Święto modernizacji
Opublikowano:
6 czerwca 2019
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Rozmowa o drogowych inwestycjach stanowiących klucz do współczesnego życia prowincji. O życiu w cieniu autostrady i o społecznym świętowaniu modernizacji małych i większych dróg opowiada antropolożka społeczna Agata Stanisz.
„Ruchome Modernizacje” – pionierskie badania antropologiczne Agaty Stanisz i Waldemara Kuligowskiego śledziły zmiany w sytuacji społeczności funkcjonujących pomiędzy drogą krajową nr 92 a otwartym w 2011 roku odcinkiem autostrady A2 (między Nowym Tomyślem i Świeckiem). Dotyczyły transformacji sposobów życia, definicji przestrzeni, zmian ekonomicznych – wywołanych przez budowę autostrady.
Reagując na ogromną inwestycję infrastrukturalną na podobnych zasadach co ratunkowe badania archeologiczne, ta humanistyczna analiza skupiła się na zmianach, którym ulegają lokalne społeczności.
Dokumentowała detale przestrzeni, gospodarki, osobistych historii, nowych możliwości ekonomicznych i nowych rodzajów biedy, które nie istniały tu wcześniej. Za pomocą dziesiątek indywidualnych historii mieszkańców terenów położonych wzdłuż drogi krajowej nr 92 badania obnażyły modernizację – jako daleki od propagandy sukcesu, niejednolity proces zmieniający kulturę na wielu poziomach.
Idąc o krok dalej w analizie społecznych aspektów transportu, Agata Stanisz zajęła się modernizacją dróg od strony rytuałów. Prowadzi obecnie wizualną analizę wbijania łopat, przecinania wstęg, święcenia asfaltu, festynów organizowanych przy okazji remontu dróg lokalnych czy otwarcia nowych odcinków autostrad. Zarówno w „Ruchomych Modernizacjach”, jak i w dokumentacji rytuałów modernizacji, drogi okazują się elementem infrastruktury determinującym codzienne, społeczne funkcjonowanie na prowincji.
RUCHOME MODERNIZACJE
MICHAŁ SITA: Dlaczego zajęliście się nieoczywistym terenem wzdłuż drogi prowadzącej z Poznania na zachód?
AGATA STANISZ: Otwarto autostradę i natychmiast stała się ona bohaterką narracji polityczno-społecznych. Zyskała symboliczne znaczenie jako droga, która miała domknąć proces modernizowania i transformowania Polski.
Zbliżało się Euro 2012, a także wybory parlamentarne i samorządowe, stwierdziliśmy, że to ważny temat. Tym bardziej że interesowała nas charakterystyczna estetyka równoległej do autostrady drogi 92.
Można przy niej zobaczyć Piramidę Horusa w oryginalnych rozmiarach, ogromne parkingi obsługi ruchu towarowego – Port 2000 w Mostkach, minizoo z wielbłądami, zebrami, strusiami. Mnóstwo tu bannerów w języku rosyjskim, skierowanych do jadących ze wschodu na zachód Europy. Ogromna ilość odręcznie malowanych napisów – na murach, płotach i plandekach – o sprzedaży jakichś gruntów. Pustka przemieszana z feerią przydrożności. Stacje benzynowe, parkingi, korki. To wydało nam się bardzo atrakcyjne.
Zastanawialiśmy się, co się stało z miejscowościami pomiędzy Nowym Tomyślem a Świeckiem, czyli na odcinku przebiegającym równolegle do nowo otwartego kawałka autostrady A2. Zastanawialiśmy się, co stało się z ludźmi, którzy pozostali przy drodze 92, gdy otwarta została autostrada – wyobrażana jako coś, co miało przynieść same korzyści.
Jak więc w przydrożnych miejscowościach funkcjonuje się w cieniu autostrady?
Najłatwiej będzie mi opowiedzieć o Torzymiu, w którym spędziłam najwięcej czasu i mieszkałam przez miesiąc. Jest tam Zajazd Chrobry, fantastyczne miejsce, ulokowane około 30 kilometrów od granicy, położone w strategicznym punkcie tuż przy ostatnim w Polsce zjeździe z autostrady. Są tam: sklep monopolowy, sklep mięsny, parking, pizzeria, kebab, a także miejsce parkingowe dla busów, zajazd w kształcie zamku.
To kompleks przeznaczony dla podróżujących ze wschodu na zachód i wracających z zachodu na wschód. Zatrzymują się tu masowo busy wożące emigrantów zarobkowych z Polski, Białorusi, Litwy, Łotwy, Ukrainy. Wiozą też przedmioty, walizki, prezenty, jedzenie podążające za emigrantami lecącymi samolotem, których bagaż jedzie za nimi drogą. To miejsce przesiadkowe, w którym zmienia się busy. Przepływ ludzi, samochodów i przedmiotów jest tam bardzo intensywny.
To jedno z miejsc, które zyskały na budowie autostrady. Na innych odcinkach drogi 92 słuchaliście historii podważających odgórne rozumienie modernizacji, którego życzyliby sobie właściciele autostrady.
Tak, Zajazd Chrobry to ostatnia restauracja przed granicą i pierwsza za granicą, gdy wraca się na wschód. Można tam kupić pierogi, jadąc na święta do domu. Im bliżej Poznania, tym tego typu biznesy mają się gorzej, bo nie ma powodu, by się przy nich zatrzymać. Po prostu.
To, co jest najwyraźniej widoczne na tych bliższych Poznania odcinkach drogi 92, to zmiany w lokalnej ekonomii. Zarówno w sensie czysto biznesowym, jak i w sensie ekonomii rodzinnej. Gdy tworzy się tak wielką inwestycję, pojawia się moment finansowych możliwości. Inwestycja drogowa powoduje, że w danym miejscu zatrzymuje się sporo robotników. Powstają tymczasowe biznesy, catering, noclegi, wzmaga się ruch w lokalnych sklepach. Przyjezdni muszą coś jeść i gdzieś spać.
Inwestycja się jednak kończy, pracownicy firm budowlanych odpływają i dodatkowe, tymczasowe źródła zarobkowania znikają razem z nimi.
Nakładają się na to inne sprawy, niekoniecznie związane z samą autostradą – upadek małych sklepów wynikający z konkurencji sieciówek, które je zastąpiły. Zostaje więc pustka, zmniejsza się ruch i możliwości.
W „Ruchomych Modernizacjach” pojawia się też opis otwarcia autostrady na węźle w Trzcielu, inwestycji, która nie spełniła nadziei mieszkańców, bo nadal niewiele się tam dzieje. Co z tego, że pojawił się zjazd z autostrady, jeżeli nie ma z tego żadnych konkretnych korzyści?
W tym właśnie miejscu odbyło się niezwykle pompatyczne świętowanie otwarcia autostrady. Kontrast fanfar skomponowanych przez Jana A.P. Kaczmarka z kontekstem społecznym był szokujący. Materiał promocyjny z otwarcia autostrady A2 był pierwszą inspiracją do zajęcia się rytuałami modernizacji, nad którymi teraz pracuję.
RYTUAŁY MODERNIZACJI
W swojej książce zwracacie uwagę na to, że krajobrazem determinującym funkcjonowanie ludzi na tym terenie są inwestycje infrastrukturalne. One okazują się dużo istotniejsze niż bardziej tradycyjne definicje lokalnej kultury i życia społecznego.
Realizuję inne badania na temat drogi S11 mającej powstać między Poznaniem a Ujściem, jednocześnie na tym samym terenie badania dla Muzeum w Szreniawie. Dotyczą niematerialnego dziedzictwa Wielkopolski, pracuję w gminach Oborniki, Rogoźno, Budzyń i Chodzież. Tam splot inwestycji występujących pod postacią dużych zakładów przemysłowych powoduje, że niematerialne dziedzictwo przybiera bardzo specyficzną formę. Na pierwszy rzut oka wygląda, jakby go tam w ogóle nie było. Inaczej niż na przykład w powiecie nowotomyskim, w którym obrzędowość, pamięć i związane z nią działania są bardzo rozbudowane.
Na terenach położonych wzdłuż drogi krajowej 11 fakt, że ludzie w większości są zatrudnieni w zakładach przemysłowych i pracują w systemie zmianowym, powoduje, że obrzędowość prawie nie istnieje. Jest natomiast – zamiast tej tradycyjnej, podręcznikowej – obrzędowość infrastrukturalna. To był bezpośredni impuls, by zastanowić się nad świętowaniem infrastruktury. Utwardzenie drogi może być przyczyną organizacji małej lokalnej imprezy z ciastem upieczonym przez reaktywowane na tę okazję koło gospodyń wiejskich.
Taka wizja prowincji jest bardzo odległa od romantycznego wyobrażenia kultury tradycyjnej, społeczności lokalnych, regionalnych tradycji.
Myślenie o polskiej wsi to zwykle myślenie o pierogach i kapliczkach, a polska wieś to pizzerie, kebaby, które często o wiele prościej znaleźć niż działający sklep. To wydrapywane na przystankach tagi, które niczym się nie różnią od tych miejskich, i właśnie przydrożność. Dla mnie przydrożność jest tym, co definiuje współczesną polską wieś.
Na czym więc polega brak kultury niematerialnej wzdłuż planowanej S11?
Kultura niematerialna tam jest, ale ma zupełnie inną zawartość niż to, czego się spodziewałam. Spodziewałam się czegoś bardziej etnograficznego, klasycznego: krzyży przydrożnych, kapliczek – one tam oczywiście są, ale na pewno nie odgrywają takiej roli jak, na przykład, w gminie Zbąszyń.
Istnieje duży dystans między tym, co wydaje się nam, że powinno być kultywowane, bo jest tradycyjne, a ludźmi i ich stylem życia związanym z przemysłem i przepływem materiałów, osób, towarów – infrastrukturą właśnie.
W klasycznym ujęciu kultury tradycyjnej w Wielkopolsce żyją ludzie o pewnym folklorze… Droga, przy której może pojawić się każdy, zatrzymać na chwilę i pojechać dalej, jest właściwie niewidoczna dla tradycyjnych definicji tego, czym jest kultura regionu, prowincji, danego miejsca.
Kwestia kultury tych miejsc jest dla mnie problematyczna, zajmuję się raczej aspektem społecznym towarzyszącym budowie dróg we współczesnej Polsce. Natomiast wątek związany z rytuałami infrastrukturalnymi rzeczywiście ma aspekt kulturowy. Tak jak w klasycznej etnografii zajmującej się obrzędowością – rytuały modernizacyjne splatają to, co w kulturze materialne, z tym, co społeczne.
Jaki jest charakter tych rytuałów, jakie one są?
To rodzaj najbardziej typowych i charakterystycznych celebracji we współczesnej Polsce. Świętuje się otwarcie wszystkiego. Skończyliśmy ocieplać szkołę – robimy święto. Małe modernizacje odbywające się na poziomie samorządowym, z punktu widzenia społeczności lokalnych, okazują się najważniejsze. Wyremontowanie drogi, ułożenie pozbruku, otwarcie małego choćby fragmentu ścieżki rowerowej, ocieplenie budynku – to absolutna podstawa.
Sołtysi opowiadają, że dopóki nie utwardzą drogi, nie poprawią oświetlenia, nie wytną krzaków z poboczy, aktywizowanie społeczności do obywatelskiego działania, tworzenie społeczności lokalnej, chcącej inwestować w swoje otoczenie okazuje się niemożliwe. Życie społeczne leży bez tej infrastrukturalnej podstawy.
Świętowanie infrastrukturalnych modernizacji podobne jest do polskich obrzędów religijnych. Przypomina majowe odprawiane przy krzyżach i kapliczkach przydrożnych czy procesje bożocielskie.
Widzę analogię między koszyczkami wielkanocnymi a święceniem fragmentu asfaltu. Jedno i drugie wyrasta wprost z niematerialnej kultury wiejskiej, tyle że przedmiot celebrowania jest inny.
Rytuały modernizacyjne to z jednej strony infrastruktura, a z drugiej – społeczność, której ta infrastruktura dotyczy. Ja interesuję się przede wszystkim aspektem społecznym tych zdarzeń, zastanawiam się, co dzieje się ze społecznością, jak się organizuje, jakie znaczenie nadaje modernizacji i samym obrzędom z nią związanym.
OBRZĘDY DROGOWE
Zestawiając obrazy ze świętowania lokalnych modernizacji, widzimy przerysowany, czasami karykaturalny świat rodem z filmów Barei. Ciągi uśmiechów i przecinania wstęg, wbijania łopat, wzniosłych przemówień… Czy oglądając dziesiątki podobnych rytuałów, trudno podchodzić do nich poważnie?
Może ci się wydawać, że to jest karykaturalne, w jakiś sposób nieszczere, śmieszne… Ale polecam ci oglądanie materiałów wideo. Zobaczysz tam, że niekoniecznie tak jest. Na poziomie lokalnym nie ma sztucznej pompy, nie podąża się tam za opracowanym z góry scenariuszem. Jeśli gminy nie stać na księdza, to księdza nie będzie – i tyle. Nie jest to aż tak istotne, ważne jest natomiast, że zrobiliśmy, wywalczyliśmy i mamy. I że spotkamy się przy tej okazji.
Na „oddolnym poziomie”, gdy otwiera się drogę gminną, osiedlową, zazwyczaj zmodernizowaną, a nie budowaną od nowa – jest ciasto, są dzieci.
Sam rytuał przecinania wstęgi występuje prawie zawsze. Ksiądz często, ale niekoniecznie. Błogosławieństwo jest płatne i czasami nie starcza na nie pieniędzy, zastępuje się wtedy księdza butelką szampana.
Takie świętowanie to okazja do tego, by lokalny zespół zaśpiewał piosenkę, a dzieciaki zatańczyły. Wiąże się z typowym wiejskim festynem.
To dla mnie metafora małych modernizacji, bardzo wizualna, pokazująca istotność życia społecznego tej właśnie infrastruktury i zmian, które jednocześnie transformują samą społeczność lokalną. To sytuacje nastawione na samych mieszkańców. Nie dowiesz się o nich, jeżeli nie poprosisz sołtysa albo aktywistów lokalnych, by dali znać, że takie wydarzenie się odbędzie.
AGATA STANISZ – adiunktka w Zakładzie Studiów nad Kulturą Współczesną w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Współodpowiedzialna za Pracownię Antropologii Audiowizualnej na UAM, naukowo zajmuje się antropologią transportu towarowego i reżimów logistyki, road studies, mobilną etnografią i antropologią dźwięku. Autorka badań – wspólnie z prof. Waldemarem Kuligowskim – nad wpływem uruchomienia autostrady A2 na lokalne krajobrazy kulturowe wzdłuż „starej dwójki” – drogi krajowej 92. Reportaże dźwiękowe i esej fotograficzny oraz cały tekst książki „Ruchome Modernizacje” dostępne są na stronie poświęconej wynikom tych badań: ruchomemodernizacje.weebly.com.
CZYTAJ TAKŻE: Brzegi wspólne. Rozmowa z Anką Gregorczyk, Łukaszem Szamałkiem i Karolem Szymkowiakiem
CZYTAJ TAKŻE: Na tropach yeti i helołsów. Rozmowa z Sonią Rammer
CZYTAJ TAKŻE: Poznańska Garażówka – ćwiczenia z empatii