fot. Marta Konek

Twardowski na ciężkie czasy

"To jest spotkanie z wnikliwym obserwatorem, z człowiekiem o bogatej wiedzy dotyczącej naszej teraźniejszości i historii, z człowiekiem, który umiłował naszą ziemię krajeńską – rozpoczęła przedstawianie autora Anna Łuczak."

„Najlepsze jest to, że Włodek jeszcze słowa nie powiedział, a już połowa książek została sprzedana.” – mówiła witając gości prezeska Towarzystwa Miłośników Łobżenicy Zdzisława Bosak-Kawa.

 

W Gminnym Centrum Kultury w Łobżenicy odbyło się spotkanie z Włodzimierzem Twardowskim, autorem powieści „Podróże” i „Rodzeństwo”, tomików poezji „Poezja w ciężkich czasach” i „Nadal ciężkie czasy” oraz sztuk „Bracia”, „Narada” i „Tajemnica”.

Włodek z Kijaszkowa

Włodzimierz Twardowski mieszka w Kijaszkowie. To niewielka miejscowość w gminie Wysoka w powiecie pilskim. Większość osób kojarzy ją z domem dziecka, który przez lata funkcjonował w dawnej ziemiańskiej siedzibie albo z filią łobżenickiego Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego. Daleko z Kijaszkowa do świata i związanego z nim zamieszania. Daleko, ale może dlatego dobrze się w nim pisze.

Bohater tej opowieści urodził się w Szczecinie. Tam też ukończył szkołę podstawową i liceum ogólnokształcące. Resocjalizację studiował na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Pracował jako wychowawca, a przez ostatnie dziesięć lat pracy zawodowej pełnił funkcję dyrektora domu dziecka właśnie w Kijaszkowie.

 

Wiersze pisze od ponad trzydziestu lat. Powieści i sztuki nieco krócej. Wydaje sam, bo (patrz wyżej) daleko z Kijaszkowa do świata wydawnictw.

Opowiadając o swojej twórczości mówił, że stara się patrzeć na świat nie tylko własnymi oczami, bo przecież ta sama sytuacja oglądana przez dwoje różnych ludzi, z różnych miejsc, jest inną sytuacją.

 

„Uważam, że trzeba mieć szacunek dla ludzi, którzy mają inny punkt widzenia na rzeczywistość.” – podkreślał.

 

Włodzimierz Twardowski opowiadał także o swoim stosunku do historii i o tym, że gdy weźmie się pod uwagę zbiór wydarzeń historycznych, to głównym przesłaniem dla każdego obywatela każdego kraju jest patriotyzm. Oczywiście może być on różnie rozumiany i czasami może przybierać patologiczne formy.

 

Według Twardowskiego patriotyzm sprowadza się do tego, że jeśli będziemy tylko konsumentami, to nie będziemy wolnymi, albo raczej będziemy – bezwolnymi ludźmi.

Chodzi o zaangażowanie, o wkładanie wysiłku w budowanie rzeczywistości, o to, żeby nie tylko brać (z tradycji, historii, dokonań poprzedników), ale dawać z siebie.

 

„Moje wiersze są różne i odnoszą się do historii, uniwersalnych wartości, przyjaźni, ludzkich kontaktów, niemierzalnego lecz odczuwalnego dobra.” – opowiadał Włodzimierz Twardowski.

 

I gdzieś w okolicy tych słów, padły jeszcze inne słowa, skierowane do przyjaciół siedzących wśród publiczności. Były to słowa wdzięczności za obecność nie tylko na spotkaniu, ale także w życiu, bo dwie dekady (a może już ciut dłużej) pan Włodzimierz obserwuje świat z perspektywy wózka inwalidzkiego. Były to słowa pełne wdzięczności dla ludzi, którzy bezinteresownie pomagali mu, gdy zachorował, bo instytucje do tej pomocy jakoś się nie paliły.

Budynki przytulają się do siebie

A z tej wdzięczności gładko rozmowa przeszła w przestrzeń wartości związanych z budowaniem więzi w lokalnych społecznościach. Twardowski wspomniał, że Łobżenicę, w której odbywa się spotkanie, widzi jako miasto, w którym budynki przytulają się do siebie. Zintegrowane, złączone, przenikające się w wielu wymiarach. 

 

„I społeczeństwo też tu takie jest.” – autor przyznał, że nie wiedział, iż w Łobżenicy działa tyle różnych stowarzyszeń, które współtworzą i kreują lokalną rzeczywistość.

 

Wracając jednak do wierszy. Pierwszy powstał w czasie stanu wojennego i choć nie zachował się zeszyt, w którym został zapisany, to Twardowski pamięta pierwsze wersy swojego utworu. 

 

„Po co nam w oknach kraty, skoro dokoła przyjaciel? Po co na placach armaty, skoro nam wolność dacie?” – wyrecytował.

Anna Łuczak, która prowadziła spotkanie, opowiedziała zebranym o wierszach Włodka Twardowskiego. O wierszach „Sytuacja w borze”, „Wybory” które nawiązują do ważnych wydarzeń życia społecznego i naszych narodowych przywar. O tych, które dotyczą sfery uczuć, a więc o wierszach „Jubileusz, „Raz w życiu”, „Próba”. Jeszcze inne dotyczą życia codziennego.

 

„Prymus” to wiersz o skutkach złego ulokowania swoich zdolności i chęci życia w dobrobycie materialnym, co w konsekwencji prowadzi do stania się niewolnikiem mafii.

„Praca dzięki koneksjom” to pokazanie, że za intratną pracę i za bycie „kimś” płacimy wysoką cenę, jaką jest nasze zdrowie – pani Anna mówiła o tym, że w jej odczuciu te wiersze pobudzają do refleksji i do zastanowienia się nad sobą, nad swoimi działaniami i relacjami z innymi.

 

„Co miałem powiedzieć w wierszach, to już powiedziałem.” – Włodzimierz Twardowski odniósł się w ten sposób do pytania, czy zamierza kontynuować ten rodzaj twórczości.

 

Choć kto wie, przecież poezja zjawia się czasami nieoczekiwana, więc niczego wykluczyć nie można.

Kosmosy i światy równoległe

Po tej deklaracji głos zabrali uczestnicy spotkania i czytali te wiersze, które z jakichś powodów stały się dla nich ważne. Alina Mrotek przeczytała utwory „Zazdrość” i „Odnowa”, Krzysztof Poznań odczytał wiersze „Los patrioty” i „Pomnik”. Natomiast Grażyna Kukułka, zanim odczytała wiersz „Coś z Freuda”, wspomniała, że dużo dobrych słów słyszała na temat autora o czasach, gdy był dyrektorem domu dziecka i obiecała, że wiedzę na temat jego twórczości promować będzie w łobżenickiej bibliotece. Elżbieta Blechacz odczytała wiersz „Retoryka”. Czytającym poezję grą na gitarze towarzyszył Mieczysław Łuczak.

 

„Twoja powieść: ”Podróże” i jej kontynuacja: ”Rodzeństwo” to nie tylko propozycja podróży w czasie, to świetnie naszkicowana przestrzeń w zmieniających się z biegiem lat społeczno-politycznych realiach Polski. Fabuła rozpoczyna się w 1905 r. w Częstochowie, a kończy w okolicach Bydgoszczy. Po drodze mamy Syberię, Kongresówke i inne miejsca. Bohater pierwszej części Janek Bart to młody człowiek, przed którym zdawać by się mogło świetlana przyszłość. Los jednak rzuca go na Syberię . Młody, niedoświadczony, u progu dorosłości człowiek, dojrzewa bardzo szybko i zdaje sobie sprawę, że bez dobrej relacji ze współtowarzyszami niedoli nie da rady przetrwać w trudnych warunkach. Udaje mu się wrócić do Polski, ale tylko na krótko. Ponownie zostaje zesłańcem. Jego potomków los rzuca na Kujawy w okolice Bydgoszczy. Co było inspiracją do napisania tak obszernej książki? – pytała Anna Łuczak.

 

Zacząłem pisać tę opowieść w 1988 roku. – Włodzimierz Twardowski opowiadał, że punktem wyjścia stało się dla niego doświadczenie wielu Polaków, którzy zostali skazani na zsyłkę.

 

Główny bohater z beztroskiego młodzieńca zamienia się w zesłańca a potem żołnierza. Dojrzewa, z bawidamka staje się obywatelem i patriotą.

Czytelnicy pytali o warsztat pisarski, nie obyło się bez wspomnień i odniesień do zdarzeń, które miały miejsce w okolicznych miejscowościach.

 

Jednak rozmowa zbaczała czasami na zadziwiające tory, bo mowa była również o kosmosie, światach równoległych i o tym, że być może potrafimy wrócić do własnej przeszłości, ale chyba nie możemy jej zmienić.

 

Autor zdradził również, iż pisze kolejną powieść, która tym razem umiejscowiona jest w Łobżenicy w okresie międzywojennym.

 

Włodku, życzymy zdrowia, wielu sukcesów twórczych i tego, abyś nadal dzięki swojej wrażliwości mógł wyrażać siebie i kreować swoją rzeczywistość nadawać jej kolorów, kształtów i barw. – mówiła Anna Łuczak, ale to nie był koniec spotkania z Włodzimierzem Twardowskim.

 

Rozmowy przeniosły się bowiem w kuluary, a tam na bohatera wydarzenia czekał tort oraz grono oddanych przyjaciół i czytelników.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
3
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0