fot. Materiały prasowe

Inaczej niż w raju

„Raj” jest kolejną po wydanych w zeszłym roku „Powróconych” powieścią Abdulrazaka Gurnaha opublikowaną przez Wydawnictwo Poznańskie.

Sam tytuł, chcąc nie chcąc, narzuca skojarzenia z arcydzielnym i najbardziej chyba wpływowym tekstem literackim dotyczącym Afryki – „Jądrem ciemności” Josepha Conrada. Chociaż znaczenia „Raju” nie wyczerpują się w tym porównaniu, warto jednak od niego zacząć.

Jądro ciemności

Tekst Conrada jest wieloznaczny, a jednocześnie nieodparcie narzuca jednoznaczny obraz Afryki. Choć może być odczytywany jako oskarżenie kolonialnej eksploatacji, to raczej traktowanej w kategoriach swego rodzaju występku bardziej przeciw ideałom kultury europejskiej, przeciw cywilizacji, niż przeciw ludziom zamieszkującym Afrykę.

 

Ci ukazani są jako niezróżnicowana masa. Jako dzicy: wyjący, podrygujący w rytm rytualnych bębnów, upadający na twarz przed białym na dźwięk strzału.

Intelektualna złożoność „Jądra ciemności” w tym momencie napotyka nieprzekraczalną granicę. Ustanawia obraz Afryki pierwotnej, uwodzącej swym nieokiełznaniem i niebezpiecznej w tym dla cywilizowanych ludzi. Obraz niezwykle wpływowy. Dla mieszkańców Afryki nie do przyjęcia.

Kilkadziesiąt już lat temu nigeryjski pisarz Chinua Achebe napisał esej przeciwko „Jądru ciemności”. Napisał też powieść-odpowiedź na wizję Conrada „Świat się rozpada” (drugie polskie tłumaczenie nosi tytuł „Wszystko rozpada się”), w którym daje obraz codzienności swego ludu w całej złożoności społecznych relacji, a przy tym jej ruiny wskutek pojawienia się Europejczyków.

Jądro ciemności w Europie

„Raj” można potraktować jako bardziej nawet literalne nawiązanie do „Jądra ciemności”. Tak jak tam, mamy do czynienia z podróżą w interior afrykański. Różnice jednak w traktowaniu rzeczywistości ujawniają się od razu. W miejsce płaskiej wizji ludzkiej masy mamy złożone kulturowo, religijnie, etnicznie światy. Wchodzimy w ich przestrzeń z bohaterem powieści, Yusufem, ostrożnie, starając się je zrozumieć, poznać zasady ich funkcjonowania, by nie uchybić zwyczajom, by zaskarbić sobie życzliwość.

 

W jednym i drugim przypadku istotny jest kontekst handlowy. Ale u Conrada sprowadza się to do rabunku w istocie, u Gurnaha zaś jest wymianą, z której wszyscy, choćby tylko we własnych oczach, mają mieć satysfakcję, przekonanie o osiągniętym zysku.

Ten świat nie potrzebuje cywilizowania. Europejczycy są mu niepotrzebni. Ich istnienie zaznacza się na marginesie świata przedstawionego w opowieściach i pogłoskach, jako tych, który narzucają swoje zasady i bezwzględnie je egzekwują. Nie starają się niczego zrozumieć, oczekują tylko posłuszeństwa. Ilustratywna jest scena wkroczenia Europejczyka do wioski, w której Yusuf i inni uczestnicy wyprawy kupieckiej czynią starania, by zyskać przychylność lokalnego władcy. Biały podróżnik lekceważąc wszystkie zasady, oczekuje natychmiastowego podporządkowania, grozi przemocą. Wprawia wszystkich w konsternację.

Cywilizowanie w tym momencie sprowadza się do nauki, że naga siła ma podstawowe znaczenie. U Gurnaha Europejczycy, wciągając Afrykę do swoich walk na froncie pierwszej wojny światowej, są mroczną siłą. W Europie jest jądro ciemności.

Dojrzewanie Yusufa

Wyprowadzając „Raj” poza ograniczenia redukcji do prostej odpowiedzi na dzieło Conrada, można uznać tę książkę za uniwersalną opowieść o dojrzewaniu, wchodzeniu w świat i poznawaniu jego różnych stron. Wszak bohatera powieści, Yusufa, poznajemy, gdy w wieku dwunastu lat wychodzi z domu, by zamieszkać u – jak mniema – swego wuja, a opuszczamy, gdy mając lat około dwudziestu, niknie w dali, goniąc oddalający się oddział askarysów werbujących żołnierzy na front pierwszej wojny światowej.

 

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

Wszystko, co pomiędzy, to dobrze znane z licznych powieści losy dojrzewającego chłopca konfrontowanego z regułami brutalnego niejednokrotnie świata, zastanawiającego się nad swoim w nim miejscem. W takim przypadku afrykańska sceneria byłaby egzotycznym dodatkiem do po wielokroć słyszanej już opowieści.

Wspomniany już Chinua Achebe w jednym ze swoich esejów protestuje przeciwko uniwersalnym/uniwersalizującym odczytaniom literatury. Uznaje, że lekceważenie detali, okoliczności towarzyszących losom bohaterów i bohaterek na rzecz odniesień do jednolitego ludzkiego doświadczenia pozwala nie dostrzegać wielu niuansów, mających fundamentalne znaczenie. Czytać w ten sposób literaturę powstałą w Afryce, znaczy nie dostrzegać kolonializmu i jego dziedzictwa – uniwersalne doświadczenie człowieczeństwa ma w tym przypadku ścisły związek z europejską obecnością na kontynencie afrykańskim.

Czynienie niewidzialnymi i nieważnymi tym samym relacji społecznych i kulturowych pozwala przeoczać napięcia z nich wynikające. Zaspokajając swoje oczekiwania czytelnicze, tracimy szansę na spotkanie w faktyczny sposób zmieniające perspektywę, mogące być przyczynkiem do realnej zmiany postawy. Bo dojrzewanie zawsze odbywa się w konkretnych warunkach, wśród konkretnych ludzi i jest dojrzewaniem do jakiegoś, wyraźnie określonego świata.

Nie jest to raj

„Raj”, jeśli chcemy zobaczyć w nim nie tylko „uniwersalną” opowieść, ale też refleks kulturowej pamięci, reprezentację minionego świata, przytłacza swoim bogactwem. Od pierwszych zdań zostajemy wprowadzeni w świat wielu ludów, religii, języków. Ale też złożonych relacji społecznych, w których uzależnienie jednych od drugich może znaczyć niewolę.

Yusuf, syn drobnego hotelarza, zostaje niewolnikiem wierzyciela swojego ojca. Owa niewola nie ma tak eksploatacyjnego i okrutnego charakteru, jak można by się spodziewać, wychodząc od klisz myślowych i narzucających się obrazów czarnoskórych niewolników uprawiających plantacje na Karaibach, czy południu USA.

 

Yusuf pracuje w sklepie swego, jak to określa uparcie, wuja Aziza, uczy się. Zapomina przeszłość i swoich rodziców. Z uwagą obserwuje (a my z nim) rzeczywistość, która mieni się wszelkimi możliwymi barwami. Surowość świata momentalnie przełamywana jest delikatnością emocjonalnych poruszeń młodego serca. Ale nie ma ucieczki od konfliktów, napięć, uprzedzeń. One tworzą istotną część tkanki rzeczywistości.

W podróży, którą podejmuje kupiec i właściciel Yusufa, a on w niej uczestniczy, przemierzanie Afryki nie jest zstępowaniem do jądra ciemności, a objawieniem kolejnych planów, spotkaniem z wciąż innymi ludźmi. Nie jest to raj – to słowo użyte jest przez jedną z postaci z ironicznym zamiarem obnażenia naiwności Yusufa. Świat poznawany przez młodego człowieka jest złożony, trudny, przytłaczający, niezrozumiały. Niewinność i prostota wiodą młodzieńca w pułapkę. Próba zaś wymknięcia się trudnościom zawiedzie go być może w piekło.

Abdulrazak Gurnah w „Raju” nie dopuszcza prostych odczytań. Kreśli pełen napięć obraz rzeczywistości złożonej z wielu elementów, w którym ścieżki zawsze wiodą w nieznane, cokolwiek by można sądzić, cokolwiek chcieć. Afryka Gurnaha, chociaż doświadczona europejskim kolonializmem, wciągnięta przezeń w wir wojny, ma swoje życie. Jest światem per se.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
0
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0