fot. materiały prasowe, kadr z filmu „Nie jesteś sama”

Aborcja jest cool

Aborcyjny Dream Team sprawił, że osoby w niechcianej ciąży i robiące aborcję mają poczucie wspólnoty. „Często jesteśmy jedynymi osobami, z którymi mogą o aborcji porozmawiać. Z jednej strony jest to piękne, bo nam ufają. Z drugiej jednak smutne, bo towarzyszy im poczucie, iż robią coś niezgodnego z prawem” – mówi Karolina Domagalska, reżyserka filmu „Nie jesteś sama”.

Jakub Wojtaszczyk: Jesteś nie tylko reżyserką „Nie jesteś sama”, ale też aktywistką aborcyjną, towarzyszysz w aborcjach. Z czym wiąże się niechciana ciąża w Polsce?

kadr z filmu „Nie jesteś sama”, fot. materiały prasowe

Karolina Domagalska:  Z dużym poczuciem osamotnienia, bo aborcja to tabu społeczne. Osoby boją się i wstydzą powiedzieć przez co przechodzą. Często ukrywają niechcianą ciążę i aborcję przed najbliższymi. Czasami mają powody, bo wiedzą, że spotka się to z negatywną reakcją. Czasem też nawet boją się sprawdzić. Dlatego, kiedy odzywają się do Aborcyjnego Dream Teamu (ADT), mówią, że jesteśmy jedynymi osobami, z którymi mogą o ciąży i aborcji porozmawiać.

 

Z jednej strony jest to piękne, bo nam ufają, a my możemy te osoby wesprzeć. Z drugiej jednak smutne, bo towarzyszy im lęk, poczucie, iż robią coś niezgodnego z prawem.

Natomiast kontakt z nami daje też poczucie wspólnoty. Na szczęście mamy zwiastuny zmian. Zdarza się, że osoby decydują się prosić o pomoc swoich bliskich i uzyskują dużo wsparcia. Spływają do nas wiadomości ze słowami podziękowania za działanie, bo, na przykład, ktoś dzięki nam wiedział, jak wesprzeć swoją przyjaciółkę, gdzie ją pokierować. To wiele znaczy.

 

JW: Aborcyjny Dream Team udziela wsparcia 130 kobietom dziennie. Kto najczęściej sięga po pomoc?

KD: Nie prowadzimy takich statystyk, nigdy też nie pytamy o powody. Na pewno najwięcej zgłasza się kobiet w pierwszym trymestrze. Oczywiście zdarzają się też ciąże po 12 tygodniach. To te najbardziej demonizowane. Przeciwnicy zarzucają nam, że chcemy prawa do aborcji tylko po to, by skrobać się do dziewiątego miesiąca.

 

Zapominamy jednak, że te późniejsze ciąże dotyczą osób, które bardzo często są w niezwykle trudnych sytuacjach życiowych, ekonomicznych czy relacyjnych.

Dlatego nie mogły wcześniej sięgnąć po pomoc. Gdy w końcu uda się im o nią poprosić, jest już za późno. To kolejna sytuacja, która pogrąża je w beznadziei.

 

kadr z filmu „Nie jesteś sama”, fot. materiały prasowe

JW: Kiedy postanowiłaś, że założycielki Aborcyjnego Dream Teamu staną się bohaterkami twojego filmu?

KD: Poznałam je, gdy pisałam reportaż dla „Wysokich Obcasów”. Tekst trafił na okładkę. Na koszulkach, które nosiły bohaterki, widniało hasło „Aborcja jest okej”. Wywołało to wielkie oburzenie, a nawet moralną panikę. Ta reakcja pokazała, jak wiele jest jeszcze do zrobienia, aby zrozumieć, co dokładnie robi Aborcyjny Dream Team. Wtedy moja przyjaciółka, Paulina Reiter właśnie z „Obcasów”, powiedziała, że trzeba zrobić film.

 

JW: Możesz opowiedzieć o swoich bohaterkach?

KD: Każda z nich jest wyjątkową osobowością; nieoczywistą, pełną poczucia humoru, energii i sprawstwa. Natalia Broniarczyk jest aborcyjną omnibuską. O zabiegu wie wszystko. Cytuje badania, które jeszcze nie zostały nigdzie opublikowane. Działanie w ADT jest jej życiową pasją. Powiedziałabym, że ze wszystkich członkiń ma najmniej czasu na życie prywatne, ale z własnego wyboru.

 

Wcale się z tym nie kryje, co zresztą widać w filmie.

Justyna Wydrzyńska jest mamą trójki dzieci, ma też pieska. Najbardziej odbiega od stereotypu aktywistki. Pochodzi z Przasnysza, a nie z Warszawy czy innego dużego miasta. Działaniami pomocowymi zawodowo zajęła się, gdy założono Aborcję Bez Granic, czyli koalicję wielu organizacji pro-choice z Europy. Stała się pełnoetatową aborcjonistką. Mogła zrezygnować z poprzedniej pracy. Bardzo jej na tym zależało, bo tak połączyła pracę i pasję. Działanie wynika też z jej osobistego doświadczenia. Justyna najwcześniej ze wszystkich osób występujących w filmie przerwała ciążę. Przecierała aborcyjne szlaki. Czy tabletki dojdą czy nie? Jak działają? Jakie jest odpowiednie dawkowanie? Po zdobyciu tej wiedzy założyła forum aborcyjne „Masz Wybór” (maszwybor.net), na którym odpowiadała na pytania. Ma największą wiedzę praktyczną ze wszystkich członkiń ADT.

 

 

Z kolei Kinga Jelińska jest mózgiem całej organizacji. Mieszka w Amsterdamie, z mężem i dziećmi.

kadr z filmu „Nie jesteś sama”, fot. materiały prasowe

To ona zdobywa środki i tabletki, które dostarcza do Polski i innych krajów, w których również nie można przerywać ciąży. Gdyby nie jej działalność i zacięcie, w naszym kraju aborcja farmakologiczna nie byłaby tak łatwo dostępna. Myśli strategicznie i potrafi odciąć emocje. Nawet nakręciłyśmy taką scenę, która co prawda finalnie nie weszła do filmu, ale oddaje charakter bohaterki. Karolina w trudnej sytuacji pyta: „Kinga, jak się czujesz?”. W szczerej odpowiedzi słyszy: „Nie wiem”.

 

Przez to, że Kinga mieszka w Holandii, patrzy trochę z zewnątrz. Gdy dziewczyny, będące na miejscu w Polsce, czasami łapią frustrę ze względu na sytuację polityczno-społeczną, Kinga potrafi na spokojnie powiedzieć: „Zobaczcie, może zrobimy to tak i tak”.

Ostatnia, Karolina Więckiewicz, w Aborcyjnym Dream Teamie zajmowała się sprawami prawnymi. Natomiast bardzo mocno oddzielała życie prywatne od pracy i nie chciała poświęcać całego swojego życia aborcji. Odeszła, bo się wypaliła. Karolina jest też autorką interpretacji polskiego prawa, w którym ani słowa nie ma o aborcji tabletkami. Z tego wywnioskowała, że taki zabieg jest legalny. Było to kluczowe dla działania organizacji.  

 

JW: Jak wygląda droga pomocowa?

KD: Osoby mogą dzwonić na numer 22 29 22 597. Wtedy odbierze Justyna albo inne osoby, które tego dnia pełnią dyżur. Udzielą wsparcia. Wiele osób pisze na Facebooku i Instagramie. Do dziś zdarzają się też maile.

 

JW: Z jakimi pytaniami się osoby zgłaszają?

KD: Chcą dowiedzieć się, skąd zamówić tabletki i jak to zrobić. Albo piszą, że już połknęły i nie wiedzą, co będzie dalej. Pytają, czy dana obfitość krwawienia jest normalna. Piszą, jak się czują, że mają gorączkę, biegunkę. Odpisujemy.

 

JW: W filmie rejestrujesz wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który w 2020 roku de facto zdelegalizował aborcję w Polsce. Czy wyrok zmienił coś w społecznym przekonaniu na temat aborcji?

kadr z filmu „Nie jesteś sama”, fot. materiały prasowe

KD: Był kroplą, która przelała czarę goryczy. Na pewno też zwrócił uwagę osób, które dotychczas nie zastanawiały się nad prawem do aborcji, na sytuację innych współobywateli_ek zmuszonych przez państwo do donoszenia nie tylko ciąż niechcianych, ale też chcianych, wyczekiwanych, ale chorych, zagrażających życiu. U kobiet pojawiło się dużo złości, która przerodziła się w masowe protesty. Ludzie powiedzieli: „Dość!”. Na pewno podwaliną były też wcześniejsze czarne protesty.

 

Po wyroku Trybunału odbyła się pierwsza duża, spontaniczna demonstracja. Pamiętam, że bardzo się na niej darłam.

Kiedy kręciłyśmy protest, stałam koło operatorki i producentki, więc w filmie na pewno mnie słychać. Niedawno czytałam książkę „Wyp***dalać!” Aleksandry Nowak. Rozdział o protestach i ucieleśnieniu gniewu przypomniał mi, że wydzieranie się i publiczne wyrażanie swojej złości wtedy przyniosło mi niesamowitą frajdę. Zazwyczaj, gdy kobiety krzyczą, szufladkowane są jako histeryczki. Podczas protestów ten tłumiony krzyk się uwolnił.

 

JW: Kamieniem milowym w walce o legalizację aborcji było skazanie Justyny za pomocnictwo, prawda?

KD: Na pewno. Myślę, że przy okazji rozmowy o legalizacji aborcji ważna jest kwestia dostępu do tabletek poronnych. Czy to lekarz będzie musiał je wydać, a osoba w jego obecności je łyknąć? Bardzo byśmy tego nie chciały. Po ciuchu liczę, że dzięki sprawie Justyny i rozgłosowi, który przyniosła, będzie można brać te tabletki w domu. Brak kontroli jest bardzo istotny. Mówimy o wolności wyboru.

 

JW: Zwracasz też uwagę, że Aborcyjny Dream Team odzyskuje język, którym mówimy o aborcji…

KD: Tak, i robi to bardzo skutecznie. Niegdyś Agnieszka Graff powiedziała, że z przeciwnikami aborcji przegraliśmy język, którym o niej mówimy. Był to słuszny wniosek, ale efekt był taki, że publicystka jakby przybiła swoją wypowiedź pieczęcią sugerującą, że nie mamy już drogi wyjścia. Tymczasem pojawił się Aborcyjny Dream Team, który z tego języka ściągnął niepotrzebny ciężar. Bo aborcja nie musi kojarzyć się z depresją, dołem i traumą. Nie jest brzydkim słowem. Dziewczyny sprawiły, że aborcja stała się cool.

 

kadr z filmu „Nie jesteś sama”, fot. materiały prasowe

JW: Film kręciłaś jeszcze za rządów PiS. Dziś komisje analizują cztery projekty ds. aborcji. Jak oceniasz działania koalicji w tej sprawie?

KD: Mam po dziurki w nosie działań koalicyjnych! Właśnie powstała specjalna komisja dotycząca zdrowia kobiet, do której nie zaproszono praktyczek z Aborcyjnego Dream Teamu. Dzieje się tak, jak kiedyś w Irlandii, gdzie rządzący wymazali pracę aktywistów i aktywistek. Każdy nagle chce być rodzicem sukcesu. Dlatego aż tak bardzo nie skupiam się na działaniach koalicji, tylko działam.

 

 

Karolina Domagalska (ur. 1980) – reporterka, aktywistka i reżyserka dokumentalna. Z wykształcenia antropolożka i absolwentka gender studies. Autorka książki „Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro”, która znalazła się w finale Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego. Zdobywczyni Studenckiej Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego. Autorka podcastu „Coś na A”, pierwszego w Polsce podcastu o aborcji.

 

Film do zobaczenia w ramach 21. Festiwalu Filmowego Millennium Docs Against Gravity

https://mdag.pl/

Więcej informacji:

@aborcyjnydream

@abortiondreamteam_themovie

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
1
Świetne
Świetne
1
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
1
Dziwne
Dziwne
0