Przypadkowa konieczność – o późnych miłościach
Opublikowano:
5 grudnia 2022
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Książka rozpisana jest na jedenaście par, jedenaście opowieści, które choć zaczęły się późno, stały się całym życiem. O zbiorze "Krótko i szczęśliwie. Historie późnych miłości" Agaty Romaniuk pisze Andrzej W. Nowak.
Porządek natury
W swej „Etyce” Spinoza napisał niepokojące twierdzenie:
„Treść człowieka nie zawiera w sobie koniecznego istnienia, tj. z porządku natury może wypaść tak samo, aby ten lub ów człowiek istniał, jak aby nie istniał”.
Porządek świata natury bywa okrutny, urodziliśmy się przypadkowo, wiele przypadków na naszej drodze może też nasze życie zakończyć. Co więcej, nawet bez tych specjalnych przypadków – wypadków, nasze życie kończy się starzeniem i śmiercią.
Tyle tylko, że ów porządek nie jest wszystkim. Wbrew niemu, choć jesteśmy przecież „przypadkowi”, to dla siebie samych jesteśmy wszystkim. Co więcej, gdy pojawia się miłość, to owo stwierdzenie holenderskiego filozofa można sparafrazować:
„Treść człowieka ukochanego zawiera w sobie konieczne istnienie, z porządku miłości wypada, że ów człowiek musi istnieć”.
Owa siła miłości jest jeszcze większa, gdy pojawia się ona późno, łączy tych, którym czasu nie zostało wiele. Jak pokazuje Agata Romaniuk w książce „Krótko i szczęśliwie. Historie późnych miłości” wydanej przez Wydawnictwo Poznańskie, to miłość wbrew biologii starzejącego się ciała i umysłu, społecznym konwenansom, przeciwnościom losu.
Romaniuk pokazuje, że pary przekraczały ograniczenia narzucone przez historię, politykę, naturę, zmagały się z akceptacją swych dzieci, stawały w kontrze do wyznawanej religii. Późnym miłościom udaje się je pokonać.
Szkoda, że zabrakło miejsca dla późnych miłości nieheteronormatywnych, które przecież często dopiero w późnym wieku mogły „wyjść z szafy”, a i nawet wtedy ich miłość w przestrzeni publicznej poddana jest nieustannej presji.
11 nieoczywistych historii
Książka rozpisana jest na jedenaście par, jedenaście opowieści, które choć zaczęły się późno, stały się całym życiem. Połączyły je gra na pianinie, zegarek zostawiony do naprawy, ogłoszenie w gazecie, przymusowa emigracja w 1968 roku, milczenie wdowca, parasolki zostawiane na klatce schodowej, sanatoryjny romans, wojna, przedział w pociągu.
Choć ścigały się ze śmiercią, to żyją i żyły pełnią życia. Miłość w swej mocy zaprzeczała przypadkowi naszego istnienia tym silniej, im bardziej wydawałoby się, że bohaterowie książki powinni się mu poddać.
Książka Agaty Romaniuk to opowieść o sile kruchości, pokonywaniu razem chorób, słabnących ciał, kończącego się czasu. Napisana pogodnie, ze specyficznie ciepłym, wzmacniającym poczuciem humoru. Momentami Romaniuk bywa odrobinę ironiczna czy kąśliwa, ale jest lojalna wobec swych rozmówców.
Dowcip, humor nie zamieniają się w ośmieszenie bohaterek i bohaterów. Autorka ma świadomość tego, jaka odpowiedzialność spoczywa na słuchaczce opowieści, która staje się ich kronikarką.
Po stronie życia
Książkę się czyta szybko, chciałoby się może skrytykować, że zbyt szybko. Owe opowieści wprost wirują, porywają nas ze sobą. I się kończą. Zostawione grzbietem do góry książki, niedopita kawa, puste szpitalne łóżko, szafa ubrań, kot do nakarmienia. Tak, te historie muszą się tak skończyć, ich bieg jest zaprogramowany rychłym końcem.
Równocześnie Agacie Romaniuk udało się oddać życie, a nie śmierć. Ta ostatnia, podobnie jak starość, nie stała się główną bohaterką opowieści. Wygrała miłość, która bywa, że się śpieszy, nie może nacieszyć utraconym czasem, ale bywa, że jest uspokojonym trwaniem razem, kruchą siłą, która potrafi stawić czoła wojnie, poniewierce, chorobie.
Książka pisana była przez kilka lat, losy części bohaterek i bohaterów naznaczyła pandemia COVID-19, wojna w Ukrainie, także przeszłe zawieruchy polityczne i historyczne. Pocovidowy marazm, dwieście tysięcy nadmiarowych zgonów dotknęły nas wszystkich.
Warto odwiedzić wraz z Agatą Romaniuk te jedenaście par, pobyć z nim chwilę, by czerpać naukę z tego, że choć książkowe losy są kroniką zapowiedzianej śmierci, to podkreślę jeszcze raz, to książka o życiu. Tom o tym, że warto czekać, nie tracić nadziei, ale także być uważnym, dostrzegać, mieć odwagę „łapać chwilę”.
I choć otwierający ten tekst cytat ze Spinozy mógł odrobinę przygnębić, pamiętajmy, że ten filozof jest też autorem słów:
„Człowiek wolny nie myśli o żadnej rzeczy tak mało jak o śmierci, a jego mądrość jest rozmyślaniem nie o śmierci, lecz o życiu”.