fot. Materiały prasowe

Z płomieni

Najnowsza powieść Salmana Rushdiego „Miasto Zwycięstwa”, opublikowana właśnie przez Wydawnictwo Rebis, świadczy o niesłabnącej inwencji pisarza i umiejętności snucia opowieści dalekich od jednoznaczności.

Pisarz za podstawę swojej powieści bierze dzieje Widźajanagaru, ostatniego potężnego hinduistycznego państwa w Indiach, istniejącego od XIV do XVII wieku, przepisuje je jednak i przetwarza na różne sposoby. Odwołując się do tradycji „Księgi tysiąca i jednej nocy”, tak ważnej dlań, tworzy baśniową opowieść o przeszłości, której nie było, ale która mogłaby zaistnieć. Realizuje pewną nieziszczoną szansę.

Opowieść tę wypełnia motywami będącymi przedmiotem jak najbardziej dzisiejszych dyskusji i sporów, chcąc jakby z przeszłości uczynić lustro teraźniejszości. Chociaż takie spoglądanie z oddali na współczesność, poszukiwanie dystansu, by zobaczyć coś więcej, inaczej, nie jest zabiegiem szczególnie nowym, to nie nowatorstwo jest chyba dla Rushdiego najistotniejsze, a sposób przepisania przeszłości.

Nieobliczalne konsekwencje

Centralną postacią „Miasta Zwycięstwa”, poruszycielką tego świata, jest Pampa Kampana, kobieta wyczarowująca mocą daną przez boginię, której imię nosi, miasto i imperium. U jego zarania jest obraz płonącej na żałobnym stosie matki Pampy, wraz z innymi kobietami oddającej się płomieniom po klęsce i śmierci wojsk władcy państwa, na którego guzach wyrosła powieściowa Bisnaga.

 

Porzucona i osierocona w ten sposób córka chce świata, w którym żadna kobieta nie czułaby się zobowiązana i nie byłaby zmuszana do płonięcia w żalu za mężem.

Powieść ma być jedynie streszczeniem napisanego przez nią pod koniec długiego życia poematu „Dźajaparadźaja” – „Zwycięstwo i porażka”, traktującego o dziejach Bisangi, a jednocześnie odkryciem prawdziwej, nieznanej dotychczas historii tego imperium. Sama nazwa Bisnaga jest zresztą zniekształconym przez kaleczącego lokalny język Europejczyka, kupca i miłości Pampy, wariantem słowa Widźajanagar – Miasto Zwycięstwa.

Zastosowana rama opowieści – pisarz w prozie, skrótem oddaje obszerny, wielkością dorównujący „Ramajanie” (około 24 tysięcy strof) tekst – zawiesza wszelkie możliwe wątpliwości: to nie jest fikcja, a dzieje Bisnagi, jak je zapamiętała główna protagonistka zdarzeń. Wszak nawet w którymś momencie sama stwierdza, że historia to nie tylko działania podejmowane przez ludzi, ale i słabość ich pamięci. To swego rodzaju historia potencjalna, a w kontekście aktualności podejmowanych problemów ratownicza nawet – mająca ochronić przyszłość, by nie spełniły się najczarniejsze scenariusze.

 

To bowiem, co opowiada Pampa, co sobie zamierzyła, mając w oczach płomienie ogarniające matkę, to stworzenie państwa pozwalającego każdemu być tym, kim chce.

fot. Materiały prasowe

fot. Materiały prasowe

Wyznawać religię taką czy inną, być stąd czy zowąd, kochać każdą osobę, którą obdarzy uczuciem, a przede wszystkim mieć możliwość bycia kobietą niezależną. I nikogo w Bisandze nie dziwią i nie oburzają lekarki, poetki, filozofki. Historia imperium jest jednak długa, niezwykła i obfitująca w dramatyczne momenty. Oddaje wszelkie oblicza losu państw i ludzi nimi rządzących, ale też w nich mieszkających.

Stwarzając miasto i jego mieszkańców, Pampa była pewna, że upragniony przez nią porządek będzie trwał. Przekonała się, że dając ludziom wolną wolę, traci możliwość kontroli, zaczyna nieprzewidywalną przygodę. Rywalizacja o władzę, o rząd dusz, pułapki, nieszczęścia, chwała i niedola – to wszystko kreśli Rushdie z dbałością o życiową prawdę. Konsekwencje najlepszych nawet wyborów i zamierzeń są nieobliczalne.

W każdym tkwią pragnienia i siły, których istnienia nie podejrzewa. Świat Bisangi podlega przeobrażeniom znanym z doniesień medialnych. Napięcia powodują przemoc. Wyznawcy jednej religii zwracają się przeciw wiernym innej. Prawa dane kobietom wzbudzają reakcję i opór uznających, że ich miejsce jest w domu, przy mężu. Władza religii rozszerza się i podporządkowuje sobie całość życia. Ambicje, pożądania jednostek niweczą dobro wspólnoty.

 

Zmiana jako zasada

 

Wypełniając tekst licznymi odniesieniami do literatury (Calvino i jego „Niewidzialne miasta”), do znanych baśni („Śpiąca królewna”), czyniąc z Pampy i jej córek wuxia, Rushdie żongluje jednocześnie znaczeniami, zmienia akcenty i przeobraża wyjściowe motywy, wydobywając z nich nowe możliwości. Czyni w materii literatury to, co jego bohaterka w swoim świecie – kreuje uniwersum współistniejących tradycji i kultur, otwierających przez to dla siebie, dla literatury nowe perspektywy. Pisarz działa tak od swoich pierwszych powieści.

 

Realizowana przez Salmana Rushdiego wersja realizmu magicznego nie ma charakteru eskapistycznej zabawy. Nie jest kreowaniem światów do niemożliwości wypranych z prawdopodobieństwa przez swą idealność. Medium baśniowej opowieści służy do stworzenia wariantu realności, by wydobyć zeń kwintesencję przenikających ją problemów.

W finale powieści, przez przywołanie tekstu poematu Pampy Kampany, który pisarz z pokorą streszcza, forma baśniowej opowieści staje się w istocie samą historią. Przeszłość istnieje w słowach i one mają największe znaczenie. „Miasto Zwycięstwa” jest więc nie po prostu i tylko baśnią, a historią możliwą, opowieścią, która może (ale nie musi) spełnić się teraz.

Jakkolwiek Rushdiemu, co wiadomo z jego pozaliterackich wypowiedzi, bliski jest świat wymarzony przez Pampę Kampanę, to nie tworzy iluzji jego konieczności ani wiecznotrwałości. Zasadą życia jest zmiana. Gwarantem klęski jest zwątpienie. Tak jak Pampa ma początku świata Bisnagi wszeptała w jej mieszkańców i mieszkanki ich przeszłość, uczucia i myśli, by zaczęli żyć i tworzyć swój świat, tak Rushdie nie ma wątpliwości, że należy tego rodzaju historie opowiadać. Bo opowieści poruszają do działania. Opowieści są działaniem.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
2
Świetne
Świetne
1
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0