Płaszczyzny wspólne: przez Wielkopolskę
Opublikowano:
24 września 2021
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Mieszkańców Kępna dzieli od mieszkańców Okonka trzysta kilometrów i ponad cztery godziny jazdy samochodem. Tym pierwszym, równoleżnikowo bliżej do Wrocławia, ci drudzy mieszkają na wysokości Szczecina. Czy poza wspólnym elementem administracyjnym, jakim jest przynależność do województwa wielkopolskiego, jest coś jeszcze, co pozwala budować wielkopolską tożsamość i wspólnotę małej ojczyzny?
Czy Wielkopolska jest przezroczysta?
Myśląc obrazem, poszukuję w głowie pierwszego skojarzenia, tego, co można by nazwać wizualną ikoną Wielkopolski. W przypadku innych regionów sprawa wydaje się być dużo prostsza, przecież Mazury to kraina jezior, Śląsk punktuje krajobraz kopalnianymi szybami, Pomorze jednoznacznie identyfikujemy poprzez nadbałtyckie plaże a dla Małopolski charakterystyczne są tatrzańskie pasma górskie.
Co zatem z Wielkopolską, która jak okiem sięgnąć jest płaska i… nudna? Czy takim wielkopolskim znakiem rozpoznawczym są pola, łąki i lasy? A może brukowana droga, symetrycznie wkomponowana w starodrzew, drewniany wiatrak i odświętnie udekorowana kapliczka?
Oczywiście można wykorzystać skarbonkę w kształcie pyry z plakatu Ryszarda Kai, ale co pokazać, próbując zsyntetyzować region na jednej fotografii… i czy takie zadanie nie jest z założenia skazane na niepowodzenie? Z drugiej strony, każdy materiał wymaga otwarcia, głównego zdjęcia, więc na coś trzeba się zdecydować…
Wielkopolska się zmienia
Miarą wielkopolskich zmian mogą być wskaźniki uniwersalne, jak PKB na mieszkańca, wartość unijnych inwestycji czy liczba kilometrów nowych dróg. Są też zmiany trudniejsze do uchwycenia, jak stepowienie, wpisujące się z jednej strony w kryzys klimatyczny i zjawisko globalnego ocieplenia, z drugiej zaś będące konsekwencją eksploatacji odkrywkowych złóż węgla, które można zmierzyć oddalaniem się lustra wody od desek pomostów w wielkopolskich jeziorach czy subiektywnym wrażeniem kurczenia się tychże jezior.
Dokumentowanie, w tym fotograficzne dokumentowanie zmian obarczone jest podstawową trudnością: zmianę trzeba dostrzec, często nie mając punktu odniesienia i dystansu czasowego, niezbędnych dla przemyślanej refleksji.
Warto jednak polegać na własnej intuicji oraz na wskazówkach mieszkańców.
Panie, nic tu nie ma do fotografowania…
Przechadzając się z aparatem po miastach i miasteczkach Wielkopolski, często słyszymy zdziwienie, że przecież nie ma tu nic ciekawego do fotografowania. Że owszem, jest rynek i pałac w miejscowości nieopodal, ale tutaj?
I często z takich właśnie spontanicznych rozmów w letnie popołudnia, na ławeczkach czy na schodach przed sklepem, rysuje się obraz lokalnych społeczności, historie domów i podwórek, radości i smutków, niespełnionej miłości, polityki, marzeń. Czas płynie wtedy inaczej a fotografia jest nie tylko pretekstem lub puentą spotkania.
Mikrohistorie tworzą naszą pamięć, są nośnikiem osobistej prawdy, a jednocześnie wyzwalają ludzkie emocje, tak ważne w szczerym, niespiesznym fotografowaniu.
Subiektywne odkrywanie Wielkopolski
Naszym założeniem nie jest tworzenie kroniki, mapy turystycznej czy zbioru atrakcyjnych ilustracji. Poszukując tytułowych “Płaszczyzn wspólnych”, z jednej strony szukamy uniwersalnych sytuacji i wielkopolskiej tożsamości, z drugiej zaś mamy świadomość, że nasza mała ojczyzna pełna jest osobliwości.
Nie trzeba podróżować na drugi koniec świata, egzotyka czeka na odkrycie już pod Poznaniem a Wielkopolska pełna jest miejsc i ludzi, których nie znajdziemy w turystycznych przewodnikach i oficjalnych opracowaniach.
Księżycowa baza pod Piłą, Mogadishu za Śremem, a może Wielka Wojna pod Gostyniem? – to tylko niektóre nasze doświadczenia, które zaznaczamy w projekcie.
Czym są “Płaszczyzny wspólne”?
Rozpoczynając kolektywne fotografowanie kilka lat temu, każda i każdy z nas miał w głowie pewną kliszę, bazę skojarzeń związanych z Wielkopolską. Wspólne fotografowanie, doświadczanie i podróżowanie wyostrzyło nasze zmysły i z każdym miesiącem widzimy, jak rozszerza się znaczenie naszych wielkopolskich “Płaszczyzn wspólnych”.
Wątki krajobrazowe, mikrohistorie i portrety małych miast zyskują kolejne konteksty po nałożeniu na nie mapy historycznych granic. Zmienia się charakter miast i wsi, te pierwsze rozlewają się w przedmieścia, wciągając kolejne dawne wsie w swoją orbitę, te drugie zaś pięknieją i wracają do korzeni wielkopolskiego ładu i porządku. Pola ziemniaków i zbóż zastępują pola kukurydzy i farmy fotowoltaiczne…
Miesiące pandemii zamknęły nas w domach, ale szukając oddechu, częściej sięgamy po to, co jest najbliżej nas, eksplorujemy okolicę. Ciężka praca jest już nie tylko domeną gospodarnych Wielkopolan, również emigranci zza wschodniej granicy osiedlają się tu masowo, na niespotykaną od dziesięcioleci skalę. W naszej opowieści pojawiają się kolejni bohaterowie, miejsca i wątki…
Przyjęliśmy założenie, aby nasz obraz Wielkopolski konfrontować: z wizerunkiem z folderów reklamowych, z hasłami promującymi miasta i miasteczka, ale i z innymi regionami kraju, Europy… Obrazowanie procesów zmian ma jednak to do siebie, że jest działaniem wieloaspektowym: poruszamy się po marginesach historii, urbanistyki, ekologii i rozwoju technologicznego, starając się przy tym nie zatracić naszego subiektywnego widzenia Wielkopolski, dlatego będziemy wdzięczni za wszelkie wskazówki, refleksje i komentarze.
„Płaszczyzny wspólne” to cykl przygotowany przez Stowarzyszenie FOTSPOT, w ramach którego będą prezentowane krótkie fotograficzne eseje. Docelowo planowana jest publikacja tego materiału w formie książki fotograficznej. Stowarzyszenie FOTSPOT zachęca Wielkopolan i osoby związane z Wielkopolską do kontaktu: skupieni tam twórcy chętnie wysłuchają Waszych historii, przyjadą do Was z aparatem i utrwalą to, co istotne. Wierzą, że fotografia jest uniwersalnym medium, konserwującym pamięć i budującym wspomnienia dla przyszłych pokoleń.