Wacław Masłowski – nauczyciel Beksińskiego
Opublikowano:
20 grudnia 2019
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Wacław Masłowski zasłynął głównie jako pejzażysta, ale podejmował się również prac rzeźbiarskich. Jego plakiety zdobiły nie tylko aulę szamotulskiego gimnazjum, ale i aulę Seminarium Nauczycielskiego w Wągrowcu.
PANI WIESŁAWA
„…To mój Ojciec podczas wycieczki górskiej w Zakopanem…” – oglądam jedną z fotografii i słucham opowieści pani Wiesławy Musioł, z którą miałam okazję spotkać się kilkanaście dni temu. Oglądamy wspólnie album, który ocalał i dziś jest ilustracją opowieści o dawnych szczęśliwych czasach.
W 1940 roku do mieszkania państwa Masłowskich w Poznaniu przy ulicy Krętej (obecnie Nowowiejskiego) weszli Niemcy z nakazem wysiedlenia. Rodzina miała niewiele czasu, aby spakować bagaż. Najmłodsza, mająca wtedy 11 lat Wiesława w ostatniej chwili złapała album z fotografiami i zabrała ze sobą.
Album przetrwał wojnę i dziś jest jedną z najcenniejszych rodzinnych pamiątek, ale i świadectwem życia artysty Wacława Masłowskiego – malarza, o którym Szamotuły chcą przypomnieć.
SYNDETIKON
Wacław Masłowski urodził się 27 września 1887 roku w Poznaniu. Studiował malarstwo w Monachium, które od połowy XIX wieku było jednym z wiodących centrów sztuki. Wśród studentów monachijskiej Akademii było całkiem spore grono Polaków.
Po studiach Masłowski wrócił do Poznania. Zaangażował się w powstanie wielkopolskie. Był członkiem Straży Ludowej w Poznaniu. W lipcu 1920 roku podarował jeden ze swoich obrazów Komitetowi Obrony Śląska przy Radzie Narodowej w Poznaniu. W 1929 roku przyznano mu Medal Dziesięciolecia Odzyskanej Niepodległości.
Z opowieści rodzinnych i fotografii wyłania się człowiek towarzyski, muzykalny (grał na pianinie) oraz aktywny, lubiący sport – szachy i wioślarstwo (należał choćby do Towarzystwa Wioślarzy Tryton w Poznaniu założonego w 1912 roku; w sprawozdaniu za rok 1917 podawano, że „uwiosłował” 84 km). Z pasją grał w tenisa.
To właśnie na korcie poznał swoją przyszłą żonę Walentynę z Kurczewskich. Ożenił się w 1920 roku w kościele ojców bernardynów. Młodzi małżonkowie zamieszkali w Poznaniu przy ulicy Łąkowej 21. Wkrótce w 1921 roku urodził się syn Leszek, trzy lata później – już w Szamotułach – na świat przyszła córka Maria. Tu również urodziła się najmłodsza Wiesława, przez starsze rodzeństwo postrzegana jako ulubienica ojca, który – jak sama wspomina – „na wiele jej pozwalał”.
Mieszkanie w Poznaniu przy Łąkowej było czteropokojowe z pięknymi piecami i salonem urządzonym w stylu rokoko. Było sporo przedmiotów, które budziły zachwyt – kryształy, zegary, samowar.
Co istotne, Masłowscy prowadzili dom otwarty. Podejmowali u siebie artystów, muzyków, malarzy i rzeźbiarzy, bywał tu między innymi Edward Haupt.
Wacław Masłowski był nie tylko zdolnym i płodnym malarzem, ale też człowiekiem, który potrafił wszystko naprawić, zrobić coś z niczego – stąd też wśród przyjaciół miał przydomek „Syndetikon” (od popularnego wówczas kleju uniwersalnego).
SZAMOTUŁY
Po narodzinach Leszka Masłowski zmuszony był poszukać pracy, która dawałaby stały i pewny dochód. Został nauczycielem rysunku w pobliskich Szamotułach w Gimnazjum im. ks. Piotra Skargi.
10 października 1922 roku Masłowscy zjechali do Szamotuł. Zamieszkali na ul. Poznańskiej 13 (obecnie 23). Szybko zjednali sobie sympatię mieszkańców i nawiązali relacje towarzyskie. Tu, w Szamotułach, zawarli przyjaźnie, które zostaną zapamiętane i pielęgnowane przez całe życie. Wacław Masłowski dał się poznać jako ceniony pedagog, ale też społecznie zaangażowany obywatel.
W 1924 roku w Szamotułach powstało Towarzystwo Gimnazjum im ks. Piotra Skargi, które podjęło współpracę z Uniwersytetem Poznańskim i powołało miejscowy oddział Powszechnych Wykładów Uniwersyteckich. W kwietniu 1927 roku jeden z takich wykładów został wygłoszony przez Wacława Masłowskiego. Dotyczył polskiego malarstwa.
„Gazeta Szamotulska” pisała: „prelegent w treściwy sposób zapoznał nas z rozwojem i stanem obecnym sztuki malarskiej w Polsce i przekonywującemi bo cyfrowemi argumentami wykazał trudne stanowisko malarza polskiego ze względu na niedocenianie nawet wybitnych talentów malarskich przez własne społeczeństwo”.
Rok 1927 i kolejne lata to czas największej aktywności Masłowskiego w Szamotułach. Powołano wtedy do życia Koło Sceniczne im Juliusza Słowackiego. Pierwszą sztuką wystawioną na scenie w Sali Sundmanna była „Sublokatorka” Adama Grzymały Siedleckiego. Wyreżyserował ją Masłowski, zagrał w niej też postać dra Szeszuła, zaś tytułową rolę Sublokatorki powierzono jego żonie Walentynie.
Wraz z działalnością Koła Scenicznego rozpoczęła się też w Szamotułach kariera dekoratora scen. „Gazeta” podkreślała, że dzięki dekoracjom przygotowanym przez Masłowskiego „scena zyskała wygląd europejski”, a „efekty świetlne, dobór kolorów bardzo miłe dla oka, przez co widz czuje się przeniesiony do teatru nie amatorskiego, lecz do pierwszorzędnego, zawodowego i stołecznego”.
Scenografia przygotowana przez Masłowskiego do tej i kolejnych sztuk (np. „Lunatyk”, „Zemsta” czy „Radcy Pana Radcy”) zawsze wzbudzała zachwyt i uznanie publiczności, co wielokrotnie podkreślano w relacjach zamieszczanych w „Gazecie Szamotulskiej”.
Warto dodać, że członkowie Koła Scenicznego prezentowali się nie tylko przed publicznością w Szamotułach, ale wyjeżdżali m.in. do Wronek czy Międzychodu, niejednokrotnie też przeznaczając dochód z przedstawień na wsparcie dla bezrobotnych czy na Czerwony Krzyż.
W 1927 roku Masłowski wykonał na zlecenie miasta album z zabytkami Szamotuł, który podarowano prymasowi Augustowi Hlondowi w czasie jego wizyty.
W styczniu 1932 roku, krótko przed emeryturą, władze szkolne rozwiązały z Masłowskim umowę. „Gazeta Szamotulska”, donosząc o tym, podkreślała, że „wielka szkoda, że czynniki miarodajne nie potrafiły go zatrzymać dla dobra Szamotuł”.
Jednocześnie przypomniano, co przez 9 lat swego pobytu w Szamotułach Masłowski zrobił dla miasta – wymalował bowiem nie tylko Salę Sundmanna czy Złotą Salę hotelu „Eldorado”, ale i salę Rady Miejskiej, hall w Starostwie, aulę gimnazjum oraz kaplicę w sierocińcu, gdzie znalazły się „jego witraże sztuczne na batyście”. Miastu zaś podarował duży obraz przedstawiający szamotulankę w stroju ludowym.
Wacław Masłowski zasłynął głównie jako pejzażysta, ale podejmował się również prac rzeźbiarskich. Jego plakiety zdobiły nie tylko aulę szamotulskiego gimnazjum, ale i aulę Seminarium Nauczycielskiego w Wągrowcu.
W Wągrowcu rodzina Masłowskich spędzała wakacje, wypoczywając nad jeziorem, podczas gdy Wacław pracował. Do dziś przetrwały jego malowidła (kasetony z motywami roślinnymi) zdobiące sufit obecnego Zespołu Szkół nr 2 oraz jeden z jego obrazów wiszący w świetlicy szkolnej. Zaginął natomiast obraz wykonany w 1938 roku dla szkoły w Wągrowcu.
MUSIOŁ, GRABIAŃSKI, BEKSIŃSKI
Po powrocie do Poznania, który nastąpił w czerwcu 1932 roku, Masłowski nie tylko malował i wystawiał (m.in. w 1936 roku na wystawie „Sztuka, kwiaty, wnętrze” pokazał swoje dwie prace olejne „Jesień” i „Połów”). Podjął się również renowacji nieistniejącego już obecnie kościoła w twierdzy Modlin.
Dobrą passę artysty przerwał wybuch II wojny, która rzuciła Masłowskich do Sanoka. Tu Wacław Masłowski – który lubił mawiać, że pochodząc z rodziny długowiecznej, i on będzie żył długo – zmarł w styczniu 1943 roku, mając zaledwie 55 lat.
Wiesława Musioł, Janusz Grabiański i Zdzisław Beksiński – co łączy te trzy postaci? Czy tylko fakt, że wszyscy urodzili się w 1929 roku, a po wojnie studiowali w Krakowie (Wiesława i Janusz na ASP, a Zdzisław na Politechnice na Wydziale Architektury).
Wiesława to córka artysty malarza Wacława Masłowskiego, Janusz to jej kuzyn (ze strony matki), a Zdzisław przyjaciel poznany w Sanoku w czasie II wojny.
Dla Wiesławy, Janusza i Zdzisława Wacław Masłowski był pierwszym nauczycielem rysunku, który zachęcał, podpowiadał i uczył. A pedagogiem musiał być nieprzeciętnym, bo zapamiętano go jako nauczyciela dobrego, wyrozumiałego, przede wszystkim zaś – serdecznego, który bardziej był przyjacielem niż belfrem.