fot. redakcja

Skończony romantyk

W urodzie muzyki Chopina pozostaje wiele aspektów zupełnie niewyrażalnych poprzez język, to po prostu się czuje – mówi Łukasz Byrdy, jedyny reprezentant Wielkopolski w Konkursie Chopinowskim. 21-letni pianista zagra jako trzeci w pierwszym etapie przesłuchań – w sobotę, 3 października.

ADAM OLAF GIBOWSKI: Jakie utwory zagrasz w pierwszym etapie?

ŁUKASZ BYRDY: Wykonam Etiudę h-moll op. 25 i Etiudę As-dur op. 10, a także wspaniałe Scherzo cis-moll op.39

Boisz się konkursu?

To nie jest tak, że się boję. Nie odczuwam strachu. Bardzo się cieszę, że będę mógł wejść na estradę i zagrać. Odczuwam pewien stres, ale to chyba naturalne. Mój stres istnieje tylko przed wyjściem na scenę, a im mocniej go odczuwam, tym bardziej się koncentruję. Jednak kiedy zaczynam grać, wszelkie tego rodzaju emocje opadają, istnieje tylko muzyka.

Wiem, że Twoje początki w szkole muzycznej nie należały do najłatwiejszych. Dlaczego?

Do szkoły muzycznej zapisała mnie mama. Kiedy jest się dzieckiem na świat patrzy się dość prostymi kategoriami, tu i teraz, a nie perspektywą odległej przyszłości. W mojej rodzinie nie było tradycji muzycznych, świat konkursów i koncertów wydawał mi się obcy. Był nawet taki moment w moim życiu, że chciałem zrezygnować z edukacji artystycznej. Zmieniło się to dość nagle. Pod koniec szkoły podstawowej wziąłem udział w konkursie pianistycznym w Szafarni i wywalczyłem na nim drugą nagrodę, to było dla mnie ważne wydarzenie.

Decyzja o udziale w Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina była dla Ciebie czymś naturalnym?

To była przede wszystkim chęć i potrzeba, która zrodziła się we mnie 10 lat temu, podczas 15-tej edycji konkursu, który wówczas wygrał Rafał Blechacz. Uczestniczyłem w tym konkursie jako słuchacz, zabrali mnie rodzice. Atmosfera konkursu, wywarła na mnie gigantyczne wrażenie. Miałem zaledwie 11 lat, ale tamten czas wpłynął bardzo poważnie na mój rozwój, zrodziła się we mnie fascynacja muzyką Fryderyka Chopina. Zacząłem słuchać Chopina w dużych ilościach, a następnie go grać. Przez te wszystkie lata nasiąkałem tą muzyką, sam występując w różnych młodzieżowych konkursach poświęconych twórczości naszego wielkiego kompozytora.

Co szczególnego odnajdujesz w dziełach Chopina?

To bardzo wyjątkowa muzyka poprzez jej ładunek emocjonalny, który przejawia się w głębokich pokładach wrażliwości samego kompozytora. Poza tym Chopin był jednym z największych kompozytorów, świadczy o tym uniwersalność tej muzyki, którą z równą aprobatą i zrozumieniem odbierają ludzie na całym świecie. Kiedy myślę o Chopinie, dostrzegam rzecz zupełnie zaskakującą. Kompozytor czerpiąc z bardzo prostych wzorów melodii ludowych, potrafił budować z nich wspaniałe i zaskakujące frazy. W urodzie muzyki Chopina pozostaje wiele aspektów zupełnie niewyrażalnych poprzez język, to po prostu się czuje.

 

Konkurs Chopinowski to dla pianisty to nie lada wyzwanie. Jak wyglądały ostatnie miesiące Twojego życia?

Były wyczerpujące, ponieważ musiałem swoją energię rozkładać. Po pierwsze ćwiczyć, po drugie – miałem dużo koncertów, z czego ogromnie się cieszę. Po raz pierwszy w życiu przez tak długi okres musiałem być w formie, nie tylko artystycznej, ale i fizycznej. Maksymalne skupienie i dopilnowanie tych dwóch aspektów jest  niełatwym wyzwaniem. Kiedy jesteś wtłoczony w wir wielu wydarzeń, następujących jedno po drugim, musisz nauczyć się odpoczywać w inny sposób, ponieważ w stosunkowo krótkim czasie należy wydobyć z siebie maksymalną ilość energii. To niesamowite doświadczenie, które trudno porównać do czegokolwiek innego.

Jacy kompozytorzy poza Chopinem, mieszkają w Twoim sercu?

Przede wszystkim muszę przyznać, że jestem skończonym romantykiem, to okres w historii muzyki, który najbardziej mnie fascynuje i pochłania. Chopin, Liszt, Schuman, Brahms a także kompozytor postromantyczny Rachmaninow. Bliski jest mi także twórca przełomu klasyczno-romantyczne Beethoven, kocham jego koncerty fortepianowe. Z pewnością nie mam jednego ulubionego kompozytora.

Czym jest dla Ciebie gra na fortepianie?

To przede wszystkim moja codzienność, w ostatnich miesiącach rzecz, której oddaję się w całości. Muzyka wymaga ode mnie ogromnej samodyscypliny i podporządkowaniu jej całego życia. Gra na fortepianie, czy w ogóle bycie artystą, daje także poczucie wyjątkowości i nie chodzi tu o zadzieranie nosa. Wyjątkowość w tym przypadku polega na poczuciu pewnej odrębności w świecie. Muzyka wreszcie daje mi wiele satysfakcji i dobrej energii, którą mogę przekazywać innym ludziom, a to bardzo miła i ważna sprawa.

ŁUKASZ BYRDY – urodził się 29 czerwca 1994 r. w Katowicach. Studiuje pod kierunkiem Waldemara Andrzejewskiego i Joanny Marcinkowskiej w Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu. Jest laureatem licznych konkursów m.in. „Arthur Rubinstein in memoriam” w Bydgoszczy i „Halina Czemy-Stefańska in memoriam” w Poznaniu, a ponadto konkursów w Płocku, Zabrzu, Koninie, Antoninie, Szafarni, Jeleniej Górze, Warszawie. Otrzymał stypendia na udział w kursach muzycznych w Calgary i Aspen. Wystąpił na festiwalach w Moskwie, Dusznikach-Zdroju oraz w cyklu koncertów „Młode Talenty” w Muzeum Fryderyka Chopina. Koncertował w Polsce (Żelazowa Wola, filharmonie Śląska i Dolnośląska) i za granicą (USA, Kanada, Rosja, Austria i Niemcy).

 

SŁUCHAJ TAKŻE: Zamieniam się w słuch #41: Agnieszka Duczmal

CZYTAJ TAKŻE: Mały manifest

CZYTAJ TAKŻE: Muzyka bezcenna w Wielkopolsce #1

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
0
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0