Gnieźnieńska Latarnia niezależnej kultury
Opublikowano:
21 sierpnia 2019
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Idea zrodziła się w 2018 roku w głowie jednego człowieka – Jakuba Dzionka, który bardzo szybko zaraził nią innych. Dziś Latarnia na Wenei w Gnieźnie to centrum kultury w plenerze i coraz ważniejsze miejsce spotkań. Pełne przyjaznej atmosfery, twórczego ducha i oddolnej współpracy.
LIGHTHOUSE ZNACZY LATARNIA
Wszystko zaczęło się od spacerów, bo Latarnia to projekt „wychodzony” przez Jakuba Dzionka, który przyznał, że nad jeziorem Jelonek w Gnieźnie – zwanym potocznie Weneją – bywa praktycznie codziennie. Istotna była też jego rozmowa z Bogdanem Bentynem – o tym, jak uratować jezioro i okolicę.
Bogdan Bentyn (czyli pan Boguś) to lokalny społecznik i happener, który w widowiskowy sposób zwraca uwagę na realne problemy w mieście. A że Weneję trzeba ratować, wiedzą wszyscy.
Dewastowane kiedyś przez działalność przemysłową jezioro, obecnie ginie ze uwagi na niski poziom wody. Stąd też hasło – dewiza pana Bogusia, a także lokalnych aktywistów walczących ze skutkami zmian klimatycznych – „Trzeba podnieść poziom wody w Wenei!”.
Kiedy więc Jakub Dzionek, animator kultury i organizator licznych muzycznych imprez, a także członek stowarzyszenia Ośla Ławka, przekonał pozostałe osoby ze swojej organizacji do idei plenerowego ośrodka kultury – zaczęło się poszukiwanie miejsca i środków na jego stworzenie.
W znalezieniu miejsca pomogły wspomniane spacery i rozmowa, a idealną przestrzenią okazał się fragment terenu należącego do gnieźnieńskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Natomiast finanse pochodziły od firmy VELUX, która ma swoją fabrykę w Gnieźnie i z okazji jubileuszu 20-lecia istnienia – w ramach programu „Velux Lighthouse” – przekazała grant na rzecz realizacji tego pomysłu. Nazwa „Lighthouse” na tyle spodobała się pomysłodawcom miejsca, że postanowili ją spolszczyć i dopisać do niej potoczną nazwę jeziora.
Kolejnym krokiem było rozplanowanie działań, uzyskanie wszelkich pozwoleń i stworzenie miejsca. Zarząd PWiK udostępnił część swojej działki nad wodą i wtedy ruszyły prace na rzecz stworzenia kulturalnej Latarni. Działania te, podejmowane po godzinach pracy lub nauki, zajęły społecznikom niemal miesiąc – od dnia 26 maja 2018 roku, kiedy nastąpiło wręczenie symbolicznego czeku z kwotą dofinansowania Jakubowi Dzionkowi i prezesowi Oślej Ławki, Pawłowi Bąkowskiemu, do momentu oficjalnego otwarcia, które odbyło się 27 czerwca 2018 roku i miało formę pikniku.
ZASTĘP LUDZI I BOGACTWO POMYSŁÓW
Tak niecodzienne i oryginalne miejsce zaczęło przyciągać ciekawych ludzi. W działalność Wenei, jako jeden z pierwszych, wciągnął się Paweł „Bąkol” Bąkowski, który poza szefowaniem stowarzyszeniu Ośla Ławka, animuje lokalnie kulturę, bywa muzealnikiem oraz raperem znanym jako Szegetz.
Następnie ideą zaraził się duet Siksa, a szczególnie jego punkowa performerka Alex Freiheit, która poza kreowaniem zjawiskowych i kontrowersyjnych występów na scenie postanowiła współtworzyć wizerunek Latarni. Natomiast Marta Karalus-Kuszczak, edukatorka ze Starego Ratusza będącego filią Miejskiego Ośrodka Kultury – jako Konstancja Konewka – przeprowadziła jedne z pierwszych warsztatów dla dzieci pt. „Śmieciowe zabawki”. (Najmłodsi podczas nich mogli sami zrobić zabawkę z odpadów). Nie może również ujść uwadze działalność Marii Bąkowskiej zwanej przez lokalne środowisko – z uwagi na zamiłowanie do warzyw i ziół – Panią Rukolą, która między innymi pomaga młodszym społecznikom w dyżurach w Latarni.
W Latarni odbywały się warsztaty pt. „Bębniarski krąg” poprowadzone przez Bąkola, zajęcia taneczno-ruchowe z Agnieszką Kryst, choreografką, która pomiędzy występami w Nowym Jorku a pracą nad układem do kolejnego spektaklu znalazła czas, by pokazać, na czym polega świadomy ruch. Oprócz tego wiedzą o kocich zwyczajach dzieliła się zootechniczka Daria Kamińska, o gimnastykę języka dla najmłodszych zadbała Magda Smolarek z Logokreacji, a Dawid Marchlewicz pokazał, jak w praktyce oglądać świat do góry nogami, stając na rękach.
To oczywiście nie wszystkie inicjatywy, było ich o wiele więcej! Odbyło się między innymi wspólne malowanie muralu, do którego animatorzy Latarni zaprosili młode osoby z Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii oraz artystów – graficiarzy, znanych jako Andrzej Poprostu i Mike Ortalion. Powstał mural nawiązujący do miejsca – z postaciami, które płyną łódką i rozświetlają drogę latarniami.
PROFESJONALIZM ZE SPOŁECZNYM SERCEM
„Jakoś tak się zdarzyło, że entuzjazm ludzi nas zaraził do tego, żeby w tym roku także rozpocząć działania na Wenei. Przede wszystkim ludzie bardzo chwalili i licznie uczestniczyli w różnych warsztatach” – wyznała na tegorocznej konferencji prasowej przed otwarciem miejsca Alex Freiheit.
„Nad Weneją ponownie zaczyna świecić Latarnia” – napisał jeden z dziennikarzy w lokalnym tygodniku. W praktyce oznaczało to, że po kilku miesiącach przerwy społecznicy wrócili do działania, a ich aktywność – choć podobna do ubiegłorocznej – okazała się zupełnie inna.
Na zmianę wpłynęły przede wszystkim dwa czynniki: pozyskane granty i coraz więcej zaangażowania w podejmowane inicjatywy. Pieniądze dla Latarni pochodzą między innymi z Urzędu Miasta Gniezna, a pozyskano je w ramach projektu o wdzięcznej nazwie „LATOŚ”.
Na scenie Latarni występują już nie tylko lokalni muzycy, bo do Gniezna przyjechali między innymi multiinstrumentalista i kompozytor Wacław Zimpel oraz punkowa kapela podwórkowa Hańba.
Latarniane warsztaty mieszczą w sobie spektrum kulturowej aktywności, począwszy od nauki dawnych tańców poprzez zajęcia związane z ociepleniem klimatu, a skończywszy na podstawach didżejowania, jazdy na rolkach czy kręcenia filmów na 8-milimetrowej taśmie.
W Latarni odbywają się również spotkania autorskie z twórczyniami i twórcami literatury, takimi jak Ilona Witkowska, Jakub Ćwiek czy Katarzyna Wągrowska, pokazy filmowe, a także zajęcia sportowe. Wszystkie te przedsięwzięcia podejmowane w Latarni zaczęły się układać się w cykliczny, spójny program dzięki działaniom Mai Jagielskiej z Oślej Ławki.
Jedno się nie zmieniło – Latarnia cały czas pozostaje miejscem otwartym dla wszystkich, gdzie wstęp na większość wydarzeń jest darmowy lub za symboliczną opłatą. W tym miejscu dziś bije społeczne serce Gniezna.
CZYTAJ TAKŻE: Lato pełne odkryć
CZYTAJ TAKŻE: Na jednego solistę. „Karaoke” Dawida Junga
CZYTAJ TAKŻE: Katedra na celowniku