fot. Mariusz Forecki

Zapis przemijania

Fotografuję to, co znika, co jest jednorazowe, ulotne – mówi Tadeusz Boniecki. Wystawę „Poznań na przełomie XX i XXI wieku w fotografii Tadeusza Bonieckiego” można przez całe wakacje oglądać w Bibliotece Raczyńskich.

DAINA KOLBUSZEWSKA: Lubi Pan Poznań?

TADEUSZ BONIECKI: Poznań jest moim rodzinnym miastem, trudno mi sobie wyobrazić, że miałbym mieszkać gdzie indziej. A nawet – w innej dzielnicy.

 

Czyli?

Dzieciństwo spędziłem na Sołaczu. Sołacz, Winiary, Podolany – to moje rejony. Teraz mieszkam na os. Chrobrego. Na Dębcu czy Wildzie czułbym się trochę wyobcowany…

Kiedy przypominam sobie moje dziecięce lata – lata 50., 60. XX w. – żałuję, że już wtedy nie robiłem fotografii. Tak wiele się zmieniło! Podczas jednego z jubileuszy komunikacji miejskiej eksponowano tramwaj z 1905 r., a ja takim jeździłem do przedszkola. Pamiętam zapalaczy lamp gazowych. Podjeżdżali na rowerze pod lampę, na długim drągu mieli haczyk. Wkładali ten drąg pod klosz, pociągali za wajchę, która regulowała dopływ tlenu i lampa się zapalała… Szkoda tych scen!

 

Teraz staram się robić zdjęcia, których nikt po mnie nie będzie w stanie zrobić. Fotografuję, to co znika, co jest jednorazowe, ulotne.

 

Znamy fotografie dokumentujące budowę obecnego Muzeum Narodowego, teraz – po ponad stu latach – mają one bezcenną wartość. Za kilkadziesiąt lat historycy będą Panu wdzięczni!

Z zawodu jestem archiwistą i ekonomistą, ale jako archiwista pracuję już ponad 30 lat. Dostrzegam wielką wartość fotografii jako materiału źródłowego dla przyszłych badaczy. A że Poznań jest dla mnie ważny, moim celem jest stworzenie obrazu współczesnego miasta. Wystawa w Bibliotece Raczyńskich obejmuje zdjęcia od 1981 r., ale szczególnie od 1989 r. widać, jak wiele się zmienia w Poznaniu. Jest moją ambicją, by te zmiany na bieżąco „notować”. Mam w swoich zbiorach nieistniejące kino „Bałtyk”, niezabudowane jeszcze place – np. w miejscu gdzie stoi Kupiec Poznański… Kiedy dokumentuję poznańską uliczkę, robię zdjęcia wszystkich kolejnych witryn sklepowych. Te fotografie nas przeżyją w zbiorach biblioteki. I kiedy ktoś będzie je oglądał za 50, 100 lat, będzie miał dużą frajdę, widząc, jak było kiedyś.

Pierwsze zdjęcia, które są eksponowane na wystawie, robiłem jeszcze we własnej ciemni, w mieszkaniu. Lubiłem czarno-białą fotografię, można nią więcej wyrazić niż fotografią kolorową – dzięki półtonom, półcieniom…

 

Zamiłowanie do fotografii wyniósł Pan z domu?

Moja mama, Karola Boniecka, była zawodowym fotografem. W czasie II wojny pracowała u fotografa (Estończyka z pochodzenia) – Nikolaia „Nixi” Nylaendera. Po wojnie współpracowała ze Zbigniewem Zielonackim, który jako jedyny fotograf miał w 1945 r. zgodę władz wojsk rosyjskich na robienie zdjęć w Poznaniu! Robiła retusz klisz – niewiele osób umiało to robić, poza tym wymaga to ogromnej cierpliwości. Mama nauczyła mnie sztuki kadrowania zdjęć. Moja ciotka Janina Kahl była graficzką. Patrząc w domu na obrazy mojej cioci uczyłem się artystycznego widzenia świata i to mi wiele dało przy fotografowaniu.

 

Jest Pan potomkiem Maksymiliana Jackowskiego, działacza społecznego, uczestnika Powstania Styczniowego. Czuje Pan z tego tytułu większą odpowiedzialność?

Nie. Staram się dać Poznaniowi to, co jestem w stanie. Dlatego przekazałem swoją kolekcję zdjęć Poznania, wykonanych własnym nakładem pracy i kosztów, Bibliotece Raczyńskich.

 

Kiedy patrzy Pan na Poznań bez aparatu, też kadruje Pan obraz?

Tak, nawykowo!

 

TADEUSZ BONIECKI – pracuje w Teatrze Wielkim i Filharmonii Poznańskiej, gdzie opiekuje się archiwaliami. Wyspecjalizował się w archiwizowaniu dokumentacji o charakterze kulturalnym, opracował zbiory m.in. Towarzystwa im. Henryka Wieniawskiego, a także opracował i wydał zbiór rękopisów teatralnych z lat 1902-1939, będących obecnie w posiadaniu Biblioteki Uniwersyteckiej.
Od lat 60-tych zbiera książki rzadkie i ciekawe z różnych dziedzin, zwłaszcza dotyczące historii szkolnictwa i chóralistyki w Poznaniu oraz dokumenty z życia społecznego do 1939 r. Oprócz zdjęć reporterskich w swoim dorobku ma też fotografie artystyczne, część z nich znalazła się w wydanym wspólnie z Jerzym Stankiewiczem tomiku poetyckim „Z wierszem w obiektywie” (Poznań 2015). 29 czerwca 2013 r. w dniu otwarcia nowego gmachu Biblioteki Raczyńskich Tadeusz Boniecki został uhonorowany nagrodą Amicus Bibliothecae Raczynscianae.

Ekspozycja prezentuje część spośród 5700 zdjęć, podarowanych przez fotografa Bibliotece Raczyńskich. Obejmuje okres od 1981 do 2014 r. Została podzielona na tematy, przedstawiające kulturalne życie miasta (wystawy, wydarzenia w Muzeum Narodowym, CK Zamek, Akademii Muzycznej i Bibliotece Raczyńskich, koncerty i przedstawienia teatralne), społeczne (Dni Świętomarcińskie, protesty i przemarsze, odsłonięcia pomników i tablic, obchody rocznic historycznych) i sportowe. Szczególne znaczenie dokumentacyjne mają zdjęcia ilustrujące zmiany wyglądu ulic miasta i jego budynków.

 

 

 

CZYTAJ TAKŻE: Urszula Zajączkowska: Świadomość własnej niewiedzy

CZYTAJ TAKŻE: Domy wieczności

CZYTAJ TAKŻE: Algiers – jak kamyk w bucie

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
0
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0