Kim była Maria Dąbrowska?
Dworek Marii Dąbrowskiej w Russowie; Oddział Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej
tekst: Wojciech Hildebrandt
Opublikowano:
20 września 2019
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Czy za kilka lat ktoś będzie znał odpowiedź na pytanie, kim była Maria Dąbrowska? Może to żona piłkarza Legii o tym nazwisku? – nieśmiało odpowie zapytany na ulicy młody człowiek. Czy wiedzą Państwo, że w polskiej szkole nie ma już czasu na czytanie „Nocy i dni”?
W nowym kanonie lektur dla szkół podstawowych i liceów nie znalazł się żaden utwór jednej z największych polskich pisarek. O tak ważnej dla naszej kultury postaci można się już tylko dowiedzieć w Muzeum Literatury w Warszawie i w Russowie pod Kaliszem.
DOBRE WSPOMNIENIA
W tej niewielkiej wsi Maria Dąbrowska urodziła się w 1889 roku. Przyszła na świat w rodzinie zubożałej szlachty. Jej ojciec, Józef Szumski, był przez dwadzieścia lat zarządcą tutejszego majątku. Wyciągnął go ze stanu totalnej ruiny i doprowadził do rozkwitu. W niedużym murowanym domu w Russowie mała Marysia zamieniła się w dorosłą Marię. Tu wracała z pensji dla panien w Kaliszu i stąd osiemnastoletnia pojechała w wielki świat, na studia do Lozanny i Brukseli, by zgłębiać nauki przyrodnicze, ekonomię i socjologię. Rzecz w tamtych czasach niespotykana, by kobieta odebrała tak staranne wykształcenie.
Po Russowie zostało Dąbrowskiej dobre wspomnienie. Napisała w tekście „Rzemiennym dyszlem”:
„szczególnym zbiegiem okoliczności w tej wsi się urodziłam i wychowałam, kochając ją do szaleństwa”. Pozostał jej też sentyment do pobliskiego Kalisza, którego honorową obywatelką została pod koniec życia.
Maria Dąbrowska zrobiła karierę literacką w okresie międzywojennym. Mało kto wie, że już w 1939 roku była nominowana do Literackiej Nagrody Nobla. Po wojnie spotkało ją to jeszcze czterokrotnie. Po 1945 roku do osiągnięć literackich doszły jeszcze awanse polityczne ze strony nowej, komunistycznej władzy, ordery i splendory. Pisarka była honorowana i doceniana. Świetnie potrafiła się znaleźć w niełatwej sytuacji inteligenta w powojennej rzeczywistości, zachowując niezależność swoich poglądów i broniąc niezależności literatury.
WIARA CZYNI CUDA
Niewielki budynek w Russowie nie był nigdy własnością jej rodziców. Pełnił funkcję mieszkania służbowego zarządcy majątku, którego właściciele od dawna mieszkali za granicą. Był nędzną pozostałością po dworze, jaki w tym miejscu został wzniesiony w połowie XIX wieku. Nie miał żadnych cech stylistycznych polskiego dworu, ot, zwyczajny dom, ze zwykłym dwuspadowym dachem i niedopasowaną, parterową przybudówką. Już w czasie II wojny był podniszczony i opuszczony.
Zamieszkiwali w nim kolejni administratorzy majątku. W latach 1945-1953 ulokowano w nim szkołę podstawową. Gdy ta wyniosła się, jej miejsce zajęli lokatorzy. Niedługo potem rozebrano przybudówkę, a główna część popadała w co raz większą ruinę.
Gdy Maria Dąbrowska zmarła w 1965 roku, powołano społeczny komitet organizacyjny muzeum poświęconego jej pamięci. W ramach przygotowań wykwaterowano z russowskiego domu lokatorów. Decyzja o powołaniu muzeum nie uratowała rodzinnego domu pisarki. W 1971 roku został rozebrany i w jego miejsce postawiono ze składek społecznych nowy. Żaden tam dworek, tylko zwykły, podłużny budynek z dwuspadowym dachem. Miał inną formę i rozkład pomieszczeń niż oryginalny dom narodzin Dąbrowskiej. Na Izbę Pamięci pisarki przeznaczono poddasze. A na dole jeszcze długo funkcjonował Klub Rolnika i mieszkali lokatorzy.
Dopiero w 1979 roku Izba Pamięci zostało oddziałem literackim kaliskiego Muzeum Regionalnego. Trudno sobie wyobrazić, jaka była inercja i nieudolność miejscowych władz, że trzeba było aż 40 lat, by z Izby Pamięci na strychu, powstało Muzeum Marii Dąbrowskiej, obejmujące cały budynek. W międzyczasie ktoś wpadł na pomysł przerobienia domu na dworek. W tym to celu dostawiono mu drewniane ganki, których nigdy nie miał i zamontowano drewniane okiennice. No i zmieniono nazwę, od teraz miał to być Dworek Marii Dąbrowskiej w Russowie. Od tego momentu wszyscy goście muzeum są święcie przekonani, że zwiedzili autentyczny dwór, w którym przyszła na świat wielka pisarka. Wiara czyni cuda.
ATMOSFERA DOMU
We wnętrzach budynku ciekawie pokazano, jak wyglądało mieszkanie skromnego wielkopolskiego ziemianina. Podjęto próbę rekonstrukcji układu pomieszczeń z czasów, gdy mieszkała tu rodzina Szumskich, rodziców Marii Dąbrowskiej. Są piękne meble i bibeloty z epoki, drobiazgi z życia codziennego. Najlepiej wypada odtworzenie dworskiej kuchni, choć zwykle jej miejsce było w osobnym budynku. Mimo że większości ekspozycji powstała w ciężkich latach 80., udało się uzyskać atmosferę prawdziwego domu.
Na pierwszym piętrze zgromadzono pamiątki po Marii Dąbrowskiej. Jest jej maszyna do pisania, rękopisy, dokumenty osobiste i pamiątkowe fotografie. Pomieszczenia wypełniają autentyczne meble, dywany z jej ostatniego mieszkania w Warszawie. Są książki z biblioteki Marii Dąbrowskiej i wydania jej dzieł.
Biografie pisarki wspominają, że była też uzdolniona plastycznie. Nie była. Dowodzą tego dobitnie liczne akwarele i rysunki jej autorstwa, powieszone na ścianach. Za to więcej przyjemności dostarcza akwarela Juliusza Kossaka i rysunki Napoleona Ordy. Jedno z pomieszczeń poświęcone jest najsłynniejszej powieści autorki, „Nocom i dniom” i jej świetnej ekranizacji. Ten film, jeden z najlepszych filmów kostiumowych w historii polskiego kina, wyreżyserowany przez Jerzego Antczaka w 1975 roku, był nominowany do Oskara.
Dom Dąbrowskiej jest usytuowany w pięknie utrzymanym, czterohektarowym parku, z kilkoma stawami i wśród starych drzew. To już współczesna kreacja ogrodowa, niemająca wiele wspólnego z założeniem z czasów dzieciństwa pisarki. Brakuje trochę otwarcia widokowego z dworu ku ogrodowi, w kierunku głównego stawu. Krzaki zarosły wejście dokumentnie.
ŻYWA I NIEZBYWALNA
W parku znaleźć można ciekawą, choć niedużą ekspozycję etnograficzną z regionu kaliskiego. Przeniesiono tu spichlerz z Russowa, z drugiej połowy XVIII wieku. Obok stoi XIX-wieczna chłopska zagroda z wnętrzami budynków całkowicie wyposażonymi w zabytkowe elementy. Przy zagrodzie, w niewielkim sadzie, są ule i gołębnik. Dalej stoi drugi spichlerz, dworski, z 1800 roku. Na końcu ulokowano najpiękniejszy w mojej opinii, choć najmniejszy z budynków. To chata wyrobnika z połowy XIX wieku. Mieści tylko sionkę, izbę z malutkim okienkiem i komorę. Ma pobielane wapnem ściany i słomianą strzechę na dachu. Potwierdza, że małe jest piękne.
W odtworzonym dworze i plenerach parku w Russowie odbywają się festyny ludowe i spotkania. A raz do roku, latem, muzeum zaprasza na „Niedzielę u Niechciców”. W końcu to Russów był pierwowzorem Serbinowa z „Nocy i dni”, wielkiej sagi rodzinnej, rozpisanej na tle naszych dziejów porozbiorowych. Odtwarzanie tej historii to lekcja prawdziwego patriotyzmu, bez spektakularnego wymachiwania flagami i pustej gadaniny. Bo twórczość Marii Dąbrowskiej jest żywą, niezbywalną i ważną częścią naszego dziedzictwa. I żadne kanony lektur tego nie zmienią.
Tekst pochodzi z książki Wojciecha Hildebrandta i Michała Kruszony pt. „Wielkopolskie muzea. Między szklaną gablotą a ekranem LED”, Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego w Poznaniu, Departament Kultury, Poznań 2018.
WOJCIECH HILDEBRANDT – z wykształcenia architekt, dziennikarz portalu Kultura u Podstaw; nauczyciel akademicki, rysownik i fotograf. Prowadził Wielkopolską Szkołę Architektury i Sztuki. Autor programów edukacji artystycznej i architektonicznej dla młodzieży. Miłośnik Wielkopolski i jej dziedzictwa kulturowego, któremu poświęcił wiele artykułów. Pasjonat tradycji polskiego domu i obyczaju, znawca historii.
CZYTAJ TAKŻE: Między pastorówką a synagogą. Muzeum Okręgowe w Lesznie
CZYTAJ TAKŻE: Kosz, samochód i inne plecionki. Muzeum Wikliniarstwa i Chmielarstwa
CZYTAJ TAKŻE: Opowieść o pszczołach. Muzeum Pszczelarstwa w Swarzędzu