Pomiędzy i wbrew
Opublikowano:
21 listopada 2024
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Co zrobić, gdy w żadnym miejscu, w żadnej kategorii, nie jest się u siebie? W najnowszej książce poetyckiej „Dziecko bez” Jakub Sajkowski opisuje wszystko to, co pomiędzy, rozpoznając codzienne wyzwania i poszukując z czytelnikami współczesnej tożsamości.
Poznański poeta i jeden z uczestników rezydencji literackiej „Goście Radziwiłłów”, organizowanej przez Samorząd Województwa Wielkopolskiego, powraca z piątym tomem wierszy.
W najnowszej książce Jakuba Sajkowskiego zmienia się niemal wszystko: tym razem nie podróżujemy do Azji, by szukać porozumienia międzykulturowego, ale geograficzne dystanse zamieniamy na dotykanie tego, co tkwi najgłębiej.
Dziecko bez jest bowiem opowieścią osnutą wokół kruchej intymności i powiązanym z nią poczuciem zagubienia.
***
Mógłbym mieć syndrom oszusta,
że nie jestem wystarczająco normatywny,
wymiarowy,
że nie wierzę w rewitalizację, że wierzę,
że do rezerwatu przyrody nieożywionej Żurawiniec
wróci przyroda ożywiona, że wierzę w żywioły
istniejące poza mną. Twierdzisz,
że jestem bardzo vanilla. „I to jest okej” – dodajesz od razu.
Mam syndrom oszusta, że nie jestem wystarczająco queerowy.
Sajkowski przedstawia nam bohatera, który ślizga się pomiędzy kategoriami, nie będąc w pełni zaakceptowanym przez żadną ze stron. Co warte zaznaczenia, postać oprowadzająca nas po świecie nie szuka usilnie grupy, z którą chciałaby się identyfikować.
Sam fakt bycia nieprzypisanym do społeczności, miejsca, zbioru czy frontu stawia młodego mężczyznę w trudnym położeniu: etykiety i określenia upominają się o szybkie określenie własnej pozycji. Wszystko to, co niesklasyfikowane odbiera się w świecie Dzieci bez jako potencjalnie niebezpieczne i wywrotowe.
I to właśnie wokół tytułowego słowa „bez”, wokół metaforycznego i zupełnie literalnego „braku” toczy się opowieść rozpisana na wiersze. Bo opozycja queerowego i nie-queerowego pożądania nie jest bynajmniej całościującą ludzkie doświadczenie: w najnowszej książce poety tematem staje się również aseksualność.
Stek z kalafiora
I
Kolega powiedział mi, że wyglądam jak nerd
i powinienem pisać wiersze antysystemowe
jako wykluczony z obiegu reprodukcyjnego.
Sześć lat później odkryłem, że jestem asem
i otworzyłem się na bliskość
na własnych warunkach.
(fragment wiersza Stek z kalafiora)
Czym jest miłość?
W najnowszej książce Sajkowskiego wyraźnie zmienia się sytuacja komunikacyjna: obok „ja” pojawia się „ty”, czyniąc z Dzieci bez niezwykle szczególną opowieścią o relacji romantycznej. Co przewrotne, wiersze miłosne w słowniku teoretyków i historyczek literatury określa się mianem erotyków, nawet jeśli w żaden sposób nie opisują fizycznej strony pożądania. I w drugą stronę: silna więź pomiędzy dwójką ludzi nie daje się przecież zamknąć jedynie w ramach seksualnego popędu. Poeta, zapraszając nas do aktywnego uczestnictwa w rozmowie, zadaje pytania o naturę miłości: w jakich gestach się chowa? I jak ją pielęgnować?
Poprawki do wiersza
Wysyłam do siebie maila:
popraw „czułość” na „bliskość”.
Lead
I
Niosę ci krzesło z Ikei. Waży 11 kilogramów
i jest nieporęczne, ale niosę je, bo chcę,
by skończyły się twoje problemy z kręgosłupem.
Wspierasz mnie w tej drodze.
Mówisz: „Mój silny mężczyzna niesie mi krzesło,
aby skończyły się moje problemy z kręgosłupem”.
Powstają, gdy siedzisz długo na miejscu – nieobecna, pogrążona
w leadach sprzedażowych,
w strategiach marketingowych, które głoszą:
Dziękujemy, silny mężczyzno,
że dbasz o synergię swojego związku
i przemysłu meblarskiego,
że wzmacniasz efektywność leadów sprzedażowych
i tężyznę fizyczną,
że ćwiczysz wchodzenie po schodach,
i schodzenie z leków SSRI.
II
Mówisz, że z nikim się nie ścigamy. Mówisz,
że trzeba spokojnie meblować przestrzeń.
Dlatego czytam o odpoczynku Grochowiaka,
czytam o szpagacie jego świerszcza
na niestruganej ławie. Spisuję parametry.
Kraj rozszczepki
W wierszach z Dzieci bez mowa jednak nie tylko o relacjach romantycznych.
Poeta przeplata je choćby tekstami o dorastającym chłopcu, socjalizowanym do kulturowej roli mężczyzny. Subtelnie łączą się tu te małe i wielkie bolączki, wpływające przecież znacząco na nasze codzienne życia: wykluczenie komunikacyjne stwarza „kraj rozszczepki pospolitej”, krzyże celtyckie panoszą się po ścianach budynków bez większych protestów, a plaga mikrokawalerek tylko zaostrza kryzys mieszkaniowy.
O wlepce na tablicy Lasów Państwowych
O wlepce „zakaz pedałowania” na tablicy Lasów Państwowych
trudno coś powiedzieć w świetle cywilizacji śmierci,
harwesterów i wycinek,
które są jak odcinanie pępowin i tlenu jednocześnie.
O wlepce „zakaz pedałowania” na tablicy Lasów Państwowych
trudno coś powiedzieć z pozycji ojca Mateusza,
który przygląda się starowinkom zrywającym nielegalnie bez
i nielegalnym plantacjom bzu rozrastającym się na grobach.
O wlepce „zakaz pedałowania” na tablicy Lasów Państwowych
trudno coś powiedzieć z pozycji bezorganowego ciała Deleuze’a,
puszczy nieograniczonej czapeczkami regulaminów
czy Lasów Państwowych.
O wlepce „zakaz pedałowania” na tablicy Lasów Państwowych
trudno coś powiedzieć z pozycji nielegalnych oddziałów
położniczych z dziećmi bez czapeczek,
które w powszechnym rozumieniu są jak drzewa bez koron.
Powszechność języka przemocy, obecnego na wlepkach, ścianach, ale i ucieleśnianego również w samych murach, płotach i zasiekach przenika, jak pokazuje Sajkowski, naszą codzienność aż do kości, niemal od pierwszych dni życia. Co z tym zrobimy? I dlaczego nie zacząć od mikropraktyk oporu, na przykład zerwania naklejki?