fot. Krystian Daszkowski, na zdjęciu Monika Wójtowicz

Rynek literacki w 2023 roku

Monika Wójtowicz z księgarni Bookowski w Poznaniu opowiada o hitach i kitach czytelniczych w mijającym roku. Zdradza też, dlaczego cieszy się z nagród dla Grzegorza Piątka i za co lubi wydawnictwo Tajfuny.

Jakub Wojtaszczyk: Co pierwsze przychodzi ci na myśl, kiedy słyszysz: „Polski rynek literacki w 2023 roku”?

Monika Wójtowicz: Chłopomania! Zainteresowanie książką „Chłopki” Anety Kuciel-Frydryszak to prawdziwy fenomen literacki 2023 roku. W Bookowskim to nasz top sprzedażowy. Od kilku miesięcy książka nie schodzi też z Listy Bestsellerów Księgarń Kameralnych. To zaskakujące, bo przecież nie należy do najprostszych. Porusza trudne tematy.

 

Tymczasem pojawia się bardzo dużo spotkań nie tylko o „Chłopkach”, ale generalnie wokół chłopstwa i naszego pochodzenia.

Dodatkowo wydawane są kolejne tytuły, które pozostają w dialogu z pozycją Kuciel-Frydryszak. Mam wrażenie, że jej popularność to efekt kuli śniegowej. Zapoczątkowali ją Adam Leszczyński i jego „Ludowa historia Polski” oraz Kacper Pobłocki z „Chamstwem”. Niewątpliwie pomógł też film „Chłopi” Doroty Kobieli i Hugh Welchmana. Zauważam również renesans Reymonta.

 

księgarnia Bookowski, fot. Krystian Daszkowski

JW: Jakie jeszcze inne książki okazały się hitami?

MW: W Bookowskim, w przeciwieństwie do ogólnopolskiego rynku książki, najlepiej sprzedają się pozycje wydawnictwa Tajfuny, czyli literatura azjatycka. Literatura z Japonii i Korei święci teraz spory sukces. Nastąpiło sprzężenie zwrotne w związku z tym, co robią Tajfuny. Inne wydawnictwa idą ich śladami i zaczęły wydawać książki ze wspomnianej strefy geograficznej. Całe szczęście, że te pozycje coraz częściej tłumaczone są z oryginalnego języka, a nie przez angielski. Jeszcze do niedawna nie było to regułą. Przez taki podwójny przekład książki traciły sporo ze swego sznytu kulturowego.

 

JW: Które książki szykowano na hity, ale coś poszło nie tak?

księgarnia Bookowski, fot. Krystian Daszkowski

MW: Takim tytułem jest autobiografia Britney Spears „Kobieta, którą jestem”. Co prawda sprzedażowo poszła nieźle, a pierwszy nakład już się wyczerpał, ale tłumacze [Piotr Grzegorzewski, Marcin Wróbel, Natalia Mętrak i Paweł Bravo – przyp. red.] absolutnie spaprali robotę.

 

Książkę czyta się fatalnie!

Co prawda staram się zrozumieć ich pośpiech. Działamy przecież na globalnym rynku literackim i żeby zdążyć z wydawaniem przekładów popularnych tytułów, tłumacze muszą pracować bardzo szybko. W momencie kiedy książka w oryginale jest na wyciągnięcie ręki, wolę sięgnąć po nią niż po polski przekład, przy którego czytaniu tylko się namęczę. Pod tym względem stawiam na jakość.

 

JW: Jakie, według ciebie, było najważniejsze tegoroczne wydarzenia literackie?

Monika Wójtowicz z księgarni Bookowski, fot. Krystian Daszkowski

MW: Bardzo mnie cieszy literacki Nobel dla Jona Fosse. „Drugie imię” to świetna książka. Jej polski przekład wydało małe wydawnictwo ArtRage, które w taki sposób zwróciło na siebie uwagę. Chłopaki  [Krzysztof Cieślik i Michał Michalski – przyp. red.] robią świetną robotę. Mam nadzieję, że efekt Nobla zadziała i wydawnictwo poszerzy swoje grono wiernych czytelników.

 

Tegoroczna Nagroda Literacka Nike trafiła do Zyty Rudzkiej. Zero zaskoczenia (śmiech).

Aczkolwiek autorka jest pewnym fenomenem. Jej wcześniejsze książki wielokrotnie nagradzano. Wreszcie dostała tę w Polsce najważniejszą. Natomiast największy problem mam z kapitułą Nike, która nominuje tytuły i później wybiera konkretne nazwisko. Moim zdaniem jest to działanie mocno wsobne. Na szczęście na długiej liście do nagrody znalazło się wiele debiutów. To powiew świeżości! Pojawiły się tytuły zaskakujące i niesztampowe, jak Mateusz Górniak i jego niestandardowe „Trash story”. Nie jest to książka, która zaspokoi masowe gusta. Za tymi nieosłuchanymi jeszcze nazwiskami początkujących pisarzy idą niewielkie, kameralne wydawnictwa, co mnie również bardzo cieszy.

 

Zadowolona jestem też z Nike Czytelników dla Grzegorza Piątka i jego „Gdyni obiecanej”.

Nagroda ta jest bardziej adekwatna i demokratyczna. Autor to kolejny fenomen na naszym rynku, a każda jego książka okazuje się prawdziwym hitem.

 

JW: Na jakie tytuły czekasz w przyszłym roku?

Monika Wójtowicz z księgarni Bookowski, fot. Krystian Daszkowski

MW: Na pewno na kolejne książki od Tajfunów, ArtRage, Cyranki i Drzazg. Jestem czytelniczką, która kupuje książki właśnie wydawnictwami. Te ulubione zazwyczaj mnie nie zawodzą. Nawet jeśli trafiają im się książki niekoniecznie wybitne, to zawsze jednak trzymają wysoki poziom.

 

Jak wspomniałam, małe wydawnictwa nie boją się debiutantów.

Poświęcają dużo pracy, aby ich wypchnąć na światło dzienne. Co prawda wielkie oficyny też publikują sporo nowych nazwisk. Mam jednak wrażenie, że wtedy te książki przemykają. Mają zaledwie krótki moment popularności, np. na Instagramie. Działanie mgławicowe nie sprzedaje wielu egzemplarzy. Mniejszym wydawnictwom bardziej zależy, aby książki dłużej żyły, a autorzy i autorki mieli szansę się zaprezentować czytelnikom i czytelniczkom. Stąd też tych nowości nie mogę się doczekać.

 

JW: Jakie wydarzenia planujecie w Bookowskim?

MW: Ten rok kończyliśmy intensywnie. Zorganizowaliśmy dwa cykle spotkaniowe. Jeden „Co z tą prozą?” był poświęconym młodej polskiej prozie. Rozmawialiśmy o tym, co się dzieje w przypadku nowych twórców i twórczyń, a także wydawnictw, które podejmują się ich wydawania. Dyskutowaliśmy również o trendach, literackich np. o autobiograficznej prozie młodych autorów i autorek.

 

księgarnia Bookowski, fot. Krystian Daszkowski

Drugi cykl „Wewnątrz i na zewnątrz” był bardziej lifestyle’owy.

Rozmawialiśmy o tym, co dzieje się w i wokół nas. To spotkania o książkach dotyczących naszego zdrowia psychicznego, funkcjonowania w świecie, a także dotykających spraw społecznych. Na 2024 mamy też wiele podobnych planów. Działamy prężnie, bo księgarnie kameralne nie samą sprzedażą książek żyją. Ich wartością dodaną są właśnie spotkania i inne działania, które przyciągają ludzi też spoza grupy naszych stałych gości. Na razie jednak nie mogę za wiele zdradzać, bo dopinamy budżety i czekamy na wyniki dofinansowań.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
2
Świetne
Świetne
1
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0