Nie ma peruki, nie ma opery
Opublikowano:
6 kwietnia 2021
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Możliwość stworzenia postaci poprzez charakteryzację, jak również stylizację perukarską, daje bardzo dużą radość twórczą i nieskończone możliwości działania w kreowaniu wizerunku bohaterów scenicznych – mówi Dariusz Kubiak, kierownik zespołu perukarsko-charakteryzatorskiego w poznańskim Teatrze Wielkim.
Sebastian Gabryel: Właściwie jak do tego doszło, że swoje życie zawodowe związał pan właśnie z charakteryzacją i perukarstwem?
Dariusz Kubiak: Wydaje mi się, że o teatrze myślałem od zawsze. Już w liceum plastycznym, chodząc do pierwszej klasy, zafascynowałem się formą teatru ulicznego – szczególnie naszym poznańskim Międzynarodowym Festiwalem Teatralnym Malta.
Podpatrywałem zupełnie inny świat wyrażania siebie, pełen emocji przy kreowaniu postaci, prawdziwe „malarstwo twarzy”.
Podobała mi się atmosfera i pewna tajemnica, którą chciałem poznać. Możliwość stworzenia postaci poprzez charakteryzację, jak również stylizację perukarską, daje bardzo dużą radość twórczą i nieskończone możliwości działania w kreowaniu wizerunku bohaterów scenicznych. Szkoła, kursy specjalistyczne i cudowne miejsce – Teatr Wielki, to moja droga.
SG: Z tego co wiem, to przy charakteryzacji używa się zarówno innych technik, jak i innych produktów niż przy wykonywaniu standardowego makijażu? Jakie są najważniejsze różnice?
DK: Pomimo wielu podobieństw kosmetyków kolorowych, jakich używam w teatrze, do kosmetyków w wizażu, widocznych jest wiele różnic – przede wszystkim w konsystencji, sile krycia i sposobie napigmentowania, nasycenia kolorem. W teatrze duże znaczenie odgrywa odległość postaci na scenie od publiczności, ruch sceniczny i gra świateł. Dlatego charakteryzacja, makijaż sceniczny, powinien charakteryzować się wzmocnionym efektem koloru, formy, jak i bardzo dużą siłą krycia kosmetyku. To także trochę inne techniki nakładania i aplikacji preparatów kosmetycznych, świadome malowanie zniekształceń i przestrzeni za pomocą bardzo dużych kontrastów walorowych oraz silnej, bogatej iluminacji.
SG: Podejrzewam, że w każdym przypadku jest nieco inaczej, ale ile czasu zajmuje mniej więcej ucharakteryzowanie aktora do roli? I czy istnieją jakieś rozbieżności pomiędzy charakteryzacją teatralną a choćby filmową czy modową?
DK: Czas w teatrze to drugi, obok technik nanoszenia kosmetyków, bardzo ważny element, który wpływa na pracę charakteryzatora. Zazwyczaj jest on mocno ograniczony, w zależności od skomplikowania oraz ilości detali decydujących o charakterze postaci. To wymusza na charakteryzatorze sprawne działanie i pewną rękę.
Wykonanie charakteryzacji teatralnej to proces łączący wiele dziedzin z zakresu anatomii, kolorometrii, światłocienia i złudzeń optycznych.
Wykorzystuje się umiejętność modelowania płaszczyzn twarzy za pomocą „farb” o szczególnej, bardzo kryjącej konsystencji, i to właśnie odróżnia ten typ charakteryzacji od filmowej czy modowej. Zauważyłem jednak, że niektóre techniki filmowe coraz częściej stosuje się również w teatrze, wykorzystując w realizacjach np. silikonowe odlewy części ciała, rany, blizny… Te jakże różne światy powoli się ze sobą przenikają i dopełniają, przeplatając w uwspółcześnionych wizjach świata opery.
SG: W Teatrze Wielkim kieruje pan działem odpowiedzialnym również za wykonywanie peruk. Pamięta pan swoją pierwszą perukę?
DK: Perukarstwo to bardzo ciekawy i bogaty dział teatralny, bez którego opera klasyczna nie istnieje. Każda osoba w moim zespole potrafi wykonać każdy rodzaj peruki i zarostu wykorzystywanych na scenie. Moja pierwsza peruka – to było tak dawno… Z tego, co pamiętam, to była peruka lokaja, z białej „wiskozy”. Piękne, długie włosy, stylizowane w charakterze mozartowskim.
SG: Jak zwykle wygląda praca perukarzy przy teatralnym spektaklu?
DK: Jak wspomniałem już wcześniej, mój zespół potrafi wykonać perukę, ale i potrafi ją założyć, co warto podkreślić, bo przy spektaklach – szczególnie baletowych – prawidłowe założenie peruki jest szczególnie ważne. Każdy ruch sceniczny wymaga bardzo stabilnego zamocowania peruki na głowie artysty. W tym celu stosujemy specjalne techniki i materiały oraz powszechnie znane wsuwki i kokówki fryzjerskie. Również samo przygotowanie peruk do przedstawień to długotrwały proces – począwszy od oczyszczenia, przez wysuszenie i wyczesanie, po stylizację zgodną z założeniami realizatora i reżysera. Nasza praca zaczyna się już parę dni przed przedstawieniem. Bardzo często jesteśmy potrzebni również w trakcie spektaklu, za kulisami, pracując przy szybkich zmianach, dopinając ozdoby czy zmieniając peruki.
SG: Z jednej strony mówi się, że perukarstwo to ginący zawód. Z drugiej wydaje się, że peruki przeżywają drugą młodość – chętnie noszą je choćby gwiazdy z pierwszych stron gazet, internetowi celebryci. Jaka jest obecna kondycja tego fachu, zwłaszcza w Polsce?
DK: Rzeczywiście, wśród celebrytów i gwiazd internetu peruki zrobiły się ostatnio bardziej popularne. Na pewno to pozytywny aspekt popularyzacji peruk, traktowanych jako środek do zmiany wizerunku, a nie sposób na ukrycie swoich problemów związanych z chorobą czy kompleksami. Trzeba jednak pamiętać, że peruki prezentowane przez gwiazdy ekranu to często peruki gotowe, czasem nawet syntetyczne, produkowane maszynowo w wielkich fabrykach na wschodzie. Takie peruki są po prostu stylizowane przez fryzjerów stylistów.
Dla mnie prawdziwy perukarz to świetny rzemieślnik, osoba, która nie korzysta z półśrodków. Jest w stanie wyprodukować perukę od początku do końca, na konkretną miarę – począwszy od uszycia monturu, czyli bazy peruki, aż po jej precyzyjne utkanie, często przez wiele godzin, włos po włosie.
Dlatego, ze względu na wymaganą precyzję i cierpliwość, nie jest to praca dla każdego. Niestety, takich ludzi faktycznie nam w Polsce brakuje. Jest jednak nadzieja – choćby w moim zespole jest taka młoda, zafascynowana światem peruk osoba, będąca prawdziwym specjalistą z dziedziny szeroko rozumianego perukarstwa.
SG: Na ile ma pana dział ma wolną rękę przy wykonywaniu charakteryzacji i peruk? Ta praca wiąże się raczej ze swobodą twórczą czy trzymaniem się wytycznych?
DK: Charakteryzator, perukarz to bardzo ciekawy i twórczy zawód, wymagający dużej wiedzy z wielu dziedzin – historii sztuki, malarstwa, kompozycji… Przy bogactwie artystycznych przemyśleń i wrażliwości estetycznej, praca przy konkretnym pomyśle realizatora czy reżysera umożliwia nam pewną interpretację, choć poddaną oczywiście konkretnym regułom i zasadom wynikającym z projektu, jaki otrzymuję od scenarzysty spektaklu. Z jednej strony, to twórczy „reżim” i podążanie drogą, która wynika z projektu. Z drugiej – możliwość wzbogacenia i urozmaicenia wizji postaci. Charakteryzacja teatralna to niepowtarzalny efekt malarski. Pomimo parokrotnego wykorzystania jej dla danej postaci, w tym samym stylu, każdorazowo staram się ją wzbogacić o pewne detale, oczywiście zgodnie z założeniami realizatora, a więc o szczegóły subtelnie wzmacniające pierwotną wersję. Często, również jako zespół, uczestniczymy w procesie twórczym, projektując stylizacje twarzy i głowy, tym samym, w pewien sposób, dostając wolną rękę w działaniu twórczym, co daje nam bardzo dużo satysfakcji i artystycznego spełnienia.
SG: Podejrzewam, że są takie charakteryzacje i peruki, z których jest pan szczególnie dumny. O których mógłby pan wspomnieć?
DK: Jest wiele takich prac. Właściwie to wszystkie stylizacje staram się wykonać w taki sposób, by spełniać się twórczo i zawodowo. Do wszystkich, bez względu na skomplikowanie, zawsze podchodzę z wielką starannością i artystycznym smakiem. Przyznam, że im bardziej złożona i wymagająca charakteryzacja, tym większe czuję emocje, co jednocześnie motywuje mnie do dalszego rozwoju i realizowania się jako charakteryzator teatralny.
W ostatnim czasie bardzo ciekawym projektem było zaprojektowanie i wykonanie bardzo rozbudowanej formy peruk na stelażach, do spektaklu „Anhelli”.
To ogromne formy, składające się z elementów o szerokim zakresie zastosowania materiałów z odpadów, takich jak folia czy zniszczone części plastikowych zabawek, połączonych z włosami oplecionych kolorem i przezroczystym, przenikającym ażurowym światłem. Z kolei charakteryzacja, która zawsze, od wielu sezonów, przysparza mi ogromnej radości twórczej, to postać Droselmajera z przedstawienia baletowego „Dziadek do orzechów”. Wymaga pewnego kreatywnego wyczucia i smaku, za każdym razem „doprawiam” ją inną „przyprawą”, jednak widząc reakcje publiczności, a szczególnie dzieci oglądających spektakl, zawsze jestem z niej bardzo dumny.
Dariusz Kubiak – Mistrz Wizażu (tytuł zawodowy), makijażysta, charakteryzator teatralny, perukarz z długoletnim i bardzo bogatym doświadczeniem zawodowym. Instruktor, trener, wykładowca szkół wizażu, makijażu, makijażu permanentnego i charakteryzacji na poziomie średnim i wyższym, prowadzący zajęcia indywidualne, warsztaty i kursy zawodowe. Egzaminator Izby Rzemieślniczej w Poznaniu na tytuł czeladniczy i mistrzowski – wizaż i stylizacja. Kierownik pracowni charakteryzacji i perukarstwa w Teatrze Wielkim – Operze Poznańskiej. Na swoim koncie ma wiele szkoleń, warsztatów i seminariów z zakresu wizażu, makijażu, analizy i teorii koloru, makijażu permanentnego, charakteryzacji scenicznej, odlewów i efektów.