Był Adam, nie ma Adama. Czy być powinien?
Opublikowano:
8 marca 2023
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
15 stycznia 1856 roku kościół św. Marcina w Poznaniu był wypełniony po brzegi, podobnie jak otaczające go ulice. Znaczna część mieszkańców stolicy Wielkopolski znajdowała się w tym właśnie miejscu.
Prymas Polski i arcybiskup poznańsko-gnieźnieński Leon Przyłuski, przy współudziale niemal całego duchowieństwa Poznania, celebrował mszę za wyjątkową osobę. Było to prawdopodobnie pierwsze na ziemiach polskich nabożeństwo za zmarłego pod koniec listopada roku wcześniejszego w Stambule, Adama Mickiewicza.
Poznań był jedynym polskim miastem odwiedzonym przez poetę i to właśnie w grodzie Przemysła został uhonorowany pierwszym pomnikiem.
Dzisiaj tego ważnego miejsca pamięci nie ma. W zasadzie nie ma pomnika, bo samo miejsce przetrwało, chociaż jego stan pozostawia wiele do życzenia.
Fakty
Msza żałobna za Mickiewicza była inicjatywą komitetu stawiającego sobie za cel upamiętnienie zmarłego autora. Na jego czele stał Teofil Matecki. Msza zainicjowana przez Komitet przyniosła w niedługim czasie kolejne pomysły uhonorowania wieszcza. Postanowiono wystawić dedykowany mu pomnik.
Zadanie to należało do szczególnie trudnych. O ile bowiem nie zabrakło środków finansowych na projekt i wykonanie dzieła, co zawdzięczano ofiarności Wielkopolan, o tyle ogromnym problemem okazała się lokalizacja.
Ciasny architektonicznie Poznań nie dysponował dostatecznie dużą ilością przestrzeni zielonych i placów, gdzie mógłby stanąć monument. Stanąć! Ba! Gdyby było mu to dane…
Dla władz pruskich idea pomnika była bardzo niewygodna i problematyczna. Wiadomym było, iż stanie się on centrum uroczystości patriotycznych i manifestacji, jako wyraźny, krzyczący w stronę zaborców, wyraz polskiej tożsamości. Wobec czego władze konsekwentnie odmawiały zgody na kolejne lokalizacje pomnika.
Ostatecznie zezwolono na wykorzystanie ogrodu przykościelnego należącego do parafii św. Marcina. Było to możliwe dzięki zgodzie udzielonej przez księcia Wilhelma pełniącego obowiązki regenta w związku z chorobą ojca Fryderyka Wilhelma IV. Z takiego obrotu sprawy nie był zadowolony Eduard Flottwell, nadprezydent Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Jednakże 7 maja 1859 roku pomnik został ostatecznie uroczyście odsłonięty.
Pomniki
W przypływie patriotycznego entuzjazmu, rozpoczęto zbiórkę środków finansowych na budowę pomnika Mickiewicza. Zadanie przygotowania projektu powierzono Władysławowi Oleszczyńskiemu (1807-1866). Rzeźbiarz, emigrant po powstaniu listopadowym, był uznanym i cenionym artystą środowiska Wielkiej Emigracji.
Sportretował m.in. Maurycego Mochnackiego, Juliana Ursyna Niemcewicza, Augusta Cieszkowskiego, Juliusza Słowackiego, Zygmunta Krasińskiego, Józefa Ignacego Kraszewskiego, Teofila Lenartowicza czy Adama Mickiewicza. Tego ostatniego przygotował również statuetkę portretową.
Z początkiem marca 1856 roku do Poznania dotarł gipsowy model wielkopolskiego pomnika wieszcza. Stosunkowo szybka decyzja akceptująca propozycję, zaowocowała dziełem wykonanym w glinie. Również po jego aprobacie przystąpiono do finalnego opracowania rzeźby. Zdecydowano się na wybór wapienia luteckiego, pozyskanego ze złoża w okolicach Conflans-Sainte Honorine odznaczającego się obecnością dużej ilością twardych smug przeplatających się z wapieniem średniej grubości.
Użyty materiał był powszechnie stosowany we Francji i posłużył do budowy wielu najważniejszych obiektów, dzisiaj uznawanych za kanoniczne dzieła sztuki. Doskonale nadał się również do prac rzeźbiarskich, a ze względu ma swoją trwałość i odporność na zabrudzenia, okazał się być optymalnym surowcem.
Prace kamieniarskie zostały ukończone przez Oleszczyńskiego 7 maja 1857 roku. Po jego inauguracji, pod koniec wieku podjęto decyzję o modyfikacji istniejącego miejsca pamięci związanego z poetą. Powodem była zasadniczo chęć stworzenia okazalszego miejsca, które byłoby bardziej eksponowane zwłaszcza w kontekście nasilającej się polityki germanizacyjnej względem Wielkopolan.
Krótszy, niż przy stawianiu pomnika czas oczekiwania na zgodę, na jego przebudowę, umożliwił opracowanie w 1902 roku nowego projektu. Pomnik kamienny zastąpił brązowy odlew autorstwa Władysława Marcinkowskiego (1858-1947), któremu towarzyszyły dwa przedstawienia alegoryczne posadowione na balustradzie otaczającej pomnik, a zaprojektowanej przez Rogera Sławskiego (1871-1963).
Znalazły się na niej przedstawienia młodej dziewczyny wręczającej poecie bukiet kwiatów oraz chłopca wspartego na urnie. Nowa aranżacja miejsca ujrzała światło dzienne w 1904 roku.
Kamienny wizerunek dłuta Oleszczyńskiego przeniesiono na dziedziniec Poznańskiego Towarzystwa przyjaciół Nauk. Oba czekał w 1939 roku ten sam los – zostały zniszczone przez agresorów niemieckich.
W 1955 roku, w stulecie śmierci Mickiewicza, rozstrzygnięto konkurs na nowy jego pomnik. Zwycięskim okazał się projekt Bazylego Wojtowicza (1899-11985) i Czesława Woźniaka (1905-1982). Zawiązał się komitet, który podjął się wskazania miejsca pod pomnik i uporządkował pierwotną lokalizację świętomarcińską.
Wobec zmiany decyzji co do lokalizacji nowego, okazalszych rozmiarów posągu, w dotychczasowym miejscu pozostawiono jedynie pamiątkową tablicę i balustradę. Zniszczony pomnik z dziedzińca PTPN został zrekonstruowany przez prof. Józefa Petruka (ur. 1944) w 1998 roku. Nie pojawił się jednak temat ogrodu przy kościele św. Marcina.
Pamięć i przyszłość
Od kilku lat – poza czasem pandemii – proboszcz parafii św. Marcina, w rocznicę pierwszej mszy żałobnej za Mickiewicza w Poznaniu, organizuje okolicznościowe nabożeństwo, które wieńczy złożenie kwiatów i zniczy przy symbolicznym cokole. Miejsce jest zabezpieczone, jednak zatraciło swój pierwotny charakter.
W dobie powszechnego i częstego upamiętniania różnych osób poprzez ich pomniki czy tablice, fakt nie podjęcia tematu pierwszego monumentu na ziemiach polskich dedykowanego Mickiewiczowi budzi zdziwienie.
Nie tylko z historycznego faktu, iż tylko to z polskich miast odwiedził, czy z racji powstania pierwszej monumentalnej formy go upamiętniającej, ale również z racji możliwości kulturowo-turystycznego wykorzystania tego faktu i tej lokalizacji, zasadnym byłoby podjęcie poważnej debaty na ten temat.
Można zauważyć (niestety kolejne) przeoczenie w zakresie wykorzystania potencjału opowieści związanej z Mickiewiczem. Skoro miejsce przetrwało, jest silnie znaczeniowo powiązane z Poznaniem, miejscową parafią, ma udokumentowaną historię, a co najważniejsze jest nadal wiązane z Mickiewiczem, to racjonalnym i zasadnym wydaje się jego rewitalizacja.
Czy jednak potrzebny jest kolejny pomnik wieszcza? Odpowiedź jest trudna. Można byłoby – tropem PTPN – zrekonstruować wygląd miejsca opierając się na zachowanej ikonografii, a więc odlać rzeźby, nawiązać do charakteru zieleni, która się tam znajdowała. W ten sposób pojawiłby się element historyzujący, ale zdecydowanie bardziej licujący z otoczeniem miejsca.
Problemem Poznania jest stopniowe zanikanie jego historycznej tkanki zastępowanej przez wielkogabarytowe obiekty najczęściej wykonywane ze szkła i stali, pozbawione ornamentyki, purystyczne w formie.
Mały ogród wokół pomnika miałby zatem szansę stać się enklawą zieleni w centrum miasta. Pojawić się oczywiście może zarzut wobec rekonstrukcji, zrozumiały, jeżeli uwzględnić pewne współczesne tendencje. Niemniej jednak – w ramach konkursu – można byłoby w tym miejscu wprowadzić nową formę rzeźbiarską, która byłaby XXI-wiecznym rozdziałem w historii tego miejsca.
Osobiście byłbym zwolennikiem zrekonstruowania dwóch postaci symbolicznych i aranżacji miejsca, z wprowadzeniem jednakowoż nowego wizerunku i uczynienia z tego miejsca przestrzeni edukacyjno-rekreacyjnej, ale i pamiątkowej, świadczącej o determinacji Poznańczyków i Wielkopolan w staraniach o wyeksponowanie postaci utożsamiającej pamięć i tradycję kultury polskiej.
W tym kontekście widać wyraźny deficyt starań. Problematyczne jest otoczenie miejsca. Dzisiaj jest skutecznie zastawione i zasłonięte przez „ogródek wiedeński” jednego z sąsiadujących z nim lokali. Jest przez to miejsce nieco ukryte, niezbyt dostępne i nie zawsze uporządkowane.
Pobliska działalność gastronomiczna – świadomie i odpowiedzialnie prowadzona – mogłaby zdecydowanie zyskać, gdyby usytuowała się w pobliżu miejsca historycznego, ale i nowoczesnego, zrewitalizowanego i zielonego.
Szerszym problemem jest otoczenie kościoła św. Marcina. Wątek mickiewiczowski z nim związany jest z perspektywy miasta istotny. W perspektywie budowania wizerunku miasta umiejętnie korzystającego z walorów historycznych i kulturowych jest niezwykle ważne, by uwzględniać tematy odnoszące się punktów chociażby takich, jak miejsce po dawnym pomniku wieszcza.
Nie chodzi rzecz jasna o celowe historyzowanie miasta, ale zrównoważone, kompleksowe podchodzenie do zagadnienia rewitalizacji tkanki miejskiej. W Poznaniu, czasami na skróty zmierzającym do modernizacji, wydaje się, że nie zawsze aspekt opisany powyżej, jest dostatecznie uwzględniany.
Adam był. Jest, choć w innym miejscu. Czy będzie w dawnym?