Czas Bogini
Opublikowano:
9 grudnia 2022
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Wydawnictwo Sonia Draga opublikowało niedawno książkę stypendystki Marszałka Województwa Wielkopolskiego Ewy Kassali „Czas bogini”.
To powieść o szczególnym w historii Polski momencie wyjścia ze świata wspólnoty plemiennej i rodzimej religii, by dołączyć do świata państw jednoczonych osobą monarchy i uniwersalistycznej religii chrześcijańskiej.
Legendy
Najdawniejsza historia Polski pełna jest tajemnic i białych plam, których uzupełnić się zapewne nie da. Przykrywane są domysłami, przypuszczeniami i spekulacjami. Te zaś często odpowiadają życzeniom, jak to dobrze byłoby, gdyby było tak. Brak jest dokumentów, materiałów archeologicznych, a te istniejące są i skromne, i pozwalają na różnorodne interpretacje.
Według legendy ród mieszkańców Polski bierze się od Lecha, ale on, podobnie jak kolejne postacie tych dziejów: Piast, Ziemowit, Popiel, Krak czy Wanda, to bohater z opowieści tylko.
Sama opowieść jest przy tym dość uboga w porównaniu z obszernością mitologii greckiej czy północnych sag. One tworzą dla nas główny trzon kulturowych odwołań kształtujących tożsamość.
Chrystianizacja
Mimo że dość późno Polska uformowała się jako państwo, to jednocześnie bardzo silnie została poddana chrystianizacji. Z racji niepiśmienności naszych przodków, pamięć o wcześniejszym świecie ich wierzeń i wyobrażeń zachowała się szczątkowo – szczególnie w kulturze ludowej, ale i tam silnie uległa wpływom chrześcijaństwa.
Można powiedzieć, że zostaliśmy wydziedziczeni z własnej pamięci.
Odzyskiwanie jej jest jak składanie puzzli, które mogą pochodzić z różnych kompletów, przy czym większości fragmentów brak, więc uzyskany obraz będzie nie tylko niewyraźny, ale nie wiadomo, czy będzie odpowiadał rzeczywistości.
Nawet zresztą sam problem odpowiedniości jest tylko teoretyczny, bo nie ma sposobu sprawdzenia. Dość powiedzieć, że najbardziej chyba rygorystyczna, gdy idzie o metodę naukową, mitologia słowiańska Aleksandra Gieysztora jest w dużej mierze spekulatywną grą rozproszonymi i ledwo widocznymi tropami. Całościowy obraz wynika ze studiów porównawczych z innymi religiami indoeuropejskimi.
Wyobraźnia
Ta sytuacja – że wkroczenie w cywilizację chrześcijańską, a w istocie w system polityczny średniowiecznej Europy, było naznaczone przemocą, i że mało wiadomo na temat tego, co tworzyło wcześniejszy świat – daje pole do popisu wyobraźni.
Może to być wyobraźnia rewindykacyjna, jak w przypadku Janusza Bieszka i turbolechitów, próbujących opowiedzieć prawdziwą historię Lechii, zwycięskiego i potężnego państwa zepchniętego w niebyt i niepamięć przez wrogie (chrześcijańskie) siły.
Chociaż ta opowieść nie da się w żaden sposób uzasadnić posiadaną przez badaczy wiedzą, a przeciwnie – zaprzecza jej i kwestionuje jako element wrogiego sprzysiężenia, stanowi dobry przykład spóźnionej (bo chyba niedającej się wyobrazić jako zwycięska) reakcji na przymusowy niejako akces państwa Mieszka I do wspólnoty państw europejskich swego czasu, co znaczyło w sposób konieczny również konwersję na chrześcijaństwo.
W źródłach są wzmianki o reakcjach pogańskich, jak choćby tej z roku 1031 i 1032, która została stłumiana tak skutecznie, że niewiele o niej wiadomo pewnego. Powątpiewa się nawet, czy faktycznie były to wystąpienia w obronie starych bogów, czy może jedynie walka o władzę różnych grup możnowładców.
Ostatni nasi rodzimi poganie zniknęli z kart historii dopiero około XV wieku, co pokazuje, jak długim procesem była chrystianizacja Polski, i unaocznia, że myślenie o tym jako o prostym fakcie mającym swój początek i koniec podczas chrztu w 966 roku (data dzienna mimo wszystko nie jest znana) zaciemnia złożoność tego, co się z wiąże z głęboką transformacją kulturową. Turobolechitów z wyraźnym antychrześcijańskim przekazem można nazwać współczesną reakcją pogańską.
Uznając nieodwołalność faktu przystąpienia Mieszka do wspólnoty chrześcijańskich państw z wszystkim, co pozostaje konsekwencją tego kroku, można jednocześnie pokazywać tę historię w mniej jednoznaczny sposób niż to ma miejsce w uproszczonej wizji.
Dostrzegać złożoność przejścia, wyobrażać sobie i uznawać racje przeciwników chrztu, wykorzystując do tego najnowsze ustalenia historyków i archeologów. Można odnajdować ślady dawnych wierzeń na marginesach kultury i przywracać im godność po długim czasie zesłania w rejon zabobonu i guseł. Sporo jest już powieści, które eksploatują te wątki.
Dwa światy
Ewa Kassala w swojej książce, stanowiącej pierwszy tom zamierzonego cyklu „Słowiański szlak”, pokazuje zetknięcie się dwóch światów i grę o pierwszeństwo. Wykorzystując możliwości i prawa, jakie daje formuła powieści, tworzy z tego, co wiadomo i tego, co nieznane, cały świat.
Nie warto zastanawiać się nad jego umocowaniem w rzeczywistości świata historycznego. Bardziej istotny jest i w gruncie rzeczy ważniejszy walor nadania życia temu, co jest nieobecne w źródłach. Wyobrażenie sobie spotkania dwóch światów, dwóch religii, dwóch porządków. Wskrzeszenie tego momentu, by pokazać go w plastycznym obrazie ludzi zmagających się z wyzwaniami stawianymi przez rzeczywistość.
Czyni to, krzyżując losy bohaterek i bohaterów należących do różnych grup i warstw ówczesnego społeczeństwa.
W opowieści, w której miłość odgrywa istotną rolę – literatura popularna ma swoje reguły – spotykamy Świętosławę i Siemomysła, Mieszka i jego braci, ich siostrę kapłankę w świątyni bogini nienazwanej imieniem, leśną czarownicę i jej córkę, biskupa Jordana, Dobrawę, postacie z ludu.
Dla władców – Siemomysła i Mieszka – jasne jest, że nie da się żyć jak dotychczas. Zakusy sąsiadów na bogate ziemie Polan są coraz wyraźniejsze. Trzeba zatem wybrać drogę zachowania niezależności. Oceniając realistycznie swe siły, starają się przewidzieć bieg zdarzeń, kierunki procesu i rozkład sił. To musi doprowadzać do wzięcia pod uwagę także roli odgrywanej przez chrześcijaństwo.
Pismo ułatwiające administrowanie, pozycja duchowieństwa wpierającego władców, to zadaje się przekonywać Mieszka do wzięcia pod uwagę strategicznego chrztu. Daje też możliwość zawarcia sojuszu zmniejszającego zagrożenie dla młodego przecież wówczas państwa.
Te problemy są widoczne i dla kapłanek i kapłanów rodzimych bogiń i bogów. Są ich opiekunami i strażnikami ich władzy, jednocześnie nie mogą nie myśleć o dobru wszystkich wyznawczyń i wyznawców. Wojna – ta zawsze zbiera okrutne żniwo pośród ludu.
Wizje zmiany
Wątkiem przewijającym się cały czas i stanowiącym istotny element dramaturgiczny są wizje, z których wynika nieuchronność zmiany. To także stanowi echo przekonań na temat przeszłości i ma walor perswazyjny – wyobrażanie sobie Polski wciąż wiernej dawnym bogom nie ma sensu.
Mechanika procesu historycznego popycha w stronę chrześcijaństwa.
Cała ta złożona sytuacja umiejętnie jest zarysowana i stanowi tło dla perypetii postaci powieści. Wiele jest sugestywnie inscenizowanych scen. Nie brak w książce elementów anachronicznych, będących w większej mierze przeniesieniem współczesnych postaw i przekonań na grunt historyczny. Mogą one razić rygorystów.
Że jednak powieść historyczna jest w gruncie rzeczy odbiciem teraźniejszości, jej problemów i napięć, można przejść nad tym do porządku dziennego. A że przy tym mamy do czynienia z literaturą popularną, a nie z opracowaniem historycznym, tym bardziej trudno widzieć w tym istotną wadę.
Ewa Kassala dąży chyba do czegoś od ścisłości istotniejszego – by w przestrzeń popularnej literatury włączyć inne, rozleglejsze widzenie historii. Takie jednak, które w kluczowych momentach nie stoi w sprzeczności z wiedzą o przeszłości. Zmienia utrwalone przekonania, proponuje perspektywę mniej osadzoną w tym co „oczywiste”.
I to jest najciekawsze w tym kontekście: szansa na pokojowe współistnienie i przeprowadzenie wspólnoty przez próg nowego świata, jaką daje Kassala w tej wyobrażonej Polsce religiom rodzimej i chrześcijańskiej. Jordan spotykający się z kapłankami bogini i żercami innych bogów – szansa to w historii nieziszczona.
Co zaś wydarzy się w powieściowym świecie Ewy Kassali, zobaczymy w kolejnych tomach. Na ile autorka zechce być wierna przeszłym zdarzeniom, ukazując przeszłość nieco mniej jednoznaczną, a na ile będzie skłonna pisać historię alternatywną? Każda z tych dróg jest i interesująca, i w tym momencie otwarta.