fot. fot. archiwum Doroty Kuźniarskiej

Wcielenia ubioru

Dorota Kuźniarska – nominowana do Osobowości Roku „Kuriera Lubelskiego”, artystka i pedagożka UAP – relacjonuje swoje podróże artystyczne do Indii i przybliża tajniki ubioru eksperymentalnego.

Barbara Kowalewska: Studiowała pani na UAP, ale też w Stambule, jak się pani tam znalazła i jakie znaczenie dla pani dalszego życia zawodowego miał pobyt w Turcji?

Dorota Kuźniarska: Podczas studiów na UAP, na ostatnim roku, zdecydowałam się na wyjazd w ramach programu Erasmus i tak trafiłam na Marmara University w Stambule. Wybrałam Turcję, ponieważ z perspektywy tamtych lat wybór był bardzo nieoczywisty, a ja od zawsze lubiłam wyzwania. Stambuł jako miasto na styku Europy i Azji wydawał mi się niezwykle inspirującym miejscem do studiowania sztuki.

Choć studiowałam projektowanie ubioru, to możliwość wyboru zajęć z innych wydziałów pozwoliła mi odkryć ebru – tradycyjną, turecką technikę malowania na wodzie, którą poznawałam pod okiem prof. Seher Aşıcı. To doświadczenie otworzyło mnie na zupełnie inne podejście do tkanin i malarstwa, a także nauczyło cierpliwości i precyzji w pracy twórczej.

Stambuł był dla mnie także miejscem intensywnego zanurzenia w lokalną kulturę, od bazarów pełnych tkanin, dywanów i przypraw, przez bogactwo wzorów i architektury, po codzienne życie. Ta podróż wpłynęła na moje zainteresowanie rękodziełem, tradycją i nowoczesnymi interpretacjami rzemiosła, co później znalazło odzwierciedlenie w moich projektach i poszukiwaniach artystycznych. W pewnym sensie to właśnie dzięki temu doświadczeniu później zwróciłam uwagę na OISTAT India Textile Tour, który stał się kolejnym ważnym krokiem w mojej drodze twórczej.

BK: Oprócz pracy dydaktycznej na UAP od 2021 prowadzi pani Pracownię Ubioru Eksperymentalnego w poznańskiej Fashion School. Czym jest ubiór eksperymentalny i w jakim celu się go projektuje?

DK: Ubiór eksperymentalny to dla mnie przestrzeń twórcza, w której przekraczamy granice tradycyjnego projektowania odzieży, badając nowe materiały, technologie i konceptualne podejście do ubioru.

 

fot. archiwum Doroty Kuźniarskiej

fot. archiwum Doroty Kuźniarskiej

Nie chodzi wyłącznie o estetykę czy funkcjonalność, ale o poszukiwanie nowych znaczeń i form, które mogą mieć wymiar artystyczny, performatywny czy nawet krytyczny wobec współczesnej mody i kultury. Ubiór eksperymentalny to także narzędzie do refleksji nad ciałem, tożsamością i interakcją z otoczeniem.

Projektuje się go nie tylko w celu noszenia, ale przede wszystkim jako wyraz idei w formie manifestu, instalacji lub obiektu  performatywnego.

BK: Co jest dla pani ważne w procesie dydaktycznym?

DK: Rozbudzanie ciekawości i odwagi u osób studiujących, aby kwestionowały schematy i poszukiwały własnego języka twórczego. Stawiam na eksperyment, interdyscyplinarność i świadome podejście do projektowania, dlatego często wprowadzam tematy związane ze zmysłami, nowymi mediami czy projektowaniem spekulatywnym. Bardzo cenię momenty, kiedy osoby studiujące przekraczają swoje własne granice i znajdują rozwiązania, których sami wcześniej się nie spodziewały.

BK: Pani działania projektowe są szeroko zakrojone i dotyczą różnych obszarów sztuki: nowych mediów i kultury cyfrowej, działań  performatywnych, mody, kostiumu i tkaniny. Jak tworzenie w jednym obszarze sztuki wpływa na myślenie kreatywne w innych?

DK: Tworzenie w różnych obszarach i technikach to nie tylko poszerzanie warsztatu, ale przede wszystkim skupienie się na idei. Każda dziedzina wnosi coś nowego do procesu twórczego. Nowe media i kultura cyfrowa uczą eksperymentowania ze współczesnością, wirtualnością i interaktywnością, działania performatywne pomagają zrozumieć relację ciała z przestrzenią i ruchem, a moda, kostium i tkanina pozwalają badać materialność i narracyjność ubioru.

 

fot. archiwum Doroty Kuźniarskiej

fot. archiwum Doroty Kuźniarskiej

Interdyscyplinarność sprawia, że nie zamykam się w jednej metodzie czy medium, umożliwia  mi swobodne przenoszenie idei między dziedzinami i poszukiwanie nieoczywistych, wyjątkowych połączeń. Twórczość rozwija się najintensywniej na styku różnych światów.

Takie działanie jest właściwie koniecznością w dzisiejszym świecie. Przez kilka lat, głównie w okresie pandemii, moim największym zainteresowaniem był ubiór cyfrowy. Łącząca się z nim idea metawersum (ang. Metaverse, wirtualny wieloświat) oraz ubioru phygitalnego – działającego zarówno w przestrzeni cyfrowej, jak i fizycznej. Pracowałam nad tym tak intensywnie, że po dwóch latach miałam potrzebę zająć się formami balansującymi na granicy oniryzmu, a opartymi na malarstwie i recyklingowaniu ubrań. Budowałam formy kolażowe i patchworkowe, stanowiące zupełnie inny biegun w projektowaniu ubioru. Uważam, że takie podejście jest dziś kluczowe, nie możemy się usztywniać, trzeba szybko reagować na zmieniającą się rzeczywistość.

BK: Ma pani za sobą współpracę przy osiemnastu projektach filmowych i teatralnych. Jaka  jest różnica w procesie tworzenia kostiumu dla filmu i teatru?

DK:  Zdecydowana większość tych projektów dotyczyła artystycznych krótkich form filmowych, co bardzo mi odpowiada. Praca z mniejszymi zespołami pozwala na bliższą relację z realizatorami i aktorami, a także większą swobodę twórczą.

 

fot. archiwum Doroty Kuźniarskiej

fot. archiwum Doroty Kuźniarskiej

Takim właśnie był film „Dzisiaj wszyscy się ukryjemy” w reż. Iwo Kondefera, który miał swoją premierę na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni we wrześniu ubiegłego roku. Ręcznie malowane, czerwone kimono głównej bohaterki podróżowało ze mną z kontynentu na kontynent, z Indii do Los Angeles, gdzie przez jego pryzmat opowiadałam o narracyjności kostiumu oraz jego związkach z animacją, która stanowiła prawie połowę filmu.

Współpraca przy filmie i teatrze to dwa różne procesy twórcze, choć oba wymagają głębokiego zrozumienia postaci i jej kontekstu. W teatrze kostium jest widoczny w całości, często w mocnym świetle i na większą odległość, dlatego jego forma, kolor i faktura muszą być czytelne w scenicznej przestrzeni. W filmie natomiast detal ma ogromne znaczenie. Kamera rejestruje subtelności tkaniny, drobne faktury i ślady użytkowania, które potem widz ogląda w skali makro na dużym ekranie. Kostium musi też funkcjonować w realistycznym otoczeniu i pod zmiennym oświetleniem. Innym ważnym aspektem jest czas i sposób pracy z aktorem. W teatrze kostium towarzyszy całemu procesowi prób, ewoluuje razem z rolą i dostosowuje się do dynamiki spektaklu. W filmie pracujemy szybko, kostium powstaje często na ostatni moment, na przykład wpisany do scenariusza o szóstej rano, na planie już o ósmej.

Ostatecznie najważniejsza jest radość ze stwarzania prawdziwych bohaterów czy to w filmie,  czy w teatrze. Mogę śmiało podpisać się pod słowami Deborah Nadoolman Landis, którą miałam okazję spotkać w Los Angeles podczas konferencji na UCLA, że jako kostiumografki nie zajmujemy się projektowaniem kostiumów, ale tworzeniem ludzi.

BK: Rozmawiamy po otrzymaniu przez panią nominacji do Osobowości Roku „Kuriera Lubelskiego”. W 2024 roku była pani dwukrotnie w Indiach: w ramach projektu „India Textile Tour” organizowanego przez międzynarodową organizację OISTAT oraz współpracując przy spektaklu „A Street Cart Named Desire” w reż. Sarah Singh, w ramach współpracy z Instytutem Polskim w New Delhi. Jak się pojawiły te Indie? Jaką funkcję pełniła pani w przygotowaniach do spektaklu?

DK: Od ponad dwóch lat jestem aktywną członkinią OISTAT Costume Sub-commission, do której zostałam zaproszona po bardzo udanej współpracy przy międzynarodowym spektaklu „Eastern Bloc”. W 2023 roku został ogłoszony open call na wyjazd artystyczno-badawczy „India Textile Tour” organizowany właśnie przez OISTAT. Wysłałam swoje zgłoszenie i zostałam wybrana do prawie dwudziestoosobowej grupy kostiumografów i scenografów, reprezentujących piętnaście krajów z czterech kontynentów. To wtedy po raz pierwszy zetknęłam się z bogactwem indyjskich tekstyliów, druku blokowego, imponujących sari i mistrzowskiego rzemiosła, co stało się inspiracją do dalszych planów podróży.

 

fot. archiwum Doroty Kuźniarskiej

fot. archiwum Doroty Kuźniarskiej

Druga podróż, jesienią, była wynikiem zaproszenia od Instytutu Polskiego w New Delhi. W ramach tej współpracy miałam okazję uczestniczyć w realizacji interdyscyplinarnego spektaklu podczas 4. festiwalu sztuki „Panorama Editions” w Gwaliorze. Było to wydarzenie artystyczne organizowane przez Sarah Singh, reżyserkę i artystkę o interdyscyplinarnym podejściu do sztuki, łączącą film, fotografię, scenografię i kostium. W maju Sarah zaprosiła mnie do współpracy przy spektaklu „A Street Cart Named Desire”.

Moim zadaniem było zaprojektowanie dwóch kostiumów dla greckich śpiewaczek operowych Theodory Baki i Marii Kostraki, które odgrywały kluczową rolę w budowaniu narracji spektaklu. Jego koncepcja opierała się na eksploracji pożądania w różnych jego formach, a elementy wizualne, w tym kostiumy, stanowiły istotny środek wyrazu. W duchu zrównoważonego projektowania i recyklingu pracowaliśmy z naturalnymi, przetworzonymi materiałami. Spektakl odbywał się na terenie Gwalior Fort, monumentalnej twierdzy, co dodawało mu niezwykłej dramaturgii, a historia i architektura miejsca stały się integralną częścią widowiska. Jego efektem była również wystawa sztuki współczesnej zaprezentowana w Muzeum w Gwaliorze oraz w Purana Quila w Delhi, co było dla mnie wielką radością, bo jest to miejsce prawdopodobnie ujęte w Mahabharacie.

BK: To kultura zupełnie odmienna od naszej – nie tylko polskiej, ale także europejskiej. Jakie to było doświadczenie współpracować z międzynarodową grupą artystów? Jak wyglądała specyfika pracy w porównaniu do Polski?

DK: W Indiach dużo dowiedziałam się o sobie samej. Praca w międzynarodowym środowisku była niezwykle inspirująca, ale też wymagająca, ponieważ różnice kulturowe, podejście do organizacji i sam sposób myślenia o procesie twórczym były zupełnie inne niż w Polsce czy Europie. Było to duże wyzwanie, ponieważ format projektu był otwarty, bardziej organiczny niż tradycyjne spektakle, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Największa różnica wynikała z tempa i struktury organizacyjnej. W Indiach rytm pracy jest bardzo intensywny, energetyczny, szybki. W Polsce przywykliśmy do bardzo precyzyjnego planowania, ustalania harmonogramów, a także formalnych prób i spotkań produkcyjnych. Na miejscu mieliśmy tylko jedną, długą próbę dzień przed premierą.

BK: Jakie działania podjęła pani we współpracy z Instytutem Polskim? W jaki sposób propagowała pani kulturę polską w Indiach? Jaki był odbiór gospodarzy?

DK: Moja druga obecność w Indiach związana była z organizowanymi przez Instytut Polski w New Delhi obchodami 70-lecia stosunków dyplomatycznych między Polską a Indiami. Kluczową rolę odegrała tu Magdalena Filipczuk, pełniąca obowiązki dyrektorki Instytutu, znająca Delhi jak własną kieszeń. W ramach tej współpracy podjęłam kilka działań edukacyjnych i artystycznych. Wspólnie z Witoldem Modrzejewskim dwukrotnie przeprowadziliśmy warsztaty projektowania kostiumów w oparciu o zmysły (zapachy i dźwięki) oraz prezentacje, w których przybliżaliśmy współczesne, polskie przykłady sztuki i działań performatywnych. Indyjscy studenci z National School of Drama w New Delhi oraz uczestnicy festiwalu teatralnego Arunachal Rang Mahotsav 2024 w Itanagarze (Arunachal Pradesh) wykazali ogromne zainteresowanie polską tradycją teatralną, zwłaszcza postacią Jerzego Grotowskiego, którego koncepcje są tam nadal żywe. Szczególnie było to widoczne w postawie dyrektora festiwalu Rikena Ngomle, który wykorzystując metody Grotowskiego, prowadzi zajęcia w National School of Drama oraz posiada ambitną misję zapisania historii plemion Arunachal Pradesh przy użyciu teatru.

Kolejnym wydarzeniem była wystawa „Colors of the Sources” w NSD, prezentująca prace pedagogów kierunku Scenografia z UAP, którzy w bardzo interesujący sposób odnieśli się do tytułu wystawy.

 

fot. archiwum Doroty Kuźniarskiej

fot. archiwum Doroty Kuźniarskiej

W Indiach kostium często ma bardzo silny kontekst kulturowy i symboliczny i mam wrażenie, że moje podejście, oparte na eksperymentach i transmaterialnym aspekcie ubioru, było dla uczestników spotkań intrygujące. Odbiór był niezwykle pozytywny.

Szczególnie poruszyła mnie naturalna otwartość i ciekawość wobec Polski. Spotkałam osoby, które znały polską kulturę z perspektywy nie tylko teatru, ale także literatury czy filmu.

BK: Zrealizowany na Węgrzech projekt „Eastern Bloc” został nagrodzony i zaprezentowany w Bukareszcie. Co to był za projekt? Jakie są nasze relacje kulturalne z Rumunią?

DK: „Eastern Bloc” to międzynarodowy, interdyscyplinarny spektakl w reż. Fruzsiny Nagy i Dory Halas, badający tożsamość postkomunistyczną i wspólne doświadczenia krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

 

fot. archiwum Doroty Kuźniarskiej

fot. archiwum Doroty Kuźniarskiej

Był eksperymentem artystycznym z kategorii catwalk concert łączącym teatr, muzykę, śpiew chóralny, choreografię i kostium, nad którym wspólnie pracowali artyści z Polski, Węgier, Czech i Słowacji. Scenograficzne kostiumy zaprojektowały: Fruzsina Nagy, Simona Rybáková, Zuzu Hudek i ja, każda reprezentując swój kraj.

W centrum narracji znajdowały się historie przemian społecznych i politycznych po upadku komunizmu, ale także bardziej osobiste refleksje na temat pamięci, przynależności i wpływu systemu na codzienne życie. Kostiumy te były również symbolem zmiany, represji, a czasem emancypacji. Pracowałyśmy z materiałami surowymi, przetworzonymi, nawiązując często do estetyki tamtego okresu, łącząc archiwalne inspiracje z nowoczesnym podejściem do projektowania. Na przykład w scenie inspirowanej architekturą mój kostium reprezentował „dom-kostkę” z mojego rodzinnego miasta, Hrubieszowa, którego cała imponująca elewacja była pokryta potłuczonymi talerzami. Kostium był zbudowany z prawdziwej, potłuczonej ceramiki, co na pewno stanowiło niemałe wyzwanie dla osoby go noszącej, ale wpisywał się tym samym w kategorię extreme costume, na którą stawiała reżyserka.

Przedsięwzięcie zdobyło nagrodę Projekt Roku 2022 Funduszu Wyszehradzkiego, co było dla nas ogromnym wyróżnieniem. Został również zaprezentowany na Praskim Quadriennale jako jedno z wydarzeń towarzyszących PQ+ oraz w Bukareszcie podczas Rumuńskiego Biennale Scenografii w ramach międzynarodowej wystawy „World Costume in Action”, gdzie również spotkał się z dużym zainteresowaniem.

 

 

Dorota Kuźniarska – artystka interdyscyplinarna, projektantka i kostiumografka. Zajmuje się modą, kostiumem, tkaniną, malarstwem, sztuką performatywną oraz nowymi mediami. Wykładowczyni na Uniwersytecie Artystycznym im. Magdaleny Abakanowicz w Poznaniu, asystentka w Pracowni Projektowania Ubioru. Prowadzi Pracownię Ubioru Eksperymentalnego w Fashion School w Poznaniu. Członkini OISTAT i Stowarzyszenia Filmowców Polskich, laureatka stypendiów Ministra Kultury i Instytutu Adama Mickiewicza. Jej prace prezentowano m.in. na World Costume in Action (Rumunia), PQ+ (Czechy), Panorama Editions (Indie) i Critical Costume 2024 (USA).

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
3
Świetne
Świetne
55
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
1
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0