Brylantowa Agnieszka
Opublikowano:
16 kwietnia 2021
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Dzięki pandemii urodziny Agnieszki Duczmal cały czas trwają. Wystarczy wejść na kanał YouTube, by wysłuchać koncertu jubileuszowego niekwestionowanej Pierwszej Damy Batuty.
Podarunek
Agnieszka Duczmal jest artystką skromną, nie epatuje publiczności w mediach swoją prywatnością, ale nie ukrywa, ile ma lat i jak długo kieruje Orkiestrą Kameralną Amadeus. Na okrągłe jubileusze Amadeusa zamawia zwykle u kompozytorów jakiś utwór.
Na prywatne urodziny otrzymuje natomiast prezenty. Podobnie było w tym roku. Z okazji 75. urodzin Jacek Rabiński napisał dla niej Serenatę per archi. Trudno o lepszy podarunek, wszak ten właśnie gatunek muzyczny a priori zakłada hołd, uwielbienie, liryczne wyznanie…
Rabiński nie po raz pierwszy dedykował swoją kompozycję Agnieszce Duczmal i jej orkiestrze. Jest nimi od dawna oczarowany i zna dyrygentkę oraz orkiestrę bardzo dobrze. Udowodnił to w urodzinowej kompozycji. W trwającym niespełna 3 minuty utworze słychać czułość, uwagę/powagę, subtelność, ciepło, łagodność… Powstał prywatny miniaturowy portret dźwiękowy Jubilatki.
Podróż przez życie
Podarunek Jacka Rabińskiego odsłonił tylko niektóre cechy charakterystyczne Agnieszki Duczmal. Znacznie więcej odkryła Jubilatka sama w Concerto Accademico Ralpha Vaughana Williamsa. W jednym z licznych wywiadów zdradziła, że nie jest w stanie dyrygować utworem, który jest jej obojętny, który nie porusza jej emocjonalnie. I dlatego, jak sadzę, swoimi wyborami koncertowymi często zaskakuje. Sięga po dzieła nieoczywiste, niekoniecznie kanoniczne. Bywa, że proponuje publiczności spotkanie z twórcami lub dziełami mniej znanymi, czekającymi w przedsionku na zaproszenie… a może przypomnienie. Do takich należy na pewno Concerto Accademico, które kompozytor wolał nazywać Koncertem na skrzypce i orkiestrę. Kompozycja Williamsa z 1925 roku przenosi nas w inny świat. Pierwsza część Allegro pesante rozpoczyna się od solo skrzypiec. Brzmią natarczywie, atakująco, mocno, prowokując dialog z zespołem. W Adagio silne/męskie brzmienie skrzypiec staje się bardziej intymne. „Rozmowa” solisty z orkiestrą jest bardziej zrównoważona.
Jarosław Żołnierczyk kreuje w tej części niezwykle piękne dźwięki, które urzekają giętkością i słodyczą. W Tranquillo następuje zmiana atmosfery. W partii skrzypiec dominuje rytm jigowy, co powoduje, że zrównoważona rozmowa zamienia się w kłótnię miedzy solistą a orkiestrą. Z czasem solista zdaje się ustępować. Koncert na skrzypce i orkiestrę Williamsa to gratka dla znawców, którzy będą doszukiwać się w nim barokowości, neoklasycyzmu, wpływów pieśni ludowych, do których kompozytor miał słabość.
Mnie zauroczył on zmiennością barw i temp. Zobaczyłem w nim Agnieszkę Duczmal, która odgrywa w życiu wiele ról. Słuchając tego właśnie koncertu, wspomniałem nasze rozmowy, kiedy opowiadała o swoich doświadczeniach w pracy z orkiestrą, pokonywaniu stereotypów, wędrówkach po górach, życiu rodzinnym… W jej interpretacji koncert Williamsa jawi się jako podróż przez życie, które ma różne smaki.
Opowiadaczka dźwiękowych historii
Przed laty w jednej z naszych rozmów jubileuszowych Agnieszka Duczmal powiedziała, że lubi aranżować. Zajmuje się tym, kiedy nie może jakichś poruszających ją kompozycji wykonać, bo są napisane na przykład na kwartet (Debussy, Smetana), sekstet (Korngold), miniatury fortepianowe (Musorgski) lub na dużą orkiestrę symfoniczną (Rimski-Korsakow, Elgar). W pierwszym przypadku najczęściej zwiększa obsadę, w drugim zmniejsza, co wymaga wielu kompromisów. Aranżowanie można porównać do opowiadania dobrze znanych historii. Kto choć raz tego spróbował, ten wie, że to nie jest wcale łatwe. Aranżer podobnie jak opowiadacz historii wie, że odbiorcy znają pierwowzór i zawsze będą owoc jego pracy do niego porównywać. Bywa jednak, że opowiadacz wzbogaca znaną opowieść o swoje emocje, przemyślenia, doświadczenia…
Na brylantowe urodziny Agnieszka Duczmal wybrała Szeherezadę Nikołaja Rimskiego-Korsakowa, dzieło dość dobrze znane. Suita powstała w 1888 roku. Kompozytor opatrzył ją literackim komentarzem i ponazywał poszczególne części, nawiązując do Baśni z tysiąca i jednej nocy: 1. Wstęp. Morze i okręt Sindbada, 2. Opowiadanie księcia Kalendera, 3. Młody książę i księżniczka, 4. Święta w Bagdadzie. Morze. Okręt się rozbija o skałę, na której wznosi się żelazny posąg jeźdźca. Zakończenie. Po pewnym czasie kompozytor wycofał te literackie tytuły i próbował zniechęcić do programowego interpretowania jego utworu. Nie udało się. W 1910 roku po Szeherezadę sięgnął Michaił Fokin. Pokazał ją w Paryżu jako balet. Premiera zrealizowana przez Ballets Russes odniosła sukces i „zabetonowała” literacką interpretację dzieła Rimskiego-Korsakowa. Nie ukrywam, że sam częściej oglądałem Szeherezadę, niźli słuchałem jej w sali koncertowej.
Agnieszka Duczmal odczytała moim zdaniem Szeherezadę, nie bardzo zważając na literacki program. Słuchałem tej aranżacji i zupełnie nie myślałem o bohaterach Baśni z tysiąca i jednej nocy. Autorka opracowania zachowała wierność dwóm głównym tematom, które przeplatają się przez dzieło: surowy, groźny, momentami posępny i liryczny, subtelny, pełen ozdobników. Ten pierwszy ewokują skrzypce, drugi – altówki i wiolonczele. Oba rywalizują ze sobą, nakładają się i rozchodzą, by pod koniec subtelnie się przenikać. Zredukowanie wielkiej orkiestry symfonicznej obciążonej mimetyzmem dźwiękowym do kameralnej orkiestry symfonicznej nie zubożyło działa. Brzmi ono inaczej, bo opowiadaczka – dyrygentka inaczej je odczytała. Wielki wkład w tę mięsistą i piękną aranżację wnieśli wszyscy muzycy Orkiestry Kameralnej Amadeus.
Maestra jest tylko jedna. Za Maestro Stefanem Stuligroszem, który dostrzegł i rozbudził w Agnieszce Duczmal gen dyrygentki, powiem: „Sto lat plus VAT”.