Gambit Królowej w Trzciance
Opublikowano:
13 kwietnia 2021
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
W ramach renowacji centrum Trzcianki powstała szachownica z wielkogabarytowymi figurami. Mieszkańcy miasta mogą więc teraz grać w szachy na świeżym powietrzu. O związkach miejscowości z tradycjami szachowymi opowiada wiceprezes Polskiego Związku Szachowego Maciej Cybulski.
Barbara Kowalewska: Czy Trzciankę można nazwać miastem szachistów?
Maciej Cybulski: Zdecydowanie może być tak traktowana. Od dziesięciu lat organizujemy największy jednodniowy turniej szachowy w Polsce. Miasto, które kiedyś na mapie szachowej praktycznie nie istniało, teraz zapisało się na tej mapie na stałe. Przyjeżdżają tu najwięksi polscy szachiści, ale gościliśmy tez mistrzów Europy i świata. Mieliśmy zawodników z 4 kontynentów z 19 państw świata.
BK: Jak daleko sięga tradycja szachowa w Trzciance?
MC: Od wielu lat Trzcianka uczestniczy w szachowych ligach. Polski Związek Szachowy ma 95 lat, potem powstawały okręgowe związki w różnych miastach. W Trzciance działał po wojnie przez wiele lat, urodzony w 1934 roku, Ferdynand Dziedzic, patron naszego stowarzyszenia i organizowanego przez nas memoriału szachowego. Był zawodnikiem z pierwszą kategorią, z pierwszą klasą sędziowską. Organizował życie szachowe w Trzciance i dbał o wychowanie kolejnych pokoleń szachistów.
Był nauczycielem fizyki i uczył młodych ludzi gry w szachy. Miał ciekawe kontakty dzięki szachom. Prawie wszyscy szachiści Trzcianki byli jego wychowankami i kiedy zmarł, właśnie oni postanowili upamiętnić jego osobę i zorganizowano turniej w formule, którą Ferdynand Dziedzic organizował – szachy szybkie, jednodniowe i to nam się udało już w 2011 r. zrobiliśmy największy jednodniowy turniej szachowy w Polsce.
Już wtedy był to turniej międzynarodowy. Trzykrotnie Polski Związek Szachowy nadał memoriałowi rangę mistrzostw Polski w szachach szybkich, uznając go za najlepszy turniej. Zwykle w mistrzostwach krajowych mogą brać udział tylko Polacy, z uwagi na to, że memoriał F. Dziedzica ma zawsze charakter międzynarodowy, PZSzach zgodził się utworzyć kwalifikację polską, to nietypowa sytuacja i dodatkowy prestiż dla nas. Takich turniejów nie ma nigdzie w Polsce.
BK: Ostatnio wielką furorę zrobił serial „Gambit Królowej”. Zainteresowanie szachami odżywa.
MC: Tak naprawdę złożyły się na to ostatnio trzy czynniki. Pierwszy to oglądalność i świetne recenzje wspomnianego serialu, drugi – sytuacja pandemii, podczas której szachy stały się jednym z niewielu sportów, które można, także zawodowo, uprawiać bez wychodzenia z domu i trzeci czynnik: sukcesy naszego najlepszego szachisty Jana Krzysztofa Dudy, który pokonał w zeszłym roku mistrza świata Magnusa Carlsena dwukrotnie, bo najpierw wygrał z nim przez Internet, a potem przy szachownicy, przerywając dwuletnią dobrą passę mistrza.
BK: Jak fakt, że Trzcianka jest miastem szachów, wpływa na lokalną społeczność, dzieci, młodzież?
MC: Jako stowarzyszenie uczymy gry w szachy w przedszkolach wielkopolskich. W Polsce mamy także mistrzostwa w kategorii dzieci do lat 6,7 i 8. W czasie pandemii musieliśmy odwołać zajęcia, odbywają się online, ale nieregularnie. W Trzciance odbył się też turniej dla szkół i przedszkoli z gminy, wzięło w nim udział ok. 80 uczestników, a Urząd Miejski był współorganizatorem zawodów. W naszym regionie mamy wielu szachistów, którzy zaczynali grać jako dzieci. Ustanowienie Memoriału miało prawdopodobnie wpływ na to, że w Trzciance łatwiej jest promować szachy.
Przy okazji Memoriału, dzień przed, organizujemy też kurs szachowy, w którym udział może wziąć każdy i bezpłatnie nauczyć się grać w szachy. Co do znaczenia w wychowaniu dzieci, szachy to nie tylko dziedzina sportu, to również sztuka. Ma to pozytywny wpływ na rozwój dziecka. Szachy uczą nie tylko logiki, ale też szacunku dla przeciwnika, odpowiedzialności za swoje decyzje, cierpliwości.
Ma to wpływ także na życie prywatne, szachista cechuje się kulturą, spokojem, stara się przewidywać kilka ruchów do przodu, a w życiu to się przydaje. Kiedy ojciec zaprowadził mnie na kółko szachowe, pan Ferdynand powiedział, że jak będę grał szachy, to dostanę się na każde studia, jakie sobie wybiorę. Tak się też stało.
BK: Skąd pomysł skonstruowania szachownicy i szachów wielkogabarytowych w centrum Trzcianki?
MC: Przygotowując remont placu zaprojektowano na jego nawierzchni szachownicę. Miasto doceniło nasze działania i postanowiło włączyć szachownicę jako element charakterystyczny do centrum miasta. Już wcześniej jako Stowarzyszenie staraliśmy się działać w tym kierunku i gdy w Parku 1 maja pojawił się stolik szachowy, przekazaliśmy tam komplet szachów. Spotkało się z pozytywnym odbiorem lokalnych mieszkańców.
Oczywiście z czasem, z powodu warunków zewnętrznych, bierki się wybrakowały, ale to pokazało, że zapotrzebowanie w Trzciance na grę na świeżym powietrzu jest duże. I gdy pojawiła się okazja, żeby stworzyć możliwość do gry na zewnątrz, zrobiono szachownicę na placu. Widać często, jak grają tam dzieci.
Wielkość bierek to ok. 50-60 cm, widać więc dobrze całą planszę. Figury są wykonane z lekkich materiałów, ale obciążone na tyle, żeby wiatr ich nie zwiał, mogą więc grać w nie nawet małe dzieci.
BK: Czy mógłby pan przytoczyć jakieś anegdoty związane z szachami?
MC: Najpiękniejsze w szachach jest to, że można łączyć pokolenia. Prezes PZSzach zamieścił niedawno zdjęcie z Trzcianki, na którym widać, jak 86-letni pan gra jak równy z równym przy jednej planszy z sześciolatkiem. W serialu „Gambit Królowej” jest też szczypta prawdy. Szachiści wbrew pozorom nie są nudnymi starszymi panami. Zadzwonił kiedyś do mnie pan, który grywał kiedyś z Ferdynandem Dziedzicem, że chciałby wziąć udział w turnieju, ale czy w sali gry można palić papierosy.
Powiedziałem, że tylko na zewnątrz między partiami, odpowiedział, że jak nie można, to on nie weźmie udziału w turnieju. Inna ciekawostka: szachiści grają wszędzie, gdzie się da. Zdarza się, że rozgrywają partię, skacząc ze spadochronem albo pod wodą. Miałem przyjemność sędziować w takiej rozgrywce na dnie basenu. Żeby zrobić ruch, trzeba było zanurkować.
Jest też forma związana z imprezowaniem, tzw.alko-szachy. Rozgrywka polega na tym, że gdy się zbije jakąś figurę, która jest wykonana w formie kieliszka, trzeba z niej wypić jakiś alkohol. W Czechach jest nawet turniej alko-szachów.
BK: Nazywacie się Stowarzyszenie Gier i Rozrywek Umysłowych. Jakie jeszcze inne rozrywki umysłowe propagujecie?
MC: Skupiamy się głównie na organizowaniu turniejów szachowych i akcjach, jak np. szachy w tramwaju (w Poznaniu).Propagujemy różne odmiany szachów, ale wspieramy też organizacyjnie, chociaż rzadziej, turnieje warcabowe i brydżowe.
Lubimy też gry logiczne i inne typy gier, które teraz są popularne. Jest tego dużo. Organizujemy dla naszych członków wieczory gier w ulubionych miejscach, np. kawiarniach, gdzie można grać w gry towarzyskie. Czasami gramy w tzw. „szachy na ślepo” w Poznaniu, w Dark Restaurant. Zawodnicy w wyobraźni widzą partię i wykonują ruchy w wyobraźni.
Sędziowałem przy takim meczu między dwójką arcymistrzów – Jackiem Tomczakiem i Marcinem Tazbirem. Oni mówili, jakie ruchy wykonują, a ja jako sędzia, wspomagając się noktowizorem, wykonywałem te ruchy na szachownicy podłączonej do komputera. W sąsiedniej, normalnie oświetlonej sali, kibice mogli oglądać tę partię.
BK: Najbliższe działania Stowarzyszenia?
MC: Szachowa Polska żyje teraz organizacją mistrzostw Polski w szachach, które odbędą się w Bydgoszczy od 28 kwietnia do 8 maja. Byliśmy organizatorami tego turnieju w latach 2014-15 w Poznaniu, a teraz pomagamy w organizacji najważniejszego turnieju krajowego w Bydgoszczy, z pulą nagród w wysokości 300 tys. złotych. Dla szachistów, zwłaszcza w czasie pandemii to spory zastrzyk finansowy. Już teraz zapraszam wszystkich na kanał YouTube Polskiego Związku Szachowego, gdzie na co dzień obalamy stereotyp, że szachy są nudne.
Maciej Cybulski – organizator turniejów, szkoleń i innych wydarzeń szachowych, sędzia i działacz. Prezes Stowarzyszenia Miłośników Gier i Rozrywek Umysłowych im. Ferdynanda Dziedzica, sędzia szachowy klasy międzynarodowej, od 2012 r. wiceprezes Wielkopolskiego Związku Szachowego, w latach 2018-2021 wiceprezes Polskiego Związku Szachowego, od 2018 r. Przewodniczący Komisji Systemów Kojarzeń i Programów Międzynarodowej Federacji Szachowej (FIDE).