Studenci UAP działają! Od przeprosin do sprawczości
Opublikowano:
15 stycznia 2019
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Inicjatywy studentów wpisują się w nieuniknione procesy rewizjonistyczne o charakterze umiarkowanym i rewolucyjnym. Zachodzą dziś w skali lokalnej i globalnej.
W 2015 roku w internecie zawrzało z powodu krótkiego studenckiego filmu Iwony Ogrodzkiej – „Studentka ASP przeprasza”. W egzystencjalnym tonie młoda adeptka malarstwa jednej z polskich Akademii Sztuk Pięknych przepraszała wszystkich, których zawiodła, decydując się studiować tak nieintratny kierunek jak malarstwo: przyjaciół, rodziców, wykładowców, podatników, ministra, panią premier, prezydenta i Oskara Dawickiego. Ten ostatni, artysta zgrywus, dekadę temu nadawał ton nurtowi polskiej sztuki najnowszej, sprzyjającemu odczarowaniu różnych mitów związanych z postrzeganiem artysty i sztuki. Kpił, najogólniej mówiąc, zwłaszcza z otaczającej ich metafizycznej aury.
U Ogrodzkiej gra na poczuciu rozczarowania i żenady, związanej z wyborem artystycznego zawodu, nadała podobny ton percepcji pożałowania godnej sytuacji studentki.
Okazała się przy tym doskonałą formą promocji demokratycznej dyskusji z udziałem internautów, którzy opatrzyli film niezliczoną ilością komentarzy. Film ma dziś prawie 430 tys. wyświetleń i każdy widzi w nim coś innego: obrazę uczuć artystycznych, kpinę z malarstwa, paragone, w którym ta dziedzina sztuki zostaje znokautowana przez sztukę mediów, prowokację balansującą na granicy autentyczności i fikcyjności.
Dno, które za sprawą ironii dość szybko osiągnęła młoda artystka, wcale nie jest przy tym wyolbrzymione. Jej praca odnosi się przecież do biedy czy braku perspektyw zawodowych, z jakimi mierzy się przeważająca część absolwentów uczelni artystycznych; jest symptomatyczna dla postrzegania procesów transformacyjnych, które nie wykształciły w Polsce rynku sztuki – zdolnego zapewnić godne życie tym, którzy zdecydowali się na zawód artysty.
W SAMĄ PORĘ
Dyskusje wokół tej pracy trafiły przy tym na podatny grunt krytyki kapitalizmu w polu sztuki. W tym samym roku z inicjatywy Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej ukazała się książka „Czarna księga polskich artystów” (Wydawnictwo Krytyki Politycznej), której tematem jest przewartościowanie rynkowego paradygmatu, polityka społeczna oraz konieczne do przeprowadzenia zmiany strukturalne, prawne i instytucjonalne związane z zawodowym funkcjonowaniem artystów.
Fundacja Katarzyny Kozyry opublikowała z kolei „Marne Szanse na Awanse? Raport z Badania na temat obecności kobiet na państwowych wyższych uczelniach artystycznych w Polsce”. Jego autorki przyjrzały się zmaskulinizowanemu środowisku tych uczelni, strukturom zatrudnienia, a także mechanizmom kulturowym, które blokują ścieżki rozwoju zawodowego kobietom. Sama swego czasu pisałam o prekarności doktorantek na uczelniach wyższych w kontekście dyskursu mniejszości seksualnych.
Zaciekawiło mnie, co trzy lata od wyraźnie zarysowanego kierunku reformistycznego interesuje studentki i studentów Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu, na którym również prowadzę zajęcia w ramach studiów międzynarodowych.
Jak rozumieją oni swoje zawodowe i życiowe role w świecie pozbawionym złudzeń, że poza murami uczelni czeka ich sukces, a nie walka o przetrwanie? A może mają już dość darwinistycznie rozumianej walki i swoją energię skupiają na przeorganizowaniu świata poza imperatywem konkurowania i zabiegania o własną markę?
MONITORKI
Najciekawszą z inicjatyw studenckich, na którą trafiłam w ostatnim czasie, jest Pracownia Studencka Monitor. Powstała na początku 2018 roku w rezultacie zaangażowania grupy studentek i studentów domagających się systemowych zmian na rzecz poprawy własnego losu oraz reagujących na bieżące bolączki związane z wewnętrznym życiem uczelni.
Jak sami piszą na stronie Pracowni w mediach społecznościowych:
„Naszą misją jest:
– monitorowanie życia uczelni pod kątem transparentności podejmowanych decyzji, dostępności informacji i relacji pomiędzy wszystkimi osobami tworzącymi wspólnotę uniwersytecką
– działanie na rzecz zwiększenia wpływu studentek i studentów na jakość kształcenia, współdecydowania o kształcie uczelni w duchu samoorganizacji, otwartości i wzajemnego szacunku
– wzmacnianie głosu i wspieranie inicjatyw studentek i studentów w debacie uniwersyteckiej i publicznej
– reagowanie na akty dyskryminacji, nadużyć władz oraz łamania praw studenckich i pracowniczych
– organizowanie wydarzeń i realizowanie alternatywnego programu edukacyjnego”.
Ten tekst programowy pokazuje, że dla grupy studentów sprawczość, troska i solidaryzm stały się podstawowymi wartościami. Wobec wielorybiego ciała macierzystej uczelni ustawiają się zatem w roli sanitariuszy oczyszczających tkanki z wad i usterek. Ich opieka ma jednak charakter interwencyjny, a w razie potrzeby również anarchizujący.
Monitorki, jak sami siebie określają, podważają standardy wiedzy bez przełożenia na realia dzisiejszego życia i skutecznego społecznego funkcjonowania. Okoniem stają wobec wizerunku studenta biernie wpisującego się w wypracowane w ramach kultury patriarchalnej wertykalne schematy relacji z kadrą akademicką.
Postulują zastąpienie upupiającej relacji mistrz – uczeń partnerstwem, które od każdej ze stron wymaga działania poza zużytymi wzorcami zachowań.
Do tego wątku można odnieść, na przykład, ich feministyczne postulaty spod znaku #metoo, realizowane poprzez nagłaśnianie seksistowskich oraz szowinistycznych zachowań kadry akademickiej w całej Polsce.
Symptomatyczny dla tej inicjatywy jest jej wymiar organizacyjny. Członkinie i członkowie nieformalnej grupy Monitor nie chcą brać spraw we własne ręce, lecz poszukują praktyk i narzędzi do współodpowiedzialnego działania razem na rzecz zorganizowania innych niż dotychczasowe modeli studiowania i życia.
Poprzeczka ustawiona jest wysoko, gdyż stali się świadomi tego, jak bardzo egzystencjalną i zawodową sytuację jednostki kształtują zewnętrzne czynniki, takie jak pochodzenie społeczne, sytuacja ekonomiczna, światopogląd, przynależność do określonych grup tożsamościowych itp. Ta świadomość pozwala im przekraczać neoliberalną postawę, w której człowiek jest kowalem własnego losu.
Zmiana ogniskowej sprawczości zwraca uwagę na kwestię społecznego uprzywilejowania bądź jego braku – kluczową dla odejścia od romantycznego mitu artysty geniusza, który w kapitalizmie przerobiony został na dobrze prosperującego menadżera własnej twórczości.
Oprócz obalania szkodliwych mitów Pracownia do najważniejszych dotychczasowych osiągnięć zalicza również usprawnienie działania Samorządu Studenckiego UAP, który w rezultacie nacisków stał się bardziej transparentny i zaktywizowany, a także zorganizowanie struktur samopomocy dla studentów.
Ta druga kwestia wiąże się z uruchomieniem pogotowia regulaminowego, w ramach którego Monitor uprzystępnia prostudenckie punkty zasad studiów na UAP, dzieli się wiedzą praktyczną oraz reaguje na sprawy, z którymi zmagają się studenci. Jak twierdzą Monitorki, są one najróżniejszej natury. Dotyczą kwestii przyznawania stypendiów, konfliktów interpersonalnych, sposobu organizacji studiów.
Wzorem Ogólnopolskiego Związku Inicjatywa Pracownicza w Poznaniu czy studentów Akademii Sztuki w Szczecinie, którzy przeciwstawili się pracowniczemu outsourcingowi, poszerzają zarazem spektrum swego działania, obejmując uwagą sprawy pracownic i pracowników administracyjnych czy usług czystościowych.
To holistyczne nastawienie wynika z niezgody na formatowanie uniwersytetu – redukowania do roli korporacji, w której każdy trybik wykonuje ściśle określone zadania. A także z poczucia, że uniwersytet jest raczej organizmem, którego dobrostan zależy od wszystkich, bez względu na miejsce zajmowane w strukturze zatrudnienia.
Co w tym kontekście ciekawe, finansowanie swojej działalności Monitor uzyskał w ramach konkursu artystycznego „Młode Wilki”, przeznaczając na własne działania nagrodę Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego.
PROCES ZNACZY WIĘCEJ NIŻ GOTOWE PRACE
Warto w tym kontekście wspomnieć, że inicjatywy studenckie stały się ostatnio specjalnością studentów UAP. Karolina Kubik, asystentka w Pracowni Wideo w Katedrze Intermediów, Kris Łukomski oraz Magdalena Starska koordynowali wystawę o znaczącym tytule „Jest miło, bo my tu jesteśmy. Wszyscy wychodzą”, która miała miejsce w poznańskim Pawilonie (18–19.12.2018).
Była to wystawa integrująca społeczność studentów, za którą odpowiedzialność wzięło kilkanaście studentek i studentów UAP, w tym z programu „Study in English”. Uczestniczyli w niej: Oner1337, Agata Kneć, Len NnHhnh, Eva Gongoria, Marysia Wolna, Basia Gryczan, Nicolas Imbert, Alicja Nowicka, Filip Strzelczyk, Kasia Żurawska, Krzysztof Kruger, Michalina Pryśko, Martyna Tokarska, Mateusz Bratkowski i Weronika Witkowska.
Motywacją były doświadczenia po plenerze w Śmiełowie, a temat zaczerpnięty został z filmu Agaty Kneć, w którym do jedynego sklepu w tej miejscowości wchodzą wszyscy, ale nikt nie wychodzi. Chociaż każda z prac opowiadała inną historię, to wzajemnie były one jednak „przepowiadane” odwiedzającym Pawilon. Studenci weszli w role opiekunów nie tylko własnych prac, ale i całej wystawy.
Wchodząc w tkankę miasta, coraz częściej studenci UAP szukają możliwości działania i pokazywania swoich prac poza programowymi wystawami końcoworocznymi i konkursami. Przykładem może być bioartowe działanie performatywne Małgorzaty Kaczmarek, przewodniczącej Koła Naukowego Studentów UAP, „MonoFormance w PSIE: Coś o nas”, które odbyło się w Psie Andaluzyjskim (29.11.2018).
Młoda artystka zaprosiła do stołu, gdzie, jak mówi: „niczym alchemicy przy wspólnej rozmowie o przekroju kulturowo-społecznym naszych przodków izolowaliśmy wspólne nasze DNA oraz robiliśmy na nich podstawowe eksperymenty. Część osób spontanicznie postanowiła wymieszać swoje DNA, tworząc przedziwne, parabiologiczne hybrydy z silnym kontekstem kulturowym (np. etniczne pochodzenie danej osoby i wpływ tego pochodzenia na nią)”.
Artystka starała się zatem wykorzystać naukowe podstawy z zakresu posthumanizmu do uzasadnienia – na poziomie biologicznym – potrzeby społecznych więzi.
Innym przykładem jest poznański kolektyw studencki Młodzi, Zdolni, Seksowni, który założył galerię Piec na ulicy Mostowej 33. Ma ona w programie pokazywanie prac najmłodszych artystów oraz grup artystycznych. To bardzo świeża inicjatywa i nadal pozostaje dla mnie niejasne, na ile przywiązanie kolektywu do rynkowej koncepcji sztuki, marketingu i PR-u jest na serio, a na ile traktują je z przymrużeniem oka. Bardzo dobrze rokuje ich najszczersza gościnność i otwartość na współpracę.
W PLANIE GLOBALNYM
Inicjatywy studentów wpisują się w nieuniknione procesy rewizjonistyczne o charakterze umiarkowanym i rewolucyjnym. Zachodzą dziś w skali lokalnej i globalnej, czego najbardziej medialnym przykładem są ostatnio protesty „żółtych kamizelek”.
Punktu odniesienia dla Monitora można szukać w ideowym zapleczu Pracowni Sztuki w Przestrzeni Społecznej na UAP Rafała Jakubowicza, krytyce tezauryzacji uczelni wyższych, ruchach antyfaszystowskich, antynacjonalistycznych i propracowniczych.
Te ruchy działają na rzecz sprawiedliwości społecznej, antydyskryminacji i przeciwko systemowej przemocy, kontekstowo wzmacniając Monitor w trudnej sytuacji – w rezultacie złych posunięć włodarzy kraju z procesu edukacji może zostać wykluczona znaczna część młodych ludzi, a możliwości rozwoju tych, którzy będą mogli sobie pozwolić na kształcenie na poziomie wyższym, zostaną znacząco ograniczone.
Krytyka deformy edukacji w Polsce oraz wspieranie wolności uniwersyteckiej, chociażby na Węgrzech, to jedne z najmocniejszych punktów programowych Monitora.
Pracownia jest pozytywnym zjawiskiem, za które wdzięczna powinna być każda uczelnia wyższa. Pokazuje, że osoby, które zdecydowały się podjąć ryzykowne – w znaczeniu, jakiemu temu słowu nadała praca Ogrodzkiej – studia artystyczne, nie trafiły na UAP z przypadku. Mając tego typu młode polityczne ciało naprawcze, uczelnia może doładować się w sytuacji kryzysowej oraz przystąpić do oddolnie zaproponowanej formuły pracy na rzecz wspólnego dobra.
Pracownia czeka zresztą na każdą i każdego chętnego do przyłączenia się do tej inicjatywy pod adresem pracowniamonitor@gmail.com.
Poniżej galeria zdjęć z galerii Piec na ulicy Mostowej 33.
CZYTAJ TAKŻE: Nie kolonizujemy Marsa. rozmowa z Piotrem Buśko
CZYTAJ TAKŻE: Czas wyzdrowieć. Frida Kahlo w malarskich trzewiach lekarek
CZYTAJ TAKŻE: Polemixa sztyki (38. edycja konkursu im. Marii Dokowicz)