Historia podkaliskiego kasyna wojskowego
Opublikowano:
6 marca 2025
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Miejsce to nie istnieje w żadnych archiwaliach. Nie przeczytamy o nim w ani jednej książce, nie wspomina o nim choćby jeden artykuł. O ukrytym w lesie tuż z rogatkami Kalisza, na przedpolach Kościelnej Wsi, kasynie oficerskim, nie opowie nam już nikt.
Ostatnią żyjącą świadkową tamtej historii była Natalia Laskowska – Grabarek, która wspominała to miejsce oczami nastoletniej dziewczyny.
Kasyno było wtedy gniazdem i ostoją polskości, gdzie na wystawnych balach, bawił się kwiat Wojska Polskiego. Sielski obrazek kasyna w międzywojniu w retrospekcji byłej mieszkanki Kościelnej Wsi, kontrastuje z jego charakterem po roku 1939.
Bezpruderyjne miejsce uciech żołnierzy niemieckich. Dom publiczny. Historia zna wiele podobnych przypadków. O czym szumią brzozy w lesie tuż za Kaliszem?
Kontredanse z orderami w jaskini hazardu
Nakreślony w 1923 roku narodowy program budowy kasyn, zawierał bardzo precyzyjne wytyczne co do ich wyglądu i funkcji. Zgodnie z nim, obiekty te powinny posiadać salę jadalną (60 m²), salę zebrań oficerskich (200 m²), bibliotekę wraz z czytelnią, pokój gier, muzeum pułkowe, sanitariaty i kuchnię z zapleczem. Działalność kasyn wojskowych regulowały odpowiednie statuty, a najwyższą władzę nad nimi sprawowali dowódcy oddziałów, które zajmowały te obiekty. Kasyna urządzano w miastach i miejscowościach na terenie całego kraju.

1947 rok, piknik przed gmachem byłego już kasyna oficerskiego, podświetlona sylwetka to Natalia Grabarek, fot. z archiwum prywatnego
Z Kalisza i okolic warto wspomnieć tego typu miejsce w nowo zaaranżowanym po 1918 roku budynku dawnej cerkwi wojskowej – dziś zajmowanym przez Centrum Kultury i Sztuki. Gmach ten stał się kasynem oficerskim dla 29 Pułku Strzelców Kaniowskich. Poza Kościelną Wsią, w najbliższych okolicach Kalisza, odnotowuje się również funkcjonowanie kasyna oficerskiego w pobliskim Kotowiecku.
Fakt braku jakiejkolwiek wzmianki na temat wojskowego kasyna w Kościelnej Wsi, zmusza do wglądu w historię innych podobnych obiektów. Franciszek Kusiak – przywoływany już w powyższych zdaniach – w swojej książce pt. „Życie codzienne oficerów Drugiej Rzeczypospolitej”, pozwoli dopełnić bardzo niekompletny obraz podkaliskiej jaskini hazardu.
Z treści jego książki dowiadujemy się m.in. o tym, że były to obiekty wyodrębnione organizacyjnie i majątkowo, których dowódcy administrowali nierzadko pokaźnych rozmiarów majątkami ziemskimi. W tworzącym się po roku 1918 Wojsku Polskim, kasyna budowano na wzór tych z państw Europy zachodniej, a w miarę upływu czasu, ich działalność rozszerzano, organizując tutaj nie tylko huczne bale i gry towarzyskie.
Spektakle teatralne, koncerty a także turnieje sportowe nęciły przybywających do tego typu miejsc, w których można było również przeczytać prasę, posłuchać radia lub wypożyczyć książkę.
Ile z tych cech posiadało kasyno w Kościelnej Wsi? Można jedynie domniemać. Mając do dyspozycji przy jego charakterystyce wyłącznie zeznania świadków, którzy zachodzili tam bardzo sporadycznie, obraz tej instytucji może być co odrobinę intuicyjny.
Do grona gości podkaliskiego kasyna należała Natalia Laskowska – Grabarek. Jej wspomnienia odznaczają się dziś pewnym stopniem egzaltacji.
„Kościelna Wieś, 1938.
Była lipcowa niedziela rozświetlona zachodzącym słońcem (…) W takim dniu od strony tzw. brzezinki, z kolegą Edwardem Nowakiem schodziliśmy stromą ścieżką na teren poligonu wojskowego. Minęliśmy drewniany dom sierżanta Szymkowiaka i szliśmy dalej. Ja odurzona zapachem kwiatów i nigdy wcześniej nie widzianego zakątka. Z kolegą szukaliśmy kasyna oficerskiego, o którym wśród młodzieży wiejskiej, dużo się mówiło. W końcu, wśród świerków i młodych brzezinek zobaczyłam solidną budowlę – biały wysoki dom. Czułam, że to miejsce daje ukojenie żołnierzom i oficerom, którzy zmęczeni ćwiczeniami odpoczywali tu w przytulnych pokojach. Kasyno oficerskie było przytulone do górzystej ściany. Frontem zwrócone do łąk i niedaleko płynącej Prosny. Natura i przyroda dały piękne ramy temu miejscu. Oficerowie i zaproszeni wchodzili do budynku po szerokich schodach. Kasyno było dużym obiektem, jaśniało bielą murów i pokryte było betonową dachówką.(…) Odbywały się tutaj bale sylwestrowe, zabawy taneczne, przyjęcia i inne imprezy połączone z uroczystościami wojskowymi. Tutaj wojskowi zapominali o twardej dyscyplinie wojskowej… Wracałam do wsi późnym wieczorem (…) Nie sztuka gdzieś być, lecz przeżyć i utrwalić te chwile w swoim sercu.”
Kolejne fakty na temat tutejszego kompleksu wojskowego przekazuje Jan Grabarek. Z jego słów dowiedzieć się można o znajdującej się nieopodal strzelnicy, z której do dnia dzisiejszego ostały się żelbetonowe ruiny, oraz o ołtarzu polowym – obecnie już nieistniejącym. Korzystała z niego kadra oficerska, która nie zawsze przy okazji niedzieli zachodziła do pobliskiego kościoła Św. Wawrzyńca.
Tymczasem na temat zwyczajów pułku tutaj stacjonującego, udzielający mi wywiadu mieszkaniec Kościelnej Wsi, przywołuje słowa swojego ojca:
„Żołnierze każdorazowo uczestniczyli w porannej mszy niedzielnej, odprawianej o godzinie siódmej. Formując kolumny na dziedzińcu przed kościołem, pułk krokiem defiladowym wchodził do świątyni śpiewając „Boże coś Polskę”.”
Komu gra ta orkiestra?
Dla kasyna oficerskiego w Kościelnej Wsi swoisty koniec czasu przyniósł wrzesień 1939 roku. Huczne bale organizowano nadal, lecz należy zaznaczyć, że obiekt ten nabrał wówczas innego, przykrego wymiaru – zwłaszcza dla lokalnej społeczności.
Nazistowscy wojskowi nie wybierali tego miejsca ze względu na odbywające się tutaj dancingi, lecz by zaspokoić się seksualnie. Okupant nadał temu miejscu charakter domu publicznego.
Wojsko i prostytucja to jednak nie wymysł naszych zachodnich sąsiadów. Obecność tak zwanych „pocieszycielek”, z całą pewnością nie należała do rzadkości w historii polskich kasyn wojskowych na długo przed rozpętaniem II wojny światowej. W czasie trwania konfliktu światowego proceder ten nabrał jednak niespotykanego wcześniej rozmiaru.
O orgiach i ich ofiarach w kasynie w Kościelnej Wsi, słyszałem wielokrotnie od tutejszych mieszkańców. Ciekawe są wspomnienia zrujnowanego po 1945 roku kasyna, na ścianach którego miały widnieć malowane farbą i wykładane mozaiką szkieł – akty damskie.
Los kobiet z krajów okupowanych przez Trzecią Rzeszę, kiedy to w 1942 roku odnotowuje się działalność ponad 500 domów publicznych, leżał w rękach nazistów, którzy w najlepszym wypadku zatrudniali je do pracy w niemieckich kasynach – w kuchniach, lub do sprzątania. O podobnej do tych, historii jednej z mieszkanek Kościelnej Wsi, wspomina Paweł Nasiadek, autor pracy na temat tutejszej parafii świętego Wawrzyńca.
Wspomnienia
Dziś z trudem przychodzi rozpoznanie opisywanego miejsca. Potrzeba dużej wyobraźni by odtworzyć obraz zadbanego młodnika pośród wiekowych modrzewi, sosen i dębów, ściętych z polecenia Niemców oraz w Polsce Ludowej.

Stan obecny, na pierwszym planie schody przed wejściem do kasyna. Kościelna Wieś, fot. Mateusz Halak
Budynek oficerskiego kasyna rozebrano nakazem jednego z majorów powojennego Wojska Polskiego. Cegły i belki stropowe zwieziono do Kalisza. Dokąd? I co z nich wybudowano? Nie wiadomo.
Z oficerskiego kasyna ostały się wyłącznie ruiny. Na nich – zobaczyć można było jeszcze do niedawna rzecz bardzo istotną. Rok budowy obiektu – 1934.
W artykule wykorzystano fragmenty pracy magisterskiej Pawła Nasiadka, pt. „Historia parafii pw. Św. Wawrzyńca w Kościelnej Wsi w latach 1945 – 2010”