Współpraca przepowiedziana przez wróżkę
Opublikowano:
13 lutego 2024
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Krystian Daszkowski i Katarzyna Wąsowska opowiadają o swoim projekcie, który zjawiska paranormalne zatrzymuje na zdjęciach. – Podajemy w wątpliwość obiektywny charakter fotografii, rozszerzając jej zastosowanie i używając jako narzędzia, które może dokumentować również bardzo subiektywne, wewnętrzne doświadczenia – mówią.
Jakub Wojtaszczyk: Podobno waszą współpracę przepowiedziała wróżka z internetu?
Krystian Daszkowski: Tak, to był początek naszej współpracy w ramach projektu „Bywa, że świat nie jest tym, czym się wydaje”. Wysłaliśmy zapytanie przez SMS do internetowej wróżki, pytając o przyszłość książki artystycznej w Polsce. Zaskakująco, finalnie wszystkie przepowiednie wróżki okazały się prawdziwe, spełniły się w rzeczywistości.
Zainspirowały nas do zmiany koncepcji projektu.
Zamiast skupiać się na biznesie wróżbiarskim w Polsce, postanowiliśmy spotykać się z osobami, które miały doświadczenia związane z nadprzyrodzonymi zjawiskami, w tym również z wizytami u wróżek. Okazało się, że te opowieści są dla nas atrakcyjne pod kątem pracy artystycznej i dokumentalnej. Swoją drogą, ciekawe, jakby się słuchało tego dzisiaj, z perspektywy kilku lat. Co jeszcze mogło się sprawdzić z przewidywań wróżki Beaty? Projekt przecież był realizowany w latach 2016–2017.
Katarzyna Wąsowska: Moglibyśmy też zapytać znowu wróżki: „Co dalej?”, albo też: „Jaki wpływ miał ten projekt na naszą przyszłość i nasz rozwój duchowy?” i „Jaki wkład w wiarę czy znaczenie społeczne zjawisk paranormalnych ma i będzie miała fotografia w przyszłości?”.
K.D.: Aktualnie jesteśmy po drugim etapie działań związanych z tym cyklem, realizowanym dzięki Stypendium Twórczym Miasta Poznania w roku 2023.
Postanowiliśmy powrócić do tematu i poszukać nowych opowieści po kilku latach od pierwszej części naszej pracy.
Choć pierwotnie nasz projekt miał być zamknięty w formie książki fotograficznej, czujemy, że chcemy iść w tym kierunku dalej. Część nowych zdjęć mamy już za sobą, ale chcemy kontynuować nasze poszukiwania. Gorąco zachęcamy do przesyłania swoich opowieści.
JW: Wasz wspólny projekt zapoczątkowały rozmowy z ludźmi o ich doświadczaniu zjawisk paranormalnych. Jakie historie usłyszeliście?
K.D.: To, co nas zaskoczyło, to autentyczność przeżyć naszych bohaterów i bohaterek. Mimo że wychodziłem z pozycji dokumentalisty, osobiste zaangażowanie w te historie było nieuniknione. Czułem współczucie i empatię dla naszych bohaterów. Po sesjach zdjęciowych często towarzyszyła mi mieszanina ekscytacji i smutku. To doświadczenie otworzyło mnie na nowe spojrzenie na nasz projekt i na ludzi, których portretowaliśmy.
K.W.: Mnie zaskoczyła powszechność tego typu doświadczeń.
Miałam wrażenie, że szukanie bohaterów będzie strasznie trudne, że będziemy musieli dołączać do jakichś grup ezoterycznych lub szukać bohaterów poprzez wróżki, szkolenia z rozwoju duchowego lub podobne rzeczy.
Okazało się jednak, że prawie każdy przeżył w życiu coś, co trudno mu wytłumaczyć: miał jakąś wizję, spotkał człowieka, który już odszedł, a ten wskazał mu drogę, przestrzegł przed niebezpieczeństwem lub znalazł sposób, by poradzić sobie z jakimś ciężkim wydarzeniem życiowym. Dodatkowo zaskoczyło mnie, jak wiele osób ucieka się poza racjonalne sposoby podejmowania decyzji we współczesnym, nasyconym nauką społeczeństwie.
To, co miałam za egzotyczną niszę, jest wokół nas.
Nie trzeba było daleko szukać, bo historie pojawiały się po prostu lawinowo. To było dla nas znaczące, ponieważ możliwość opowiedzenia tego rodzaju doświadczeń szerszemu odbiorcy poprzez fotografię, która jest tak wieloznaczna i możliwa do odczytania na tak wielu poziomach sensorycznych, bez oceny i postrzegania tego jako wymysłu, jest bardzo ważne. Wydaje się, że przechodzi się z subiektywnego świata wewnętrznego do obiektywnie uznawanych faktów, udokumentowanych poprzez fotografię.
K.D.: Z drugiej strony, przy aktualnych działaniach zdumiewa mnie też fakt, że wielu ludzi zajmuje się praktykami okołomagicznymi, co oznacza, że żyją między nami na co dzień i mają wiele fascynujących historii do opowiedzenia. Chętnie dzielą się nimi ustnie, ale gdy prosimy o spisanie tych przeżyć na kartce w formie listu, często pojawia się pewien rodzaj blokady. Nie jestem pewien, czy wynika to ze strachu przed publikacją takich opowieści, czy obaw przed tym, że rzeczy zapisane na papierze zyskują jakąś magiczną moc.
Intrygował mnie także częsty związek między wiarą w zjawiska nadprzyrodzone a religią, zwłaszcza chrześcijaństwem.
Te dwa elementy doskonale się uzupełniają, pomimo że Kościół zakazuje praktyk zabobonnych i wiary w doświadczenia pozagrobowe. To pokazuje, jak silne mogą być przekonania i praktyki ludzi, którzy jednocześnie trzymają się wiary religijnej i wierzą w nadprzyrodzone zjawiska.
K.W.: Tak, to też było niejako nasze pytanie badawcze, które okazało się trafnie zadane: „jak możemy praktykować swoją duchowość?, a także „jak ludzie praktykują swoją duchowość pomimo dominującego systemu religijnego obwarowanym zakazami, nakazami i polityką lub poza nim?”.
JW: Jak szukaliście tych zdarzeń w świecie, by uwiecznić je na zdjęciach?
K.W.: Podczas poszukiwań historii, razem z osobą, która nam je opowiadała, odtwarzaliśmy te sytuacje na fotografii. Wierzymy, że w ten sposób niejako potwierdzamy, iż zdarzyły się naprawdę. Wykorzystywaliśmy wiarę w samą fotografię jako narzędzie, które ukazuje prawdę lub potwierdza, że coś faktycznie miało miejsce. Nie kwestionujemy faktu, że opisywane przez nas wydarzenia rzeczywiście miały miejsce, ponieważ jesteśmy przekonani, iż nasi bohaterowie je przeżyli. Jednakże podajemy w wątpliwość obiektywny charakter fotografii, rozszerzając jej zastosowanie i używając jako narzędzia, które może dokumentować również bardzo subiektywne, wewnętrzne doświadczenia.
JW: Czy projekt mocno różni się od tego, co robicie na co dzień?
K.D.: Na co dzień zazwyczaj angażuję się w projekty komercyjne, ale zawsze otwarty jestem na nowe tematy i możliwości. Często to właśnie one same mnie znajdują, a ja staram się dotykać różnych obszarów poza tymi związanymi z działaniami komercyjnymi. Mam wrażenie, że w 2024 roku na horyzoncie pojawi się kilka projektów, które mnie zainteresują i w które chętnie się zaangażuję.
K.W.: Dla mnie to jest wyjątkowy projekt, ze względu na temat. Rzadko mi się zdarza „badać” poprzez fotografię coś tak bardzo nieracjonalnego, nieuchwytnego. Tak jakoś wyszło, że zazwyczaj podejmuję tematy bardziej przyziemne, związane z migracją w różnych odsłonach, takich jak migracja polska do Ameryki Południowej, oraz – chociaż na razie bardziej jako studentka antropologii niż fotografka – badając relacje pomiędzy osobami z doświadczeniem migracji lub uchodźstwa z roślinami i ogrodem.
Zaczęłam jednak po tym projekcie często wykorzystywać metodę pracy, której używaliśmy z Krystianem, czyli kreowanie fotografii wspólnie z bohaterami na podstawie wywiadów i ich własnej opowieści.
Mam wrażenie, że ten sposób na tłumaczenie narracji bohatera na język wizualny jest bardziej otwarty, zostawia więcej pola do refleksji, stwarza możliwość snucia opowieści także oglądającemu, nie tłumacząc mu świata, tylko dając mu pole do wyobrażenia go sobie samemu.
Jeśli masz historię do opowiedzenia, wyślij ją w formie listu na adres: bywazeswiat@gmail.com
KATARZYNA WĄSOWSKA – fotografka, studiowała psychologię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza i fotografię na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Pracuje na Akademii Sztuki w Szczecinie. Współtworzy poznański kolektyw wydawniczy Ostrøv.
KRYSTIAN DASZKOWSKI – niezależny fotograf, absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy (2012) i fotografii na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu (2017). Współtworzy poznański kolektyw wydawniczy Ostrøv.