fot. fot. Domena publiczna, portret Zofii Poznańskiej stworzony na potrzeby panelu dyskusyjnego poświęconego jej życiu i działalności

Poznańscy w Kaliszu, cz. II

W rodzie, który odmienił panoramę Łodzi, a który dziś w powszechnej opinii kojarzony jest przez konsumencki pryzmat z centrum handlowym Manufaktura, pokolenia urodzone w XX wieku coraz chętniej zrywały z kapitalistyczną tożsamością zbudowaną przez Izraela.

Zofia to nie jedyna z buntowniczych Poznańskich. Maurycy Poznański, także w swoich poglądach politycznych wyraźnie skręcał w lewo. Dzieje rodziny dramatycznie odmieniały światowe konflikty i pieczętowały ich byt. Gałęzie drzewa genealogicznego Poznańskich, sięgają w głąb Wielkopolski.

W cieniu wojny

Kiedy wybuchła I wojna światowa, Zosia Poznańska była ośmioletnią dziewczynką. Szczęśliwym zrządzeniem losu, ona, jak i jej cała rodzina nie doświadczyli barbarzyństwa ze strony wojsk niemieckich. Żaden z członków rodziny nie zginął ani nie został ranny.

Nie ucierpiał także dom z przepięknym balkonem wychodzącym na aleję Józefiny, choć prawdą jest że do zawieszenia broni na wszystkich frontach, tj. do roku 1918, nie był on wykorzystywany do tak lubianej popołudniowej sjesty przy kawie i papierosach. Na czas konfliktu, rodzina jednak tułała się na przedmieściach Kalisza i we wsiach sąsiadujących z naszym miastem.

1 września 1917 roku, kiedy ponownie otwarto gimnazja, najmłodsze pokolenie kaliskich Poznańskich ochoczo ruszyło do szkoły. Zosia zaczęła swoją edukację od razu od klasy drugiej. Miała wtedy jedenaście lat. Poważna, a zarazem figlarna dziewczynka, której babcia zawsze pilnowała, by wyglądała schludnie, nieskazitelnie, by jej koronkowy kołnierzyk był śnieżnobiały i wyprasowany, a przedziałek pośrodku długich, wzorowo przyczesanych włosów idealnie równy.

Olek, Zosia i Mania Poznańscy w 1909 roku. Fotografia wykonana w studio M. Raczyńskiego, fot. ze zbiorów Hili Marcinkowskiej

Olek, Zosia i Mania Poznańscy w 1909 roku. Fotografia wykonana w studio M. Raczyńskiego, fot. ze zbiorów Hili Marcinkowskiej

 

Jej loki mimo wszystko się buntowały. Miała w sobie pewną buntowniczość, której nie dało się okiełznać, która to zapewne przez wiele lat utrzymała ją przy życiu, aż wreszcie przyczyniła się prawdopodobnie do jego utraty. 

W szkole, po roku 1918, dało się usłyszeć pierwsze antysemickie hasła skierowane do ludności żydowskiej. Wspomina Jehudit Kafri: Pewnego dnia pani dyrektor Swiniarska weszła do klasy i wygłosiła krótką, ohydną przemowę:

 

„Ludzie, którzy uprawiają rolę, to ci, którzy coś produkują, a ludzie, którzy sprzedają coś jeden drugiemu, należą do znacznie niższej kategorii. A przeważnie, jak wam się zdaje, dziewczęta, kto się trudni jednym, a kto drugim?”

 

Niepodobna się było pomylić co do pożądanej odpowiedzi, i jedna z małych Polek katoliczek czym prędzej jej udzieliła:

 

„Żydzi handlują, a Polacy katolicy budują kraj!”.

 

Wtedy Zofia w porywie złości wstała i powiedziała, że Żydzi nie mogą uprawiać roli, bo nie wolno sprzedawać im ziemi. Dwunastoletnia żydowska dziewczynka z dwoma warkoczami ozdobionymi na końcach wstążką, wstała i odpłaciła pani dyrektor Swiniarskiej równą monetą.

Miłości

Ileż jej wymiarów potrafiłby wskazać każdy z nas? W międzywojniu, na podwórzu kamienicy pod numerem 8 (wtedy w alei Aleksandry Piłsudskiej), mieściło się tzw. „gniazdo” kaliskiej organizacji Ha-Szomer ha-Cair. Była to międzynarodowa żydowska organizacja młodzieżowa o charakterze skautowym, oparta głównie o brytyjski model skautingu.

O przynależności młodych Poznańskich i ich oddaniu do grupy Ha-Szomer, wspomina Kafri:

 

„Do parku wybierali się wszyscy razem, po zajęciach odbywających się późnymi popołudniami w gnieździe. Park był naturalną kontynuacją zajęć skautowych, a wiele z nich odbywało się wręcz na jego terenie. Nawet zimą przebywali oni na dworze – na sankach. Zbierali się zastępami – każdy zastęp miał własny kąt. Park był wspaniały, jeden z najpiękniejszych w Polsce”.

 

Początkowo park był miejscem, gdzie przebywali razem całą grupą. Nieco później, kiedy zaczęły się pierwsze miłości, stał się miejscem, gdzie w sposób naturalny przechodzili od „razem” w grupie do „razem” we dwoje.

Zofia Poznańska, fot. Domena publiczna

Zofia Poznańska, fot. Domena publiczna

 

Podczas takich spotkań Ha – Szomer, Zofia poznała Fiszka…

Był niskim chłopakiem, chudym i wyprostowanym. Poważnym, ale z radosnym uśmiechem w głębi duszy. Twarz miał jasną, włosy czarne, grube, kręcone. Był energiczny, czerpał przyjemność z każdej aktywności ciała i umysłu. Aby opłacić czesne w gimnazjum realnym, musiał udzielać korepetycji.

Zosia Poznańska widziała go z roku na rok, jak działał w gnieździe w każdej wolnej chwili i wciąż był zajęty: przystrajał ściany, pisał do gazetki, grał w orkiestrze, organizował, śpiewał, tańczył, żartował, zajmował się sportem, wycieczkami, instruował najmłodszych jako drużynowy i szczepowy.

 

Był wesoły i pogodny, ale nie płytki. Myślący chłopak, który dużo czyta, pisze wiersze, sztuki i humoreski, dużo mówi na zbiórkach. To chłopak, który potrafił odegnać smutek. Ale bez kompromisów. Nigdy nie szedł na kompromis.

Wręcz przeciwnie. Umiał być bardzo stanowczy. Obstawać przy swoim. Bo jego prawda jest przecież oczywista i nie ma innej.

A mimo to potrafił być też łatwy w obejściu. Jest od niej nieco wyższy. Trzyma się prosto. Gęste czarne loki zaczesane ma do tyłu, brwi dość krzaczaste, a jego długie rzęsy okrywają cieniem szarozielone oczy. Była to pierwsza dojrzała miłość nastoletniej Poznańskiej, która wywarła olbrzymi wpływ przede wszystkim na jej orientację polityczną.

Izrael, Francja, Kalisz

Poznańska szybko zafascynowała się socjalizmem. Zarówno Zofii jak i jej sympatii – Fiszka, największym pragnieniem było życie w kibucu (gospodarstwie rolnym), w Izraelu. Marzenie o podróży nad Morze Śródziemne, spełniło się w 1925 r., kiedy to Zosia na pokładzie statku pasażerskiego przypłynęła z Triestu do Palestyny. Tam jej oczom ukazał się nieznany do tej pory, jakże inny od polskiego, krajobraz.

Zamieszkała w jednym z kibuców w Dolinie Jezreel, z dala od Fiszka, który pozostał w Kaliszu. W rok później, Poznańska po raz pierwszy usłyszała o Palestyńskiej Partii Komunistycznej; będącej pod rządami Leopolda Treppera „Lejby”, czołowego członka partii.

 

Szybko odkryła swoje nowe powołanie. Zerwała ze swoją dotychczasową przeszłością i dołączyła do partii komunistycznej, której członkowie musieli się ukrywać w obawie przed brytyjskimi aresztowaniami.

Doprowadziło to do kolejnej migracji, tym razem do Paryża. Pobyt w stolicy Francji, był dogodniejszym gruntem do kontynuowania działalność konspiracyjnej. W przeciwieństwie bowiem do Izraela, partia komunistyczna nie była we Francji zdelegalizowana.

W 1939 r. we Francji Poznańską zastał wybuch II wojny światowej. Kiedy rok później Wehrmacht wkroczył do Paryża, Zofia skupiła się na działalności antyniemieckiej. Po niemieckim ataku na Związek Sowiecki w 1941 r. Poznańska, która wcześniej opanowała tajniki kryptografii, została szyfrantką brukselskiej komórki „Czerwonej Orkiestry” – siatki szpiegowskiej podporządkowanej wywiadowi ZSRR.

Zofia i Mania Poznańskie na balkonie kamienicy przy al. A. Piłsudskiej 8. Okres międzywojenny. Zbiory Hili Marcinkowskiej

Zofia i Mania Poznańskie na balkonie kamienicy przy al. A. Piłsudskiej 8. Okres międzywojenny. Zbiory Hili Marcinkowskiej

 

W grudniu 1941 r. Poznańska wpadła w ręce Niemców. Uwięziona i brutalnie przesłuchiwana, nie wydała żadnego ze współpracowników. 28 września 1942 r. zakończyła życie popełniając samobójstwo.

Tymczasem w Kaliszu, pozostała część rodziny, zmagała się trudami wojny w inny sposób i z innym efektem. Olka (starszego brata Zofii) w listopadzie 1939 r. aresztowało gestapo i umieściło w więzieniu przy ul. Jasnej, w celi z okienkiem wychodzącym na Park Miejski.

O sytuacji w domu, opowiadała mu jego żona, która codziennie szła do parku w południe i śpiewała jego ulubioną piosenkę, co było znakiem by nie zamartwiał się o najbliższych. Jeszcze przed odwrotem Niemców z frontu wschodniego, rodzina Poznańskich wykupiła Olka z gestapo i uciekła na wschód do ZSRR.

Po zakończeniu wojny powrócili oni do Kalisza, by następnie wyemigrować na stałe do Izraela. Wojny nie przeżyła młodsza siostra Zofii Poznańskiej, Mania…

Dziękuję Hili Marcinkowskiej za pomoc w napisaniu artykułu.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
4
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0