Leszno. Znikające miasto
Opublikowano:
18 maja 2022
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Miasto, aby się rozwijać, musi się zmieniać. Dlatego niezbędne są modernizacje linii kolejowych i drogowych czy budowa nowych mieszkań. Pozostaje jednak pytanie, czy prowadzone inwestycje mogą być realizowane z szacunkiem do przeszłości.
Nie należę do osób gromadzących przedmioty, a jedyne, co gromadzę, to przyjaźnie. Niemniej w gronie moich przyjaciół jest mnóstwo pasjonatów i kolekcjonerów. Uwielbiam odwiedzać przeróżne muzea i pojawiać się na wydarzeniach, na których kolekcjonerzy prezentują swoje zbiory. Warto pamiętać, że inwestycje w mieście mogą stać się szansą dla kolekcjonerów na powiększenie zbiorów.
Przebudowa linii kolejowej E59
Przeprowadzona w ostatnich latach przebudowa linii kolejowej w granicach administracyjnych Leszna znacząco zmieniła miejski krajobraz. Na terenie kolejowym pojawił się nowy peron nr 6. Przeniesiono tam wiatę, która wcześniej, od 1905 r., znajdowała się na peronie drugim. Udało się ją zachować dzięki interwencji miejskiego konserwatora zabytków. Niechaj służy mieszkańcom przez kolejne sto lat. Z miejskiego krajobrazu zniknęły natomiast m.in.: budynek ekspedycji kolejowej, nastawnia Ls-2 oraz obiekty dróżników przy ulicy Dożynkowej i 1 Maja. Dziś inaczej wygląda sterowanie ruchem kolejowym i ostatnie ze wspomnianych stają niepotrzebne.
W Lesznie i okolicach mieszka sporo osób, których pasją jest zbieranie pamiątek kolejowych. Niestety często wraz z wyburzanymi budynkami znika wyposażenie, niezwykle cenne dla kolekcjonerów.
Wychodzące z użycia elementy małej architektury, choćby takie jak zegary czy głośniki, są demontowane i nierzadko niszczone, traktowane jako materiał nieużyteczny. Tymczasem dla pasjonatów mają one sporą wartość.
Dom Kultury Kolejarza
Zmiany w Lesznie zachodzą także w sąsiedztwie dworca kolejowego przy ulicy Dworcowej. Dawny Dom Kultury Kolejarza został zakupiony przez prywatnego przedsiębiorcę.
Na elewacji obiektu widać nieodwracalne zmiany, zniknął charakterystyczny napis czy tabliczka.
Zniknął także wyjątkowy znak drogowy. Obserwując przebudowę obiektu, zwróciłem uwagę na wspomniany znak.
Pewnego dnia zauważyłem, że został wykopany, a kolejnego dnia już go nie widziałem. Zapytałem zatem osób z ekipy remontowej o jego dalsze losy.
W odpowiedzi usłyszałem: „Wykopaliśmy go i poszliśmy na śniadanie. Po posiłku już nie było po nim śladu”. Tego samego dnia obdzwoniłem miejskie punkty skupu złomu. Niestety nie udało się go odnaleźć. Czy przedmiot wartościowy dla kolekcjonerów zaginął bezpowrotnie?
Budowa mieszkań i powierzchni biurowych
Wraz z rozbudową mieszkaniową znika z przestrzeni miasta wiele budynków. Dawny hotel (później zmieniony na przychodnię) przy ulicy Skarbowej został zastąpiony przez apartamentowiec.
W niewielkiej odległości przy ulicy Wróblewskiego pojawił się biurowiec na miejscu popularnej dekady temu drogerii.
W podwórzu dawniej zaopatrywano się także w wędliny. Pozostając w centrum miasta, zmiany dostrzeżemy na ulicy Grodzkiej. Wyburzono fragment zabudowy dawnej dzielnicy żydowskiej.
Przy ulicy Sobieskiego na dawnych terenach koszarów również powstaje budynek mieszkaniowy.
Jego nazwa nawiązuje do pierwotnego przeznaczenia – koszarowej wozowni. W ostatnich latach użytkowania służył poborowym jako magazyn mundurowy, w którym należało się rozliczyć z sortów przed zakończeniem służby. Nowy blok mieszkaniowy powstał także kilkaset metrów dalej przy ulicy Sienkiewicza w miejscu pustostanu.
Z osiedla Ogrody zniknęły ogródki działkowe (jakby na przekór nazwie), a na działkowych gruntach powstał supermarket i budowane są kolejne bloki.
Zmienił się też wizerunek osiedli mieszkaniowych mających już kilka dekad. Ku niezadowoleniu fanów postmodernizmu otynkowano praktycznie wszystkie bloki.
Bloki na terenie obozu
Niektóre inwestycje wzbudzają wiele kontrowersji, a może nawet rozdrapują miejskie traumy. Złowrogi obiekt, jakim bez wątpienia był obóz jeniecki w leszczyńskim Gronowie, przez wiele lat po wojnie stanowił temat tabu. Sytuacja zmieniła się w ostatnich kilkunastu latach.
Wśród mieszkańców wzrosła świadomość o dawnym przeznaczeniu tego miejsca. Jakby na przekór, wraz ze wzrostem świadomości zniknęły namacalne dowody przeszłości.
Zburzono wszystkie obiekty. Do niedawna można było dostrzec jeszcze nieliczne relikty, m.in. charakterystyczną bramę z wizerunkiem kury i jajka. To stanowiło pozostałość po późniejszym przeznaczeniu – po likwidacji obozu teren i budynki zostały przejęte przez Rolniczą Spółdzielnię Pracy „Wola Ludu” z Gronowa. Kolejnym właścicielem została państwowa ferma drobiu, a następnie Wielkopolska Spółka Drobiarska „Drób” S.A. z Poznania. Następnie teren przejęło Dolnośląskie Centrum Doradztwa Gospodarczego Sp. z o.o. Obecnie powstaje tutaj osiedle bloków mieszkaniowych. Grunty dawnego obozu staną się dla wielu osób miejscem na ziemi.
Upamiętnienie
Pomysł upamiętnienia dawnego obozu wracał niczym bumerang, stając się tematem posiedzeń Rady Miejskiej Leszna już wiele lat temu. W ostatnim czasie na fragmencie zachowanego ceglanego ogrodzenia (przy ulicy Myśliwskiej) pojawiła się tabliczka z napisem: „Obóz jeniecki 1940–1945”. W miejscu kilkunastu cegieł wstawiono ceramiczne tabliczki z nazwami państw (w różnych językach), których obywatele przebywali w obozie. Po drugiej stronie muru jest tabliczka przedstawiająca dzieje obozu.
Zachowany mur, na którym zawieszono tabliczki, zasługuje na odrębne zbadanie. W publikacji „Leszno-Gronowo. Obóz, o którym nikt nie chciał pamiętać” autorstwa Jerzego Bogdanowicza i Krzysztofa Stryjkowskiego znajdujemy interesujący fragment:
„Istniejące do czasów współczesnych ceglane ogrodzenie o wysokości ponad 2 metrów, zabezpieczone od góry drutem kolczastym, wybudowano już po zakończeniu wojny, gdy obóz przeznaczony był dla Niemców i volksdeutschów. Podobny, ale krótszy fragment murowanego ogrodzenia zbudowano też od strony północnej.” – wspomina Kazimierz Urbaniak. Miało ono uniemożliwić wgląd na teren obozu od strony szosy do Gronówka.
Powyższe pozwala sądzić, że jedyny zachowany fragment zabudowy obozowej powstał już po niemieckiej okupacji. Nie należy jednak pozostawać zupełnie bezkrytycznym dla wspomnień, które czasem bywają sprzeczne.
Pozostaje pytanie: czy fragment muru dalej będzie spełniać funkcję „zasłaniającą”? Najważniejsze, aby nie przesłaniał zdrowego rozsądku.