Powstańcy z Szamotuł
Opublikowano:
10 lutego 2023
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
W 2023 roku przypada 160 rocznica wybuchu powstania styczniowego – najdłużej trwającego spośród zrywów niepodległościowych.
I choć powstanie rozgrywało się głównie na terytorium ówczesnego Królestwa Polskiego (ale też na tak zwanych ziemiach zabranych czyli Litwie, Białorusi i części Ukrainy), a więc obszarze pozostającym wtedy pod zaborem rosyjskim, to nie oznacza, że Wielkopolska pozostała obojętna wobec tamtych wydarzeń.
O tym, że i mieszkańcy Powiatu Szamotulskiego zaangażowali się w działania 1863 roku pisał Andrzej Hanyż:
„poszli znowu licznie mieszkańcy naszej ziemi […] jedni, jak Antoni Kościelski, zaciągnęli się pod rozkazy Kazimierza Mielęckiego, inni walczyli w Krakowskim, jak Ludwik Mycielski, wreszcie jeszcze inni poszli pod dowództwo Szamotulanina, Edmunda Calliera, który odznaczył się walkami pod Olszakowem i Ślesinem […] Spisał się dzielnie pod Pyzdrami Witold Turno, a pod Ignacewem złożył swoje młode życie, za co mu społeczeństwo zamierzało w Szamotułach dnia 20 czerwca 1863 roku urządzić wspaniały pogrzeb, niestety udaremniony przez władze pruskie. Pod Ignacewem zginął również Adam Węgierski, syn dziedzica Rudek. Poszedł wreszcie na Sybir na 12-letnią katorgę Szamotulanin Skierski Nepomucyn”.
Inaczej patrzymy na powstanie z dzisiejszej ponad półtora wiekowej perspektywy, a odmiennie oceniali je Polacy po odzyskaniu niepodległości. W latach 20. i 30. XX wieku, kiedy żyli jeszcze uczestnicy tamtych wydarzeń otaczano ich powszechnym szacunkiem. Organizowano dla nich zbiórki pieniężne, zapomogi czy nawet zakładano fundusze bankowe.
W 1919 roku Józef Piłsudski podjął decyzję zgodnie z którą przyznano powstańcom styczniowym takie same uprawnienia, jak żołnierzom Wojska Polskiego. Powołana została komisja weryfikacyjna, która tytuł weterana przyznała 3644 osobom, ostatnim z nich był Feliks Bartczuk, który zmarł w marcu 1946 roku.
Oprócz dożywotnich pensji otrzymali oni też prawo noszenia specjalnych granatowych mundurów oraz przywileje wojskowe. Podejmowano ich jako gości honorowych na uroczystościach państwowych czy wojskowych, a generałowie tradycyjnie oddawali im salut jako pierwsi. Na pierwsze posiedzenie kapituły wznowionego orderu Virtuti Militari, które odbyło się 22 stycznia 1920 roku, zaproszono weteranów powstania, a Józef Piłsudski wygłosił przemówienie, w którym wyrażał im wdzięczność i cześć. Rok później odbyła się pierwsza dekoracja – w sumie 59 byłych powstańców uhonorowano orderem Virtuti Militari.
Stanko Powstaniec
Z okazji kolejnych rocznic powstania styczniowego w międzywojennych Szamotułach organizowano uroczystości. Pamiętano o składaniu kwiatów na grobie Edmunda Calliera spoczywającego wtedy na cmentarzu staromarcińskim (obecnie na cmentarzu zasłużonych). Najczęściej młodzież gimnazjalna przygotowywała specjalny program oparty na recytacjach, śpiewach pieśni patriotycznych czy referatach. W 1933 roku uczeń Straszewski przygotował odczyt pt. „Bohaterstwo 1863 r. w opinii pokoleń przeszłości i pokoleń współczesnych”.
W 1923 roku w Szamotułach obchody 60. rocznicy powstania były dość skromne. Towarzystwo Młodzieży Polskiej wystawiło na Sali Sundmanna amatorskie przedstawienie „Stanko Powstaniec”. Niestety zainteresowanie było niewielkie i zaledwie kilkanaście osób je obejrzało, co odnotowała Gazeta Szamotulska. Tenże dziennik zamieścił też artykuł, w którym przypominał o zaangażowaniu Wielkopolan i o tym, jakie koszty przyszło im za to ponieść.
W 1933 roku z okazji 70 rocznicy Gazeta Szamotulska wzywała, aby uczcić pamięć Tych, Którzy polegli w boju za Ojczyznę. Przypominano, że „w Powstaniu Styczniowem niepowszednią rolę odegrali dwaj szamotulanie Edmund Callier i Teofil Magdziński”. W tymże roku też przypadała setna rocznica urodzin Edmunda Calliera. Z tej okazji Mieczysław Dereżyński przygotował pracę „Pułkownik Edmund Callier Żołnierz i pisarz wielkopolski” wydaną w szamotulskiej drukarni Józefa Kawalera.
Powstańcy z Szamotuł
Edmund Callier (1833-1893) urodzony w Szamotułach był postacią charyzmatyczną i nietuzinkową. Jego ojciec Fryderyk był potomkiem francuskich hugenotów, matka Salomea z Krajewskich zadbała o patriotyczne wychowanie syna. Kiedy do Wielkopolski dotarły wieści o wybuchu powstania Callier wyjechał do Środy Wielkopolskiej, gdzie stworzył trzydziestoosobowy oddział ochotników. Dzięki wsparciu finansowemu Jana Działyńskiego wyruszył do Królestwa Polskiego.
Dowodził w walkach toczonych pod Ignacewem, Grochowem, Kleczewem, Izbicą, Dobrzelinem, Wachowem, Kościelnem, Brzozową, Sobotą i Złakowem. Dosłużył się stopnia pułkownika i naczelnika wojskowego województwa mazowieckiego. Postrzegano go jako znakomitego dowódcę, który wykazywał nieprzeciętne zdolności prowadzenia walki partyzanckiej. Nieustannie zaskakiwał oddziały przeciwnika i podejmował bitwy w sytuacjach korzystnych dla powstańców. Jego oddział był karny i dobrze wyćwiczony.
Wielokrotnie podkreślano, że Callier jest jednym z najbardziej zasłużonych Wielkopolan. Po powstaniu osiadł w Poznaniu i zaangażował się w działalność publicystyczną, społeczną i naukową. Opisał wiele miejscowości, współtworzył hasła do Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich (hasła wielkopolskie od M do W). Jego pogrzeb był wielką patriotyczną manifestacją, w której wzięło udział około ośmiu tysięcy osób.
Nieco zapomnianą postacią jest urodzony w Szamotułach uczestnik powstania styczniowego Teofil Magdziński (1818 – 1889). Prawnik i konspirator, po 1864 roku związał się z Bydgoszczą gdzie pełnił funkcję radnego miejskiego, był też wiceprezesem Rady Nadzorczej Banku Przemysłowego i posłem na Sejm Pruski. Zapamiętano go jako obrońcę polskości.
Gazeta Szamotulska w 1933 roku informowała również, że w mieście mieszka powstaniec z 1863 roku szewc Józef Krause (zmarł 28 stycznia 1933). Urodzony w Lulinie w 1845 roku, na wieść o wybuchu powstania wraz z czterema innymi towarzyszami wyruszył w kierunku granicy. Aresztowano ich jednak i odesłano do więzienia w Poznaniu. Po odbyciu kary wcielono go do armii pruskiej, a za próbę przystąpienia do powstańców ukarano go przedłużając mu o kilka dodatkowych lat służbę w wojsku.
Na szamotulskim cmentarzu znajduje się grób powstańca styczniowego Michała Micewicza (1841 – 1927), który cztery ostatnie lata swego życia spędził w Szamotułach. Pochodzący z majątku Chełmy w Ziemi Mohylewskiej, absolwent Uniwersytetu Petersburskiego walczył w oddziale, który został rozbity pod Krzyczewem. Władze carskie skazały go na zsyłkę na Sybir, gdzie spędził osiem lat. Po częściowym ułaskawieniu pozwolono mu osiąść na Kaukazie i tam przez dwanaście lat pracował przy budowie kolei. Wreszcie zezwolono mu na powrót w rodzinne strony. Założył rodzinę i próbował poddźwignąć tę niewielką część majątku, która ocalała po konfiskatach. Po wybuchu rewolucji w Rosji stracił wszystko i w 1923 roku deklarując przynależność do państwa polskiego, przybył do Szamotuł, gdzie zamieszkał przy ulicy Dworcowej. Zmarł w listopadzie 1927 roku.
W Przyborówku (gmina Szamotuły) znajduje się natomiast grób powstańca styczniowego Xemena Gromadzińskiego. Rodzina Gromadzińskich była właścicielami majątku w Przyborówku. Ich dwór słynął w okolicy z gościnności i gospodarności. Gromadzińscy byli ewangelikami. Niestety nie znamy szczegółów dotyczących udziału Xemena w powstaniu.
Tożsamość narodowa
Społeczeństwo II Rzeczypospolitej darzyło powstańców styczniowych ogromnym szacunkiem. Doświadczenia roku 1863 miały wielki wpływ na budowanie polskiej tożsamości. Pamięć o zasługach powstańców była żywa i pielęgnowana.
Dziś powstanie styczniowe pobudza do polemiki nad jego sensem, a w dyskusjach wciąż emocje budzi pytanie o szanse na jego wygraną.
Dla Calliera i jemu współczesnych udział w powstaniu był oczywisty. Wszak pisał:
„Nad wszystko kocham Ojczyznę; kocham wszystkich czcigodnych członków narodu mego; kocham przeszłość polską i wszystkie znamiona, które nas Polaków od innych odróżniają narodów; jednym słowem kocham wszystko, co polskie, choćby jedynie dlatego, że jest polskie”.