fot. Maciej Kijko, rysunek

Historia i teraźniejszość

Wszystko wydaje się jasne i oczywiste. Fakty są faktami. Mówią same za siebie. Wystarczy podać je do wiadomości i wszystko rozumiemy. Wszak „koń, jaki jest, każdy widzi”.

Jak dyskutować z faktami?

Kiedy jednak przyjrzeć się sprawie bliżej, oczywistość obnaża swoją pozorność, fakt zaczyna się jawić jako jeden z wielu sposobów ustanawiania rzeczywistości. Swoją zakładaną jednoznacznością maskuje zaangażowanie. Najlepiej widać to, kiedy mówieniem o historii zajmują się politycy. Traktują ją wówczas jako narzędzie do realizacji własnych interesów. Czasami w dobrej, czasami niestety w złej wierze. W tym kontekście nie ma mowy o niuansach. Jedynie dopuszczalne są jednoznaczne stwierdzenia. Zapewne dałoby się inaczej uprawiać politykę, ale dzisiaj sytuacja jest właśnie taka.

 

Parę tygodni temu, szermując orężem faktu, próbował się rozprawić z niemiecką eurodeputowaną minister Przemysław Czarnek. Wprost odniósł się do historii, ale wplótł ją w polityczną grę prężenia muskułów, marsowych min i buńczucznych pohukiwań.

Warto się tej sytuacji przyjrzeć bliżej, na boku pozostawiając politykę. Otóż rzeczony polityk na pytania europosłanki dotyczące wolności uprawiania nauki stwierdził, że ta należy do narodu, który „przez kilka lat dokonywał masakry”. Mniejsza, że przypominało to zabawę w pomidora. Istotne jest, że mówiąc o konkretnych faktach, że „są takie, jakie są”, mówił wiele więcej. Dawał do zrozumienia, że samo pochodzenie dyskwalifikuje europosłankę w kwestii zadawania pytań, dociekania konsekwencji pewnych decyzji.

By uzmysłowić sobie, o co tu chodzi, najlepiej odnieść się do przykładu z historii Wielkopolski. W pierwszej połowie XVIII wieku w kilku falach przybyli tu, by się osiedlić i żyć, osadnicy z terenu dzisiejszych Niemiec, poznańscy Bambrzy. Wielu mieszkańców i mieszkanek Poznania i Wielkopolski to ich potomkowie. To fakt. Ale w poetyce wypowiedzi ministra Czarnka ten fakt coś znaczy.

 

Na przykład (żeby nie było nieporozumień: to ironia), że jako pochodzący z niemieckiego rodu są naznaczeni wrodzoną wrogością względem Polski – choćby nie ujawniała się dzisiaj, może nadejść czas, że się objawi w pełnej krasie. Wystarczy poczekać (a jak się czeka odpowiednio długo, to czegoś zawsze można się doczekać).

Brzmi to oczywiście niedorzecznie, jednocześnie pokazując, że fakty nie są oczywiste i jednoznaczne. Fakty nie mówią same za siebie.

Tworzenie historii

A historia na podstawowym poziomie to tego rodzaju fakty – niejednoznaczne, bo wplecione w siatki znaczeń, interesów, wartości. Więcej, nasz świat w istotnej części jest utkany ze słów. Z całego dziania się wyodrębniamy cząstki, które uznajemy za fakty, nazywając je. A to znaczy, że możemy coś określić jako bójkę albo mocowanie się dla zabawy; jako kłótnię bądź jako przekomarzanie się; jako wojnę czy konflikt.

By nie mnożyć przykładów w nieskończoność można powiedzieć, że mówiąc o fakcie, już mówimy o jakiejś interpretacji rzeczywistości. Będąc zanurzeni w rzeczywistości, w charakterystycznych dla nas sposobach myślenia, mówienie o faktach uznajemy za oczywiste. Widać jednak, jakie ma znaczenie – fakty wynikają z naszych przekonań i je wzmacniają, ale zachodzi też odwrotna zależność – rzeczywistość podlegając zmianie, wpływa na to, że zaczynamy postrzegać inaczej fakty.

Przypadek historii dobrze to pokazuje – z definicji ma ona opisywać dzieje. Ten tradycyjny pogląd w konfrontacji z rzeczywistym jej osadzeniem okazuje się iluzją. Nawet nie pobożnym życzeniem, a pomyłką. Taką, którą warto podtrzymywać, aby w odpowiednim momencie użyć – w celu sytuującym się daleko poza obszarem historii.

 

rys. Maciej Kijko

rys. Maciej Kijko

Bo historia to zinstytucjonalizowana jako nauka pamięć społeczna. A pamięć – to, co i w jaki sposób pamiętamy – określa nasze doświadczanie teraźniejszości, a jednocześnie wpływa na przyszłość. Praca nad historią i materią faktów historycznych może więc naruszać porządek i wyobrażenia, jakie żywimy na własny temat.

Jeśli w ten sposób określimy dociekania dotyczące przeszłości, jasne stanie się, że nie ograniczają się one do wymagającego precyzji ustalania, co się zdarzyło. To w istocie tworzenie przeszłości. Z nieprzeliczonej liczby faktów składających się na przeszłość należy wybrać konkretne, zinterpretować, związać wyjaśnieniami i wówczas dopiero uzyskuje się obraz przeszłości.

W tym ciągu kolejnych kroków uwidacznia się złożoność przedsięwzięcia nazywanego historią. Sam wybór branych pod uwagę zdarzeń determinuje wynik. Jeśli będziemy zainteresowani pewną kategorią wydarzeń, uzyskamy przedstawienie uwypuklające pewne ich cechy. Po wyborze trzeba uzasadnić wagę faktu – opowiedzieć go innym: dlaczego jest taki ważny, uwidocznić jego miejsce pośród innych wybranych zdarzeń. W trakcie tych zabiegów rodzi się opowieść o przeszłości.

Wiele historii, wiele przeszłości

Jak widać z przykładów, fakty nie mówią za siebie. Są opowieścią i muszą być opowiedziane. A opowiadamy na różne sposoby i mając na oku różne cele. Można opowiadać historię, by łączyć, ale także, by dzielić. Możemy napisać zarówno historię ustawicznych konfliktów, jak i nieustannych wymian i kontaktów. Możemy napisać historię bez kobiet, jak i taką, która dostrzega i docenia ich dokonania. Nie da się oddzielić zainteresowania przeszłością od najbardziej teraźniejszych interesów, sporów, dyskusji.

 

rys. Maciej Kijko

rys. Maciej Kijko

Pomijając rzeczywiście nierzetelne, mijające się ze znanymi faktami, posługujące się manipulacją opracowania, mimo najlepszej wiary opisana historia jest z konieczności pewną wizją tego, co się zdarzyło, pewnym portretem minionego świata. Możliwych jest wiele obrazów minionych zdarzeń. Każdy – jeśli jest efektem starannych badań – daje prawdziwy obraz historii.

Ale ta prawda jest rozproszona pomiędzy wszystkie przedstawienia. Żadne nie jest jedynie prawdziwe.

Jako część społecznego życia historia zawsze będzie wzbudzała dyskusje. Wciąż też może być na różne sposoby pisana i opowiadana. Chociaż zawsze zapewne będziemy używać historii jako skarbnicy przykładów, po które będziemy sięgać, aby uzasadnić bieżące działania, warto wciąż mieć na uwadze, że tę grę można prowadzić na różne sposoby. I fakty są częścią samej rozgrywki. Jeśli dyskusja ma być uczciwa, nie można twierdzić, że są oczywiste. Jeśli chcemy poznawać przeszłość, ta świadomość jest nie mniej ważna.

Podziel się kulturą!
What’s your Reaction?
Ciekawe
Ciekawe
1
Świetne
Świetne
0
Smutne
Smutne
0
Komiczne
Komiczne
0
Oburzające
Oburzające
0
Dziwne
Dziwne
0