fot. Mariusz Forecki

Autor pisze, czytelnik podrzuca słowa

Najpierw pojawiła się historia, a potem słowa, które trzeba było nanizać na nić opowiadania. Niektóre słowa otwierały nowe wątki. Bardzo podobała mi się fraza, którą wykupiła osoba o pseudonimie Cypcuki: „Wyglądasz mi na taką, co lubi rabarbar” – o literackim eksperymencie Wykup Słowo, opowiada Magdalena Genow-Jopek.

KUBA WOJTASZCZYK: „Nikomu się nie śniło” to kolejny tom opowiadań, który powstał w ramach eksperymentu Wykup Słowo. Możesz przybliżyć założenia akcji?

MAGDALENA GENOW-JOPEK: Eksperymentalny projekt literacki Wykup Słowo powstał po to, by promować początkujących autorów oraz zaangażować czytelników w proces powstawania tekstu literackiego. Poprzez platformę crowdfundingową „wspieram to” można było wykupować słowa, ale też frazy, miejsca czy nawet bohaterów, które autorzy musieli później umieścić w swoich tekstach. Na końcu każdego opowiadania jest metryczka z wykupionymi słowami z zaznaczeniem personaliów kupującego. W ten sposób można było znaleźć swoje nazwisko w książce, ale też np. sprawić komuś prezent wykupując dla niego słowo.

W tej edycji część dochodu ze sprzedaży słów, które zostały użyte w opowiadaniach, została przeznaczona na rehabilitację Grzegorza Króla – strażaka, który po jednej z akcji zapadł w śpiączkę. Cel charytatywny koresponduje więc z tematyką antologii.

 

Czy narzucanie słów, tematyki, pomysłów tekstów nie utrudniało pracy?

Wręcz przeciwnie! Było szalenie inspirujące. Gdyby pan Jędrzej Majchrzak nie wykupił frazy „Bydgoszcz – Fordon” to nie umiejscowiłabym swojego opowiadania w tej bydgoskiej dzielnicy. Dzięki temu poczytałam trochę na ten temat i odbyłam kilka wirtualnych spacerów po tym rejonie za pomocą Google Maps. Co ciekawe, pan Jędrzej podszedł do mnie po spotkaniu autorskim w Toruniu i podziękował za tak wierny opis miasta. Okazało się, że jest honorowym obywatelem Bydgoszczy, co pokazuje, że dzięki projektowi można promować swój region czy organizację.

 

Jak dobieraliście teksty i ich autorów?

To rola Katji Tomczyk, pomysłodawczyni i głównodowodzącej projektu. Katja zaprasza ludzi zarówno z dorobkiem literackim, jak i debiutantów. Wśród autorów są laureaci takich konkursów na opowiadanie, jak Międzynarodowy Festiwal Kryminału czy Międzynarodowy Festiwal Opowiadań, dzięki czemu antologia jest bardzo różnorodna.

Magdalena Genow-Jopek, Wykup Słowo, fot. Mariusz Forecki

Magdalena Genow-Jopek, fot. Mariusz Forecki

 

Polski rynek wydawniczy nie przepada za opowiadaniami. Nie baliście się, że tom ugrzęźnie w napływie nowości literackich?

To prawda w Polsce opowiadania zasadniczo się nie sprzedają, chyba że ich autorką jest np. Alice Munroe. Mając tę wiedzę na wejściu, tym bardziej musieliśmy przyłożyć się do promocji, żeby tytuł się przebił. De facto promocję zaczęliśmy już od samego procesu pozyskiwania funduszy na projekt. Poza tym jest nas wielu, co również zwiększa naszą siłę przebicia (śmiech).

Jesteśmy przekonani, że opowiadania niesłusznie traktowane są w Polsce po macoszemu. Objętościowo to świetny format np. na podróż do pracy.

 

Kto jest zatem waszym odbiorcą?

Każdy znajdzie coś dla siebie. Zarówno czytelnik poszukujący, miłośnik zabawy słowem czy fan kryminałów. Różnorodność tematów i poszczególnych stylów tworzy zupełnie nową jakość literacką. Może ktoś, kto wcześniej unikał kryminałów po lekturze jednego z opowiadań zmieni zdanie? To prawdziwie literacka uczta gatunkowa. Dla mnie w trakcie lektury ciekawe było odkrywanie, jak to samo słowo ograli inni, jak wmontowali w tekst bohatera czy rekwizyt.

Magdalena Genow-Jopek, Wykup Słowo, fot. Mariusz Forecki

Magdalena Genow-Jopek, fot. Mariusz Forecki

 

Jakie teksty znajdziemy w „Nikomu się nie śniło”?

W każdym z tekstów został w jakiś sposób wykorzystany motyw snu, stąd tytuł zbioru. Ze snem związany jest również cel charytatywny, na które zostanie przeznaczona część dochodu ze sprzedaży książki. Jak już wspomniałam, chodzi o wsparcie wybudzonego ze śpiączki Grzegorza Króla.

 

W swoim opowiadaniu, „Sąsiadka”, piszesz o samotności ludzi starszych. Temat, jak każdy inny?

O seniorach rzadko kiedy się pisze. Starość jest trochę tematem tabu, na pewno nie jest modna. Boimy się jej. Wielu ludzi z tego strachu wybiera karykaturę młodości.

Magdalena Genow-Jopek, Wykup Słowo, fot. Mariusz Forecki

Magdalena Genow-Jopek, fot. Mariusz Forecki

Przez trzy lata byłam wolontariuszką w poznańskim oddziale stowarzyszenia „mali bracia ubogim”. Naszym hasłem było „kwiaty przed chlebem”. Punktem wyjścia było przeświadczenie, że większość seniorów cierpi z powodu samotności właśnie. Może dlatego w moich tekstach często pojawia się motyw staruszki. Osoby w podeszłym wieku są często o wiele bardziej językowo sprawne niż nasze pokolenie. Tak jakby emotikony zabiły słowa. Literacko ich mowa jest bardzo pociągająca: rozbudowane metafory, egzystencjalne aforyzmy, dowcip językowy. Ja bardzo lubię słuchać opowieści seniorów, to jak podróż w czasie. I zawsze ich pytam, który moment w życiu był dla nich najpiękniejszy.

 

Drugim tematem jest strach. Czego boi się twoja bohaterka?

Polski, opisywanej przez Justynę Kopińską. Takie rzeczy jak niewszczynanie śledztw w sprawach, w których są małe przesłanki do znalezienia sprawcy, są na porządku dziennym. Moja bohaterka jest naiwna. Myśli, że policja uwierzyła w diagnozę lekarza, a oni po prostu nie chcieli sobie psuć statystyk. Poza tym boi się Boga. Jej świat, zapomniane bydgoskie osiedle, zbudowany jest ze smutku, tęsknoty, braku wspólnotowości. Mało tego, jedynym jej przyjacielem jest pies…

Tak wygląda rzeczywistość polskich seniorów. Takich ludzi odwiedzałam w domach jako wolontariuszka. Oczywiście marzyłoby mi się, żeby polscy seniorzy zachowywali się jak hiszpańscy, których można spotkać w barach popijających sangrię, ale na to trzeba czasu i pieniędzy. Ciężko jest wychodzić, kiedy ledwie starcza na chleb. Poza tym, jeżeli człowiek raz przetnie pępowinę ze społeczeństwem, to nawet umówienie się na spotkanie zaczyna jawić się jako zbędna ekstrawagancja. Zostają kościoły i centra handlowe.

Magdalena Genow-Jopek, Wykup Słowo, fot. Mariusz Forecki

Magdalena Genow-Jopek, fot. Mariusz Forecki

 

Co w „Sąsiadce” stworzyłaś sama, a co pojawiło się w ramach eksperymentu Wykup Słowo?

Ujęłabym to inaczej. Najpierw pojawiła się historia, a potem słowa, które trzeba było nanizać na nić opowiadania. Niektóre słowa otwierały nowe wątki. Bardzo podobała mi się fraza, którą wykupiła osoba o pseudonimie Cypcuki: „Wyglądasz mi na taką, co lubi rabarbar”. Dzięki niej nakreśliłam scenę poznania się bohaterki i jej męża, której wcześniej nie planowałam.

 

Planujecie trzecią edycję projektu?

Popiszemy, zobaczymy!

 

MAGDALENA GENOW-JOPEK – poznanianka, a dokładniej wildzianka, prowadzi bloga.

 

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
0
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0