Podkreślnik
Opublikowano:
5 czerwca 2023
Od:
Do:
Początek:
Koniec:
Feminatywy są mimo wszelkich dyskusji i oporów coraz powszechniej używane. Powoli zaczynają wchodzić w obieg zaimki mające uwzględnić istnienie osób transpłciowych. Staje się widoczna też inna tendencja. W tekstach pisanych pojawia się zapis intencjonalnie podważający neutralny gramatyczny poziom języka.
Jeśli dla przykładu mówimy/piszemy o spotkaniu, w którym udział bierze wiele osób różnych płci, to zdając z tego sprawę, stwierdzimy choćby, że „zebrani” dobrze się bawili. Słowo w cudzysłowie, chociaż jest w formie rodzaju męskiego, to ma określać wszystkich bez względu na płeć. Neutralny rodzaj gramatyczny jest męski, a żeńskie formy stanowią wyraz zaangażowania (co dyskusja nad feminatywami doskonale potwierdza).
Neutralne?
By oddać sytuację precyzyjniej, możemy powiedzieć (i tak coraz częściej się czyni) „zebrani i zebrane” (pozostając przy podanym przykładzie). Nie jest to szczególnie kłopotliwe, choć zapewne może wzbudzać kontrowersje – „po co tyle gadania; wiadomo o co chodzi”. Poziom neutralny jest wszak tym, który miałby nie przesądzać o płci uczestników, aktorów zdarzeń, osób działających etc.
Chcąc podważyć tę oczywistość, zaczęto używać w piśmie znaku graficznego podkreślnika, tworząc formę nie tyle niechającą odróżnień – o to w polszczyźnie niezwykle trudno – co uzupełniającą w postaci „gotowy_a”.
Może ten zabieg wydać się dość nienaturalny – wypowiadając, czytając na głos zdanie zawierające tego rodzaju formy, trzeba chyba rozwijać je do pełnych słów określonych rodzajowo. Zapewne. Jednak przy okazji pojawia się problem, czym jest pismo? Na ile po prostu zapisem tego, co mówimy.
Pismo i mowa
Chociaż nie zwykliśmy szczególnie zawracać uwagi na to odróżnienie, pismo jest czymś od mowy odrębnym. Uznajemy, że posługując się pismem, dajemy graficzny wyraz mowie. Tak jednak nie jest. Pismo jest czymś zasadniczo innym. Pozostaje w relacji do mowy, ale wykazuje się dużą autonomią. Specyficzność odniesienia do mowy widać nie w tym najbardziej, że poszczególne głoski znajdują w piśmie swoją reprezentację, ale że są w nim znaki, które służą do właściwego jej dookreślenia. Determinują kształt zapisanej mowy. To wszelkie znaki przestankowe i pozostałe mające wyrażać to, co w mowie jest poza słowami. De facto pismo głoskowe nie jest jedynym sposobem oddawania mowy w obrazie graficznym. Znaki mogą być oddawane przez pojęcia, sylaby albo tylko spółgłoski. To w podstawowy sposób daje pojęcie o różnicy.
By uświadomić to sobie, wystarczy dostrzec, że mówiąc, nie stawiamy kropki czy przecinka, nie posługujemy się ani pytajnikiem, ani wykrzyknikiem. Te znaki stosujemy, by oddać pauzy, zakończenie sekwencji słów mających wewnętrzne powiązania, pozostających względem siebie w pewnej relacji, ton głosu. W mowie nie istnieją. Wypowiadane słowa i zdania już mają pewne cechy, które przenosząc wypowiedź na papier, dopiero musimy zaznaczyć.
Nie od zawsze też były stosowane. W starożytnych tekstach czasami nie występują, niekiedy są to pionowe bądź poziomie linie znaczące początek albo koniec zdania. Kropka w różnych pozycjach podobnych do dzisiaj to wynalazek jeszcze starożytny, ale pozostałe innowacje mają krótszą, jakkolwiek z perspektywy jednostkowej odległą, historię. Dzisiejszy kształt interpunkcja przyjęła w nowożytności. Nawet odróżnienie wielkich i małych liter wraz z ich odpowiednim konwencjonalnym użyciem nie jest odwieczne. Tę długą historię odnotowuję, by zaznaczyć, że ten proces nie jest bynajmniej zakończony. Tak, jak zmieniały się znaki stosowane do ustalania w piśmie różnych wymiarów mowy, tak też znaki mogą służyć do oznaczania innych, w piśmie domagających się wyrazu i utrwalenia przemian. Więcej nawet, pismo posiada własną, chociaż podobną mowie, performatywną moc.
Nie ma więc w piśmie nic naturalnego. Jest konwencją graficzną mającą skutecznie służyć komunikowaniu (choć to nie wyczerpuje sposobów wykorzystywania pisma). Zasady ustalające normy pisma mają oparcie w powszechnej zgodzie i takim użytku. Gramatyka języka jest abstrahowana z mowy. To, w jaki sposób piszemy i mówimy, faktycznie ma moc decydującą. Nawet gdyby miało stać w sprzeczności z opisanymi i używanymi, a nawet uzasadnianymi konwencjami, nowe użycie, jeśli tylko stanie się powszechne, będzie nową normą.
Zmiana
Nie chcę powiedzieć, że dbałość o język – w mowie i piśmie – jest zbędna. Przeciwnie. Używanie podkreślnika do wydobycia pozornej neutralności rodzaju męskiego i zbalansowania tej formy dominacji, tak jak używanie feminatywów, jest świadectwem wagi przywiązywanej do języka. Tego też, że to twór żywy. A przy tym uznaniem i mowy, i pisma za przestrzenie działania społecznego.
Można dyskutować różne kwestie, ale można też je załatwiać za pomocą słów i znaków niejako poza dyskusją. Wcześniejsze formy mają swoją historię, do czegoś służyły. Nowe też nie są kaprysami. Odsłaniają złożoność społecznego świata. Wydobywają na wierzch bolesne napięcia. Są działaniami mającymi za cel zmianę w świecie.
Skuteczność zmiany, jej celowość, uzasadnienie mogą być przedmiotem dyskusji. Opór przed zmianami, jako burzącymi dobrze poukładany świat, rodzi podejrzenie, że owo poukładanie to synonim posiadanej przez niektórych władzy, niezgoda na jej ograniczenie. Odmowa dyskusji o zmianach w imię istniejącego porządku eksponuje lekceważenie dla czyichś potrzeb, postulatów, bolączek. Jednak paniczny przed nią lęk może jedynie skutkować przemocą. Jeśli nawet nie otwartą i fizyczną, to ukrytą, wyrażającą się w naznaczeniu słowem czy umniejszeniu. Wciąż negocjujemy świat i żadne zakazy tego na dłużej nie powstrzymają. Podkreślnik to tego widomy wyraz.
Gotowi_e?