fot. Filip Skrońc

Zrozumieć Louisa

Czasami są źli, że Louis mógł zapłodnić dwieście kobiet, ale nie jest to tak częste. Nazywają siebie Połówkami, bo w niderlandzkim odpowiednikiem naszego „rodzeństwa przyrodniego” są „półbrat” oraz „półsiostra”, tak zdrobniono „połowę” do „połówki” – Kamil Bałuk opowiada o swojej książce „Wszystkie dzieci Luisa”. Z czytelnikami spotkał się w Winiarni Pod Czarnym Kotem.

KUBA WOJTASZCZYK: „Wszystkie dzieci Louisa” to opowieść rodem z tabloidu.

KAMIL BAŁUK: Belgijska gazeta, która mimo że nie jest tabloidem, zamieściła tabloidowy trzystronicowy tekst  „Mafia spermowa. Przeciekające kontenery doktora Karbaata” o autystycznym Surinamczyku z Holandii, który miał zapłodnić setki Holenderek. W artykule nazywano go „Dawcą S.”. Wcześniej skończyłem reportaż o piosence „Biały miś”  mimo że to zupełnie inny kaliber historii, to już wiedziałem, że tabloidowe tematy są idealne na reportaż, ale tylko wtedy, gdy dostrzegam w nich jakąś nadwyżkę.

 

Czyli?

Po pierwsze sprawa „Dawcy S.” wydawała mi się związana z rasizmem. Oto ktoś zadecydował o kolorze skóry wielu ludzi, którzy teraz mogą mieć z tym problem. Po drugie – kontrkolonializm. Surinamczyk, czyli osoba z niegdysiejszej holenderskiej kolonii, teraz mści się na kraju ciemiężycieli.

 

Brzmi kryminalnie…

Tak, początkowo miałem wrażenie, że będzie to sprawa kryminalna. Nic nie wiedziałem o dawcach nasienia, nie miałem pojęcia, jak funkcjonują banki spermy… Byłem totalnym laikiem, co  mi zresztą pomogło, bo byłem ciekawy. Myślałem, że mam do czynienia ze spiskiem, niecnym działaniem – tajemniczy typ zakrada się do jakiegoś laboratorium, wstrzykuje swoje nasienie i nikt nie wie, jak to się dzieje. Później okazało się, że to były jedynie fantazje. Ale rzeczywistość okazała się niemniej ciekawa.

 

Mimo wszystko – świetny temat na książkę.

Na początku uznałem, że bardziej na krótki reportaż, który byłby jednym z dziesięciu tekstów o Holandii. Stworzyłem listę pomysłów do takiego zbioru. Wtedy Louis nie był numerem jeden, ponieważ sądziłem, że ten temat będzie trudny do udokumentowania, że nie dotrę do biologicznych dzieci bohatera, a ich matki nie będą chciały rozmawiać o tym rozmawiać. Według mojego myślenia Louis był w więzieniu, a do samego doktora Karbaata na pewno nie uda mi się dotrzeć.

Kamil Bałuk, Wszystkie dzieci Louisa

Kamil Bałuk, fot. Filip Skrońc

 

Co ci pomogło?

Konsultacje z Mariuszem Szczygłem i Wojciechem Tochmanem; byli przekonani, że jest to dobry temat na książkę. Poza tym stypendium Kapuścińskiego; tworząc projekt do wniosku skontaktowałem się Henrikiem, jednym z biologicznych dzieci Louisa. Okazało się, że – chociaż bardzo dobrze nam się rozmawiało – nie był on najbardziej popularną osobą w grupie, więc, gdy zaczął namawiać pozostałe Połówki, to wcale nie było już tak łatwo się spotkać. Henrik jest kontrowersyjny, ironiczny, nie stroni od konfrontacji, lubi się pokłócić.

Na szczęście poznałem Maaike, która była taką PR menadżerką grupy, wypowiadała się do wszystkich mediów. Kiedy przegadałem z nią kilka godzin, łatwiej było mi przekonać kolejne osoby na spotkanie ze mną… Stypendium nie otrzymałem, ale mój projekt był w finale. Skoro dla jury Kapuścińskiego był to ciekawy pomysł, uznałem, że może warto napisać tę książkę.

 

Wspomniałeś o Połówkach. Kim one są?

Biologiczne dzieci tytułowego Louisa, które tworzą grupę o takiej nazwie. Gdy ich poznałem było ich chyba trzynaścioro, obecnie Połówki liczą ponad czterdzieści osób. Grupa powstała w 2010 roku, kiedy premierę miało telewizyjne show „Kto jest moim ojcem”. Mogli się do niego zgłaszać dawcy nasienia i dorosłe dzieci z dawstwa. Program zawiódł producentów, bo szukanie zgodności genetycznej trwało za długo, powstał tylko jeden odcinek. Zgłosiła się jednak wystarczająca liczba osób, aby zaczęła działać rozwijana do dzisiaj baza DNA dzieci z dawstwa. Dzięki niej poznała się pierwsza szóstka osób, posiadających tego samego biologicznego ojca, czyli właśnie Louisa. On sam też zobaczył odcinek pilotażowy i postanowił się do nich odezwać.

Dzieciaki – które teraz są mniej więcej w moim wieku – musiały znaleźć słowo określające ich relację. Było to trudne, bo z jednej strony nie chciały używać imienia i nazwiska biologicznego ojca, aby nie przypisywać mu żadnych zasług; po drugie w niderlandzkim nie występuje słowo „rodzeństwo”, a odpowiednikiem naszego „rodzeństwa przyrodniego” są „półbrat” oraz „półsiostra”. I tak zdrobniono „połowę” do „połówki”. Teraz, po siedmiu latach, kiedy ich historia bardzo wybrzmiała w holenderskich mediach, kolejne osoby, które mają tych samych ojców biologicznych, ale już nie Louisa, również nazywają tak siebie nawzajem. „Moje oryginalne” Połówki zastrzegają, że powinny być pisane wielką literą, bo to jest taki brand, marka. Są bardzo medialni.

 

Ich „parcie na szkło” bardzo wybrzmiewa w twojej książce.

Dokładnie części z nich. Ale jest to złożony problem. Po pierwsze Holandia jest absolutnym centrum formatów telewizyjnych, tam powstał „Big Brother”, „The Voice”, a nawet „Kocham cię, Polsko”. Na przykład jedna z Połówek, Björn, który zaczął szukać dwusetki dzieci Louisa, mieszka w podamsterdamskim mieście, gdzie mieszczą się wszystkie telewizje. Albo Maaike z bratem Matthijsem, już kilkanaście lat temu, poszła szukać swojego ojca do katolickiego programu, takiego odpowiednika naszego „Ziarna”. Strasznie mnie to zdziwiło, że puszczono ich materiał. Prowadzący powiedział mi, iż nie widzi w tym nic dziwnego, chciał po prostu pomóc dzieciom w takich sprawach, jakie je interesowały.

 

A po drugie?

Nie chcę za bardzo psychologizować, ale te Połówki, które szły do mediów, uważają, że miały jakieś niedobory w rodzinie. To znaczy nie miały ojca, albo jest i było coś nie tak w relacjach między domownikami…

 

Często zdarzało się tak, że (niebiologiczny) ojciec szybko opuszczał rodzinę…

Tak, wtedy, gdy dzieci miały sześć lat. Jednak to porzucanie rodziny nie odbywało się tylko w rodzinach heteroseksualnych. Niektóre Połówki wychowały się w rodzinach homoseksualnych i, co ciekawe, jedna z matek – ta, która nie urodziła, też opuszczała żonę i dziecko, gdy to miało sześć lat. Dla Holendrów, czy dziecko rodzi się w heteroseksualnej czy homoseksualnej parze jest bez znaczenia.

 

Powiedziałeś, że Połówki były mniej więcej w twoim wieku. Pomagało to w nawiązywaniu relacji?

Fakt bycia rówieśnikiem Połówek miał pomóc i faktycznie tak było. W jakiś sposób umiem sobie wyobrazić, że nagle dowiaduję się, iż jestem jednym z dwustu dzieci jednego ojca biologicznego. Bo życie moje i Połówek – do momentu dowiedzenia się prawdy – było bardzo podobne. Odchodził też szok z różnicą pokoleń, na przykład nie dziwiła mnie ich obecność w mediach społecznościowych i standardowych.

Czytelnicy czasami pytają mnie, dlaczego nie ma w książce ojców, którzy uciekli, albo pojawia się tak mało wywiadów z matkami. Uznałem, że będę rozmawiał głównie z dzieciakami z dawstwa, bo w Polsce o nich się zupełnie nie mówi. Nie ma fizycznej możliwości dotarcia do takich osób, ponieważ oni zwyczajnie o tym nie wiedzą. Myślałem też, że matki będą miały większe przemyślenia na ten temat, jednak najczęściej ograniczały się do stwierdzenia: „Chciałam mieć dziecko. Jest mi przykro, nie wiedziałam”. Usprawiedliwiam je, przecież nie było wtedy internetu, a autorytet lekarza był niepodważalny.

 

Docierasz też do tytułowego Louisa, który nie jest tak czarnym charakterem, jak mogłoby się to wydawać.

Ma zespół Aspergera, który sprawia, że cała jego historia stawia go w zupełnie innym świetle…

 

Ale czy Asperger jest wystarczający, aby go wybielić?

Połówki mają z tym bardzo indywidualny problem. Czasami są złe, że Louis mógł zapłodnić dwieście kobiet, ale nie jest to znowu takie częste. Na początku zadałem sobie pytanie: Jak to możliwe, że jeden mężczyzna mógł dokonać takiego czynu? Ale zaraz pojawiło się kolejne: Dlaczego to pierwsze pytanie w ogóle się zadaje? Dość szybko wyszło, że zagrożenie kazirodztwem, które w tym temacie najczęściej się pojawia, jest minimalne. W Holandii żyje osiemnaście milionów osób. Chociaż na Tinderze Połówki się sobie wyświetlają, a Maaike swoim potencjalnym partnerom robi odpytkę, czy są na sto procent pewni, kto jest ich biologicznym ojcem. Jednak to bardziej funkcjonuje na zasadzie anegdoty, niż realnego zagrożenia.

 

Może bardziej chodzi o poczucie braku kontroli. Louis zadecydował o części tożsamości Połówek.

Tak, ale z drugiej strony tożsamość biologiczna jest teraz, brzydko mówiąc, bardziej na topie, niż była kiedyś. To też jest linia obrony niektórych lekarzy, z którą po części się zgadzam. Być może teraz prawa człowieka do tożsamości biologicznej są najważniejsze; kiedyś w ogóle się one nie liczyły, bo najistotniejsze było posiadanie dziecka. Pewnie za trzydzieści lat istotne będzie już zupełnie coś innego. Mam wrażenie, że Louisa można zrozumieć i to też chciałem pokazać w książce.

Kamil Bałuk, „Wszystkie dzieci Louisa”, Wydawnictwo Dowody na Istnienie, Warszawa 2017

 

Najbardziej winny jest doktor Karbaat?

Żeby była wina, musi być przewina. Co jest według ciebie winą Karbaata?

 

Na przykład okłamywał kobiety, które chciały mieć dziecko…

Tak, w międzyczasie wyszło, że jedyne za co można go pozwać do sądu, to poświadczenie nieprawdy na piśmie. Dla Połówek była to stosunkowo mała kara, jak na świadomościowo-egzystencjalną rangę, którą przypisywali całemu wydarzeniu. Jednak, spoglądając na to prawnie, chodziło tylko o to poświadczenie nieprawdy na piśmie i o to, że Karbaat nie widział problemu w okłamywaniu klientek. Z drugiej strony, ludzie przychodzili do kliniki po to, aby jak najszybciej mieć dziecko. Im szybciej je mieli, tym – mówiąc brutalnie – mniej pieniędzy wydali na zapłodnienie. Dla wielu stanowiło to główną motywację.

Gdy rozmawiałem z Sonją, matką Amandy, o tym, co ją najbardziej denerwuje w tej sprawie, dość często nawiązywała do kwestii finansowych, mówiąc, że strasznie dużo wydała. Oczywiście nie tylko finanse były ważne – jej syn ma jakąś formę autyzmu, poza tym dochodzi jeszcze kwestia istnienia 200 innych Połówek. W tym momencie Amanda z bratem zaprotestowali, ponieważ im to w ogóle nie przeszkadza. Jest to bardzo trudne, bo czy Sonja powinna przyznać, iż zakupiony towar nie spełnia jej oczekiwań? Jan Karbaat tak do tego podchodził – był sprzedawcą, sprzedawał nasienie anonimowych dawców. Niedawno okazało się, że sam był ojcem biologicznym wielu dzieci poczętych w klinice. Oferował więc także swoją spermę, nic o tym nie wspominając kobietom. Jest to naganne moralne.

 

Połówki nie mają potrzeby obwinienia kogoś?

Niektórzy bardziej chcą ustalić, kto jest – za to, co im się zdarzyło – odpowiedzialny. W Holandii odpowiedzialność jest rozmyta. Rząd, który wtedy decydował o prawie, już nie istnieje, lekarze-decydenci, pomijając samego Karbaata, przeprofilowali się, opuścili żyłę złota, jaką była technologia reprodukcyjna, a nawet wykreślili ją ze swojego życiorysu; natomiast liczba banków spermy, z dwudziestu stopniała do sześciu.

 

Przebyłeś długą drogę od przeczytania artykułu do ukończenia książki. Czy reportażysta jest trochę detektywem?

Zawsze podobały mi się reportaże Marcina Kąckiego, zwłaszcza te, które miały właśnie tę warstwę detektywistyczną. Klasycznej zbrodni tu nie ma, ale śledztwo jest. Można uznać, że robię je w ludzkiej psychice, ludzkich namiętnościach, szukam tego, co sprawia, że ludzie zachowują się tak, a nie inaczej.

 

Spotkanie z Kamilem Bałukiem zostało zorganizowane w Winiarni pod Czarnym Kotem w Poznaniu, 30 maja 2017 r. Prowadziła Maria Krześlak-Kandziora z księgarni Bookowski w CK Zamek.

 

KAMIL BAŁUK – ur. 1988, absolwent MISH, socjologii, filologii niderlandzkiej i dziennikarstwa na Uniwersytecie Wrocławskim oraz Polskiej Szkoły Reportażu. Urodzony w Hannoverze, jest z Wrocławia, mieszka w Warszawie. Reportaże publikował w „Dużym Formacie” i „Przekroju” oraz w zbiorach książkowych „Grzech jest kobietą” i „Tutaj drzwi trzeba otwierać powoli”. Jego teksty były kilkukrotnie nominowane do Nagrody Newsweeka im T. Torańskiej w kategorii Młody Talent. „Wszystkie dzieci Louisa” to jego debiut książkowy. Laureat piątej edycji Konkursu Stypendialnego im. R. Kapuścińskiego za projekt zbioru reportaży o współczesnej Holandii, który ukaże się jako jego druga książka.

 

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
0
Świetne
Świetne
0
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0