Flora i fauna skamieniała
Opublikowano:
25 listopada 2021
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Stylistyka ukwieconych kamienic powstałych wiek temu, 20 lat po rozkwicie niemal w całej Europie, została skazana na śmietnik historii sztuki.
Zarzucono jej kiczowatość i brak historycznego uzasadnienia.
„Nigdy smak nie upadł tak nisko.” – komentowano.
Secesja, bo o niej mowa, rozwinęła się na zachodzie Starego Kontynentu na przełomie XIX i XX wieku i „przywędrowała” nad Wisłę z kilkuletnim opóźnieniem. Kwiaty w mieszczańskiej architekturze Kalisza, z taką samą intensywnością rozkwitły, co zgubiły płatki – dosłownie i w przenośni.
Słoneczniki i muchy
Podręczniki historii sztuki polską secesję ograniczają cezurą lat 1900-1914. To z tego okresu pochodzi kilkanaście kaliskich przykładów okazałej zabudowy mieszczańskiej z ulic: Pułaskiego, Górnośląskiej, Kościuszki oraz alei Wolności.
Kamienice z sylwetkami ptaków, owadów, mitologicznych bóstw oraz kwiatów nie trudno jest wydatować, właśnie przez wzgląd na tę kamienną otoczkę świata zwierząt i roślin.
Nie lwów – o antycznym, klasycznym rodowodzie, dobrze zadomowionych w kanonie sztuki, a żurawi, motyli, much. Nie najbardziej popularnych róż, lecz maków, tulipanów, słoneczników, a nawet bratków – typowych dla polskiego krajobrazu.
Motyw zwierząt w dekoracjach rzeźbiarskich jest tak stary, jak stare są cywilizacje, które budowały pierwsze świątynie. Świat fauny wykorzystywała też architektura mieszkalna. Przez wieki w elewacjach budynków umieszczano definicje siły i odwagi – cech, z którymi chciał być kojarzony ich gospodarz.
Lwy są tymi zwierzętami, które najczęściej strzegły wejścia do domów, stojąc u furt czy leżąc przy odbojach.
W tych samych miejscach i zupełnie nowych – przy dachach, pomiędzy oknami, w głowicach kolumn i pilastrów, wraz z secesją zagościły zupełnie nowe gatunki. Wystarczy spojrzeć na kamienicę Szrajerów przy ulicy Tadeusza Kościuszki 9, na której niedawno zrekonstruowano głowy orłów.
Kamienne ogrody zoologiczne w elewacjach budynków, podobnie jak towarzyszące im ogrody botaniczne, nigdy wcześniej i później nie miały tylu gatunków, co właśnie w sztuce secesji.
Kamienica Szrajerów
Czynszową kamienicę pod numerem 9 przy ul. Kościuszki wybudowano w roku 1905. W 1912 trafiła ona na powszechnie kojarzoną przez kaliszan widokówkę, podpisaną jako „Pensja W. Motylewskiej”. Żeńska pensja musiała być znaną w Kaliszu, skoro panoramę ulic Kościuszki i Kopernika zaopatrzono w nazwisko pani Wandy Motylewskiej.
Nic dziwnego – nauczała tutaj sama Maria Dąbrowska.
Z okazałą „dziewiątką” przy Kościuszki związana jest również historia innej rodziny. Klan Szrajerów (według niektórych przekazów Schreierów) założył w Kaliszu w 1884 roku manufakturę, która długo sławiła nasz gród w kraju i za granicą. Rodzina szybko pomnożyła swój majątek, fundując opisywany tutaj budynek.
Nikt wcześniej w Kaliszu nie zajmował się produkcją lalek, a tym bardziej nie rozwinął tak świetnie zabawkowego interesu jak Szrajerowie, którzy eksportowali je nawet na kontynent amerykański.
Ręcznie robione zabawki powstawały przy ulicy Niecałej, w budynku byłego Metalplastu, oraz w hali stojącej do lat 70. XX w. w miejscu, gdzie dziś wznosi się Galeria Tęcza.
Zrekonstruowana dekoracja sprawia, że budynek odzyskał utracony urok i pełniej odzwierciedla kulturę architektoniczną czasów, w których powstał. Przez to też świetnie definiuje swoją epokę. Tu, prócz charakterystycznego stylu na zewnątrz, „blichtru gipsu i koloru”, jak nazywa secesję historyk sztuki Edward Charytonow, można dostrzec również konwencje panujące w społeczeństwie przełomu XIX i XX wieku, które można dosłownie zobaczyć wewnątrz obiektu.
Kontrast w wyglądzie klatek schodowych – głównej i tych w oficynach – jest dobrym tego przykładem. W pierwszej szczęśliwie zachowała się oryginalna, wysokiej jakości snycerska robota. Bez problemu, dzięki szerokim futrynom, do mieszkań mogły zachodzić panie w najbardziej nawet szerokich krynolinowych sukniach.
W oficynach bogactwo wystroju ustąpiło miejsca skromności i prostocie wykonania. Zamiast fantazyjnych kratownic, wyglądających jak dopiero co obłożony żeliwem bluszcz, mamy drewniane tralki nadszarpnięte zębem czasu.
Pierwsze piętro – kondygnacja nobilitująca zamieszkujących ją lokatorów, czyli piano nobile, posiada jak zwykle największe okna, najszersze balkony i najbardziej luksusowy wystrój wnętrz. Tutaj od strony ulicy najczęściej mieszkał właściciel, na powierzchni rzędu 200, a niekiedy 300 metrów kwadratowych.
Secesji zawdzięczamy również wskrzeszenie zapomnianej od średniowiecza sztuki łączenia ołowiu i szkła – witrażu. Na początku XX wieku mozaiki z kolorowych szyb nie przedstawiały już scen biblijnych i postaci świętych, lecz alegorie oraz świat natury.
Art nouveau
Termin secesja, w kulturze powszechnej, często jest synonimem czegoś absolutnie zabytkowego. Sztuka art nouveau, jak określają secesję nad Sekwaną, była trendem który opanował niemal wszystkie dziedziny życia osób którym przyszło żyć 120 lat temu.
Niespokojne linie, pozbawione klasycznych rytmów i chętnie rezygnujące z symetrii zagościły nie tylko na fasadach kamienic i w wystroju ich klatek schodowych, ale także z powodzeniem weszły na salony.
Tam, blichtr secesyjny był szczególnie nasycony. Piece kaflowe, garderoba, ramy obrazów, zastawa stołowa, dywany, a nawet bielizna, pierścionki, czy grzebienie – wszędzie gięta linia kochała subtelne motywy roślinne a nawet elementy ze świata flory.
Najwięksi twórcy secesji na zachodzie starego kontynentu, w pewnym momencie prześcigali się z pomysłami, gdzie jeszcze można było wtłoczyć sztukę „nową”. Krytycy sztuki, drwili w czasie zestarzałej secesji po 1918 roku, że sztuka ta nie opanowała tylko królestwa muz. I dodawali, konkludując … na szczęście.
Sztuka przełomu wieków, rozkwitła w Kaliszu wraz z podłączeniem miasta do systemu Kolei Kalisko – Warszawskiej.
Kolej żelazna bardzo szybko umożliwiła mnożenie kapitału wielu przedsiębiorstwom, w tym wspomnianej wcześniej familii Szrajerów. Schemat z otwarciem rynku zagranicznego i przewozem praktycznie dowolnej ilości towarów po szynach poskutkował rosnącymi fortunami przemysłowców w całym ówczesnym Królestwie Polskim.
Asumptem do odważnych decyzji rodzin trudniących się w przemyśle, była korzystna polityka udzielania kredytów na rozwój przedsiębiorstw. W ten sposób, burżuazja i mieszczaństwo zabudowały Marszałkowską w Warszawie, Piotrkowską w Łodzi a także Pułaskiego i aleję Wolności w Kaliszu, gdzie swój secesyjny dom zbudowała inna zacna rodzina o kaliskim rodowodzie.
U Fibigerów
Kolejny przykład kaliskiego art nouveau – kamienicę o cechach czynszowego pałacu, wybudowano w 1912 r. dla Gustawa Arnolda Fibigera I – właściciela fabryki pianin fortepianów. Zajmuje ona wąską działkę, której szerokość nie przekracza 20 m. Założono ją na planie zbliżonym do litery „L”: do sześcioosiowej części frontowej, założonej na rzucie prostokąta, dostawiono od strony południowo – wschodniej wydłużoną piętnastoosiową oficynę. Korpus główny, pięciokondygnacyjny, kryty jest dwuspadowym dachem z mieszkalnym poddaszem.
Taka wysokość była ewenementem w skali nie tylko alei ale również całego miasta. Tym bardziej godne podziwu jest to dzieło, gdyż stoi na najgorszym gruncie w mieście – dawnym grzęzawisku pomiędzy dwoma korytami Prosny.
Można przypuszczać, że kamienicę tę utrzymują słusznej średnicy drewniane pale, pełniące funkcję fundamentu. Patrząc na budynek od strony alei, a więc spoglądając na jego fasadę, w skrajnej osi zachodniej mieści się sień przelotowa z zachowanymi ceramicznymi płytkami, których koleinowe zagłębienia zdradzają jak ciężki w przeszłości wozy przejeżdżały tędy.
Parter z szerokimi witrynami sklepowymi w całości przeznaczono dla celów handlowych. Pierwotnie mieścił się tam sklep właściciela kamienicy gdzie eksponowano przeznaczone na sprzedaż instrumenty muzyczne.
Pionowość fasady została zaakcentowana centralnym wykuszem – rodzajem zabudowanego balkonu, biegnącym przez drugą, trzecią i czwartą kondygnację, zwieńczonym tarasowym balkonem z pięknym widokiem na staromiejski Kalisz.
Po bokach wykuszu umieszczono od strony wschodniej wąskie balkony, a od strony zachodniej głębokie, dające ciekawe efekty światłocieniowe loggie. Elementem charakterystycznym w sylwetce budynku są na wskroś nowoczesne jak na rok 1912 – wąskie i wysokie okna, które podkreślały strzelistość kamienicy.
Dekoracja ornamentalna elewacji odwołuje się do secesji, jednakże nie jest to typ secesji petersburskiej – pompatycznej, której styl reprezentuje wcześniej opisany przykład należący do Szrajerów.
Secesja u Fibigerów pod numerem 21 w alei Wolności, jest wyłącznie subtelnym makijażem kamienicy i przy okazji odpowiada reformackim postawom rodziny – życiu i ubieraniu się zgodnie z prostotą i zachowawczym wyrazem.
Co wyraźniejsze formy art nouveau w pałacu mieszczańskim Fibigerów odnaleźć można w geometrycznej dekoracji stiukowej sieni przelotowej. Kto wie jakie malowidła kryją się pod kilkoma warstwami współczesnych farb w przejeździe kamienicy.
Kamienica nr 21 była bardzo nowoczesna na tle pozostałej zabudowy alei, po pierwsze, ze względu na handlowe przyziemie, a także zaopatrzenie we własne centralne ogrzewanie – pierwszy raz notowane w mieszkalnictwie prywatnym w Kaliszu właśnie pod tym adresem.
Niebanalną urodę tamtego budowania, dostrzec można zarówno w elewacjach jak i we wnętrzu budynku.
Uwagę zwraca misterna robota stalowych koszy balkonowych, a także filigranowych dodatków w dekoracji budynku – donic na wysięgnikach, czy wzorów na stolarce okiennej. W środku, uwagę przykuwa wysoka jakość snycerki otworów drzwiowych do mieszkań.
Przyjrzyjmy się najmodniejszym wtenczas wzorom secesyjnym: falistym łodygom polnych kwiatów na geometrycznych płaszczyznach. I coś co potrafi urzec – zachowany secesyjny dzwonek z uprzejmą prośbą „proszę kręcić”.
Główna klatka schodowa, choć obdarta z pierwotnego piękna w okresie PRL, zachowuje wielkomiejski urok, który podkreśla gra świateł wpadająca przez kolorowe szybki witraży.
I tylko jedno się nie zmieniło od 109 laty. Majestat kamienicy podkreśla monogram jej budowniczego – Gustawa Arnolda Fibigera I osadzony pod oknami trzeciego piętra.
Jest to też swoista prawda zaklęta w cegle, a właściwie w tynku; symbol właściciela otaczają dwa rogi obfitości – status rodziny wtedy i teraz – dziedziców marki produkującej do 1945 roku najbardziej popularne pianina i fortepiany w Polsce.
Schyłek
Secesja zestarzała się szybko i brzydko. Niestety. W okresie międzywojennym w skutek nowych odważnych trendów modernistycznych, bardzo szybko koronkowe domki dla lalek, stały się gorszymi siostrami nowoczesnych domów dla uprawiających sport i lubiących prostotę – mieszkańców willi modernistycznych.
Secesja upadła więc z impetem i zgubiła z biegiem kolejnych dziesięcioleci swój majestat – wyrażony w dekoracjach kamieniarskich, które w bardzo wielu przykładach wykonane były niezbyt dbale.
Na ziemiach polskich, w skutek trudnej sytuacji kraju wyniszczonego w czasie drugiej wojny światowej, secesja nie mogła liczyć na konserwatorską opiekę, właściwie aż do początków XXI wieku. Kamienice wielkomieszczańskie, który to typ reprezentują dwa przykłady z tego felietonu, przez swoją wartość historyczną (wybitne nazwiska w historiografii Kalisza), jak również przez wartość architektoniczną, zostały wpisane do rejestru zabytków jeszcze w 4 ćw. XX wieku.
Z tego powodu, choć połowicznie, to zostały otoczoną opieką konserwatorską. To pomogło w części zachować ich zabytkowy charakter.
Swój secesyjny charakter niestety w ciągu ostatniego półwiecza utraciło jednak znacznie więcej przykładów – gdzie sztuka przełomu wieków reprezentowała prowincjonalny charakter. W najlepszym przypadku, opieka konserwatorska dla tej „gorszej” kategorii kamienic nosiła miano biedy. Gdyż brak remontów, jest pewnego rodzaju zabiegiem konserwatorskim.
Gorzej, jeśli budynki te podlegały niekontrolowanym przez żadne służby remontom – które bardzo często doprowadzały do zatarcia secesyjnego kostiumu, ale to temat na odrębny tekst poświęcony kulturze ochrony zabytków w Polsce.
Secesja w Kaliszu, choć nie tak spektakularna jak w innych większych ośrodkach miejskich, zdaje się wyraźnie charakteryzować status i ambicje Kalisza przed pierwszą wojną światową.
Miasta zmagającego się z olbrzymim zapóźnieniem cywilizacyjnym (brak wodociągów i kanalizacji), ale też miasta wierzącego w prawdziwość nazwy epoki „belle” i symbolu tejże – wysokiej kultury życia w czasach względnego pokoju w Europie.
Kolorowe ptaki wśród zabudowy Kalisza, reprezentujące „nowy” styl początku XX wieku, choć obdarte z blichtru, stanowią nadal o wielu zjawiskach kultury, w której człowiek pragnął stworzyć coś zupełnie nowego.
W opozycji do stylów historycznych, secesja jako „odmieniec”, właśnie przez swoją oryginalność zasługuje na pieczę konserwatorską. Zacznijmy jednak od świadomości, jaka to architektura. Następnie nauczmy się ją chronić i pielęgnować.