Zamknąć pierwszą czytankę
Opublikowano:
6 czerwca 2022
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
W dwóch poetyckich cyklach tomu „Kontrpamięci” Maciej Kijko rozprawia się z kulturowymi kliszami „dzikusa”, przedstawiciela świata eksploatowanego przez ludzi „cywilizowanych”. Odwraca oko kamery w przeciwną stronę. Tutaj „dzikus” patrzy na nas.
Kto włada pamięcią?
Pamięć zbiorowa bywa idealizowana jako narzędzie utrwalania tożsamości narodowej albo jakiejkolwiek innej, która daną grupę społeczną integruje wokół jakiejś idei. Owa pamięć nie powstaje – jakby się mogło wydawać – spontanicznie jako wynik gromadzenia doświadczeń, ale jest kontrolowana przez członków grupy lub tych, którzy nią rządzą.
Nie każde indywidualne wspomnienie może się znaleźć w tym zbiorze, a jednocześnie „wkłada się” tam wspomnienia pożądane z punktu widzenia obowiązującej narracji. Ta skrzywiona pamięć bywa zapisem przeszłych poglądów, stereotypów i uprzedzeń dominujących w danej epoce historycznej i kulturze.
Grzebanie w tym worku wspomnień, wyciąganie na światło dzienne zakurzonych myślowych artefaktów i zestawianie nowych pytań ze starymi odpowiedziami może mieć moc odświeżającą.
Pierwsza czytanka
Czy zatem pamiętacie „Murzynka Bambo” Juliana Tuwima? – zdaje się pytać Maciej Kijko, który w tomiku poetyckim „Kontrpamięci” powraca do tego wierszyka i od niego wychodząc, uruchamia proces empatycznego spotkania z bohaterem. Wyjmuje go z dziecięcej kolorowanki, burzy zbiorową pamięć na temat Innego, odinfantylizowuje tę papierową postać i pokazuje jako człowieka, zapraszając czytelnika do rachunku sumienia, bo wszyscy jakoś tym „Murzynkiem Bambo” nasiąkliśmy.
„Zamknąwszy czytankę z opowieściami
nie z tego świata i nie w jego języku
Murzynek Bambo wraca do domu.
Pieszo. Kilka kilometrów pylistą drogą”.
Autor tomiku używa wobec bohatera wdrukowanego nam określenia „Murzynek Bambo”, akcentując je także w tytułach wierszy, przywołując liczne obrazy upokorzeń, jakich jego bohater doświadcza w zderzeniu z mieszkańcami „cywilizowanego świata”.
„[…] Spotkał przypadkiem
towarzysza ze szkolnej ławy – odprowadzał
jego samochód na parking.
Po starej przyjaźni – jak usłyszał – odświeżonej
klepnięciem w ramię, dostał spory napiwek”.
Co myśli Murzynek Bambo?
Najważniejszy jednak wydaje się tu kontrast pomiędzy stereotypową wizją „Murzynka”, pogardliwym stosunkiem do „tego z Afryki” a tym, co wykreowana przez Tuwima postać o tych zachowaniach myśli. „Murzynek Bambo” ma wiele wątpliwości, zadaje pytania,
„[…] które go nie opuszczają.
Czyja jest sprawiedliwość?
Czyja prawda?
[…]
Czy bogactwo i nędza
to rewersy dobra i zła?”.
Dosadnie jego położenie ujawnia wiersz „Murzynek Bambo czyta o sobie”. Bohater znajduje w bibliotece półkę z podpisem „Afryka” i po lekturze książek na niej umieszczonych zastanawia się, czy wszystko byłoby inaczej, gdyby umiał pisać. Ponieważ nie umiał, napisano o nim.
„Ale żeby aż tak – bez śladu
zainteresowania jego
myślami, przekonaniami”.
Nie ma jednak złudzeń, że coś by to zmieniło w relacji z ludźmi, którzy opisywali jego kontynent.
„[…] nawet gdyby wcześniej posiadł
umiejętność pisania,
nie byłoby komu czytać
jego słów. Wiedzieli przecież lepiej”.
Bohater wierszy Macieja Kijki jest niepewny siebie, jak każdy, kto długo był ofiarą przemocy.
Ale ośmiela się nie zgadzać z tym, jak jest traktowany, powiedzieć, że przybysze z innych kontynentów nic nie rozumieją; wychodzi ze zdjęcia, które mu robią turyści, i chce mieć prawo do wolności postkolonialnej, nawet jeśli rodzi się ona w bólach. Odmawia „pomocy” w zarządzaniu tą nową wolnością.
Przypomina, że „przez ponad tysiąc lat rodziła się Europa narodów. Sprawa nie jest beznadziejna”. Odmawia bycia częścią cudzej pamięci zbiorowej.
„[…] Modli się bez słów
pamięcią tego, co zapomniane.
O zupełnie nową historię”.
Wysłuchać głupie dzikuski
W drugiej części tomiku Maciej Kijko poszerza horyzont percepcji. Obok Murzynka Bambo mamy Te Inne – okaleczone fizycznie i psychicznie kobiety z różnych stron świata: Finlandii, Danii, Polski, Sri Lanki, Tuwy, Chin, Birmy.
Biografie postaci zamieszkujących te wiersze są fikcyjne, ale jednocześnie dotyczą prawdziwych osób i prawdziwych historii. Wśród nich pojawia się skandal związany z odkopaniem anonimowych grobów dzieci w Kanadzie w 2021 roku, przestępstwo dominikanina w Kamerunie głodzącego dzieci w sierocińcu, nieskuteczne sprawy sądowe zakładane przez mieszkańców Amazonii, mierzenie czaszki członkom mniejszości etnicznych jako element badań rasistowskich w Skandynawii.
I wiele więcej.
By się cywilizowali
Owe „życiorysy dzikusek” są zapisywaniem na nowo historii tak zwanego cywilizowania ludów podbijanych na całym świecie. Historii opowiadanej głosami pojedynczymi, ale reprezentatywnymi dla losów pacyfikowanych mniejszości.
„Jedni mówili, że bronią ich wszystkich
przed pogromami i walczą
o własną ziemię.
Robiąc sobie z nich tarczę”.
Życiorysy „głupich dzikusek” oskarżają. Ale też są wyrazem bezradności.
„Nie ma języka. Nie ma powrotu.
[…] bezkarnie można tylko zwariować” – uznaje przemocą zasymilowana Nikija.
„Trafiła do psychuszki”
Maciej Kijko używa języka empatycznego, trudno więc pozostać obojętnym wobec świadectw przemocy, jakiej doświadczają na różne sposoby kobiety z różnych kultur. Ich głosy łączą się w niepowstrzymaną, przeszywającą pieśń tych, które określa się w krajach cywilizowanych jako „chore psychicznie”. Tymczasem ich choroba jest lamentem po utracie korzeni.
„I dlaczego płacze, gdy rozmawiając z matką,
potakuje albo zaprzecza, nie rozumiejąc jej,
bo zapomniała swój język? Psychiatra
pomoże jej to rozwikłać.
Chętnie tu przyjeżdżają na staż.
Zdobywają doświadczenie
szybciej niż gdziekolwiek indziej”.
Ostatecznym wydźwiękiem tych wyznań jest poczucie bezradności, bo mimo wielu obietnic, jakie daje świat białych, bogatych, cywilizowanych ludzi, kondycja członków mniejszości – nawet „w kraju wolnych ludzi” – pozostaje wciąż podobna.
„Nie rozumie. Wszystko się zmieniło.
Nic się nie zmieniło.
Kolor, mimo wszystko, nadal
ma podstawowe znaczenie.
Może mieć każdą pracę.
Nie może znaleźć żadnej”.
Wzmocnione głosy
Autor „Kontrpamięci” zdaje się nie mieć złudzeń – akty przemocy są tak liczne, tak przytłaczające i tak odbierające poczucie sprawczości ich ofiarom, że trudno dostrzec flagę zwycięstwa nad głową którejkolwiek z kobiet, głos odzywających się w tych wierszach.
Głosy dzikusek jednak wybrzmiewają – przeciwko pamięci zbiorowej silniejszych i w imię pamięci zakopanej, zgwałconej, zburzonej.
Jak w przypadku Esperanzy:
„Długo trwało, nim zrozumiała,
że chce wyjaśnień. Żąda
żeby ktoś odpowiedział jej
na wszystkie te pytania”.
W „Kontrpamięciach” wybrzmiewają głosy osób, których jeszcze niedawno nie było słychać albo których nie słychać nadal, bo ktoś je nauczył, „jak chodzić bezgłośnie”. Maciej Kijko podłącza wzmacniacz, nie można powiedzieć, że niewyraźnie słychać.
Maciej Kijko, „Kontrpamięci”, Fundacja Barak Kultury, Poznań 2021 (zrealizowano w ramach stypendium Marszałka Województwa Wielkopolskiego)