Nietoperze wojny
Opublikowano:
16 stycznia 2023
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Charków, w szaroburej scenerii wczesnej wiosny 2022 roku i sinego nieba troje ludzi z materiałowych woreczków wyłuskuje nietoperze.
Zwierzęta wspinają się na zabezpieczone rękawiczkami dłonie, wyciągają pyszczki, jakby węszyły, ustalały, gdzie są, i po chwili odlatują, popiskując. W tle włącza się syrena alarmowa ostrzegająca przed atakiem rakietowym. To jeden z filmów, które znajdziemy w mediach społecznościowych Ukrainian Bat Rehabilitation Center.
Bioindykator czyli barometr?
Ukrainian Bat Rehabilitation Center powstało w 2013 roku, by ratować nietoperze z przeróżnych opresji, ale również z potrzeby edukacji.
Zrzesza naukowców, specjalistów ochrony środowiska, weterynarzy. Anton Vlaschenko, Alona Prylutska, Anastasia Domanska, Vitalii Hukov, Alona Shulenko, Maryna Yerofeeva oraz ich przyjaciele i wolontariusze pomagają osłabionym i rannym nietoperzom z całego kraju.
Leczą, czasem wykonują zabiegi medyczne, karmią, badają. O to, dlaczego zajęła się akurat nietoperzami, opowiada mi Alona Prylutska, współzałożycielka Centrum:
„Bo są niesamowitymi, nocnymi zwierzętami, bardzo słabo w Ukrainie zbadanymi, a dla naukowców mogą być źródłem interesujących pól badawczych. Posługują się echolokacją, hibernują, długo żyją, mają silny system odpornościowy.” – wylicza Alona.
Nietoperze to bioindykatory czyli „barometry” stanu środowiska, w którym żyją – jeśli mieszkają w naszym sąsiedztwie, prawdopodobnie mamy szczęście żyć w całkiem zdrowym ekosystemie. Naukowcy z UBRC pobierają od zwierząt próbki włosów i sprawdzają, czy zawierają metale ciężkie. „Futerko” nietoperzy bada się również, żeby ustalić trasy migracyjne i pochodzenie zwierząt – porównując izotopy pierwiastków obecnych w sierści i w środowisku.
„Jeśli do Centrum trafią martwe nietoperze, sprawdzamy zawartość metali ciężkich również w ich kościach – tłumaczy Alona – projekt dotyczący metali ciężkich prowadzimy wspólnie z naukowcami z Uniwersytetu Jagiellońskiego.”
Oswoić wampira
Zimą przyrodnicy z Centrum umożliwiają uratowanym zwierzętom hibernację w lodówkach w stabilnej, niskiej temperaturze – jak w jaskiniach. Wiosną nietoperze wracają na wolność.
Uwalnianie zwierząt to też czasem wydarzenie edukacyjne, moment, w którym z nocnego potwora, wampira, nietoperz staje się kimś delikatnym, komu można się przyjrzeć, dotknąć jego futerka, zobaczyć z bliska niezwykłą konstrukcję skrzydeł. Kimś, kto zasługuje na troskę i uwagę.
„Naszym marzeniem jest, żeby za jakiś czas ludzie z całej Ukrainy zaprzyjaźnili się z nietoperzami i pomagali im przetrwać w miejskim środowisku” – piszą pracownicy Centrum w mediach społecznościowych.
W ciągu dziewięciu lat działalności do Centrum trafiło ponad 22 tysiące nietoperzy trzynastu gatunków. Za chwilę mieli świętować dziesięciolecie instytucji, ale 24 lutego do Charkowa przyszła wojna. Załoga Centrum rozproszyła się, mieszkają w różnych miastach, ale wszędzie kontynuują swoją pracę – naukową i popularyzatorską.
Troska i odpowiedzialność
W pierwszym okresie wojny zaglądam na ich Instagram codziennie, czytam, że naukowcy zdecydowali się zostać w Ukrainie i nadal pracować z nietoperzami. Ponieważ nie mogli regularnie bywać w charkowskim biurze, gdzie została część rehabilitowanych zwierząt, skonstruowali specjalną klatkę z „rękawem” prowadzącym do wyciętego w oknie otworu, umożliwiającym nietoperzom opuszczenie budynku w wybranym przez siebie momencie, gdy poczują się na siłach.
Jest w tych działaniach jakaś ważna relacja – troski, ale też ufności, że zwierzęta mają wolę, decyzyjność, że trzeba zrobić jak najwięcej, by udało im się przetrwać.
Nie bez powodu pod postem opisującym działanie klatki naukowcy cytują Antoine’a de Saint-Exupéry’ego:
„You become responsible forever, for what you have tamed” – „Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to, co oswoiłeś”.
To, że Centrum nie zaprzestało swojej działalności mimo wojny, jest też jednym ze sposobów na stawianie oporu Rosji; Charków w pierwszych miesiącach zasypywany był rakietami, jakby miasto miało zniknąć z powierzchni ziemi.
Szklane pułapki
Nietoperze mieszkające w miastach często wpadają w antropogeniczne pułapki. Zwłaszcza teraz, gdy fale uderzeniowe wytłukły szyby w oknach setek, jeśli nie tysięcy budynków, nietoperze wlatują między uszkodzone szklane tafle, a potem nie umieją się spomiędzy nich wydostać. To tam, mimo bliskości wojny, udają się pracownicy Centrum.
Część nietoperzy umiera, ale wiele udaje się odratować. I tak jak w czasach pokoju: są ważone, mierzone, pojone, karmione, obrączkowane i często wracają na wolność.
Te, które wymagają poważniejszej pomocy – dłuższego karmienia czy nawet zabiegu medycznego – pozostają pod opieką ludzi przez dłuższy czas. Razem z nimi próbują przetrwać brak prądu, wyjące syreny, ostrzały, hibernują w prywatnych lodówkach w mieszkaniach.
Późnym latem ekipa Centrum nie nadąża z raportowaniem w mediach swoich wyjazdów interwencyjnych – codziennie są w terenie, trwa sezon migracji nietoperzy. Raz trafiają do mieszkania dosłownie oblepionego zwierzętami.
Kolonia podczas wędrówki postanowiła odpocząć, do wnętrza dostała się przez otwarte wybuchem okno i nie mogła się wyswobodzić. Były wszędzie: w tapczanie, na ścianach, w lodówce i za lodówką. 347 zwierząt ratują naukowcy tym razem.
Innym – ruszają do zdewastowanego bombardowaniem budynku Charkowskiego Uniwersytetu Narodowego im. Wasyla Karazina. To na nim studiowała część załogi UBRC. Ratują 146 nietoperzy i patrzą na miejsce, które powinno tętnić życiem studenckim, a także być bezpieczną bazą noclegową dla setek nietoperzy, tak jak to było w czasie pokoju.
Nowe życie
Osiemnastego lutego pod opiekę weterynarki Anastasii Domanskiej dostała się samica borowca wielkiego. Znaleziona na ulicy Charkowa, miała uszkodzone skrzydło, trafiła na stół operacyjny, a później na dłuższą rehabilitację.
W kwietniu z jej tymczasowego domu dobywa się pisk. Okazuje się, że nietoperzyca była w ciąży i na świat przyszedł właśnie pięciogramowy, ślepy i nieowłosiony osesek. Za oknami szaleje wojna, a nietoperzy dzieciak dostaje na imię Bayraktar i życzenie długiego życia w wolnej Ukrainie.
Przez 3–4 tygodnie będzie uzależniony od mleka matki, później przerzuci się na insekty. Takiego młokosa trzeba będzie nauczyć latać w warunkach niepokoju i przymusowej niewoli. By wzmocnić ich skrzydła, naukowcy trenują młode nietoperze na korytarzu charkowskiego budynku, w którym mieści się biuro Centrum.
Tej dziwnej wiosny pod opieką naukowców przyjdzie na świat 11 nietoperzy.
Wsparcie ponad granicami
Są niebywale aktywni, budzą ogromny podziw. Podczas wojny nawiązują współpracę z ogrodami zoologicznymi w Równem (Rivne Zoo), gdzie wojna nie daje się tak we znaki jak w Charkowie, i w Kijowie.
W tym pierwszym tworzą centrum rehabilitacji nietoperzy, do drugiego zdarza im się zawozić potrzebujące pomocy zwierzęta.
Nauka i naukowcy to sieć międzynarodowa, jak najwspanialsza mikoryza, dzięki temu Centrum otrzymuje wsparcie i pomoc z miejsc, z którymi pracują poszczególni przyrodnicy – od Uniwersytetu Jagiellońskiego po berliński Leibniz Institute for Zoo and Wildlife Research i Uniwersytet w Konstancji.
Jak my możemy pomóc? Najpraktyczniej – przez serwis Patreon, przez który możemy stale zasilać budżet walczących o życie nietoperzy ukraińskich naukowców i wolontariuszy.
Możemy też nasłuchiwać i spoglądać w niebo – nietoperze żyją z nami w miastach, warto je poznać, polubić i zatroszczyć się o cichych, nocnych łowców komarów.
UKRAINIAN BAT REHABILITATION CENTER znajdziecie w serwisie Patreon (bliźniaczy dla polskiego Patronite)