Idąc pod prąd
Opublikowano:
23 maja 2019
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
„Pasje mogą nas tak wciągać, że modlitwa zejdzie na margines życia. Więc w jakiś sposób nasz profil wydawniczy jest komunikatem: co może być pierwszym pokarmem duchowym i jednocześnie też rozrywką” – mówi Aleksander Szczukiecki OCD, prezes wydawnictwa Flos Carmeli.
KUBA WOJTASZCZYK: Proszę opowiedzieć o początkach wydawnictwa Flos Carmeli. Co przyczyniło się do jego powstania?
WOJCIECH CIAK: W 1993 roku powstała Prowincja Warszawska Zakonu Karmelitów Bosych. W ramach Prowincji powołano Wyższe Seminarium Duchowne, Instytut Duchowości Carmelitanum, dom rekolekcyjny, powstały też inne inicjatywy w kraju i za granicą. Pomyśleliśmy także o założeniu wydawnictwa wydającego książki z zakresu duchowości karmelitańskiej, z siedzibą w Poznaniu.
Ostatecznie nadaliśmy mu nazwę Flos Carmeli (co po polsku znaczy: „Kwiecie Karmelu”), w nawiązaniu do pasma górskiego w Ziemi Świętej, Palestynie, o nazwie Karmel, gdzie w XIII w. powstał zakon, oraz do tytułu karmelitańskiej pieśni łacińskiej ku czci Maryi pt. „Flos Carmeli”.
Zatem inspiracją do stworzenia wydawnictwa było powstanie i rozwój nowej prowincji zakonnej. Sama duchowość karmelitańska ma długą, stabilną, ugruntowaną tradycję w Kościele.
Czy wydarzyło się coś jeszcze?
WC: Zależało nam również na tym, aby z jednej strony stworzyć przestrzeń posługi i pracy dla naszych współbraci z Prowincji w myśli duchowości karmelitańskiej, aby posługa w wydawnictwie była dla nich okazją do pogłębienia siebie i swego powołania.
Uważamy, że najlepiej by było, gdyby to, co się pisze i wydaje, było wyrazem i owocem codziennego życia karmelitańskiego skupionego wokół modlitwy.
Czy tak jest zawsze, czy to jest takie proste w realizacji, jak zakładaliśmy i czy nam się to udaje tak, jak byśmy pragnęli – to inna sprawa.
Z drugiej strony chcieliśmy podzielić się z czytelnikami duchowością Karmelu, która wypływa z doświadczenia świętych i jest głęboko osadzona w Kościele; pomaga podjąć życie duchowe w jego najprostszym i najgłębszym wymiarze bez wpadania w tzw. doraźne „duchowości”, które ciągle do czegoś pobudzają, zachwycają nowością, ale nie potrafią prowadzić w głąb i w określonym kierunku – ku dojrzałości w Chrystusie.
Pamięta ojciec pierwszy tytuł, który ukazał się w wydawnictwie?
WC: Tak, była nim „Trójca Święta w moim życiu”, książka francuskiego teologa dominikańskiego, Michała Marii Philipon, który omawiał i komentował duchowość św. Elżbiety od Trójcy Przenajświętszej, karmelitanki bosej z Dijon we Francji. W tamtym czasie nie było zbyt wielu książek na polskim rynku o niej i jej duchowości.
Dlaczego ten tytuł ukazał się jako pierwszy?
WC: Ponieważ z kilku powodów jest punktem odniesienia dla naszego wydawnictwa, między innymi: nasza Prowincja zakonna istnieje pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej, więc zależało nam na prezentacji i pogłębieniu tego tematu. Co więcej duchowość chrześcijańska ma prowadzić przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym, do Ojca, do owego wciąż nieznanego ludziom kontynentu, którym jest Bóg w Trójcy Świętej.
Duchowość Karmelu ma nam wiele do powiedzenia w sprawie tej tajemnicy. Życie duchowe, jeśli ma być prawdziwe, musi być poddane ocenie teologom wierzącym, którzy rozeznają życie duchowe w świetle Biblii, ale zgodnie z nauczaniem i tradycją Kościoła, a o. Philipon właśnie na stronach tej książki prawdziwie to czyni.
Czy od razu wiedział ojciec, kto jest odbiorcą książek wydawanych we Flos Carmeli?
WC: Z góry założyliśmy, że jesteśmy wydawnictwem niszowym, nienastawionym na komercję i zysk. Chcemy trafić do naszych braci w Zakonie, naszych sióstr Karmelitanek Bosych, do zgromadzeń afiliowanych do Karmelu, do świeckich żyjących naszą duchowością, czy to w ramach Świeckiego Zakonu Karmelitańskiego czy w Bractwach Szkaplerznych, do słuchaczy naszych Instytutów Duchowości, uczestników rekolekcji karmelitańskich i do tych osób, które zwyczajnie interesują się duchowością karmelitańską.
Jak zmieniało się wydawnictwo?
WC: Na początku określiliśmy jego specyfikę, którą jest duchowość karmelitańska i co do linii programowej wydawnictwo na przestrzeni lat się nie zmieniało. Mam nadzieję, że w przyszłości też się nie zmieni, swoją linię programową będzie raczej pogłębiać. Natomiast trzeba ciągle dostosowywać się do wymogów prawnych, do różnych zobowiązań wobec pracowników, do standardów wydawania książek, do różnych sposobów reklamy i dystrybucji.
Dlaczego postanowił ojciec opuścić wydawnictwo i przekazać je następcy?
WC: Na przestrzeni lat prezesów wydawnictwa było kilku. Ja pracowałem w nim najdłużej i w znacznym stopniu kształtowałem jego profil i tematykę. Jednakże w naszym przypadku trzeba pamiętać o tym, że wydawnictwo podlega Prowincjałowi, głównemu przełożonemu Prowincji Zakonnej. To on podejmuje decyzje personalne, rozeznaje, do kiedy trwa posługa danego ojca w konkretnym miejscu i zadaniu, więc nie ma za bardzo możliwości przywiązywania się do danego dzieła i niezależnego decydowania o sobie i swych pracach.
Kiedy więc o. Prowincjał powierzył mi inne zadanie w ramach Prowincji, posługę siostrom Karmelitankom Bosym, w posłuszeństwie przyjąłem nowe zadanie. Prezesem został o. Jakub Kamiński, a obecnie wydawnictwo prowadzi o. Aleksander Szczukiecki.
Ojcze Aleksandrze, od kiedy zajmuje się ojciec Flos Carmeli i dlaczego zdecydował się w to zaangażować?
ALEKSANDER SZCZUKIECKI: Wdrażanie się w nową funkcję rozpocząłem w grudniu 2018 r., a oficjalnie pracę jako prezes zacząłem niedawno, w kwietniu 2019 r. Podobnie jak w przypadku o. Wojciecha jest to zadanie zlecone mi przez przełożonego. Oczywiście mogłem go nie przyjąć, ponieważ takie zadania wymagają wielu umiejętności i głębszego doświadczenia, dobrej i pogłębionej znajomości duchowości i literatury karmelitańskiej. Mimo że sam takiego nie miałem, przynajmniej nie w stopniu tak wysokim jak o. Wojciech, zdecydowałem się zaryzykować i przyjąłem tę funkcję.
Wydawnictwo ma pomagać też nam, młodym karmelitom bosym, w umacnianiu swojego powołania, charyzmatu i pogłębianiu znajomości duchowości Karmelu. Z taką nadzieja podjąłem tę pracę i myślę, że mi służy.
Czy wraz z rozwojem Kościoła zmienia się zapotrzebowanie na konkretne pozycje książkowe?
WC: Uważam, że powinniśmy iść trochę pod prąd. Sporo jest bowiem tzw. literatury pobudzającej emocje, „kojącej”, „pocieszającej”, dla odpoczynku, rozrywki, wzbudzającej ciekawość, poradnikowej, lekkiej, w sumie raczej powierzchownej.
W czasach kryzysu Kościoła i wielu z nas — z czego nie zawsze chcemy zdawać sobie sprawę, a czego symptomem jest nadmierna popularność takiej właśnie literatury i zapotrzebowanie na nią, czy też ucieczka w nią — powinniśmy zwracać się do życia Świętych. Ich dzieła są prawdziwą i pełną odpowiedzią na różnorakie kryzysy, ich własne, ich czasów czy też Kościoła z konkretnego momentu w historii.
Trzeba się uczyć odczytywać życie świętych jako drogę z Bogiem przez kryzysy, a nie pocieszać się tanią łaską i pociechą, a z czasem bardziej wierzyć w nią niż Bogu.
Tym bardziej trzeba ukazywać zdrową duchowość, prowadzącą do zbawienia i pomagającą patrzeć na życie jako drogę, pielgrzymowanie, a to nie jest łatwe. Oznacza bowiem wejście w doświadczenie tzw. „nocy ciemnej”, co wytrąca człowieka z przekonania, że duchowość ma mu zawsze dostarczać pokarmu dla czucia się zawsze dobrze, „fajnie”, bycia dobrym człowiekiem jakby z Bogiem, a może trochę bez Boga i tylko człowiekiem tu i teraz, a nie w perspektywie wieczności. Nie chcemy więc wydawać różnego rodzaju koktajli duchowych.
ASZ: Zmiana zapotrzebowań na konkretne tematy nie oznacza zawsze rozwoju, ale może być wręcz regresem, czasami ukrytym słabnięciem wiary, przez jakiś czas znajdującym się pod maską lekkiej powierzchowności czy skrywającym się za lekką literaturą.
Co zatem znaczą dzisiejsze zmiany zapotrzebowań? Czy mamy się bezkrytycznie dostosowywać do tzw. rynku, który przecież jest jakimś sztucznym tworem? A czym właściwie jest rozwój Kościoła?
To przecież nie tylko jego liczebny rozrost czy chwilowy entuzjazm, niemający głębszego źródła, ale wzrost i pogłębienie wiary w Chrystusa w konkretnej osobie, we wspólnocie wiary, którą jest Kościół.
Myśląc w ten sposób, niekoniecznie trzeba zawsze uważać, że dzisiejszy Kościół ciągle się rozwija. Nasze wydawnictwo „idąc pod prąd”, wydając klasykę, literaturę dziś mniej popularną, zapewne służy i chce służyć prawdziwemu rozwojowi i pogłębieniu. Kiedyś ta literatura duchowa była bardzo ceniona, dziś jest mniej doceniania. Ale czy to znaczy, że dziś jesteśmy dojrzalsi? Może jest odwrotnie.
Kim są autorzy i autorki wydawanych przez Flos Carmeli książek?
WC: Skupiamy się na autorach klasycznych z naszej duchowości, świętych z różnych czasów i krajów, a w tym względzie jesteśmy w Kościele zakonem szczególnie obdarowanym. Staramy się nie przechwalać, ale mamy świadomość, że w kontekście całego Kościoła i historii duchowości święci Karmelu w swoich pismach ukazują pełną, wieloaspektową i bardzo pogłębioną drogę rozwoju życia duchowego człowieka w Chrystusie i uświęcenia.
Są mistrzami dróg duchowych, modlitwy i rozeznawania duchowego, dlatego wielu korzysta z ich mądrości na drodze wiary. Sam Kościół trzem z nich nadał tytuł Doktorów Kościoła, a niewiele osób w bogatej historii Kościoła otrzymało ten tytuł.
Kto znajduje się w tej grupie?
WC: W ciągu ostatnich piętnastu lat rozpoczęliśmy nowe tłumaczenie dzieł św. Teresy od Jezusa, wydaliśmy do tej pory cztery tomy, zostały jeszcze dwa – zależy nam na dokończeniu tego tłumaczenia. Zamierzamy także podjąć się tłumaczenia dzieł św. Jana od Krzyża z całym zapleczem jego myśli antropologicznej, która okazuje się tak ważna wobec obecnego dziś błędu antropologicznego, w którym człowiek jest bardzo powierzchownie i błędnie odczytywany.
Czy pojawiają się prozatorskie propozycje wydawnicze, dajmy na to – kryminał katolicki?
WC: Mamy dwie czy trzy propozycje prozatorskie pani Maliny Stahr-Godyckiej, bardzo przez nas cenionej autorki, która w swoich książkach opowiada dzieje swojej rodziny, konfrontację osoby chorej na raka z perspektywą bliskiej śmierci. Jej książki są bardzo głębokie i skłaniają do refleksji.
Raczej nie mamy zamiaru wydawać kryminału katolickiego, chyba że znalazłby się autor w rodzaju Gilberta Keitha Chestertona i „Przygód księdza Browna”. Jednak trudno dziś takiego spotkać, a jeśli nawet – czy to my właśnie mamy to wydawać?
ASZ: Kryminału więc nie mamy, ale gdy spojrzy się na kryminał jako na odpowiedź na potrzebę sensacji, inteligentnej akcji, tajemnicy, która wprowadza napięcie, to może taką książką w naszym wydawnictwie jest „Koniec świata doczesnego i tajemnice życia przyszłego” Charlesa Arminjon.
Ta książka zawiera pytania o sprawy ostateczne, m.in.: Czy będzie koniec świata? Kim będzie Antychryst? Jak będzie wyglądało zmartwychwstanie ciał i Sąd Ostateczny, niebo, czyściec czy piekło? Jaką wartość ma Ofiara Zbawienia – Eucharystia i cierpienie człowieka? Książka ta wyszła w momencie, gdy ludzie mocno te sprawy przeżywali. Była czytana w Radiu Maryja i bardzo dobrze się rozeszła, niemal jak kryminał.
Nie wskazuje to na powierzchowność wiary, o której ojcowie wspominaliście?
ASZ: Może to tak wyglądać, ponieważ o wyborze książki i jej sprzedaży mogły decydować jakieś emocje społeczne uruchamiane przez media i produkcję filmową czy też jakiś klimat „apokaliptyczny”. Jednak wiele osób jakoś te sprawy ostateczne ludzkiego życia w dobrym, bożym sensie, w końcu sobie przybliżyło. Nie zatrzymali się tylko na tym, by przeżywać tematy i niepokoje kultury czy społeczności w narzucanym i powierzchownym odczytaniu, ale by pogłębić je w bożej perspektywie, w wierze.
Żartobliwie więc można powiedzieć, że mamy kryminał, choć nie jest to kryminał sensu stricto, jednak recepcja tej książki jest podobna do recepcji kryminału.
Czy myślą ojcowie, że tego typu literatura miałaby sens?
ASZ: Taka literatura istnieje na rynku, kryminał jest czymś w rodzaju rozrywki czy hobby, ale to raczej nie nasza działka. W takich tematach łatwo za bardzo wejść w komercję, sensację, rozkręcić machinę wydawniczą, karmić się tym i zupełnie po drodze utracić istotę życia duchowego, właściwego pokarmu życia wiary i może nawet tej utraty nie zauważyć.
Pasje mogą nas tak wciągać, że modlitwa zejdzie na margines życia. Więc w jakiś sposób nasz profil wydawniczy jest komunikatem: co jest pierwszym i podstawowym pokarmem duchowym, a co nim nie jest, choć jednocześnie jest rozrywką.
Wiele mówi się o kryzysie Kościoła katolickiego. Czy to przekłada się na sytuację Flos Carmeli i tematy poruszane w wydawanych książkach? A może zupełnie odwrotnie – wydawnictwo nie jest zainteresowane dzisiejszymi problemami, tylko przekazuje uniwersalną wiedzę religijną?
WC: Nie da się uciec od kryzysu, a poza tym nasi mistycy, m.in. św. Teresa od Jezusa, św. Jan od Krzyża czy św. Edyta Stein z całą mocą i najgłębiej podejmowali to wszystko, co było i jest związane z kryzysem. Ukazywali tę sprawę w wymiarze modlitwy i wiary jako duchowego zmagania, w łączności z Męką Chrystusa, z Chrystusem.
Nie da się bowiem zaradzić kryzysowi tylko przez rozwiązania polityczne, ekonomiczne albo nawet dobrą katechezę czy działalność charytatywną – kryzys rozwiązuje się tylko przez walkę duchową i ludzie modlitwy mogą ją podjąć. Dlatego ważne jest, byśmy się stawali ludźmi modlitwy i wiary. To nam mówią święci Karmelu. Chcemy, aby nasze książki inspirowały ludzi do takiego zmagania duchowego, aby przebudzały i pomagały podjąć walkę o życie prowadzące do zbawienia i były busolą na tej drodze.
ASZ: Myślę, że promocja duchowości Karmelu jest odpowiedzią na to, jak przejść przez czas kryzysu. W kontekście pewnego rozkrzyczenia dzisiejszej rzeczywistości to, co prezentuje sobą Maryja, Józef, święci Karmelu i Jezus wydaje się zbyt ciche, mało konkretne, może nawet słabe, czyli po ludzku nieskuteczne.
Uważamy, że do rozpoznania walki duchowej i wytrwania w niej należy dojrzeć. Łatwiej jest wszystko zakrzyczeć, trudniej jest postawić na codzienną modlitwę.
Zastanawiamy się, czy ten krzyk jest próbą zagłuszenia prostoty i prawdy rozmowy z Bogiem; jego pomoc jest prostsza niż ludzkie rozwiązania i ludzkie sposoby obchodzenia się z kryzysem. Komuś patrzącemu z boku będzie się to wydawało wycofaniem. Duchowość Karmelu, a nawet generalnie duchowość w dzisiejszych czasach, często tak jest odbierana. Według nas jest to mądrość życia. Tego trzeba się uczyć.
Wiemy, że książki o takiej tematyce nie są bestsellerami na rynku, więc przyjmujemy tę sytuację ze spokojem i cierpliwością, ucząc się swojego miejsca, roli i powołania. I cieszymy się z każdej książki, jaką wydajemy, gdyż lubimy nasze książki.
Jak Flos Carmeli będzie wyglądać w przyszłości?
WC: Trudno powiedzieć, może będzie musiało się otworzyć na nowe formy przekazu, nowe sposoby wydawania książek. Ufam, że dane nam będzie odczytywać te najgłębsze wyzwania duchowe i na nie odpowiadać. Nie chciałbym, aby w imię tzw. „duchowości” utrudniać ludziom dostęp do tego, co najbardziej duchowe i prawdziwe, a przez to czasami po prostu nudne.
ASZ: Myślę, że co do treści przekazu niewiele się zmieni. Będzie to wydawnictwo prezentujące duchowość karmelitańską i odnoszące ją do wielu wymiarów naszego życia. Najważniejsze, byśmy zawsze sami wiedzieli, co i dlaczego mówimy, na co odpowiadamy, czy wyrażamy się jasno, do kogo mówimy i czy jesteśmy wierni naszym źródłom duchowym.
Ktoś, kto żyje prawdziwą duchowością, kto się jej uczy, zawsze będzie udzielał właściwej, trafnej i prawdziwej odpowiedzi, nawet jeśli nie będzie to uznawane, popierane, czy dochodowe.
Życie duchowe na pierwszym miejscu kładzie nacisk na życie codzienne w modlitwie, w zmaganiach, w powołaniu, a dopiero później na czytanie książek; one są tylko pomocą, nie zastępują życia wiary, życia modlitwy. Trzymanie się tych wartości i duchowości Karmelu będzie określało przyszłość. Nie jesteśmy mądrzejsi od świętych, to od nich się wszystkiego uczymy i staramy się ich doświadczenie i drogę przełożyć na konkretny czas i problemy, niczego z tego, co dali od siebie, nie tracąc po drodze, nie banalizując czy bagatelizując.
Na koniec zapytam, co ojcowie aktualnie czytają?
WC: W tej chwili czytam „Listy” św. Teresy od Jezusa. To urocze, jak jej duchowość sięga bruku, jak święta podejmuje prawdziwe wyzwania i z jaką odwagą nazywa białe białym, czarne czarnym, a zarazem zachowuje w tym wszystkim szacunek dla drugich i wierność sumieniu wsłuchanemu w Boga.
ASZ: Obecnie czytam książki, które mają ukazać się w najbliższym czasie w wydawnictwie, głównie o modlitwie. Również staram się bardziej zaprzyjaźnić z Pismem Świętym, nie jest to łatwe, ale bardzo pomocne. Może nie jest to lektura na szafkę przy łóżku, ale na pewno do posilenia się w ciągu dnia.
WOJCIECH CIAK OCD – wieloletni prezes Flos Carmeli
ALEKSANDER SZCZUKIECKI OCD – obecny prezes Flos Carmeli
CZYTAJ TAKŻE: Rozumna wiara. Rozmowa z Tomaszem Grabowskim OP z wydawnictwa „W drodze”
CZYTAJ TAKŻE: Plecak i literatura. Rozmowa z Dominikiem Szmajdą z wydawnictwa Sorus
CZYTAJ TAKŻE: Odczytywanie potrzeb czytelników. Rozmowa z Tomaszem Szponderem z wydawnictwa REBIS