Muzyka bezcenna w Wielkopolsce #60
Opublikowano:
31 maja 2023
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
„Muzyka bezcenna w Wielkopolsce” to rekomendacje albumów z naszego regionu, których autorzy umożliwiają ich bezpłatne pobranie. W tym odcinku Blooming Object, Sen Jakuba i ThrashHead.
BLOOMING OBJECT
Ogrody Dźwiękowe
wydanie własne, 2023
Witajcie w „Ogrodach Dźwiękowych”, gdzie czas niemal zatrzymuje swój bieg. Poznajcie muzyczno-roślinne cuda stworzone przez Blooming Object – eksperymentalny, poznański duet Macieja Walaszczyka i Jana Skorupy.
To o tyle interesujący projekt, że w jego ramach autorzy podejmują się tematu muzycznej spekulacji, realizowanej za pomocą autorskich instrumentów generatywnych. Brzmi enigmatycznie? Nic dziwnego, w końcu mowa o mieszance złożonej z wielu czysto eksperymentalnych stylów: od ambientu i musique concr?te, przez musique d’ameublement i new age, aż po speculative music.
„Ogrody Dźwiękowe” to taki zdziwaczały kameleon na pograniczu sztuki dźwiękowej, którego barwy zmieniają się na przestrzeni trzech utworów.
Kiedy w „Unbothered, moisturized, focused, flourishing” jakieś bliżej niezidentyfikowane eteryczne istoty otulają nas ciepłym, delikatnym szumem, wprowadzając w trans ambientową kołysanką, „Efemera” to już całkowite oddanie głosu przypadkowi, tworzącemu niepowtarzalne, niemal malarskie sekwencje. I choć ta muzyczna refleksja nad przemijaniem, naturą czasu i efemerycznością dźwięku trwa nieomal kwadrans, to czas wydaje się tu nieistotny.
Tymczasem w „See you later, maybe never” Maciej i Jan stają się już niemal tylko towarzyszami swojego dzieła, eksplorując granice między dźwiękiem a ciszą. „Ogrody Dźwiękowe” Blooming Object to podróż przez muzyczne uniwersum, gdzie zgodnie z założeniami projektu dźwięk staje się żywym organizmem, pulsującym życiem i rosnącym w siłę w miarę odkrywania kolejnych warstw.
To płyta niezwykle wyrafinowana, a jednocześnie organiczna, zakorzeniona w tradycji awangardowych gatunków muzycznych, jak również inspirowana nowoczesnymi eksperymentami w dziedzinie dźwięku i technologii.
W „Ogrodach Dźwiękowych” nie tylko słychać wpływy minionych dekad, ale i zapowiedzi przyszłości, gdzie granice między muzyką, sztuką i nauką zacierają się w nieustannym poszukiwaniu nowych form ekspresji.
SEN JAKUBA
Melancholia
wydanie własne, 2022
Finezja neoklasycyzmu, odwaga progresywności – tak w skrócie można opisać najnowszą płytę kaliskiego pianisty Jakuba Figiela. W ramach swojego projektu Sen Jakuba wprowadza nas w głąb sennych, niepokojących uniesień, niczym bohaterów wierszy Kazimierza Przerwy-Tetmajera.
Ten wielki polski poeta z przełomu XIX i XX wieku, którego twórczością „Melancholia” jest inspirowana, zawdzięcza swoją sławę przede wszystkim przemycaniu w niej gorzkich, zapadających w pamięć refleksji nad człowieczą egzystencją.
A jak opisać je dźwiękiem dobrze wie Jakub, bo mrok nocnych mar szepczących nam do ucha czyha na nas w niemal każdej z jego miniaturowych kompozycji. W „Sądzie i cieniu” sugestywnym na tyle, że mógłby znaleźć się na albumie Briana Eno albo Tima Heckera. W „Skalnym motylu”, gdzie przestrzeń dla delikatnej melodii brzmi jak któryś z utworów Ludovico Einaudiego. Albo w „Miłości”, gdzie metafora dwóch serc zjednoczonych w jednym uczuciu przypomina o takich twórcach „ciszy” jak Max Richter.
Figiel przechadza się z nami po ścieżce snów, swoją sugestywną grą malując nam przed oczami okazałe, gorzko-słodkie krajobrazy. To jednak nie tylko jego hołd dla poezji Tetmajera, ale i wyraz w pełni indywidualnego, bardzo charakterystycznego stylu. I tak jak wiersze z cyklu „Melancholia” są pełne bogatej symboliki i metaforyki, co sprawia, że czasem trudno je zrozumieć, tak i Jakub rzuca nas na głęboką wodę, by dać jeszcze głębszą treść. Warto zapaść w jego sen.
A później aż szkoda się z niego budzić.
TRASHHEAD
Kakofonizm
wydanie własne, 2023
Trrrwoga! TrashHead – poznański szaleniec z ekipy Odkleia – rzuca nam wyzwanie, proponując „Kakofonizm”, po którym może i trochę popiszczy wam w uszach, ale wcześniej przeżyte doświadczenia z pewnością uznacie za tego warte. To taka muzyka, że aż serce drży.
Jeśli wiecie, co to hardtek, to wyobraźcie sobie, co musi się dziać, gdy jeden z najbardziej hardych stylów w muzyce elektronicznej scala się z innymi podobnymi gatunkami. Psycore, breakbeat, breakcore i noise ścielą się tu gęsto, dając nam zaledwie kilka chwil na złapanie oddechu.
Ktoś kiedyś celnie określił tego rodzaju miksy jako mentalcore – szybki, ciężki i przesterowany jak cholera drum and bass, po którym mamy wrażenie, że mózg wpadł nam do sokowirówki. I choć każdy z tych ośmiu numerów to osobny fraktal – oddzielna część większego obrazu – to nie ma wątpliwości, że najlepiej działają one razem.
Jak obiecuje TrashHead, w ramach „Kakofonizmu” przechadzamy się po dziwnych miejscach w swojej głowie, z których istnienia moglibyśmy nawet nie zdawać sobie sprawy. Jednak zamiast chcieć się cofnąć, z jakiegoś powodu robimy kolejny krok, a potem kolejny… To jatka, która wywołuje masochistyczne pragnienie zgłębiania całego tego labiryntu lęków i niepokojów.
Warto podkreślić, że cała płyta inspirowana jest filmem „Skinamarink” – niezależnym, niskobudżetowym horrorem typu found footage w reżyserii Kyle’a Edwarda Balla, który w ubiegłym roku był jednym z najpopularniejszych filmowych straszaków. To właśnie dźwięk był jego główną siłą. Jego twórcy straszyli nas dziwnie przytłumionymi dialogami, szeptami, krokami i odgłosami zza ścian, TrashHead tymczasem ukazuje je w całej okazałości.
Stańmy z nimi twarzą w twarz i ruszmy na skraj przepaści.