Kultura i poznanie
Opublikowano:
25 lipca 2022
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Kulturę tworzy się na różne sposoby. Najbardziej rozpoznawalne są osoby zaangażowane bezpośrednio w jej kreowanie: pisarki, kompozytorki, malarki, reżyserki, aktorki z ich męskimi odpowiednikami. Efekty ich wysiłków są widoczne i wywołują dyskusje, wpływają na perspektywy oglądu rzeczywistości.
Kulturę też się poznaje. Liczni badacze próbowali i próbują zgłębić zagadkę ludzkiego świata, wyznaczyć jego kontury i granice. Zrozumieć, czym jest kultura, jej zasadniczy budulec. Te próby wpływają na życie.
Dość powiedzieć, że dzisiaj słowo kultura w szerokim antropologicznym ujęciu jest podstawowym idiomem, według którego opisujemy swoją sytuację w świecie: mówimy o sobie jako uczestniczkach i uczestnikach konkretnej – polskiej, niemieckiej, inuickiej, maoryskiej czy jakiejkolwiek innej – kultury.
Znaczy to, że w ramy tak pojętej kultury wchodzi nie tylko potocznie tam umieszczana sztuka w różnych swoich formach, nie tylko dobre wychowanie, ale wszelkie przejawy naszej aktywności i przekonania składające się na przepisy – jak działać.
Kulturowy wymiar ma ekonomia, język, ale i – co wzbudza ostatnio kontrowersje i rozgrzewa emocje – płeć. Nie ma chyba wymiaru ludzkiego świata, który nie byłby uwarunkowany kulturą.
Jerzy Kmita
Choć z powyższymi stwierdzeniami zasadniczo mogłaby się zgodzić większość badaczy, to konkretne rozwiązania wzajemnych relacji poszczególnych elementów tworzą odmienne perspektywy poznawcze.
Nawet niespecjaliści mogli spotkać się z nazwiskami Bronisława Malinowskiego czy Claude’a Levi-Straussa, na różne sposoby ujmujących problem działania kultury – swego czasu ich prace były czytywane i dyskutowane przez szerokie grono odbiorców; wpływały na sposób rozmówienia świata i inspirowały artystów.
Jednak jest wiele więcej starszych i nowszych podejść do problemu kultury. Jednym z bardziej interesujących i dopracowanych jest dzieło Jerzego Kmity – poznańskiego teoretyka i filozofa kultury. Właśnie mija 10. rocznica jego śmierci.
Jerzy Kmita urodził się w 1931 roku w podkaliskiej wsi, w rodzinie nauczycielskiej. Wielkopolanin z pochodzenia, do końca życia z Wielkopolską był też związany miejscem życia i pracy. Choć zamierzał studiować w Krakowie, u Romana Ingardena, powojenne trudne warunki materialne skierowały go na poznański Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, z którym związał się na stałe.
Tu w drugiej połowie lat 70. zaprojektował i współtworzył poznańskie kulturoznawstwo – jeden z trzech głównych ośrodków badań nad kulturą w Polsce. Zgromadził wokół siebie cały zespół badaczy rozwijających twórczo różne aspekty jego propozycji.
Teoretyzowanie może wydawać się mało potrzebne. Ale w gruncie rzeczy sprawy mają się tak, że nawet w codziennym życiu, nie zdając sobie z tego sprawy, posługujemy się potocznymi teoriami na temat rzeczywistości, innych ludzi, ich działań.
Teoria – w takim swobodniejszym znaczeniu – tworzy szkielet naszych myśli. Zadaniem nauki z jednej strony jest wydobywanie na wierzch tych wszystkich milcząco podzielanych przekonań, by dowiedzieć się, w jaki sposób funkcjonujemy w świecie, z drugiej strony tworzenie teorii dających możliwość działania skuteczniejszego, dostosowanego do okoliczności i zmieniającego je.
W efekcie daje to szersze rozumienie świata i miejsca w nim człowieka.
Kmity ujęcie kultury
W Kmitowskim wydaniu, kwestię rozumienia kultury, można scharakteryzować następująco. Tworzyłyby ją zespoły przekonań określające, co i w jaki sposób należy robić. Obejmuje to zarówno – wziętą z tekstów Kmity – sytuację powitania osoby, którą się zna: jeśli spotyka się znajomą osobę, należy się z nią przywitać; czyni się to na przykład mówiąc „dzień dobry”, jak i sytuację oddawania czci jakiemukolwiek bogu: jeśli bóg istnieje i domaga się czci, należy to czynić w taki to a taki sposób.
Już te przykłady pokazują szczególnie istotną cechę propozycji Jerzego Kmity – pozwala ona, bez względu na własne przekonania, uzyskać dostęp do przekonań innych.
Jest to o tyle ważne, że łatwo uznać własny ogląd rzeczy za prawdziwy i słuszny, podczas gdy inne byłyby pobłądzeniami – i wartość ta ma znaczenie nie tylko w przypadku naukowego poznania kultury, ale i w codziennych przypadkach spotkań z innymi kulturami. Daje w nie wgląd nieobarczony własną perspektywą i własnymi wartościami. Pokazuje je jako inne warianty rozumienia świata i życia w nim.
Sprawa jest na gruncie teoretycznym bardziej skomplikowana, ale to przybliżenie daje dobre pojęcie o propozycji poznańskiego badacza.
Warto dodać, że według Kmity owe przekonania można zgrupować w większe całości i na tej podstawie wyróżnić różne praktyki. W odniesieniu do wcześniej użytych przykładów byłyby to praktyka obyczajowa (powitanie) i religijna (oddawanie czci bogu).
Praktyk oczywiście jest więcej. Są nimi jeszcze na przykład sztuka i nauka. W tych przypadkach perspektywa Kmitowska w zasadniczy sposób zmienia potoczny ogląd widzenia rzeczy. Dość powszechnie bowiem uznaje się, że odpowiednio artysta i dzieło sztuki oraz prawda naukowa o świecie odgrywają pierwszorzędną rolę, tymczasem w przyjętej przez Jerzego Kmitę perspektywie, mogą się one pojawić dopiero w kontekście odpowiednich zespołów przekonań tworzących praktykę artystyczną i naukową.
Kmita i Marks
Podstawową jednak praktyką jest praktyka materialna, tworząca podstawy egzystencjalne mniejszych i większych wspólnot ludzkich.
W tym momencie uwidacznia się Marksowskie dziedzictwo Kmity.
Należał on do pokolenia urodzonych przed wojną młodych ludzi, którzy wchodzili w dorosłość w momencie, kiedy Polska stawała się państwem satelickim Związku Radzieckiego i obowiązującą ideologią stawał się marksizm.
Kmita – tak jak Leszek Kołakowski czy Zygmunt Bauman – na swój sposób przyjął za dobrą monetę wszystko, co przyniósł ze sobą marksizm. Od tych wcześniej wymienionych nieco tylko młodszy, pozbawiony był bojowego entuzjazmu wiodącego często na niebezpieczne ścieżki.
Jerzy Kmita traktował marksizm w mniejszej mierze ideologicznie, a bardziej jako pewną próbę wydobycia na wierzch warunków życia społeczeństw ludzkich. Tak też starał się rozwijać marksowski materializm historyczny.
O tym wymiarze myśli Kmitowskiej warto pamiętać, bo pokazuje – przynajmniej w polskim kontekście naznaczonym wspomnianą wcześniej polityczną zależnością od Związku Radzieckiego – rzeczywistą wartość i możliwości tkwiące w myśli Marksa. Tymczasem dziedzictwo historyczne i kontekst polityczny łatwo zamazują tę złożoność.
I wydaje się, że dzisiejsza pozycja samego Kmity jest efektem takiego właśnie upraszczającego traktowania sprawy.
Kmitologia
Dla kolejnych roczników studentów poznańskiego kulturoznawstwa „Kmitologia” jest swego rodzaju inicjacyjną koniecznością – studiując w Poznaniu, trzeba teksty Kmity przeczytać.
Często można usłyszeć utyskiwania na ich hermetyczność. Faktycznie stawiają potencjalnym czytelnikom wysokie wymagania. Przy śledzeniu toku wywodu profesora, trzeba skupienia i uwagi, by nie przegapić kolejnych kroków rozumowania.
Wynikają owe trudności także z dążenia Jerzego Kmity do maksymalnej precyzyjności pojęciowej. Mała lekturowa przystępność stanowi koszt teoretycznej kompleksowości.
Warto jednak uczynić wysiłek zmierzenia się z tymi trudnościami. Przeniknięcie tej perspektywy teoretycznej daje ogromną satysfakcję spotkania z myślą nietuzinkową, odkrywającą wymiary rzeczywistości niedostrzegane dotychczas, zmieniającą ogląd świata.
Nie czyni to życia łatwiejszym, pozwala za to dużo zrozumieć.