Kryza i szyk z Paryża
Opublikowano:
8 czerwca 2015
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Jolanta Łabusińska z Żychlewa od kilku lat projektuje współczesne ubrania, wplatając w nie elementy tradycyjnego stroju biskupiańskiego. „Nie trzeba iść do Prady, żeby mieć fajny ciuch, wystarczy zajrzeć do babcinej szafy” – przekonuje.
Czarna biskupiańska jaczka, z koronkowym dołem, wygląda jak wieczorowy żakiet od paryskiego krawca. Odpowiednio upięta, odświętna chusta w tureckie wzory, tradycyjnie noszona przez kobiety na głowie przez kobiety do kościoła, staje się oryginalną, elegancką bluzką. Męskie spodnie zwężane od kolan – znakomitym, bardzo współczesnym w kroju ubraniem dla kobiet. Biskupiańska kryza sprawdza się do „małej czarnej” lepiej niż perły. Jolanta Łabusińska z Żychlewa połączyła elementy tradycyjnego biskupiańskiego stroju ze współczesną modą, tworząc oryginalną kolekcję pod hasłem „Paryski szyk, biskupiański dryg”.
Pierwszy pokaz mody, w którym wykorzystane zostały elementy biskupiańskiego stroju odbył się w 2012 r. w Żychlewie.
„Mój ojciec Józef Maleszka chodził w garniturach francuskich, mama Anna w stroju biskupiańskim. Tak też brali ślub. Każdy był wierny swojemu, co nie przeszkadzało im być dobrym małżeństwem. Stało się to dla mnie inspiracją do połączenia tych dwóch zupełnie odmiennych stylów” – opowiada Jolanta Łabusińska. „Chciałam też pokazać, że tradycyjny strój jest piękny. I że nie trzeba iść do Prady, żeby mieć fajny ciuch, wystarczy zajrzeć do babcinej szafy!” – dodaje. W pokazie wzięły udział znajome, przyjaciółki Jolanty Łabusińskiej z rodzinami i tak pozostało do dziś.
Biskupizna to rejon w południowej Wielkopolsce, obejmujący kilkanaście wsi leżących wokół Krobi, Domachowa i Żytowiecka. Odrębność kulturowa jest w nim silnie kultywowana, do dziś przetrwał tam oryginalny, biskupiański strój. Nazwa regionu nawiązuje do faktu, że przez ponad 600 lat ziemie te należały do poznańskich biskupów.
Charakterystycznym elementem stroju Biskupianki jest kopka – nieduży, misternie ułożony i nakrochmalony czepeczek z haftowanego tiulu. W uroczyste święta Biskupianki zakładały na kopkę chustę w tureckie wzory, w ten sposób powstawały charakterystyczne budy.
„Kopki bez okapu, haftowanej falbany w kształcie skrzydeł z tyłu, noszą dziewczynki, panny noszą kopki z okapem. Mężatki powinny nosić klapice, ale nie wszystkie kobiety było na nie stać i często mężatki nosiły kopki” – opowiada Elżbieta Kamińska.
Trudna umiejętność szycia i układania kopek nie zaginęła w biskupiańskich wsiach do dziś. „Robię kopki i kryzy. Nauczyłam się od swojej babci Marii Kabały” – mówi Beata Kabała. „Babcia zawsze mówiła: dziewczę naucz się, bo jak mnie zabraknie, nie będzie komu tego robić. Umiem zarówno szyć, jak i układać kopki i kryzy, babcia tylko układała”. Uczy w szkole i przedszkolu, jest katechetką. Należy do zespołu ludowego z Domachowa i okolic. Na co dzień nosi chustę biskupiańską jako apaszkę, czasem jaczkę do jeansów. W czasie pokazu ma na sobie tradycyjny biskupiański strój, właśnie z kopką.
Rzucającym się w oczy elementem stroju Biskupianki jest też kryza – mocno nakrochmalony, misternie ułożony kołnierz z haftowanego tiulu.
„Kryza nie jest wygodna, ale godna pokazania, bardzo oryginalna – do wieczorowej sukni zamiast pereł jest dostojna i piękna!” – komentuje Jolanta Łabusińska. Na pokazie noszą ją m.in. siostry bliźniaczki i ich mama, do „małej czarnej” wygląda niesłychanie szykownie! Kryzy zostały wyjęte z rodzinnego kufra przez Jolę Łabusińską.
Czarne jaczki odcinane w pasie, z koronkowym dołem, znakomicie sprawdzają się do jeansów, jako elegancki strój wieczorowy. Tradycyjnie narzucane były na białą koszulkę w chłodniejsze dni.
Noszone na pokazie torebki filcowe z biskupiańskim haftem szyje i wyszywa Elżbieta Kamińska z Wymysłowa. „Wzory haftu są oryginalne, pochodzą z haftów umieszczanych na fartuszkach, kryzikach, kopkach, klapicach” – opowiada. „Są doskonałym prezentem, świetnie wyglądają do jeansów” – dodaje. Każda ma metkę z hasłem „Paryski szyk, biskupiański dryg”.
W męskim stroju najbardziej rzucają się w oczy wołoszka – długi, męski płaszcz, który ma 99 fałd, ułożonych w pasie oraz zwężane od kolana spodnie, noszone podczas pokazu także przez… kobiety!
„Mój pradziadek żenił się w 1920 r. w tej wołoszce, którą ja mam na sobie. Całe wioski Bukownica i Sikorzyn pożyczały ją od niego, a potem od rodziny, jak zmarł” – mówi Michał Chudy z Sikorzyna, ubrany w tradycyjny strój. W ręku trzyma bat biskupiański z sarniej nogi, pamiętający poł. XIX w., przechodzący w jego rodzinie z pokolenia na pokolenie.
Od 2012 r. pokaz łączonej mody biskupiańsko-współczesnej odbył się kilka razy w różnych miejscach, nie tylko na Biskupiźnie. Wszędzie robił furorę. „W 2014 r., podczas Festiwalu Piosenki Ranczerskiej Wilkowyjce wystąpiłyśmy w konkursie w kategorii Rękodzieło we współczesnej modzie, zajmując I miejsce. Zdobyłyśmy też nagrodę specjalną kwartalnika Piękno i pasje z Poznania” – opowiada Maja Moskwa-Loman, na co dzień pracująca w Urzędzie Miejskim w Krobi. Wkrótce ma powstać fundacja, która ułatwi działalność nieformalnej dotąd grupy Kryza – entuzjastów łączenia mody biskupiańskiej i współczesnej. „Tradycyjny strój jest piękny. Odziedziczyliśmy go i nie wolno nam o nim zapomnieć” – kończy Jolanta Łabusińska.
Wraz z przyjaciółmi, rodziną i znajomymi przygotowała specjalny pokaz dla naszego portalu. Oprócz projektantki wzięli w nim udział: Kasia i Miłosz Łabusińscy (dzieci pani Jolanty), Maja Moskwa-Loman i jej córki bliźniaczki Antonina i Konstacja, Michalina Zielińska, Maria Krajka, Małgorzata Krajka, Elżbieta Kamińska i jej córka Kornelia Kamińska, Agnieszka Linowska, Natalia Jesiak, Beata Kabała i Michał Chudy.
Poniżej zdjęcia przedstawiające ubiory w stylu Bukowizna, wieś Żelichowo w Wielkopolsce.
CZYTAJ TAKŻE: Nocne motyle bez wieści na wystawie „Lochy Arsenału”
CZYTAJ TAKŻE: Wszystkie drogi prowadzą do bluesa. Rozmowa z Henrykiem Szopińskim
CZYTAJ TAKŻE: Animator o Lenicy