Moc muzyki
Opublikowano:
26 października 2022
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Z gitarzystą Adamem Palmą, autorem niezwykłej płyty „Second Life”, nagranej razem z Orkiestrą Amadeus, rozmawiamy przed ich pierwszym wspólnym koncertem – 29 października w CK Zamek.
Piotr Tkacz-Bielewicz: Skąd wziął się pomysł na tę płytę?
Adam Palma: W 2020 roku zostałem wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną z powodu COVID-19. Moja sytuacja była tragiczna, płuca zdewastowane. Zostałem uśpiony i rokowania nie były dobre. Gdy mnie wybudzono po 44 dniach, byłem załamany, w fatalnym stanie zarówno fizycznym, jak i psychicznym. To, że przeżyłem i to, że wróciłem do formy, to po prostu podarowanie mi drugiego życia. Fizjoterapeuci sądzili, że proces powrotu do zdrowia zajmie mi około dwóch lat. Wątpili, czy wrócę do takiej formy, jaką miałem przed chorobą. Muszę przyznać, że byłem załamany tą informacją. Okazało się jednak później, że siła wiary jest ogromna. Udało mi się zregenerować, a po kilku miesiącach grałem już na gitarze.
Wtedy powrócił do mnie pomysł, aby nagrać płytę, jakiej nikt jeszcze wcześniej nie nagrał. Od pierwszego do ostatniego utworu gitarze akustycznej towarzyszy orkiestra kameralna. To pierwsza tego rodzaju płyta w fonografii światowej. W czasie tych dwóch miesięcy, kiedy nie mogłem grać, wracałem wspomnieniami do tego, co spowodowało, że 12-letni chłopak błagał matkę, żeby mu kupiła gitarę.
Jakie piosenki i utwory wpłynęły na moje życie. Na przykład wspominałem wyjazdy nad morze z babcią, gdzie grano „Polkę Dziadek” z małych tranzystorków na plaży, słyszałem ją jako sygnał Programu Pierwszego Polskiego Radia, wspominałem temat z serialu „Jan Serce”, harcerską „Stokrotkę” czy muzykę Chopina. Wtedy to był taki czas, kiedy w radio i telewizji często słyszało się jego utwory. Tak więc ta płyta jest wspomnieniem, retrospekcją.
Dwa lata temu stałem w moim życiu przed sytuacją, że nigdy już nie zagram na gitarze, dlatego na mojej najnowszej płycie jest też kilka utworów autorskich, w których przelałem swoje emocje związane z ofiarowaniem mi szansy na drugie życie.
PTB: Chciałbym dopytać o tę muzykę z młodości, niekoniecznie nawet tę, która w jakiś sposób wpłynęła na to, jak brzmi płyta – czy mógłby pan wyciągnąć z pamięci więcej nazwisk, tytułów, sytuacji?
AP: Sercem jestem rockmanem. Wychowałem się na muzyce rockowej, najpierw polskiej: TSA i piękne solówki Andrzeja Nowaka w „Trzy zapałki” i „51”, Dżem, Perfect. Później otrzymywałem płyty winylowe z zagranicy, więc poznałem i pokochałem wszystkie płyty AC/DC, Van Halena, Ozzy’ego Osbourne’a z Randym Rhoadsem (w wieku 15 lat miałem pierwszy w Polsce Ozzy Osbourne Tribute Band, ale wtedy nie wiedziałem, że tak to należało nazywać – mieliśmy przygotowany cały repertuar z albumu „Tribute”). To były piękne muzycznie czasy, wielkie zespoły z wielkimi gitarzystami, melodyjne utwory, swingujące riffy, cieszę się, że trafiłem swoją młodością właśnie na ten okres. Później zaczęła się fascynacja jazzem i klasyką, która trwa do dzisiaj.
PTB: A skąd pomysł na orkiestrę smyczkową? Czy od razu wiedział pan, że to musi być Amadeus?
AP: Nikt nigdy nie nagrał płyty od początku do końca na gitarę akustyczną i orkiestrę smyczkową. Są płyty wielkich gitarzystów Ala Di Meoli czy Tommy’ego Emmanuela, na których znajdują się utwory z orkiestrą, ale nie są to płyty od początku do końca w takiej obsadzie lub jest tam też sekcja rytmiczna, czyli perkusja i gitara basowa. Ja chciałem nagrać płytę „klasyczną”, wprowadzić gitarę akustyczną do sal muzyki poważnej.
Gitara akustyczna tam nie istniała, ponieważ jest jednym z najmłodszych instrumentów, ma dopiero 100 lat, a kostka do gitary 80, i w konsekwencji nie ma na nią klasycznego repertuaru. Ta płyta to pierwszy taki projekt w światowej fonografii, a do tego wyłącznie z muzyką polską! Al Di Meola zawsze w rozmowach podkreślał, że zna tylko jedną orkiestrę, która potrafi zagrać jego skomplikowane synkopowane rytmy, mówił o Amadeusie, ponieważ kiedyś wspólnie wystąpili.
A takie aranżacje jak „Stokrotka” czy „Etiuda Rewolucyjna” wymagają do zagrania i nagrań najlepszych z najlepszych, dlatego wybór miałem prosty.
PTB: Jak przebiegała współpraca z Agnieszką Duczmal i orkiestrą? Czy coś pana zaskoczyło?
AP: Spodziewałem się profesjonalizmu i otrzymałem go w pełni zarówno od Agnieszki, jak i całej orkiestry. Zrobiliśmy coś, co wydawało się niemożliwe, nagraliśmy całą płytę – 59 min muzyki – w ciągu jednej sesji. Myślę, że to najlepszy dowód na to, jak wybitną orkiestrą jest Amadeus i jak wybitną postacią jest Agnieszka. To był dla mnie ogromny zaszczyt współpracować z nimi.
PTB: Czy w związku z tym myślicie już o dalszej współpracy? Jakie w ogóle ma pan plany artystyczne na najbliższy czas?
AP: Chcielibyśmy zagrać trasę koncertową po Polsce z tym programem, ale to zależy od tego, czy znajdziemy sponsora strategicznego, ponieważ jest to spore przedsięwzięcie finansowe i logistyczne.
Właśnie wróciłem z Porto, gdzie grałem w Casa Da Música, następnego dnia był Londyn i The Chopin Festival, za tydzień koncert premierowy płyty w CK Zamek w Poznaniu, a później chciałbym troszkę odpocząć, ale raczej się nie uda, ponieważ jestem wykładowcą gitary na Akademii Muzycznej w Gdańsku i Uniwersytecie w Salford w Manchesterze, gdzie mieszkam od 16 lat, więc odpoczynek tylko w podróży.
Mam oczywiście plany koncertowe na przyszły rok, ale nie chcę zapeszać