Długi żywot efemerycznej sztuki
Opublikowano:
20 października 2020
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Unikatowe prace twórców cenionej na całym świecie polskiej szkoły plakatu z kolekcji Miejskiego Biura Wystaw Artystycznych w Lesznie można oglądać w Galerii w Inkubatorze Leszczyńskiego Centrum Biznesu. O wartości artystycznej tej wyjątkowej sztuki opowiada Sylwia Erbert-Hoja, kuratorka wystawy.
Barbara Kowalewska: Plakat uznano za osobną formę artystyczną, co go wyróżnia spośród innych gatunków sztuki wizualnej?
Sylwia Erbert-Hoja: Plakaty związane były zawsze ze sferą informacji, są komunikatem i posługują się językiem znaku, symbolu, kształtując w ten sposób obraz świata, o którym mówią. Dotyczą wszystkich dziedzin życia: społecznych, politycznych, sportowych, biznesowych i przede wszystkim kulturalnych. Plakat pozostaje sztuką niezależną, mówiącą własnym językiem, estetyką. Możemy obserwować różnorodność stylistyk i koncepcji. Artyści stosują klasyczne metody graficzne, a z drugiej strony przy tworzeniu plakatu wykorzystuje się druki cyfrowe lepszej jakości.
Jego główną funkcją jest funkcja reklamowa, informacyjna czy propagandowa, ale historycznie rzecz biorąc, w swojej formie ewoluował od prostego pisanego ogłoszenia do plakatu artystycznego. Pierwsze plakaty, a właściwie afisze czarno-białe, były bardziej do czytania niż oglądania, składały się w całości z tekstu, a jeśli pojawiała się grafika, to miała znaczenie drugorzędne.
Warto wspomnieć także, że prekursorem i mistrzem wykorzystującym technikę litografii czterobarwnej do tworzenia plakatów był Jules Chéret. Stopniowo formą plakatową zainteresowali się artyści, jak Alfons Mucha czy francuski malarz Henri Toulouse-Lautrec, wywierając wielki wpływ na rozwój współczesnego plakatu. Spotkanie tekstu i obrazu stało się potem jego charakterystyczną cechą. Artyści wybierali różne techniki graficzne, m.in. drzeworyt, miedzioryt, litografię, offset barwny, sitodruk, fotooffset.
BK: Na wystawie pojawiają się prace, które MBWA zdobyło z różnych źródeł.
SEH: Od początku istnienia MBWA w Lesznie zajmowaliśmy się oprócz działalności wystawienniczej i edukacyjnej gromadzeniem kolekcji dzieł sztuki współczesnej. Mamy obecnie 275 dzieł z różnych dziedzin: malarstwo, grafika, rysunek, szkło i rzeźba. Część kupiliśmy, część nam podarowano. Chcąc zorganizować wystawę plakatu w 2016 roku, zwróciliśmy się do Muzeum Plakatu w Wilanowie o wypożyczenie części zbiorów. Ostatecznie pozyskaliśmy stamtąd w formie darowizny 50 egzemplarzy plakatów znanych polskich twórców. Jeden z nich, autorstwa Ryszarda Kai, prezentowany na tegorocznej wystawie, nosi tytuł „Zachcianka codzienności” i był stworzony w 2018 roku do retrospektywy prac malarskich, plakatów, projektów i strojów teatralnych.
Nasza ostatnia ekspozycja, zatytułowana „Rzecz o kolekcjonowaniu – po co to wszystko?”, była impulsem do pokazania zbiorów plakatów w przestrzeni związanej z biznesem, jaką jest Galeria w Inkubatorze.
Wychodzimy tym samym ze sztuką do ludzi. Wierzymy, że dla wielu przypadkowych odbiorców może to być przyczynek do głębszego zainteresowania się sztuką, a może nawet kolekcjonerstwem.
BK: Według jakich kryteriów dokonaliście wyboru prac na obecną wystawę?
SEH: Ze względu na ograniczoną powierzchnię zdecydowaliśmy się na przekrój stylistyczny – od plakatów graficznych do malarskich, od oszczędnych w wyrazie do bardziej rozbudowanych. Prezentujemy 20 prac, m.in. wspomnianego Ryszarda Kai, Romana Cieślewicza, Jana Młodożeńca, Stasysa Eidrigévičiusa, Jakuba Erola, Wiktora Górki, Jana Lenicy, Lecha Majewskiego, Rafała Olbińskiego, Józefa Mroszczaka, Waldemara Świerzego, Henryka Tomaszewskiego, Krzysztofa Tyczkowskiego, Macieja Urbańca, Wiesława Wałkuskiego i Mieczysława Wasilewskiego. Łączy je to, że reklamują wydarzenia artystyczne z różnych okresów. Dotyczą spektakli teatralnych, operetkowych i operowych, koncertów jazzowych, wystaw plastycznych.
BK: Mamy tu prace tak zwanej polskiej szkoły plakatu. Czym się charakteryzowała twórczość polskich plakacistów na tle innych krajów?
SEH: Określenie „polska szkoła plakatu” może budzić wiele wątpliwości. To raczej termin użyty wobec pewnych zjawisk niż szkoła artystyczna w klasycznym znaczeniu, a nazwa upowszechniła się w latach 60. XX wieku, kiedy zaczęto ją stosować wobec grupy artystów o międzynarodowym znaczeniu. Ich plakaty były jednak tak zróżnicowane stylistycznie, że jako ich wspólny rys podawano „niezależność i bystrość umysłu”. Ich prace były doceniane, szczególnie w dziedzinie plakatu filmowego, i regularnie publikowane w Niemczech, w czasopismach „Neue Grafik”, „Grafis” i „Gebrauchsgrafik”.
Stylem polskiej szkoły plakatu inspirowali się artyści z różnych krajów. Cechą wyróżniającą polski plakat jest indywidualność twórców, aluzyjność, metafora, intelektualny przekaz.
Co ciekawe, to w Polsce, w 1966 roku, odbyło się pierwsze na świecie Międzynarodowe Biennale Plakatu, a placówka w Wilanowie, założona w 1968 roku, jest pierwszym na świecie muzeum plakatu, które jest właścicielem ok. 60 tys. prac twórców polskich i zagranicznych, datowanych od XIX wieku do współczesności.
BK: Plakat jako sztuka efemeryczna wymaga chyba szczególnej opieki? Te prace jako przedmioty materialne są bardzo kruche.
SEH: Tak, papier wymaga odpowiedniego przechowywania, poziomu wilgotności, ograniczonego wpływu światła słonecznego. Dzięki współczesnej technologii możemy oczywiście rejestrować te dzieła, ale to przecież nie to samo. Z drugiej strony, ich efemeryczność wyraża się również w tym, że są zapisem chwili, trochę jak stara fotografia – to zapis śladu człowieka w określonym momencie historii, dokument czasów minionych.
Wśród egzemplarzy podarowanych nam z muzeum w Wilanowie są prace J. Mroszczaka i W. Sadowskiego, zapowiadające opery Karola Kurpińskiego „Zamek na Czorsztynie” i „Jadwiga, królowa Polski”.
Kompozytor tych oper urodził się w okolicach Leszna, stąd tym bardziej jest to dla nas miły akcent, także z perspektywy historii regionalnej.
BK: Jakie są obecnie relacje sztuki plakatowej i nowych technologii?
SEH: Z jednej strony plakat pozostaje sztuką niezależną, mówiącą swoistym językiem; wykonany ręką artysty, powraca do podstawowych umiejętności ludzkich: rysunku, pozostawionego gestu, śladu. Z drugiej strony rozwój grafiki komputerowej wpłynął na nowe kierunki twórczości plakacistów. Moje zainteresowanie wzbudzają plakaty zarówno bogate pod względem kolorystycznym, dynamiczne, z własnoręcznie stworzoną czcionką, która współgra z całością, wyraża emocje, jak i prace oszczędne w formie, gdzie poprzez minimum znaków i obrazów wyraża się maksimum treści.
BK: Jaki będzie kolejny projekt przygotowywany przez BWA w Lesznie?
SEH: Przygotowujemy się do wystawy fotografii Zofii Rydet, artystki znanej z monumentalnego cyklu „Zapis socjologiczny”. Ze względu na pandemię ekspozycja zostanie przygotowana w październiku 2021 roku. To duże przedsięwzięcie: konkurs fotograficzny, wykłady i warsztaty.
Sylwia Erbert-Hoja – ukończyła studia w Instytucie Sztuki i Kultury Plastycznej Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Zielonej Górze. Dyplom w pracowni rysunku prof. Jana Berdyszaka. Od 1996 r. pracuje w Miejskim Biurze Wystaw Artystycznych w Lesznie. Zajmuje się prowadzeniem działań edukacyjnych, jest także koordynatorem i kuratorem wystaw. Autorka instalacji i obiektów.