odbył się 12 stycznia 1942 roku sąd wojenny nad nim, który wydał na niego karę śmierci. 14 grudnia 1942 roku został zgilotynowany w więzieniu Neubau w Królewcu. Zachował się list z tamtego dnia, jaki napisał do rodziny:
„Ostatnia godzina dla mnie wybiła, dziś będę stracony o godz. 15-tej. Boże mój. Byłem na to zawsze przygotowany, toteż nie jest to dla mnie wielką niespodzianką. Pójdę na śmierć odważnie, choć niewinnie, » dulce est pro patria mori«. Tak ginę za swoją pracę, za Ojczyznę. Jeżeli najdroższa moja i Wy kochane moje dzieci będziecie mogli później moje zwłoki stąd zabrać, to miałbym do Was tę jedyną prośbę – chcę spoczywać między swymi. Na grób mój przyjdźcie potem odwiedzić mnie, to lekko mi będzie i sadźcie białe i czerwone kwiaty – jako symbol mej niewinności i miłości ku Wam. Och Boże. Już Was nie zobaczę nigdy i Wy mnie też, ale miłość ku Wam zabiorę ze sobą do grobu’’.
Poćwiartowane szczątki trafiły do Instytutu Anatomii Uniwersytetu Królewieckiego, gdzie służyły jako preparaty medyczne. Rodzinie przekazano jedynie grzebień, lufki papierosowe, bibułki tytoniowe, zapalniczkę z inicjałami oraz list. Co stało się z jego szczątkami po wojnie, nie wiadomo…
Upamiętnienie
Antoni Kasztelan został odznaczony Krzyżem Żelaznym II Klasy, Medalem Dziesięciolecia Odzyskanej Niepodległości, Srebrnym Krzyżem Zasługi, Medalem Niepodległości, a pośmiertnie ponadto Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym, Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Upamiętnienie Kasztelana nastąpiło 18 października 2000 roku, kiedy to na cmentarzu w Gdyni Witominie, odsłonięto poświęconą mu tablicę. W 2011 roku osobiste pamiątki po nim przekazano do Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Przy grobie córki Danuty w Wejherowie znajduje się pamiątkowa tablica. Również w kościele parafialnym w Gryżynie znajduje się płyta przypominająca tę wyjątkową postać.
Obrona i upadek Westerplatte to wydarzenia z pierwszych stron podręczników historii. Świadomość wielkopolskiego ich rozdziału jest jednak znikoma, a postać Kasztelana niemal całkowicie nieznana. Muzeum II Wojny Światowej z kolei to jedno z najlepszych i najczęściej odwiedzanych polskich muzeów. Dzisiaj to również miejsce przechowywania pamięci utrwalonej w resztkach resztek, okruchach pozostałych po postaciach takich, jak Antoni.
Pisząc o Kasztelanie warto raz jeszcze przypomnieć, iż był on powstańcem wielkopolskim, który – jak tysiące innych – walczyło później w wojnie polsko-bolszewickiej, II wojnie światowej czy Powstaniu Warszawskim. Mimo podejmowanych prób ustalenia liczby uczestników tych walk wywodzących się z weteranów powstania, nadal wiele jest do zrobienia. Mające powstać muzeum dedykowane naszemu zwycięskiemu zrywowi, ma szansę stać się miejscem, gdzie te informacje będą przekazywane i po latach pewnej mniej lub bardziej celowej niepamięci, ujrzą światło dzienne i jednoznacznie wskażą na zaangażowanie Wielkopolan w liczne walki na innych frontach.