fot. Marta Konek

Wielkanoc na Krajnie

Tuż przed świętami wielkanocnymi w Muzeum Kultury Ludowej w Osieku nad Notecią kraszono i malowano jajka, wyplatano kosze z wikliny, kuto podkowy, wyrabiano baranki z masła i palmy wielkanocne, pieczono drożdżowe baby i korzystano z przejażdżek bryczką.

Goście, którzy odwiedzili wtedy osiecki skansen, wychodzili dźwigając pachnące chleby, kozie sery, miody i pyszności przygotowane przez koła gospodyń wiejskich. Było smacznie, kolorowo i ciekawie. Jak to zawsze na Krajnie.

Na początek zajrzałam do szachulcowej chałupy, w której sklepik z pamiątkami prowadzą panie Kamila i Beata. A w sklepiku wiatraki, drewniane ptaszki i zajączki gwiżdżące, gliniane dzbanki, dwojaki i inne cudeńka, które oczy cieszą. 

 

„Kawę też można u nas zamówić.” – śmieją się dziewczyny i z całego serca do odwiedzania skansenu przez cały rok, a nie tylko od święta, zapraszają. 

 

Przy płocie Sokołowscy się ustawili. On na tę okazję cudaki przygotował – drewniane boćki, pszczółki, biedronki i pelikany, którym skrzydełka na wietrze się poruszają. Do tego żółte kurczaczki, wesołe zajączki i serduszka z drewna.

 

„Pani tu zdjęcie chce robić, a stary po ciasto poszedł.” – śmieje się pani Ewa.

 

fot. Marta Konek

fot. Marta Konek

Na szczęście stoisko gospodyń jest blisko i pan Władysław po chwili pojawia się z tacką pełną pysznego ciasta. 

 

„Do emerytury muszę dorobić.” – śmieje się na pytanie o te wszystkie cudaki, ale potem poważnieje i mówi, że lubi w drewnie dłubać i przez całe życie takie różne rzeczy robił.

 

A miody na stoisku to córki i zięcia, bo oni pszczołami przy łąkach nad Notecią się zajmują. 

 

Za płotem, w kolejnej drewnianej chałupie, jajka można pomalować metodą batikową.

 

Elżbieta Brzezińska uczy zdobienia lejkowego, a Joanna Medycka szpilkowego.

Wspólnym elementem tego zdobienia (oprócz jajek oczywiście) jest roztopiony pszczeli wosk. Pani Ela wosk na jajka nakłada za pomocą specjalnego lejka – wrzuca się do niego rozkruszonego wosku, lejek przytrzymuje nad płomieniem, a potem nakłada go delikatnymi ruchami na jajko. 

 

„Ruszamy jajkiem, nie lejkiem, ręka jest prosta.” – instruuje pani Ela.

 

Jeden z chłopców na jajku stara się wymalować czołg. 

 

„Jeszcze lufa i gąsienice.” – podpowiada tata, a pani Ela kiwa głową nad tymi wojennymi wzorami. 

 

„Takie czasy, czołgi nawet na jajkach trzeba robić.” – wzdycha. 

 

 

Pani Asia uczy, jak woskowe kropki i łezki za pomocą specjalnych szpilek na jajka nanieść. 

 

„Zanurza się końcówkę szpilki w roztopionym wosku i maluje, na ile wosku wystarczy.” – opowiada i nie ustaje w pracy.

 

Spod jej ręki na skorupce wychodzą kropki, łezki, motywy kwiatowe i solarne. Potem te wymalowane woskiem jajka wkłada się do barwników, żeby im różnych kolorów nadać. Barwniki muszą być zimne, żeby wosk się przy barwieniu nie roztopił, dlatego podczas festynu używane są barwniki syntetyczne, które działają szybciej niż barwniki naturalne.

 

Pod woskiem jajko się nie zabarwi, więc gdy wyjmie się je z kolorowej kąpieli, osuszy i zetrze wosk, na skorupce wykwitają jasne wzory. 

 

Przy chałupie, za płotem, pani Magdalena Urban z zagrody Zielona Broda z serami kozimi stoi. W zachwalaniu serów z kozieradką, kulek serowych w oleju, serka grillowego i innych pyszności syn Kasjan jej pomaga.

 

Córka Lena z koziołkiem po skansenie spaceruje, bo zwierz trochę się ludzi boi i w miejscu trudno mu ustać.

W sumie w gospodarstwie osiemdziesiąt kóz mają, więc jest przy czym się kręcić. 

 

„Jaka jest tajemnica dobrego sera?” – dopytuję pomiędzy jednym, a drugim klientem. 

„Świeże mleko, nie pasteryzowane, wtedy ser wychodzi najlepszy.” – mówi pani Magda. 

„Mleko od krowy dwa, trzy dni musi postać, żeby się zsiadło.” – mówi Justyna Gliszka, która w skansenie prezentuje, jak dawniej na wsi twaróg się robiło.

 

Garnek ze zsiadłym mlekiem trafiał na kuchenną płytę. Grzało się to wszystko, aż twarożek krzepł, a potem cedziło się to przez pieluchę. Serwatka spływała do garnuszka, a w cedzidle zostawał pyszny, biały twarożek. 

 

Na festyn w skansenie przyleciały też sowy spod Tucholi. Artur Warszyński z żoną Agnieszką je robi. 

 

„To jest sóweczka. Proszę zobaczyć, jest naturalnej wielkości.” – pan Artur opowiada, że on te wszystkie ptaszki z drewna wycina, a żona je tak pięknie maluje.

 

Oprócz sów na grzędach siedzą sikory, sójki, kraski, kosy, wilgi, dzięcioły.

 

Artur Warszyński na swoim stoisku, fot. Marta Konek

Artur Warszyński na swoim stoisku, fot. Marta Konek

I deski kuchenne można u pana Artura kupić z wzorami wypalonymi na kształt korzeni albo delikatnych gałązek. 

A u pana Zygmunta Kędzierskiego kapliczki można nabyć, niebieskookie anioły, formy do baranków z masła i anioły cnotliwe.

 

„Nie pyta pani, dlaczego cnotliwe?” – podpuszcza mnie pan Zygmunt, a gdy grzecznie dopytuję, co je cnotliwymi czyni, odpowiada z błyskiem w oku: „Jak wy, tak jak te aniołki nogi poskręcane macie, to my nie mamy szans!”

 

Prace pana Zygmunta oglądać można między innymi w muzeum w Szreniawie, choć jak mówi, około sześciuset jego dzieł znajduje się w różnych muzeach w Polsce.

 

Stoisko Zygmunta Kędzierskiego, fot. Marta Konek

Stoisko Zygmunta Kędzierskiego, fot. Marta Konek

W osieckim skansenie, w drewnianym kościółku, znajduje się droga krzyżowa namalowana przez niego na szkle olejnymi farbami. 

W kolejnej chałupie Iwona Niemczewska prezentuje barwienie kraszanek.

 

„Skąd pani bierze białe jajka?” – dopytuje jeden ze zwiedzających. 

„Od kur rasy leghorn.” – uśmiecha się pani Iwona i mówi, że jajka barwić można na dwa sposoby.

 

Można je najpierw na twardo ugotować i do gorącego barwnika wrzucić, albo surowe do barwnika włożyć i w nim zagotować. Niestety zdarza się, że jajka pękają. W barwniku, do którego pani Iwona łyżkę octu dodaje, żeby kolor lepiej się trzymał, jajka zostają na 24 godziny. Potem kraszanki się wyjmuje, osusza i trzy razy olejem smaruje. 

 

„Dopiero wtedy piękny połysk łapią.” – opowiada.

„A barwniki z czego?” – ktoś nos wtyka w garnki na kuchennej płycie stojące.

 

Same naturalne, zapewnia pani Iwona i opowiada, że wywar z łupin cebuli daje słomkowy kolor, ale jak się doda łyżeczkę kurkumy, to brąz wyjdzie. Niebieski to z czerwonej kapusty, czerwony z soku z buraków, zielony z soku z ozimin albo pokrzywy, a fioletowy to na przykład z czarnego bzu albo tarniny.

Potem na tych pokolorowanych jajkach można różne wzory wydrapać i ot, wychodzą takie drapanki na kraszankach. 

 

Chodzę po tym skansenie, zaglądam do chałup, do kowala Kempy ze wsi Stare, co podkówki kuje.

 

Podglądam pana, co kosze wyplata. Do jajek oklejanych bibułą i kwiatów z papieru dopchać się nie mogę, tyle chętnych się w izbie tłoczy chętnych do nauki.

Zaglądam do chałupy, w którym już do śniadania wielkanocnego zastawiono. Na stole smakowicie pachną kiełbasy, bieli się pascha, kraszanki w miseczce leżą, baranek z masła na talerzyku stoi z bukszpanem w pyszczku. Babki smakowitym wyglądem kuszą, ciasto drożdżowe i bochenki chleba.

 

Aż ślinka cieknie na takie widoki!

 

Na koniec do chałupy pszczelarza zaglądam. Natalia Skrzyniarz i Tymoteusz Nowicz w strojach krajeńskich prezentują wyrób świec z wosku pszczelego.

 

„Z węzy dzisiaj nie robimy, bo w chałupie trochę za zimno.” – mówi Tymoteusz, że do węzy ciepła trzeba, inaczej zamiast ładnie się ugniatać, kruszy się i pęka.

 

Pytam jeszcze, jaki wosk jest najlepszy do świec odlewanych. Natalia odpowiada, że wosk musi być przede wszystkim czysty.

 

Gadamy jeszcze, jak to pszczelarz z pszczelarzem, jakie pszczoły są po zimie. Bo póki co rodziny są silne, pełne wigoru. Zastanawiamy się, jakiego roku należy się spodziewać. Czy znowu dokuczy nam susza? Czy też może przeciwnie, miód będzie się lał z ramek strumieniami?

 

„Rzepaki zakwitną, to trzeba szykować nadstawki. Będzie, co ma być. Nie ma co się martwić na zapas.” – mówi Tymoteusz i powraca do odlewania świec.

 

fot. Marta Konek

fot. Marta Konek

Do chałupy ostatni goście zaglądają, ruch w skansenie powoli ustaje.

 

Miło tak powspominać ten przedświąteczny czas.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
2
Świetne
Świetne
3
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0